Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 55 ~ Maleństwo, a jak myślisz?


Na dole zabraliśmy się szybko do odpalania fajerwerk. Jak ja dawno tego nie robiłem! Doprawdy zajebista zabawa! Było tak głośno, że uszy odpadły, ale nam to w ogóle nie przeszkadzało. Te fajerwerki były piękne i na pewno przy innych nasze były jednymi z najlepszych. Wydawało mi się, że kiedy zawitaliśmy to wywołaliśmy najwięcej ludzi z domów. Może to było mało skromne, lecz reszta też zauważyła. Po prostu gdzie nasza paczka tam jest największą rozróba. Byliśmy tylko młodymi ludźmi, z których wybuchała energia. Nikt nic na to nie mógł poradzić.

- Naprawdę zajebiste był ten sylwester. - oznajmiłem wesoło w kierunku swojego męża, kiedy zmęczony wróciłem wraz z pozostałymi do domu i poleciałem do sypialni, w której był Jungkook, tulący do siebie psa. - Aż nie mogę się doczekać kolejnego.

- Oglądałem was z góry - zaśmiał się cicho. - Ale zmarzłem i wróciłem do środka szybko.

- Na serio? - zaśmiałem się, kładąc z westchnięciem na łóżku. - Trochę się bawiliśmy na dole.

- Było widać - przybliżył się do mnie z uśmiechem i położył swoją dłoń na moim zimnym policzku. Był gorący. - Zmarzłeś. Chcesz coś ciepłego do picia?

- Nie. Coś ty. W połączeniu z alkoholem to będzie dla mnie mieszanka wybuchowa. - zaśmiałem się.

Pocałował mnie w ten policzek i trącił swoim noskiem ten mój. Był doprawdy słodziutki. - To jak cię mogę rozgrzać?

- Ty już dobrze wiesz w jaki sposób... - musnąłem delikatnie jego usteczka.

Zaśmiał się lekko, zaraz składając na moich wargach niespodziewanie mocny pocałunek. Musiał być chyba naprawdę spragniony.

- To będziemy się kochać? - zapytałem, wkładając zimną dłoń pod jego koszulkę na co zadrżał.

- Tak - westchnął, wplątując swoją dłoń w moje włosy. - Dopóki nie będziemy mieli dość.

- Trzeba małego położyć do kojca, żeby nie przeszkadzał. - polizałem kącik ust młodszego.

- Mhm już... - mruknął, muskając kilka razy moje wargi i wtedy się ode mnie odsunął, żeby włożyć delikatnie śpiącego szczeniaka do kojca. Był naprawdę grzecznym dzieckiem. Szkoda, że sami nie mogliśmy sobie zmajstrować jednego, ale jeśli miałbym wybierać pomiędzy posiadaniem własnego dziecka, a Jungkookiem, zdecydowanie wybrałbym mojego ukochanego. W końcu mieliśmy plany, żeby zaadoptować jedno.

- Rozbierzesz się dla mnie? - zapytałem, rozkładając się na środku łóżka.

- No nie wiem... - westchnął ciężko, jakby się nad czymś zastanawiał i usiadł na moich biodrach. - A mój najlepszy oppa zasłużył?

- Maleństwo, a jak myślisz? - zmarszczyłem brwi, przyglądając się jego ślicznej buźce.

- Myślę, że tak - uśmiechnął się delikatnie, zabierając się najpierw za swoje spodnie, co mnie trochę zdezorientowało, ale nie protestowałem. I tak mnie naprawdę mocno podniecał. Więcej niż mocno.

Naprawdę się nie spodziewałem tego, co zobaczyłem i zdziwiło mnie też to, że tak strasznie mi się spodobały te przydługawe puchate skarpety w zestawieniu z jego czarną koszulą. Wyglądał jak takie urocze maleństwo. Moje.

- Zamierzasz teraz dać mi mój spóźniony prezent urodzinowy? - zapytałem, badając dłonią jego jędrny pośladek. Uwielbiałem dotykać ciało tego chłopaka.

- Z racji, że był spóźniony dostaniesz dwa jeśli chcesz - stwierdził ze słodkim uśmiechem. - Tutaj i w domu.

- Bardzo chętnie... - uśmiechnąłem się uwodzicielsko i ugryzłem jego dolną wargę. - Masz jakieś prezerwatywy czy jedziemy bez?

- Bez - powiedział. - Ale oppa mógłby się rozebrać dla swojego maleństwa?

- Po co? - odchyliłem głowę do tyłu ze śmiechem. - Nie wystarczy rozpiąć spodni i wyciągnąć z nich to i owo?

- Oppa - jęknął, spoglądając na mnie swoją minką. - Nie rób mi tego. Wiesz, że uwielbiam patrzeć na twoje ciało.

- A co za to dostanę, maleństwo? - zmarszczyłem brwi, przyglądając się jego oczkom. Cudowne dwie perełki. - Bo bezinteresownie to tak nie za bardzo mi podchodzi.

- Będę ładnie ci jęczał i jak mi pozwolisz to będę mówił ci brzydkie słówka na uszko.

- Nie wolno przeklinać, kochanie. Chyba nie będziesz niegrzecznym maleństwem. Kara by była obowiązkowa. - przyssałem się do jego cudownej, mlecznej skóry na szyi i zrobiłem na niej pierwszy czerwony ślad.

- Ale one nie były by aż tak brzydkie - odparł cicho, ocierając się o moje krocze. - Mówiłbym jak dobrze mi jest. Jak dobrze mnie pieścisz.

- Jak tak stawiasz sprawę to jestem skłonny na to przystać. - ściągnąłem w seksowny sposób ze swojego ciała górną część ubrania.

- Już reszty nie musisz - wyszeptał, kładąc swoje dłonie na mojej klatce piersiowej, które zaraz wylądowały na moim rozporku i szybko go odpięły, a następnie ściągnęły do kolan materiał. - Oppa, pobawimy się długo dzisiaj?

- Niedługo pierwsza w nocy, ale jak chcesz to pobawimy się do południa chociażby. - odparłem, łapiąc go za szyję. - Ważniejsze jest to od jakiej pozycji zaczynamy?

- Może najpierw na tobie poskaczę? - spytał z uśmiechem. - Do innych będziesz musiał ściągnąć spodnie do końca.

- Nie chcesz, żebym cię rozciągnął? - zapytałem po przełknięciu śliny z podniecenia.

- To jest priorytet - mruknął, przybliżając się do mnie, żeby złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku, a jego rączka naprowadziła moją na pośladek chłopaka, dając mi do zrozumienia, że już mam zaczynać.

- Jesteś naprawdę bardzo zachłanny i niegrzeczny... - westchnąłem, rozsuwając jego pośladeczki, żeby troszkę mieć lepszy dostęp do jego słodkiej dziureczki. - Będą nam to wypominać...

- Oni nam wiele rzeczy wypominają - zaśmiał się cicho. - Zresztą Hoseok nam pozwolił. Niech na niego zrzucają winę.

- Racja. - nabiłem chłopaka na swoją męskość, powodując tym jego głośniejszy jęk. Może to przez zaskoczenie? - Jak miło... Stęskniłem się.

- Miałeś mnie najpierw rozciągnąć - położył swoją głowę na moim ramieniu i zaczął głęboko oddychać.

- Mały... Aż tak dawno nie uprawialiśmy seksu, że jest ci to potrzebne? - uniosłem jego ciało, ściągając ze swojego penisa. Skoro naprawdę go zabolało to popełniłem duży błąd.

- Nie, nie, jest okej - pokręcił głową. - Tylko mnie szczerze zaskoczyłeś, bo pytałeś mi się o rozciąganie i myślałem...

- Jasne, jasne, jest okay. - polałem swoje palce lubrykantem i przysunąłem do siebie znów męża. Genialnie zjebałem atmosferę tego całego zbliżenia. Ot i Park Jimin! Ostatni idiota w tym sezonie!

- Kocham cię - posłał mi delikatny uśmiech i znowu złączył nasze usta w głębokim pocałunku. Chciał mi chyba przekazać, że nic się nie stało. - Tak ciebie pragnę - wyjęczał cichutko w moje wargi. Nawet sobie nie zdawał sprawy, jak bardzo działało to w drugą stronę.

- Spokojnie, wytrzymaj jeszcze chwilkę. - włożyłem w niego pierwszego palca, poruszając nim delikatnie w jego środeczku, po czym dołożyłem drugiego, oczywiście zaraz robiąc "nożyczki"

- Już teraz nie musiałeś... ah - stęknął, a ja mogłem poczuć, jak bardzo był mokry. To nawilżenie było zbędne. - Proszę...

- Już nie boli? - zapytałem chcąc się upewnić. Nie planowałem zrobić młodszemu krzywdy. Miałem nadzieję, że o tym wiedział.

- Nie, nie boli, proszę - zachowywał się jakby co najmniej rok się ze mną nie kochał, ale cieszyłem się, że go pociągałem. Tak miało być.

Westchnąłem ciężko słysząc kolejną prośbę, która wydobyła się z ust mojego męża i pozbyłem się swoich palców z jego ciasnego środka. - Dobra, maleństwo. - drugi raz tego wieczoru wbiłem się swoim członkiem w tą różowiutką dziurkę. - Możesz sobie skakać.

- Dziękuję, oppa - na początek zaczął kręcić swoim tyłeczkiem i z zagryzioną wargą obserwował moje reakcje. Wiedziałem, że pobudzi go to jak pokazuję mu, jak mi jest przyjemnie. Dotykałem jego ciała. Szeptałem, jak bardzo go kocham i jak bardzo uroczym maleństwem jest. - Oppa... - pociągnął mnie za włosy i zaczął energicznie skakać na mnie. - Jakie to wspaniałe.

- T-tak.. Masz ra-rację. - sapałem głośno, mocniej ściskając jego bioderka.


Perspektywa Jungkooka:

Wiedziałem, że ubranie słodkiego chłopca sprawdzi się doskonale. Początkowo miała to być wersja z białą koszulą, ale nie wziąłem swojej dłuższej, więc musiałem się zdać na to, co przy sobie miałem. Ale czarny materiał zdał swój egzamin celująco, ponieważ w zestawieniu ze swoimi ulubionymi skarpetkami, wyglądałem naprawdę słodko oraz uroczo. Do tego rozczochrane lekko włosy i było idealnie. Tak jak chciałem.

Osiągnąłem zamierzony efekt, ponieważ reakcje mojego męża dały mi bardzo dużo satysfakcji. Chciałem mu się podobać, a skoro przebrania go nakręcały to mogłem od czegoś zacząć. Jednak nie spodziewałem się, że będzie aż tak reagował. To nie było tak, że mi się nie podobało, to jak mówił, że jestem cholernie seksowny, że mógłby na mnie patrzeć całymi dniami i nocami, ale łaknął ciągle więcej i więcej. Wiedziałem już, jak mogłem go łatwo zachęcić do spędzenia aktywniej czasu w łóżku. Ale nie miałem zamiaru tego wykorzystywać zbyt często, żeby mógł kiedyś odsapnąć. Ja też zresztą musiałem.


---------------------------------------

 No to mamy rozdzialik... trochu niegrzeczny XDD

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro