Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22: Gavin to bura suka

Ostatnie trzy tygodnie były dziwnie skomplikowane. Pracy było nie mało. Kolejne sprawy wyrastały jak grzyby po deszczu, ale dla trzech umysłów nie było to tak trudne wyzwanie. Czasami było trzeba zostać po godzinach. Jednak na tym w końcu polegała ich praca. Chronili, pomagali i łapali przestępców.

Relację między tą trójką bywały różne. Z jednej strony mogli spędzić czas po pracy razem w barze czy w mieszkaniu zielonookiej w dobrej atmosferze, a z drugiej strony, przeważnie na komisariacie, prawie by się pozabijali nawet przez jakąś drobnostkę.

Z pewnością Evelyn bardziej polubiła Nines'a niż na początku ich znajomości. Nadal nie był łatwy w bliskich kontaktach z innymi, ale starał się i uczył. Nawet Gavin zmienił do niego nastawienie, co było dowodem jego rozwoju. Może z czasem nie będzie takim wrzodem na tyłku dla wszystkich. Miało to też inne dno, którego Evelyn nie rozumiała albo jej coś umykało. Między tą dwójką było pewne napięcie. Czasami Anderson zauważała jak sobie dogryzają, ale miało to inny wydźwięk niż zwykle. Robili to przeważnie gdy myśleli że nikt nie patrzy.

Coś jej umykało. To sprawiało że nie mogła się skupić gdy patrzyła jak Gavin i Nines rozmawiają. Odczuwała ukucie zazdrości. Czasami nawet czuła się jak piąte koło u wozu. Najgorzej było gdy podczas akcji zmuszali ją do pozostania z tyłu tłumacząc, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Czuła się przez to jak balast. Niby mogła to być troska z ich strony, ale nie mówili tego otwarcie więc dla Evelyn wyglądało to inaczej. Wywoływało to w niej frustrację, którą musiała wyładowywać na treningach, na które ostatnio miała zbyt mało czasu i przez to zła energia się w niej kumulowała. Nie czuła się przez to najlepiej. A wszystko komplikowały jeszcze bardziej jej uczucia względem jej partnerów. Możliwe że Evan miał rację twierdząc że jej frustracja wynika z tego że pojawił się ktoś nowy kto jej się podobał, choć wciąż czuła coś do kogoś innego.

Evelyn podeszła do swojego biurka. Nines stał przy swoim stanowisku poprawiając spodnie, które trochę mu się zsuwały ponieważ nie założył do nich paska.

- Gdzie zapodziałeś pasek?- zapytała z małym uśmieszkiem.

- Nie wiem. Zgubiłem go gdzieś.- stwierdził beznamiętnie po czym usiadł przy swoim biurku.

- Więc było wziąć zapasowy z domu.

- Zapomniałem.

- To możliwe?- zielonooka uniosła brew. Od kiedy Nines zaczął zapominać tak banalne rzeczy? Trochę to było dziwne, ale każdemu się zdarza. Przecież nie jest maszyną z doskonałą pamięcią, dzięki której może przeanalizować wszystko znacznie szybciej od człowieka. Właściwie to poniekąd nią jest.

Nines skupił się na ekranie monitora ignorując jej pytanie. Evelyn wywróciła oczami. Nie lubiła gdy nie odpowiadał jej, ale niestety zmusić go do tego nie potrafiła. Usiadła na fotelu i oparła plecy o oparcie. Coś cicho zaszeleściło na jej plecach. Sięgnęła za siebie i zdjęła małą żółtą kartkę, która przyczepiona była do jej pleców. Na kartce pisało "kopnij mnie w dupę".

- Gavin to bura suka.- zielonooka zgniotła karteczkę i wyrzuciła do kosza stojącego przy jej biurku. Gavin na prawdę miał poczucie humoru na poziomie podstawówki.- Przydała by mu się smycz i kaganiec. Trochę dyscypliny może by go naprostowało. Powinien wiedzieć kto tu rządzi.- zerknęła w bok gdzie powinien siedzieć Nines, ale jego już nie było. Widziała jak szedł w kierunku wyjścia z posterunku.

- A terminator gdzie pognał?- Reed usiadł na fotelu z plastikowym kubeczkiem w ręku.

- Nie wiem.- wzruszyła ramionami po czym spojrzała na szarookiego gniewnie.- Powinnam kopnąć cię w dupę.

- Myślałem że cały dzień będziesz z tym chodzić.- zaśmiał się. Ciężko było być poważnym gdy widział jak Evelyn nieświadoma karteczki na plecach chodziła po posterunku. Upił łyk kawy puszczając oczko do Anderson, która z niezadowoleniem wpatrywała się w niego.- Nie gniewaj się kotku.

Ostatnio często zaczął używać tego przezwiska. Zwracanie mu uwagi nic nie dawało więc zielonooka odpuściła. Wybicie mu czegoś z głowy było jak mówienie do słupa. Niby stał i słuchał, ale nic do niego nie docierało.

- Nie zakrztuś się kawą.

- Przynajmniej umrę z czymś dobrym w ustach.

- Kawałek plastiku nazywasz czymś dobrym?- złośliwy uśmieszek zagościł na jej twarzy, miała na myśli plastikowy kubek, choć oczywiście brzmiało to również dwuznacznie. Gdy zobaczyła reakcję Reed'a, trochę się zmieszała. Spodziewała się jakiejś riposty z jego strony, ale milczał. Szarooki poczerwieniał i odwrócił wzrok by tylko na nią nie spojrzeć. Upił łyk kawy jakby w ten sposób nie chciał kontynuować dalszej rozmowy.- To był tylko żart. Co ty taki nerwowy?

- Odpierdol się.- burknął oschle i zaczął przeglądać akta sprawy, nad którą teraz pracowali.

Kolejna dziwna sytuacja. Co go ugryzło? On żartować może, a jej nie wolno? Czy chodziło tu o coś innego? Może nie podszedł mu zbereźny dowcip, choć nigdy przedtem jakoś mu to nie przeszkadzało. Evelyn zastanawiała się czy nie chodzi o jego orientację. Wtedy w centrum handlowym gdy spytała go czy relacje między dwoma mężczyznami mu przeszkadzają, odbił pałeczkę wymuszając by ona powiedziała swoją opinię. Nie zmieniłaby do niego nastawienia gdyby preferował tą samą płeć. Jednak część z niej bardzo by nad tym ubolewała, a może nawet miałaby złamane serce.

Po jakimś czasie wrócił Nines. Android położył białą niewielką reklamówkę na biurku.

- Nareszcie wróciłeś tosterze. Przynieś mi kawę.- rozkazał Reed choć wciąż nie dopił kawy, która stała na jego biurku. Odchylił się wygodnie do tyłu zakładając ręce za głowę. Spojrzał na androida wyczekująco.- Kabelki ci się po przypalały czy co?

- Jesteś burą suką detektywie Reed.- powiedział poważnym tonem, ale z odrobiną czegoś niepokojącego w głosie. Wyciągnął smycz z obrożą i kaganiec z reklamówki.- Czas na tresurę detektywie.

- Co jest kurwa?!- szarooki prawie spadł z fotela gdy android ruszył do niego z przedmiotami w dłoniach.- Czego ty mu nagadałaś?!- zwrócił się z złością do Evelyn, która była równie zaskoczona co Gavin. Nie spodziewała się że Nines weźmie jej słowa dosłownie.- Spierdalaj!- szarooki chciał zerwać się z fotela, ale RK900 go złapał i przyszpilił do siedzenia. Zaczął zakładać mu smycz i kaganiec. Reed szarpał się i wyklinał w niebogłosy.

- Nines to przesada.- zielonooka wstała i obeszła biurko. Chwyciła androida za przedramię chcąc go odciągnąć, ale on ani drgnął.

Nines skończył zakładać przedmioty przeznaczone dla psów. Z dumą spojrzał na Evelyn oczekując pochwały za swój wysiłek. Wręczył jej nawet końcówkę smyczy. Zielonooka speszyła się, nie gustowała w tego typu fantazjach. RK900 trzymał Reed'a by ten nie ściągnął swoich nowych ozdóbek.

- Dziękuje za chęci Nines, ale to jest niewłaściwe.- powiedziała łagodnie by nie urazić androida. Dziwne było że w ogóle strzeliło mu coś takiego do głowy.- Nie można tak traktować nikogo, nawet Gavin'a.

- Jakbyś kurwa nie zauważyła ja tu siedzę i wszystko słyszę.- warknął Reed. Mężczyzna ciężko dyszał, a gdyby jego wzrok mógł zabijać, Evelyn i Nines już byliby martwi.

- Zamknij się bo dłużej będziesz to nosić.- ostrzegła go, na co szarooki burknął coś pod nosem, ale trochę się uspokoił.- Puść go Nines.

Android cofnął się zabierając ręce z szarookiego. Gavin od razu zaczął szarpać się z obrożą i kagańcem. RK900 wrócił do swojego biurka i usiadł na fotelu. Evelyn zrobiła to samo.

- Do reszty was popierdoliło!- Gavin wstał. Wyrzucił kaganiec i smycz z obrożą do kosza po czym poszedł do pokoju socjalnego.

- Detektywowi Reed należała się nauczka.- odezwał się Nines po paru sekundach ciszy, czym przykuł uwagę Evelyn.- Niewłaściwie Panią ostatnio traktował.

- To tylko nieszkodliwe...

- Proszę go nie tłumaczyć. Zasługuje Pani na szacunek.

Evelyn uśmiechnęła się i założyła kosmyk włosów za ucho. Na prawdę miło było gdy ktoś się o nią troszczył. Odwróciła wzrok czując jak szybciej bije jej serce gdy lodowate niebieskie tęczówki RK900 nie opuszczały jej osoby. Sprawiał że tak łatwo się denerwowała.

- Dziękuje Nines.

Kąciki ust RK900 drgnęły do góry. Wstał po czym podszedł do zielonookiej stając za jej fotelem. Pochylił się nad jej uchem i położył dłonie na jej ramionach. Jej poziom stresu drastycznie podskoczył.

- Czy zrobić ci kawę detektywie?

Evelyn zacisnęła dłonie na podłokietnikach fotela gdy czuła oddech Nines'a przy swoim uchu. Nic nie mogła poradzić na wzdrygnięcie się gdy jego duże dłonie spoczęły na jej ramionach. Uścisk był mocny, ale nie bolesny. Często szukał jakiegokolwiek powodu by ją dotknąć przez co czuła się niekomfortowo. Zastanawiała się czy sprawiało mu przyjemność wprowadzanie ją w zakłopotanie, przyspieszanie bicia jej serca czy sprawianie że się rumieni. Miał beznamiętny wyraz twarzy, jednak oczy zdradzały pewien błysk jakby samozadowolenia gdy miał ją tak blisko siebie.

Pewnego wieczoru gdy wyszli we trójkę do baru Nines dotknął jej kolana. Byli już podpici, nawet RK900 wypił parę kieliszków alkoholu zrobionego z tyrium. Gavin poszedł wtedy po następną kolejkę. Evelyn została sam na sam z Nines'em. Nie rozmawiali o niczym konkretnym, ale wyczuć było można napięcie między nimi. Dotyk na kolanie pojawił się niespodziewanie przez co zielonooka wzdrygnęła się. Spojrzała w dół widząc dłoń RK900, trochę przesunął ją do góry i zatrzymał tuż przed krawędzią jej spódnicy. Oddech ugrzązł jej w gardle. Ledwo odważyła się by spojrzeć mu w oczy. Miał opanowany wyraz twarzy, który niczego konkretnego nie zdradzał. Nie miała pojęcia o czym on myśli. Jednak jego wzrok był bardzo intensywny. Miała wrażenie że jasny błękit jego tęczówek pociemniał. Mogło jej się to wydawać i zwalała winę na alkohol. Zacisnęła usta gdy jego uścisk stał się mocniejszy prawie bolesny jakby w ten sposób chciał przekazać że czegoś od niej żąda. Czekał na coś. Reed w końcu wrócił i przerwał im, choć dłoń Nines'a została na jej udzie przez parę kolejnych minut.

Evelyn odchrząknęła nerwowo gdy myślami wracała do tamtego wieczoru.

- Chętnie napiłabym się kawy.

Anderson odetchnęła gdy Nines odszedł. Schowała twarz w dłonie. Nie wiedziała co z tym wszystkim zrobić. Plątała się we własnych uczuciach. Przecież nie mogła mieć ich dwóch na raz.

Kiedyś była w poligamicznym związku z dwoma chłopakami. Była to końcówka liceum, oni szli do tej samej uczelni, a ona do akademii policyjnej. Dość szybko ich związek się rozpadł. Odległość nie była tu powodem. Evelyn nie czuła się z nimi szczęśliwa. Do dziś pamiętała jak nie wierzyli w nią gdy mówiła że zostanie detektywem. Podwójnie złamane serce nie było przyjemne.

***

Evelyn siedziała na tylnym siedzeniu w samochodzie Gavin'a. Szarooki jak na złość pozwolił by Nines siedział z przodu, choć to nie ona założyła mu kaganiec i obrożę. Nawet nie proponowała i nie namawiała do tego androida. Nie była winna temu że Nines niewłaściwie zrozumiał jej słowa.

Udało im się zdobyć informacje gdzie może przebywać morderca. Noah Davis, android który był podejrzewany o dokonanie trzech zabójstw ludzi. Jego ofiary były popularnymi działaczami na portalach społecznościowych. Byli przeciwni istnieniu androidów. Szerzyli nienawiść w internecie i namawiali ludzi do protestów. Zbierali także podpisy pod petycję, która miała podważyć że androidy nie są wcale żywymi i czującymi istotami. Cała trójka dobrze się znała i wspierali siebie w swoich poczynaniach. Noah Davis był członkiem ugrupowania androidów, którzy walczyli z takimi osobami. Malowali graffiti, obklejali wszelkie możliwe miejsca plakatami, zdarzało się że niszczyli też publiczne mienie. Głośno krzyczeli że żyją i że należy im się więcej praw.

Ofiary były zaatakowane w okolicach ich miejsc zamieszkania, późną porą oraz poza zasięgiem czyjegoś wzroku. Jednak na nieszczęście Davis'a, jedna z miejskich kamer uchwyciła jak wychodzi z alejki, w której została znaleziona trzecia ofiara. Obraz nie był idealny, ale widać było na nim wystarczająco dobrze twarz podejrzanego więc mogli go zidentyfikować. Na miejscach zbrodni pozostawiane też było graffiti o uwolnieniu i że nikt nie będzie ciemiężcą androidów.

Anderson oparła głowę o szybę. Obserwowała mijane budynki gdy coś dostrzegła kątem oka. Pod siedzeniem Gavin'a leżał czarny męski pasek. Identyczny jaki miał Nines. Zielonooka zmarszczyła brwi. Przypomniało jej się jak Nines twierdził że zgubił swój pasek i zapomniał wziąć drugi z domu. To nie mógł być przypadek. Myśli które zaczynały jej napływać do głowy sprawiły że rozszerzyła oczy w szoku i niedowierzaniu. W ostatnim czasie między Gavin'em, a Nines'em coś się działo. Wszystko nabierało sensu, jeśli faktycznie zaczęli ze sobą sypiać.

- To tutaj. Noah podobno często się tu zaszywał gdy miał jakieś problemy.

Reed zaparkował samochód na niedużym pustym placu. W okolicy stały w surowym stanie budynki, które nie były jeszcze używane oraz inne budowle, które nie były skończone.

- Tam jest graffiti.- odezwał się Nines. Na jednym z budynków były kolorowe rysunki z napisami typowe dla grupy, do której należał Noah.

RK900 i Reed wysiedli z samochodu. Evelyn wpatrywała się w pasek pod siedzeniem. Czuła nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej. Wzdrygnęła się gdy Gavin zapukał w szybę po jej stronie. Wysiadła z pojazdu starając się przybrać stoicką twarz jakby wcale przed chwilą nie dowiedziała się że osoby, które jej się podobały sypiają ze sobą.

- Dobrze się czujesz się detektywie? Twoje tętno spadło.- oznajmił rzeczowo Nines choć jego spojrzenie było zmartwione.

- Nic mi nie jest.- wysiliła się na delikatny uśmiech, choć w środku ją skręcało.

- W takim razie zostajesz na czatach.- stwierdził Gavin. Szarooki sprawdził swoją broń czy jest naładowana.

- Znowu? Nie ma mowy. Nie będę siedziała na tyłku gdy wy łapiecie podejrzanego.- zielonooka była oburzona. Miała dość tego że kazali jej zostać na czatach. To był już kolejny raz z kolei. Nie była z porcelany. Jeśli w ogóle chodziło im o jej bezpieczeństwo. Może to była tylko wymówka by zostać sam na sam.

- Decyzja zapadła.

- Nines?

- Detektyw Reed ma rację.

Evelyn oparła się pośladkami o przód maski samochodu krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Odwróciła wzrok od nich.

- Spieprzajcie mi już z oczu.- ledwo się powstrzymała by nie warknąć. Przez chwilę jeszcze czuła na sobie spojrzenie dwóch par oczu po czym usłyszała oddalające się kroki.

Evelyn zerknęła na oddalające się sylwetki swoich partnerów. Zacisnęła szczękę czując jak łzy napływają jej do oczu.

- Ogarnij się do cholery.- mruknęła sama do siebie. Ale jak miała nie czuć nic gdy jej serce pękało na kawałki?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro