Rozdział 27: Kocham cię
Pojawiają się w tym rozdziale sceny 18+
***
Evelyn stała przed lustrem w łazience. Opierała dłonie o brzegi umywalki. Nines zaniósł ją do jej samochodu i zawiózł do jej mieszkania. Zaniósł ją na drugie piętro, a później zabrał do łazienki. Zielonooka musiała kazać mu wyjść ponieważ stał w pomieszczeniu jakby nie miał zamiaru opuścić jej boku. Wzięła prysznic. Ból w nodze był uciążliwy, ale jakoś sobie poradziła.
Anderson dotknęła brzucha gdzie miała dwie blizny po postrzale. Spojrzała na swoje odbicie. Miała na sobie jedynie dolną bieliznę oraz szare spodenki od piżamy. Jej zielone tęczówki przeskakiwały z blin na bliznę, które pokrywały jej ciało. Nie było ich aż tak dużo, ale i tak czuła się przez nie mało atrakcyjna. Niektóre przypominały jej głupie błędy. To zostanie z nią na zawsze. Nie ważne ile czasu minie.
Dotknęła klatki piersiowej i zaczęła ją masować gdy poczuła nieprzyjemny uścisk na sercu.
Zachowanie i słowa Nines'a przeraziły ją. Prawie się do niego nie odzywała od sytuacji w klubie. Mógł ją skrzywdzić, myślał o tym, ale nie potrafił tego zrobić. Odbijało się to w jej głowie jak echo. Potrzebowała wyjaśnienia dlaczego tak się zachował.
- Detektywie...
Drzwi łazienki otworzyły się, a w nich stanął Nines. Evelyn wzdrygnęła się i szybko złapała za szarą koszulkę leżącą na szafce przy umywalce. Założyła ubranie czując jak płoną jej policzki po czym odwróciła się do androida. Niebieskooki nie miał na sobie swojej kurtki. Zbliżył się do niej przez co zestresowała się bardziej.
- Przygotowałem kolację.- powiedział bez wyrazu, choć jego oczy błysnęły czymś dziwnie podniecającym gdy przeskoczyły na jej klatkę piersiową, a później wróciły do jej oczu.
RK900 wziął Evelyn na ręce i ruszył z nią na korytarz. Zielonooka nie zdążyła nawet zareagować. Pozwoliła mu zanieść ją do kuchni i posadzić na krzesełku przy stole gdzie leżał talerz z jedzeniem.
Evelyn wzięła do ręki widelec patrząc na parujący posiłek. Odłożyła przedmiot po czym spojrzała na Nines'a, który nie opuszczał jej boku.
- Proszę zjeść.- powiedział łagodnie.
- Najpierw porozmawiamy. To co powiedziałeś w klubie oraz twoje zachowanie w ostatnim czasie. Wytłumacz się. Chcę wiedzieć co siedzi ci w głowie, co czujesz.
Nines skinął niemrawo głową po czym usiadł na krzesełku obok zielonookiej. Położył na stole splecione dłonie, a jego wzrok utkwił na widoku za oknem, które znajdowało się na przeciwko niego.
Zaznajomił się z definicjami uczuć. W internecie nie brakowało o tym informacji. Przeczytał różnie publikacje uznanych psychologów. To pomogło mu bliżej poznać to co odczuwał.
Był zakochany. Miał złamane serce przez Gavin'a. Nie potrafił poradzić sobie z odrzuceniem, nie potrafił rozwiązać swoich problemów więc uznał że stłamszenie ich będzie najlepszym rozwiązaniem. Wyniszczało go to. Dlatego pękł w klubie. Pragnął by jego uczucia były odwzajemnione. Poczuć bliskość ukochanej osoby i usłyszeć że wszystko będzie dobrze. Nienawidził tej słabości w sobie. Stanie się dewiantem wszystko skomplikowało. Nie potrzebował miłości, ale gdy ją poczuł, gdy dostał namiastkę jej od Gavin'a, uzależnił się i tęsknił za tym uczuciem.
Evelyn wpatrywała się w twarz Nines'a, który uparcie patrzył w okno. Nie poruszył się o cal. Gdy mówił jego głos był gorzki jakby wcale nie mówił o najpiękniejszym uczuciu na świecie. Dla niego było to torturą, której mimo przeczytanych informacji nie potrafił do końca pojąć.
- Przepraszam za swoje zachowanie w klubie. Dałem się ponieść... emocjom. - ostatnie słowo wypowiedział tak jakby był zniesmaczony sam sobą.
- Kochasz Gavin'a?
- Tak.
Evelyn spuściła wzrok gdy czuła jak drży jej warga.
- Panią również kocham. - dodał po chwili Nines. Evelyn uniosła wzrok na androida. Niebieskooki nie patrzył na nią. Siedział sztywno z kamiennym wyrazem twarzy. Anderson zamrugała szybko. Czy dobrze go usłyszała? Powiedział że ją kocha? Jej serce zabiło mocniej, ale tym razem nie z bólu, to była radość. Wyciągnęła dłoń i położyła ją na dłoni Nines'a. Niebieskooki spojrzał na dłoń Evelyn gdy ta wcisnęła swoją dłoń w jego i splotła ich palce. Jej dłoń była znacznie mniejsza, delikatniejsza, a skóra miękka i ciepła. To było dziwnie przyjemne uczucie i sprawiło że mimo jego woli syntetyczna skóra na jego dłoni cofnęła się ukazując jego prawdziwą powłokę. Jednak szybko zapanował nad tym i przywrócił skórę na dłoni. Zrobił to wystarczająco szybko dlatego Evelyn nie zdążyła zauważyć że próbował się z nią połączyć.
- Kocham cię Nines.
Trzy słowa, a sprawiły że cały jego świat zadrżał. Blask w tych pięknych zielonych oczach, które wpatrywały się w niego, wywołał na jego twarzy błękitny rumieniec. Miał wrażenie że jego pompa tyrium zaczęła pracować szybciej. Ciepło jakie rozlało się w jego klatce piersiowej było nie do opisania. Czy tak czuli się ludzie gdy ktoś odwzajemniał ich uczucia? Patrząc na nią czuł że traci kontrolę nad sobą. Miała tak duży wpływ na niego.
- Zjedź kolację bo wystygnie. - powiedział spokojnie. Evelyn zabrała dłoń. Chwilę siedziała w ciszy po czym zaczęła jeść. Nines dostrzegł cień rozczarowania na jej twarzy. Najwyraźniej liczyła na coś, ale widząc że tego nie dostanie wycofała się. Priorytetem dla niego w tej chwili było nakarmienie jej, później będą mogli przejść do innych rzeczy.
***
Evelyn oparła plecy o poduszkę. Napięcie było nie do zniesienia. Cieszyła się że jej uczucia były odwzajemnione, bardzo jej ulżyło. Jednak Nines zachowywał się tak jakby wcale nie wyznali sobie miłości. Liczyła przynajmniej na pocałunek, ale on pozostał opanowany. Po skończonej kolacji odniósł ją do łóżka po czym opuścił jej pokój by pozmywać i przynieść maść na stłuczenia.
Nines pojawił się kilka minut później w jej sypialni. Trzymał w dłoni maść i biały zwinięty w rolkę opatrunek. Usiadł na brzegu łóżka i bez słowa uniósł nogę zielonookiej po czym położył ją na swoich kolanach. Naniósł niedużą ilość maści na zsiniałą skórę. Evelyn musiała przygryźć wnętrze policzka by nie uciekło z jej ust ciężkie westchnienie. Delikatnie kreślił koła na jej skórze rozmasowując maść, a gdy skończył owinął jej kolano opatrunkiem by usztywnić nogę.
Evelyn westchnęła cicho gdy jego dotyk zniknął. Zabrał rzeczy i zostawił ją samą. Zielonooka przesunęła się na łóżku by wygodniej położyć się na plecach. Przymknęła powieki. To napięcie ją wykańczało, a Nines wydawał się być niewzruszony. Delikatny rumieniec zagościł na jej twarzy gdy przypomniała sobie sytuację w barze, uścisk dłoni Nines'a na jej udzie i to intensywne ciemne spojrzenie od którego dostawała gęsiej skórki. Teraz wyraźniej dostrzegała że pragnął jej w tamtym momencie, ale ona usilnie wmawiała sobie że tylko jej się to wydawało.
Materac łóżka załamał się pod ciężarem, cicho przy tym szeleszcząc. Dotyk dłoni na łydce otrząsnął Evelyn z jej rozmyślań. Otworzyła oczy i prawie pisnęła zaskoczona widząc Nines'a wspinającego się nad nią. Rozsunął jej nogi by wejść między nie. Oparł dłonie po obu stronach jej głowy gdy zawisł nad nią. Jego czarna koszula była rozpięta ukazując jego nieskazitelnie idealnie ciało. Evelyn dostrzegła zarys pompy tyrium nad mięśniami jego brzucha. Uniosła dłoń i delikatnie dotknęła jego skóry. Nines mocno zacisnął szczękę, a jego klatka piersiowa poruszyła się niespokojnie. Zielonooka uśmiechnęła się. To musiał być jego czuły punkt. Jego skóra cofnęła się pod jej dotykiem ukazując fragment plastikowo-białej powierzchni, którą pokrywało kilka szarych cienkich linii. Evelyn była zafascynowana. Spojrzała w oczy Nines'a, który wydawał się być niepewny. Uśmiechnęła się do niego.
- Jesteś piękny.
Jego oczy zabłyszczały. Pochylił się ku niej i złączył ich usta w pragnącym pocałunku. Evelyn westchnęła zaskoczona. Wcisnął język między jej wargi, poruszał nim dziko poznając każdy obszar wnętrza jej ust. Oszołomiona desperacko próbowała wciągnąć powietrze przez nos gdy jego usta całkowicie chwytały jej. Jeden z jego kłów przebił skórę jej dolnej wargi.
Evelyn z trudem łapała powietrze gdy Nines odsunął się. Oblizał usta smakując jej krwi. Zielonooka zadrżała pod spojrzeniem jego oczu. Czuła metaliczny posmak w ustach. Dotknęła dwoma palcami warg, a gdy je cofnęła dostrzegła krew.
Nines chwycił jej nadgarstek. Evelyn wstrzymała oddech gdy włożył jej palce do ust nie przerywając kontaktu wzrokowego z nią. Jego usta owinęły się wokół palców. Język naciskał i przesuwał się po skórze. Jego oczy zamknęły się, usta opuścił stłumiony jęk gdy wepchnął język między jej palce i zlizał krew. Zielonooka nie potrafiła powstrzymać sapnięcia. Nieznośny upał zalał całe jej ciało. Jak to mogło być tak bardzo pociągające?
Wyją palce z ust klikając językiem w geście uznania. Puścił jej nadgarstek i pochylił się by zlizać językiem krew z jej brody, która spłynęła z jej wargi.
- Podobało ci się detektywie?- przysunął się bliżej i szepnął do jej ucha niskim i poważnym głosem, ale wciąż frustrująco równym.
Wgryzł się w muszlę jej ucha, ale tylko na tyle by szczypało. Zielonooka jęknęła. Przesunęła dłonie po jego klatce piersiowej wydobywając z jego ust cichy pomruk. Zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż jej szczęki przenosząc się na szyję gdzie mocniej zassał jej skórę wbijając język w jej puls.
- Tak. - czuła się jakby tonęła, a uścisk w dolnej części jej brzucha rósł z każdą chwilą. Chwyciła za kołnierz jego koszuli i wbiła się w jego usta. Mimo początkowej dominacji, szybko ustąpiła jego wargom dając się pociągnąć w kolejny żarliwy pocałunek. Dawno nie była z nikim tak blisko. Pragnęła tej bliskości, tego uczucia, tego gorąca. Pragnęła Nines'a.
Evelyn pociągnęła koszule na jego ramionach dając mu do zrozumienia by ją ściągnął. Niebieskooki cofnął się i zdjął ubranie. Anderson miała teraz pełniejszy widok na jego szerokie ramiona. Podciągnęła się do przodu. Klęczał między jej nogami niewzruszony niczym posąg gdy złapała go za ramie by zachować równowagę i nie upaść z powrotem na pościel. Jej usta pozostawiały ścieżkę pocałunków od linii jego szczęki prowadząc przez klatkę piersiową i mięśnie brzucha gdzie zatrzymała się dłużej by zassać miejsce tuż przy zarysie jego pompy. Słyszała drżenie jego oddechu przez co uśmiechnęła się. Wplótł dłoń w jej włosy po czym wręcz brutalnie odciągnął ją do tyłu. Ciemne i pragnące spojrzenie jakie jej rzucił wywołało dreszcz wzdłuż jej kręgosłupa. Pozbawił ją koszulki i pozwolił by upadła na plecy. Evelyn instynktownie zakryła piersi. Odwróciła wzrok czując jego ciężkie spojrzenie na sobie. Widział jej blizny. Zagryzła wnętrze policzka próbując odepchnąć od siebie negatywne myśli. Nie chciała by uznał jej blizny za brzydkie. Był idealny i zasługiwał na kogoś równie idealnego, a nie popsutego jak ona.
Nines delikatnie chwycił jej nadgarstki i oderwał od jej ciała, na co niechętnie się zgodziła. Dwoma palcami chwycił jej podbródek i przekręcił głowę by spojrzała na niego.
- Jesteś idealna. Każdy cal twojego ciała jest piękny, oszałamiający. Ledwo trzymam się w ryzach gdy na ciebie patrzę.
To pragnienie, pożądanie, miłość i uwielbienie w jego na co dzień lodowatych błękitnych tęczówkach, odepchnęło wszelkie wątpliwości Evelyn. Uśmiechnęła się do niego. Gorąco otuliło jej serce. Tak dawno nie czuła czegoś podobnego.
Złożył czuły pocałunek na jej ustach po czym zjechał niżej. Obsypywał jej ciało gorącymi pocałunkami zasysając przy tym skórę, nie pominął żadnej nawet najmniejszej blizny. Jego dłonie na przemian dotykały jej ud, tali, piersi jakby musiał dotknąć każdej jej części w tym samym czasie by być usatysfakcjonowany. Chciał pokazać jak bardzo jej pragnął, że nie miała czego się wstydzić, kochał ją całą.
Zatrzymał się tuż nad linią jej spodenek. Spojrzał jej w oczy gdy jego place wczepiły się w szary materiał. Jednym płynnym ruchem pozbawił ją spodenek oraz dolnej bielizny. Cofnął się trochę do tyłu by pochylić się nad jej kobiecością. Głośne sapnięcie uciekło z jej ust gdy poczuła jego język wpychający się między jej fałdy. Podskoczyła głośno wzdychając, ale trzymał ją mocno przyciskając do łóżka. Wplątała dłoń w jego włosy pociągając za kosmyki gdy jego język bawił się z jej kobiecością. Niski gardłowy dźwięk opuścił usta Nines'a, wibrując w niej.
- Boże Nines!- głos ugrzązł jej w gardle gdy czuła jak nagle wkłada w nią dwa palce rozciągając ją. Mięśnie napinały się, uda drgały, a oddech przyspieszał gdy jego ruchy języka i dłoni stawały się szybsze.
Mogła jedynie drżeć w jego silnym uścisku. Zakryła usta dłonią by stłamsić swój krzyk, czując jak nadchodzi jej spełnienie. Mocno zacisnęła powieki gdy węzeł w jej podbrzuszu pękł i zalała ją fala przyjemności.
Nines cofnął się. Leżała przed nim z trudem łapiąc oddech. Cienka warstwa potu pokrywała jej zarumienione ciało. Podniósł palce do ust by oblizać je do czysta gdy ich spojrzenia spotkały się. Wyglądał na irytująco zadowolonego z siebie gdy wiedział do jakiego stanu ją doprowadził.
Wczołgał się z powrotem nad nią. Jego oddech był równy i gdyby nie delikatny rumieniec na jego policzkach, można było uznać że ta sytuacja nie miała na niego żadnego wpływu. Zamknął przestrzeń między nimi wbijając się w usta Evelyn. Jedną ręką sięgnął w dół by rozpiąć spodnie. Na ten dźwięk serce zielonookiej zatrzepotało. Nie opuszczając jej ust przesunął się i wyrównał biodra razem z jej po czym powoli wepchnął się w nią.
Evelyn oderwała się od niego by gwałtownie wciągnąć powietrze. Nines wypuścił ostry wydech opierając czoło o czoło zielonookiej gdy dał jej czas na dostosowanie się. Wysunął się z niej by po chwili wepchnąć się z powrotem. Głośny krzyk opuścił usta Evelyn, a z oczu popłynęły łzy. Nines zesztywniał i z zmartwieniem spojrzał na twarz zielonookiej wykrzywionej w bólu, wystraszony że zrobił jej krzywdę.
- Moje kolano. - wydyszała wbijając paznokcie w jego ramię. Jego ruch był gwałtowny gdy ponownie w nią wchodził przez co poruszyła kontuzjowaną nogą. Okropny ból pojawił się od razu.
Nines odetchnął. Chwycił jej nogę i delikatnie zarzucił ją sobie przez ramię. Przy tym kącie ból w kolanie zelżał, a Evelyn rozluźniła się.
Nines zrobił kilka powolnych pchnięć, zanim jego ruchy nabrały tempa. Kołysał się przeciwko niej przyspieszając. Sięgnął ręką w dół chwytając jej dłoń. Splótł ich palce. Evelyn poczuła coś podobnego do delikatnej wibracji energii i ciepła gdy jego skóra na dłoni cofnęła się. To był intymny gest, który tym razem wykonał z własnej woli. Zielonooka odczuła smutek ponieważ nie była androidką i nie mógł się z nią połączyć. Nines jakby wyczuł o czym myśli. Mocniej ścisnął jej dłoń patrząc w oczy jakby chciał w ten sposób pokazać że nie ma znaczenie to kim są, tylko to co ich łączy.
Przycisnął swoje czoło do niej. Evelyn czuła jego ciężki oddech otulający jej twarz. Jedyne o czym mogła myśleć w tej chwili to uczucie kumulujące się w jej podbrzuszu. Nie powstrzymywała jęków, które opuszczały jej usta. Wolną ręką mocno trzymała ramię Nines'a, wbijając w jego skórę palce. Doszła z głośnym krzykiem jego imienia.
Jego tempo stało się bardziej szalone gdy gonił za własnym uwolnieniem. Dioda migała dziko na czerwono. Jego oczy były zamknięte, a szczęka zaciskała się mocno gdy doszedł.
Evelyn czuła jak ciepłe syntetyczne nasienie wypełnia ją. Widziała jak Nines nieruchomieje, dyszy nad nią, jego brwi marszczą się, a policzki oblewa mocny błękitny rumieniec. Jego dioda powoli wróciła do błękitu gdy się uspokoił, znacznie szybciej niż Evelyn, która nadal była bałaganem. Złożył czuły i powolny pocałunek na jej wargach.
- Kocham cię Evelyn.
Pierwszy raz zwrócił się do niej po imieniu, a sposób w jaki je wypowiedział, sprawiło że jej serce biło mocniej jeżeli w ogóle było to możliwe w tej chwili.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro