~ 8 ~ Potrafisz być groźny, słodki króliczku.
- Kocham cię - wymruczałem zasapany, kiedy doprowadziłem nas obydwu do końca. Było tak dobrze. Jeszcze wszystko odczuwałem tak dokładnie, że miałem wrażenie, że nadal byliśmy w trakcie stosunku. Genialne uczucie.
- Ja ciebie też. - podniósł mnie ostatni raz, wyciągając z sapnięciem męskość. - Mówiłem, że bardzo się zmęczysz. - wydyszał, przytulając mnie do siebie. - Na dzisiaj koniec. Nawet cię nie rozciągnąłem.
- Nawet nie zwróciłem na to uwagi - wzruszyłem ramionami. - Było cudownie. Nie czuję się w ogóle zmęczony.
- Ale jak ty jutro będziesz chodził? - westchnął ciężko. - Przepraszam, powinienem cię rozciągnąć.
- Spokojnie, kochanie, nie martw się - pocałowałem go w policzek. - Będzie wszystko dobrze.
- Dla pewności... - ułożył dłonie na moim tyłku, zaczynając go masować. - Na dzisiaj dość.
- Mhm - wymamrotałem, przytulając się do niego. - Potem spędzimy czas na przytulankach i buziaczkach. Ewentualnie jedzeniu, bo zgłodniałem znowu.
- No dobrze. - pocałował mnie we włosy. - Już niedługo rozmowa z moim ojcem... Ja nie wiem czy to dobry pomysł...
- Kochanie, jak raz z nim porozmawiasz to potem już nie będziesz musiał - pocieszyłem go, masując dłonią jego ramię. - Wyjaśnisz sobie z nim wszystko. Obiecuję ci, że już drugi raz nie będzie próbował, gdyby coś poszło nie tak.
- Gdyby nie przełożył tego spotkania to poszedłbyś ze mną, a tak muszę iść sam. - westchnął ciężko, spuszczając wzrok. - Ja nie chce mieć z nimi kontaktu, ale wiem, że Jihyun chce, a nie zostawię go...
- Przepraszam, że nie mogę być w tej chwili z tobą - wymamrotałem smutno, zaraz całując go w policzek. - Gdybym nie miał tylu zajęć, z chęcią bym poszedł. Tak jedynie mogę trzymać za ciebie kciuki. Nie musisz mieć z nimi kontaktu. Spotkaj się raz z nim i to będzie tyle.
- Nie przepraszaj... - westchnął ciężko. - Szkoda mi też tego seksu na stole w restauracji...
- Najfajniejsza część tego wszystkiego? - spytałem rozbawiony, chcąc go rozluźnić chociaż trochę. - Kiedyś na pewno ten pomysł wykorzystamy.
- I skończymy na komisariacie. - zaśmiał się cicho. - Ale co tam. Choremu psychicznie nic nie zrobią.
- Nie skończymy na komisariacie - westchnąłem. - Kochanie, co mogę zrobić, żebyś o tym na razie nie myślał? Nie chcę, żebyś był smutny.
- Nie martw się, zaraz mi przejdzie. - posłał mi półuśmiech. - Mój ojciec na pewno nie chce się pogodzić. Nie jest takim typem rodzica. Nie wiem czego może chcieć i to mnie przytłacza...
- Twój tato to dupek, więc nie dziwię się, że tak mówisz - mruknąłem niezadowolony. - Kiedyś go kopnę tam gdzie boli najbardziej i zobaczymy kto się będzie śmiał wtedy. Ale na razie uśmiechnij się dla swojego króliczka, bo twój uśmiech jest dla niego najważniejszy.
- Potrafisz być groźny, słodki króliczku. - zaśmiał się lekko, zaraz posyłając mi ten wspaniały uśmiech. - Dla ciebie wszystko.
- Po coś mam te ząbki - wyszczerzyłem się szeroko. - Dla ciebie jestem w stanie kopnąć twojego ojca, więc..
- Kopnął byś każdego, który mi podskoczy? Nawet jakiegoś sportowca z barami jak szafy? - uniósł brwi w akcie rozbawienia, starając się z całej siły nie zaśmiać. Widać to było po nim.
- Naprawdę nie widzisz, że mi bicepsy urosły? - spytałem, wydymając dolną wargę. Zaraz podniosłem jedną rękę i naprężyłem mięśnie. - Jak nie to zobacz teraz.
- Miałeś nie ćwiczyć. Wolę Jungkooka chuderlaka, którego muszę chronić przed całym światem. - zaczął zasysać się na mojej szyi. - Nawet przed mordercami...
- A to akurat nie moja wina, nie ćwiczyłem - broniłem się. - No może troszkę. Ale nadal możesz mnie chronić. Ja ciebie też chcę.
- Ty mnie nie musisz. - pokręcił głową, zostawiając swoje czerwone dzieło w spokoju. - Daje sobie radę. Nie taki bokser straszny, zgwałconemu w wieku szesnastu lat chłopakowi.
- Ale chcę - nadal stałem przy swoim. Nie chciałem poruszać już przykrych tematów. - Dlatego daj.
- Nie namówisz mnie, bo ja tego nie chce. - wymruczał, spoglądając w moje oczy. - Nie potrzeba mi ochrona, Jungkookie.
- Może nie jest, ale jesteś dla mnie najważniejszy i chcę czuć się potrzebny w twoich oczach - mruknąłem. - Kochanie cię, sprzątanie czy zrobienie czegoś w domu to jest nic. Kiedy nie mogę chronić ciebie i twojego zdrowia.
- Jungkook, jesteś mi potrzebny do życia. Bez ciebie chciałem umrzeć. nie potrzebna mi ochrona tylko twoja miłość. - ujął moją twarz w dłonie.
- Próbuję być na ciebie zły, więc przestań być taki romantyczny - burknąłem, rumieniąc się wściekle. Nie mogłem być na niego obrażony. Nie umiałem.
- Dlaczego niby chcesz być na mnie zły, co? - oparł się o zimną część wanny, dlatego syknął cicho. - Zrozum, że nie chce ochrony. Ja ją daję, ale jej nie chce.
- Ale ja chcę ci ją dać - wyszeptałem, przytulając się do chłopaka. - Zrozum to. Chcę tego samego co ty w stosunku do mnie.
- Nie pozwolę ci się chronić, bo wiem, że jak ci się to nie uda to będzie bolało bardziej. - wymamrotał już lekko podirytowany.
- Dobra - odpuściłem, nie chcąc już psuć mu bardziej humoru. Było mi trochę przykro, że nie dawał mi tego robić, ale nie mogłem mieć mu tego za złe. Rozumiałem go trochę. - Niech ci będzie.
- Może wyjdźmy już z tej wody, bo robi się zimna. - zaproponował cicho.
- A potem zrobię herbatę albo kakao i poprzytulamy się? - spojrzałem się na niego miną, która sprawiała, że nie mógł mi odmówić.
- A lekcje odrobiłeś? - zaśmiał się, ponownie dzisiejszego dnia łapiąc mnie za pośladki i podniósł się z wanny ostrożnie, żeby się przypadkiem nie wywalić.
- Nie mam żadnego zadania domowego jeszcze, tato - przewróciłem oczami rozbawiony. - A raczej, panie nauczycielu.
- Wole Oppa. - zagryzł pociągająco swoją wargę. - Nauczyciela to masz w szkole. Wolę byś nie myślał o nim w taki sam sposób jak o mnie.
- Ty jesteś najlepszym i tylko o tobie myślę w taki sposób - zaśmiałem się cicho. - Możesz być nadal moim nauczycielem i Oppą. Nie sądzisz, że to wspaniała opcja?
- Nie podniecaj mnie. - uszczypał mnie w tyłek. - Nie będę miał litości.
- Czy ktoś mówi, że masz mieć? - uniosłem kącik ust oraz jedną z brwi. Taka opcja mi bardzo pasowała. - Dla ciebie mogę być niegrzecznym, ale pilnym uczniem...
-------------------------
Czy to opko naprawdę teraz jest takie nudne, że tak mało osób je czyta? ;---;
PRZECZYTAJCIE WSZYSTKO CO JEST PONIŻEJ NAPISANE!
Po pierwsze, przypominam, że wszystkie ficzki pojawią się na kanale, a głosowanie było tylko po to, żeby wyznaczyć pierwszy, który ma być opublikowany (trzy pozostałem zostaną wstawiane z czasem)
Po drugie, wraz z KOOKMINX po spisaniu głosów mamy ranking w jakim będą się pojawiać dane opka, oto on:
1. Wygrany: "White ears"
- Publikacja bohaterów/prologu: 01.08.2017 (tak, już jest na naszym kanale ^^)
- Rozpoczęcie ficzka: 07.08.2017
2. Drugie miejsce: "Can I help you?"
- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (przeglądajcie opis kanału głównego, a poza tym jak coś powiemy w ficzkach >< ^*^)
3. Trzecie miejsce: "Can't see"
- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (ta sama sytuacja co u góry^)
4. Czwarte miejsce: "Another Point"
- Publikacja bohaterów/prologu: nieznana (ta sama sytuacja co u góry u góry^ XD)
Chciałybyśmy wszystkim wam z całych serduszek podziękować za oddanie swojego cennego dla nas głosu ^^ Kochamy was bardzo i nie smutajcie jak fanficzek, którego opis najbardziej was wciągnął nie wygrał, bo jak już dwa razy zostało wspomniane ONE I TAK WCZEŚNIEJ CZY PÓŹNIEJ POJAWIĄ SIĘ NA ADORABLEJIKOOK, BO JE JUŻ PISZEMY!
Zapraszamy was gorąco do dalszego śledzenia naszego kanału i ficzków, które piszemy ^^
Okładka nowego ficzka:

Do następnego, ludziki ^*^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro