Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 45 ~ To ja go zdradziłem.

Zawstydzony poprawiłem torbę na swoim ramieniu i moje stopy ruszyły w tym samym kierunku co mój ukochany. Już na samym początku musiałem zrobić coś, co sprawiło, że miałem ukryć się pod koc i spod niego nie wychodzić! Brawo dla mnie.

- Tu jest jeszcze ładniej niż na zewnątrz - stwierdziłem, będąc zachwyconym wnętrzem miejsca zamieszkania Yoongiego hyunga. - Wow, naprawdę ślicznie.

- Masz piwo? - zapytał Jimin. - Zazdroszczę, więc się upije.

Już chciałem coś powiedzieć, ale nie miałem serca mu tego zabraniać. W końcu przy mnie tak naprawdę nigdy nie pił, więc niech się trochę pobawi. - Mam, ale nie na tyle, żeby się upić. Uwierz mi, ale od kiedy pracuje, nie piję zbyt dużo - powiedział Yoongi. - Niepotrzebne mi zbytnio do szczęścia.

- Uciekła mi kolejna praca sprzed nosa. Muszę się odstresować. - wyznał Jimin, siadając na kanapę Yoongiego.

- Znajdą się z pięć piwek, gdybyś mi napisał wcześniej to bym poszedł do sklepu - mruknął. - I tak muszę się podzielić ze wszystkimi, więc nie zostanie zbyt dużo.

- Dobra, przejdziemy się potem na spacer to się kupi czy coś. - zaśmiał się szarowłosy.

- A ty Jungkook? - Yoongi się na mnie spojrzał. - Pijesz?

- Nie, no coś ty - pokręciłem głową. W razie czego musiałem być trzeźwy. Gdyby okazało się, że jako jedyny nie piję. - Nie mogę.

- Kochanie, przecież się nie upiję. Możesz też się napić. - obiecał Jimin, spoglądając na mnie z uśmiechem.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - westchnąłem, nie wiedząc jak mój organizm zareaguje na alkohol. Nigdy nie piłem piwa. Kiedyś lampkę szampana, ale to wszystko. - Ale jedno chyba przeżyję.

- Będzie dobrze. - mąż puścił mi oczko. - Nie upijesz się jednym piwem.

- Miejmy nadzieję - zaśmiałem się pod nosem, opierając się o męża. Uwielbiałem być blisko niego. - W razie czego uratujesz mnie, mój bohaterze.

- Zawsze i wszędzie, Jimin, ratować cię będzie. - usłyszeliśmy głos Taehyunga. - Można pukać, ale tyle razy tu byłem, że mnie to nie dotyczy. Chyba.

- Oczywiście, że cię dotyczy, ciebie w szczególności - wyznał Yoon, który zaraz po tym westchnął. - Żałuję, że nie zamknąłem drzwi.

- Wredota. - burknął Tae, wytykając mu język. - Moja ulubiona para z Busan, dobrze się miewa?

- Wspaniale, tak myślę - wyznałem, posyłając przyjacielowi uśmiech. - Może nawet lepiej.

- A ty, Suguś? Jakoś żyjesz? - wymruczał Tae, siadając koło mnie i Jimina, na kanapie.

- Żyję i się bardzo cieszę - powiedział, rozsiadając się wygodniej na fotelu. - Że jesteście i w ogóle.

- Brakuje jeszcze tylko trójki z Seulu. - przypomniał Jimin. - Mam nadzieję, że nic nie przeskrobałem.

- Byłeś grzeczny - stwierdziłem, ale zaraz dodałem. - Chyba, że o czymś nie wiem.

- Chyba byłem grzeczny. Ale nie jestem pewien. - musnął ustami mój policzek.

- Byłeś, byłeś, nawet ponad to - uśmiechnąłem się pod nosem, splatając nasze dłonie ze sobą. - I coś wymyślę na nagrodę.

- Ciekaw jestem jaką. - wtrącił się znów Taehyung. - Pomóc ci coś wymyślić, Jungkook?

- Poradzę sobie - miałem ochotę się zaśmiać, ale tego nie zrobiłem, żeby się nie wydać. Tylko Jimin się domyślał jakie "nagrody" mogę mu zapewnić. - Ale dzięki za chęci.

- Ugh, chłopaki, nudam. Co porobimy? - zapytał ten sam chłopak, zlewając nieco moją odmowę.

- Rozbierz się i ciuchów pilnuj jak ci się nudzi - Yoongi rzucił pilotem w Taehyunga i wstał z fotela. - Włącz coś. Pójdę po to piwo, a potem się przejdziemy na spacer.

- A co z Namjinem i Hoseokiem? - dopytał mój Jimin. - Wiesz, że jak Jin hyung zetknie się z zamkniętymi drzwiami na klucz to nas zabije?

- Przecież na nich poczekamy - wzruszył ramionami czarnowłosy, ruszając w kierunku kuchni. - Ja nie piję jednym haustem piwa. A oni są niedaleko.

- Mój ojciec tak pił. Śmieszne jest to, że zawsze go wtedy piwo upijało. - oznajmił mój ukochany, całując mnie w głowę.

- Ludzie bywają nieostrożni - spojrzałem na swoje wciąż zabandażowane dłonie rozbawiony. Mimo że nie przynosiło mi żadnych dobrych wspomnień to dobrze się czułem. - Coś o tym wiem.

- No, ale nie każdy jest dodatkowo niezdarą. - zaśmiał się, przytulając mnie do siebie bardziej, ale po chwili wypuścił mnie ze swoich ramion. - Pójdę do toalety. Zaraz wracam. - cmoknął mój policzek i poleciał w kierunku schodów. - Będę otwierał wszystkie drzwi po kolei!

- Moja sypialnia jest zamknięta, więc droga wolna! - usłyszeliśmy krzyk Yoongiego, na co się zaśmiałem pod nosem. - Tylko się nie zgub!

- Spokojna twoja głowa! - krzyknął z końca schodów mój mąż.

- No dobra, Kook. To prawda, że twój kolega okazał się świnią? - zapytał Tae. - Wiem, iż pewien nie chcesz o tym gadać, ale Jimin dziwnie to wytłumaczył.

- Tak to prawda - mruknąłem, od razu przygasając. - Myślałem, że nie patrzy tylko na mój wygląd czy coś... A tu niemiła niespodzianka.

- Może chodziło mu o zainteresowania? - wzruszył ramionami, klepiąc mnie lekko po plecach. - Kook, spokojnie. Mogę wypytać Jimina czy na pewno z nim wszystko w porządku.

- Nie, nie - pokręciłem od razu głową. - Wolę, żebyś jego o mnie pytał. Nie chcę, żeby jego temat był poruszany przy Jiminie.

- Wiesz, że Jimin to aktor urodzony, nie? - westchnął Taehyung. - Jesteś pewny, że z nim wszystko okay?

- Chciałbym mu wierzyć, kiedy mówi, że jest wszystko w porządku, ale to nieprawda - wyszeptałem smutno. - Staram się nie pokazywać, że mnie to boli. Każdego dnia wypominam sobie, że nie pomagam mu ani trochę i jestem najgorszym mężem jaki mógł świat widzieć. To trudne.

- Jungkook, to nie twoja wina, że tamten koleś cię pocałował i Jimin to rozumie. Musisz o tym pamiętać i się nie obwiniać. - westchnął starszy. - Ale to nie zmienia faktu, iż każda zdrada w jakiś sposób boli.

- To moja wina i przestań mnie usprawiedliwiać - spuściłem swój wzrok. - To ja go zdradziłem. Nieumyślnie, ale jednak.

- Słuchaj, chciałeś pocałować tamtego faceta? - wymruczał.

- Ciebie coś chyba boli, oczywiście, że nie - pokręciłem głową. - Nienawidzę siebie za to, że tam poszedłem. I że dopuściłem do tego.

- Po co w ogóle się z nim spotkałeś?

- Chciałem mu powiedzieć, żeby się odczepił i dał mi spokój. Czyli zakończyć z nim znajomość. Widziałem, że to męczyło Jimina, a ja nie chciałem go stracić - wymamrotałem.

- No to chłopak się w tobie musiał mocno zakochać. - westchnął. - Wiedział, że masz męża i jesteś szczęśliwy, a i tak ciebie pocałował i podrywał.

- A teraz zrobił tak, że prawie straciłem męża i mimo że nadal z Jiminem jestem, to nie umiem być tak samo szczęśliwy jak wcześniej z myślą, że go zraniłem... - wyszeptałem cicho, próbując odgonić łzy, które zebrały się w moich oczach. Naprawdę nie chciałem tamtego pocałunku, ale i tak się za niego obwiniałem. Mogłem posłuchać Jimina, bo czuł, że moja nowa znajomość nie wróży nic dobrego. Jaka szkoda, że nie mogłem się cofnąć w czasie i wszystko zrobić od nowa...

------------------------------

Miałam wstawić wczoraj, ale uczyłam się do diagnoz z przedmiotów przyrodniczych i trochę mi to zajęło, więc wybaczcie ;;;

Życzę miłego weekendu i jutro next;)

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro