Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 8 ~ Potrafisz być groźny, słodki króliczku.

- Kocham cię - wymruczałem zasapany, kiedy doprowadziłem nas obydwu do końca. Było tak dobrze. Jeszcze wszystko odczuwałem tak dokładnie, że miałem wrażenie, że nadal byliśmy w trakcie stosunku. Genialne uczucie.

- Ja ciebie też. - podniósł mnie ostatni raz, wyciągając z sapnięciem męskość. - Mówiłem, że bardzo się zmęczysz. - wydyszał, przytulając mnie do siebie. - Na dzisiaj koniec. Nawet cię nie rozciągnąłem.

- Nawet nie zwróciłem na to uwagi - wzruszyłem ramionami. - Było cudownie. Nie czuję się w ogóle zmęczony.

- Ale jak ty jutro będziesz chodził? - westchnął ciężko. - Przepraszam, powinienem cię rozciągnąć.

- Spokojnie, kochanie, nie martw się - pocałowałem go w policzek. - Będzie wszystko dobrze.

- Dla pewności... - ułożył dłonie na moim tyłku, zaczynając go masować. - Na dzisiaj dość.

- Mhm - wymamrotałem, przytulając się do niego. - Potem spędzimy czas na przytulankach i buziaczkach. Ewentualnie jedzeniu, bo zgłodniałem znowu.

- No dobrze. - pocałował mnie we włosy. - Już niedługo rozmowa z moim ojcem... Ja nie wiem czy to dobry pomysł...

- Kochanie, jak raz z nim porozmawiasz to potem już nie będziesz musiał - pocieszyłem go, masując dłonią jego ramię. - Wyjaśnisz sobie z nim wszystko. Obiecuję ci, że już drugi raz nie będzie próbował, gdyby coś poszło nie tak.

- Gdyby nie przełożył tego spotkania to poszedłbyś ze mną, a tak muszę iść sam. - westchnął ciężko, spuszczając wzrok. - Ja nie chce mieć z nimi kontaktu, ale wiem, że Jihyun chce, a nie zostawię go...

- Przepraszam, że nie mogę być w tej chwili z tobą - wymamrotałem smutno, zaraz całując go w policzek. - Gdybym nie miał tylu zajęć, z chęcią bym poszedł. Tak jedynie mogę trzymać za ciebie kciuki. Nie musisz mieć z nimi kontaktu. Spotkaj się raz z nim i to będzie tyle.

- Nie przepraszaj... - westchnął ciężko. - Szkoda mi też tego seksu na stole w restauracji...

- Najfajniejsza część tego wszystkiego? - spytałem rozbawiony, chcąc go rozluźnić chociaż trochę. - Kiedyś na pewno ten pomysł wykorzystamy.

- I skończymy na komisariacie. - zaśmiał się cicho. - Ale co tam. Choremu psychicznie nic nie zrobią.

- Nie skończymy na komisariacie - westchnąłem. - Kochanie, co mogę zrobić, żebyś o tym na razie nie myślał? Nie chcę, żebyś był smutny.

- Nie martw się, zaraz mi przejdzie. - posłał mi półuśmiech. - Mój ojciec na pewno nie chce się pogodzić. Nie jest takim typem rodzica. Nie wiem czego może chcieć i to mnie przytłacza...

- Twój tato to dupek, więc nie dziwię się, że tak mówisz - mruknąłem niezadowolony. - Kiedyś go kopnę tam gdzie boli najbardziej i zobaczymy kto się będzie śmiał wtedy. Ale na razie uśmiechnij się dla swojego króliczka, bo twój uśmiech jest dla niego najważniejszy.

- Potrafisz być groźny, słodki króliczku. - zaśmiał się lekko, zaraz posyłając mi ten wspaniały uśmiech. - Dla ciebie wszystko.

- Po coś mam te ząbki - wyszczerzyłem się szeroko. - Dla ciebie jestem w stanie kopnąć twojego ojca, więc..

- Kopnął byś każdego, który mi podskoczy? Nawet jakiegoś sportowca z barami jak szafy? - uniósł brwi w akcie rozbawienia, starając się z całej siły nie zaśmiać. Widać to było po nim.

- Naprawdę nie widzisz, że mi bicepsy urosły? - spytałem, wydymając dolną wargę. Zaraz podniosłem jedną rękę i naprężyłem mięśnie. - Jak nie to zobacz teraz.

- Miałeś nie ćwiczyć. Wolę Jungkooka chuderlaka, którego muszę chronić przed całym światem. - zaczął zasysać się na mojej szyi. - Nawet przed mordercami...

- A to akurat nie moja wina, nie ćwiczyłem - broniłem się. - No może troszkę. Ale nadal możesz mnie chronić. Ja ciebie też chcę.

- Ty mnie nie musisz. - pokręcił głową, zostawiając swoje czerwone dzieło w spokoju. - Daje sobie radę. Nie taki bokser straszny, zgwałconemu w wieku szesnastu lat chłopakowi.

- Ale chcę - nadal stałem przy swoim. Nie chciałem poruszać już przykrych tematów. - Dlatego daj.

- Nie namówisz mnie, bo ja tego nie chce. - wymruczał, spoglądając w moje oczy. - Nie potrzeba mi ochrona, Jungkookie.

- Może nie jest, ale jesteś dla mnie najważniejszy i chcę czuć się potrzebny w twoich oczach - mruknąłem. - Kochanie cię, sprzątanie czy zrobienie czegoś w domu to jest nic. Kiedy nie mogę chronić ciebie i twojego zdrowia.

- Jungkook, jesteś mi potrzebny do życia. Bez ciebie chciałem umrzeć. nie potrzebna mi ochrona tylko twoja miłość. - ujął moją twarz w dłonie.

- Próbuję być na ciebie zły, więc przestań być taki romantyczny - burknąłem, rumieniąc się wściekle. Nie mogłem być na niego obrażony. Nie umiałem.

- Dlaczego niby chcesz być na mnie zły, co? - oparł się o zimną część wanny, dlatego syknął cicho. - Zrozum, że nie chce ochrony. Ja ją daję, ale jej nie chce.

- Ale ja chcę ci ją dać - wyszeptałem, przytulając się do chłopaka. - Zrozum to. Chcę tego samego co ty w stosunku do mnie.

- Nie pozwolę ci się chronić, bo wiem, że jak ci się to nie uda to będzie bolało bardziej. - wymamrotał już lekko podirytowany.

- Dobra - odpuściłem, nie chcąc już psuć mu bardziej humoru. Było mi trochę przykro, że nie dawał mi tego robić, ale nie mogłem mieć mu tego za złe. Rozumiałem go trochę. - Niech ci będzie.

- Może wyjdźmy już z tej wody, bo robi się zimna. - zaproponował cicho.

- A potem zrobię herbatę albo kakao i poprzytulamy się? - spojrzałem się na niego miną, która sprawiała, że nie mógł mi odmówić.

- A lekcje odrobiłeś? - zaśmiał się, ponownie dzisiejszego dnia łapiąc mnie za pośladki i podniósł się z wanny ostrożnie, żeby się przypadkiem nie wywalić.

- Nie mam żadnego zadania domowego jeszcze, tato - przewróciłem oczami rozbawiony. - A raczej, panie nauczycielu.

- Wole Oppa. - zagryzł pociągająco swoją wargę. - Nauczyciela to masz w szkole. Wolę byś nie myślał o nim w taki sam sposób jak o mnie.

- Ty jesteś najlepszym i tylko o tobie myślę w taki sposób - zaśmiałem się cicho. - Możesz być nadal moim nauczycielem i Oppą. Nie sądzisz, że to wspaniała opcja?

- Nie podniecaj mnie. - uszczypał mnie w tyłek. - Nie będę miał litości.

- Czy ktoś mówi, że masz mieć? - uniosłem kącik ust oraz jedną z brwi. Taka opcja mi bardzo pasowała. - Dla ciebie mogę być niegrzecznym, ale pilnym uczniem...

-------------------------

Czy to opko naprawdę teraz jest takie nudne, że tak mało osób je czyta? ;---;

PRZECZYTAJCIE WSZYSTKO CO JEST PONIŻEJ NAPISANE!

Po pierwsze, przypominam, że wszystkie ficzki pojawią się na kanale, a głosowanie było tylko po to, żeby wyznaczyć pierwszy, który ma być opublikowany (trzy pozostałem zostaną wstawiane z czasem)

Po drugie, wraz z KOOKMINX po spisaniu głosów mamy ranking w jakim będą się pojawiać dane opka, oto on:

1. Wygrany: "White ears"

- Publikacja bohaterów/prologu: 01.08.2017 (tak, już jest na naszym kanale ^^)

- Rozpoczęcie ficzka: 07.08.2017

2. Drugie miejsce: "Can I help you?"

- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (przeglądajcie opis kanału głównego, a poza tym jak coś powiemy w ficzkach >< ^*^)

3. Trzecie miejsce: "Can't see"

- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (ta sama sytuacja co u góry^)

4. Czwarte miejsce: "Another Point"

- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (ta sama sytuacja co u góry u góry^ XD)

Chciałybyśmy wszystkim wam z całych serduszek podziękować za oddanie swojego cennego dla nas głosu ^^ Kochamy was bardzo i nie smutajcie jak fanficzek, którego opis najbardziej was wciągnął nie wygrał, bo jak już dwa razy zostało wspomniane ONE I TAK WCZEŚNIEJ CZY PÓŹNIEJ POJAWIĄ SIĘ NA ADORABLEJIKOOK, BO JE JUŻ PISZEMY!

Zapraszamy was gorąco do dalszego śledzenia naszego kanału i ficzków, które piszemy ^^

Okładka nowego ficzka:

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro