~ 21 ~ Romantyk za pięć groszy.
Jednak nie mogłem dokończyć, ponieważ jeden z chłopaków, Yoongi uprzedził mnie. - Też się cieszę, muszę do toalety, fajnie, że mi pozwalasz! - krzyknął, wymijając mnie, żeby wbiec do domu, a także jak usłyszałem, do toalety.
- Synek! - krzyknął Jin, zaraz mnie przytulając. - Gdzie twoja kula u nogi, znaczy mój drugi syn?
- Ej! - jęknął Tae, przypominając o sobie. - Chyba ja miałem być pierwszym synem!
- Tak, tak. - powiedział najstarszy. - Jesteś ten najdziwniejszy i najukochańszy. Jungkook jest najbardziej słodki i najbardziej uroczy, a Jimin... najbardziej wnerwiający i najseksowniejszy. To by było na tyle. Wpuścisz nas w końcu?
- Nie chcę być niegrzeczny, ale musisz mnie najpierw puścić - wydusiłem, czując jak zaczyna mi brakować powietrza przez jego uścisk.
- Ups, przepraszam. - zaśmiał się, wypuszczając mnie ze śmiertelnego uścisku.
- Dziękuję - pokiwałem głową z uśmiechem. - Jimin, koszulka! - krzyknąłem zanim wpuściłem ich do środka. - Wejdźcie, proszę.
- Jak mam niby wyjść z kuchni niezauważonym! - odkrzyknął mi.
- Ktoś tu uprawiał seks. - zaśmiał się Hoseok.
- To się odwróć i biegnij! - odkrzyknąłem, przewracając oczami. - Ale się nie zabij! - dodałem, spoglądając na Hoseoka. - Tak, uprawialiśmy seks. Dlatego poczekajcie chwilę.
- Przecież wszyscy jesteśmy zajęci. Co z tego, że zobaczymy jego tors? - mruknął Jin.
- Zadaj to samo pytanie, wyobrażając sobie, że to Namjoon jest bez koszulki i to ty masz nas wpuścić do swojego domu - uniosłem brew. - Wpuściłbyś?
- Tak. - przytaknął. - W końcu to wasz ojczym, no i się mnie boicie. - uśmiechnął się słodko.
- Okay, masz rację, ale wiecie co? - odwzajemniłem ten uśmiech. - Ja wcale nie powiedziałem, że nie możecie wchodzić do salonu. Ale nieważne. Wejdźcie.
- Skoro tak ci to przeszkadza to niech siedzi w tej kuchni. - wymruczał Hoseok, kierując się w stronę kanapy. - Po paru godzinach drogi mam dość, więc błagam. Nie róbcie afer!
- Ja jestem bezproblemowym... No prawie, człowiekiem, więc nie będzie żadnych afer, Hoseokie - zaśmiałem się cicho, kręcąc głową. - Zgaduję, że tu zostaniecie na trochę?
- Macie tydzień celibatu. - zaśmiał się Jin.
- Celibatu? - zaraz z kuchni wybiegł Jimin. - Wczoraj zakończyliśmy jeden tydzień bez seksu. Teraz będę się z nim kochał nawet jak macie na to patrzeć.
- Nie ma mowy, że będziemy to robić na ich oczach - zaznaczyłem. - Ale jest jeszcze noc, kochanie. To kwestia jednak na inny czas. Chcecie coś jeść?
- Niezła ta klata... - wymruczał Jin. - Joonie, ma bardziej szczupłą, a ty masz mięśnie, wow. - zaśmiał się najstarszy.
- Nie róbcie z niego zazdrośnika. - wymruczał mój ukochany, przytulając mnie od tyłu. - Już dziś za dużo miał nerwów.
- Ja tam nawet nie chciałem wzbudzać w nim zazdrości. - oznajmił Hoseok. - Jin po prostu stwierdził fakty.
- Jin ma rację, a ja im ufam, to są nasi przyjaciele - posłałem Jiminowu uspokajający uśmiech. - Naprawdę nawet jeśli to nie mam siły się już denerwować.
- A coś się działo zanim zrobiliśmy wam najlepszą niespodziankę ever? - zapytał rozbawiony Taehyung, wyciągając swój telefon.
- Tak, działo się i to dużo, ale ja nie mam nawet ochoty o tym rozmawiać, może Jimin wam opowiedzieć - stwierdziłem, opierając swoją głowę o ręce. - A Yoongiego co tak przypiliło do toalety?
- Meksykańskie jedzenie. - zaśmiał się głośno Kosmita. - Jego tyłek teraz cierpi katusze. Dobrze mu. Gdybyście oddychali tym czymś co my w samochodzie, dawno byście się porzygali.
- Przestań, Taehyung. - skarcił młodszego najstarszy Kim. - Młody kłamie, bo Yoongi mu dokuczał w samochodzie. Po prostu Hoseok nie chciał się zatrzymać.
- Ugh, nie dasz się zabawić! - wymruczał naburmuszony Tae.
- Nie moja wina, ze Yoongi się nie wysikał zanim przyjechaliśmy. - mruknął koń.
- Ale ważne, że wytrzymał i ci się nie wysikał w samochodzie - zaśmiałem się cicho. - Mógł ci załatwić pranie siedzeń.
- Tak jak Jihyun naszemu ojcu w wieku sześciu lat. - zaśmiał sie głośno Jimin. - Powiedziałem mu wtedy, że odświeży tacie tym tapicerkę...
- Jak mogłeś tak dzieciaka wrabiać, Jimin - odezwał się rozbawiony Namjoon. - I do tego swojego brata.
- Miałem osiem lat, a poza tym wnerwił mnie, bo nie chciał mi dać się napić swojego soczku pomarańczowego. - prychnął mój mąż.
- Kupię sobie soczek pomarańczowy i się podzielę z tobą - obiecałem, przeciągając się.
- Podzieliłbyś się ze mną nawet ostatnią kromka chleba, kochanie. - zaśmiał się, całując mnie w szyję. - Ale dziękuję, króliczku.
- Ta miłość - po chwili usłyszeliśmy głos Yoongiego, który ociekał ulgą. - Boże, mam ochotę się zastrzelić w tym momencie.
- Bardzo brudna sprawa? - zapytał rozbawiony Jimin. - Jak bardzo będę miał przesrane - podkreślił ostatnie słowo. - w sprzątaniu
- Jimin-ah, przysięgam, to akurat nie było śmieszne - burknął czarnowłosy. - Myślałem, że mi pęcherz rozsadzi.
- Yoongi hyung, proszę cię... - wymamrotał Jimin. - Wiesz jak się sika do butelki? Albo w domu przed wyjazdem?
- Nie zrobiliśmy żadnego postoju, do cholery, jak miałem się wysikać do butelki? - spytał retorycznie. - Zasikałbym przednie siedzenie.
- Nie takie rzeczy się w życiu robiło. - prychnął. - Mogę cię nauczyć.
- Takich rzeczy to co najwyżej, możesz mnie nauczyć - wtrąciłem się, patrząc na mojego Jimina przez ramię.
- Jungkook, proszę cię. Myślisz, ze w toaletach nie widywałem penisów innych chłopaków. - wymruczał rozbawiony. - Należę do ciebie, a poza tym Yoongi jest hetero.
- I prawie zajęty - dodał niepewnie Yoongi, obserwując naszą reakcję.
- Wiedziałem! - krzyknął ucieszony Tae. - Moja koleżanka też wiedziała.
- Jin, ojciec twoich dzieci poznał swoją prawie dziewczynę, jak się z tym czujesz? - spytałem rozbawiony.
- Nie spaprz tego, bo ona nie będzie ci pomagała wkładać jak ja. - wymruczał najstarszy, siadając swojemu ukochanemu na kolana, a Jimin wybuchł gromkim śmiechem, podobnie jak Hoseok.
- Trzeba było się szybciej zdecydować, czy chcesz mi zrobić loda albo mam przejść od razu do rzeczy - Yoongi się odwdzięczył, wywołując tym samym głośniejszy śmiech chłopaków i nawet ja się zaśmiałem z Tae.
- No ja przynajmniej znałem znaczenie pytania "zrobić ci loda?" - oznajmił ze słodkim uśmiechem Jin. - Przeszliśmy do rzeczy, bo chyba nie chciałeś się skompromitować.
- Nie, przeszliśmy do rzeczy, bo nie mogłeś się zdecydować, gdzie najpierw mam wejść. Tak bardzo byłeś niezdecydowany.
- Dziwne, że byłem już tak zniecierpliwiony i podniecony, ponieważ za długo całowałeś każdy zakamarek mojego ciała. Romantyk za pięć groszy.
- Darmowe porno... - wyszeptał wzruszony Hoseok. - Nie sądziłem, że doczekam takiego pięknego dnia.
- Skończmy już ten temat może, nawet jeśli to żarty - wtrącił się Namjoon, który raczej nie był zadowolony z tego co słyszał.
- Tylko tobie w życiu robiłem dobrze ustami, więc nie bądź zazdrosny. - westchnął Seokjin, całując krótko swojego chłopaka w usta.
- Fajnie, że się wyjaśniło i w ogóle... - zacząłem z uśmiechem. - Mogę pójść zrobić sobie coś zjeść? Chyba, że wy coś chcecie...
- Jungkook, czy zawsze kiedy przyjeżdżamy ty musisz uciekać do kuchni? - zapytał mnie Hoseok. - Ja w końcu chciałem potańczyć z Jiminem tak jak mi obiecał na priv.
- Moja wina, że przyjechaliście jak miałem sobie zrobić coś do jedzenia? - jęknąłem, czując jak żołądek domaga się przysłowiowego "am am". - Ale dobra, najwyżej zjem kolację. A mogę z wami?
- Chciałem z Jiminem, bo jest profesjonalistą i wyznał mi, że jego grupa taneczna wraca w obroty. - oznajmił Hoseok. - Ale możesz.
- Wiesz, jednak nie, zatańczcie sami, skoro tak się umówiliście - powiedziałem, wzdychając. - Fajnie, że mi powiedziałeś, Jimin. Reszta też wiedziała?
- Jungkook, to nie tak, że nie chciałem ci powiedzieć, ale bałem się twojej reakcji. - wyznał cicho. - Wiedzieli tylko Hoseok i Tae...
- Cieszyłbym się, że wracasz do czegoś co kochasz, taka byłaby moja reakcja - wyszeptałem, kiwając głową. - Ile już to wiedzą?
- Trzy dni. - odpowiedział Taehyung, odrywając się na chwilę od ekranu telefonu. - Bał się, że będziesz zły, bo jeszcze mniej czasu będziecie ze sobą spędzać.
- W porządku - przytaknąłem cicho i westchnąłem. - Dobrze, że się w ogóle o tym dowiedziałem. Tylko szkoda, że nie od ciebie, ale to już nieważne. Może już to zatańczycie, hm? - zaproponowałem, chcąc już zakończyć ten temat. Nie miałem ochoty poruszać tego tematu akurat dzisiaj, kiedy byłem wykończony. Nie teraz.
- Przepraszam. - wyszeptał skruszony Jimin, który zaraz został pociągnięty na środek salonu przez Hoseoka. - Ale że tu chcesz tańczyć? - zapytał skołowany.
- Zobaczą i ocenią. - zaśmiał się koń. - Może być? - zwrócił się do nas.
- Jasne - zgodził się Yoongi, spoglądając na mnie z dołu. - Jak będziesz sobie robił jeść to mi też zrób, proszę - wyszeptał z uśmiechem, a ja pokiwałem głową, odwzajemniając ten gest ale bardziej lekko.
- Zapoznałeś się z nutą "Boys Meets Evil"? - zapytał Hoseok, zaczynając rozgrzewkę. - Bo zakładam, że "Lie" znasz? - zaśmiał się.
- Skoro to moja piosenka, trudno, żebym jej nie znał. - wymruczał Jimin. - I tak... zapoznałem się z tą twoją. Umiem to nawet zatańczyć z zawiązanymi oczami.
- Nie wspominałem ci, ale potem będziesz miał zawiązane oczy, ale to kiedy indziej. - zaśmiał się. - Bo teraz pewnie się przewrócisz.
- Pf. - prychnął głośno Jimin. - Daj mi tylko coś do zakrycia oczu i proszę bardzo, przyjacielu.
- Jak chcesz. - wyciągnął coś z kieszeni. - Skoro obejrzałeś ode mnie filmik z układem to na pewno umiesz go tańczyć. Wierzę w ciebie. - prychnął tym razem koń.
- Osz ty źrebaku. - wymruczał Jimin, zabierając od niego przepaskę. - Ten twój remix masz? Do którego tańczyłeś na filmiku?
- Tak, mam. - wyciągnął coś z drugiej kieszeni i rzucił w moja stronę. - Włączysz, Jungkook?
- Mhm - wymamrotałem, szukając odpowiedniego utworu, który po chwili znalazłem, sugerując się ich poprzednimi podpowiedziami. Nie miałem ochoty zupełnie tam siedzieć, po prostu zaszyć się w sypialni, wziąć mój kocyk i pluszaka, którego wyciągałem tylko w kryzysowych sytuacjach, ale nie miałem w zamiarze sprawić im przykrości, dlatego zostałem tam i nie dałem się smutnym myślom, które krążyły po mojej głowie. Czułem się nimi przytłoczony. Ale nie mogłem dać Jiminowi powodów do tego, żeby myślał o sobie źle. Byłem pewien, że w końcu mi przejdzie.
------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale no praktycznie cały dzień nie było mnie w domu ;;;;
Do następnego, ludziki ^*^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro