Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 21 ~ Romantyk za pięć groszy.

Jednak nie mogłem dokończyć, ponieważ jeden z chłopaków, Yoongi uprzedził mnie. - Też się cieszę, muszę do toalety, fajnie, że mi pozwalasz! - krzyknął, wymijając mnie, żeby wbiec do domu, a także jak usłyszałem, do toalety.

- Synek! - krzyknął Jin, zaraz mnie przytulając. - Gdzie twoja kula u nogi, znaczy mój drugi syn?

- Ej! - jęknął Tae, przypominając o sobie. - Chyba ja miałem być pierwszym synem!

- Tak, tak. - powiedział najstarszy. - Jesteś ten najdziwniejszy i najukochańszy. Jungkook jest najbardziej słodki i najbardziej uroczy, a Jimin... najbardziej wnerwiający i najseksowniejszy. To by było na tyle. Wpuścisz nas w końcu?

- Nie chcę być niegrzeczny, ale musisz mnie najpierw puścić - wydusiłem, czując jak zaczyna mi brakować powietrza przez jego uścisk.

- Ups, przepraszam. - zaśmiał się, wypuszczając mnie ze śmiertelnego uścisku.

- Dziękuję - pokiwałem głową z uśmiechem. - Jimin, koszulka! - krzyknąłem zanim wpuściłem ich do środka. - Wejdźcie, proszę.

- Jak mam niby wyjść z kuchni niezauważonym! - odkrzyknął mi.

- Ktoś tu uprawiał seks. - zaśmiał się Hoseok.

- To się odwróć i biegnij! - odkrzyknąłem, przewracając oczami. - Ale się nie zabij! - dodałem, spoglądając na Hoseoka. - Tak, uprawialiśmy seks. Dlatego poczekajcie chwilę.

- Przecież wszyscy jesteśmy zajęci. Co z tego, że zobaczymy jego tors? - mruknął Jin.

- Zadaj to samo pytanie, wyobrażając sobie, że to Namjoon jest bez koszulki i to ty masz nas wpuścić do swojego domu - uniosłem brew. - Wpuściłbyś?

- Tak. - przytaknął. - W końcu to wasz ojczym, no i się mnie boicie. - uśmiechnął się słodko.

- Okay, masz rację, ale wiecie co? - odwzajemniłem ten uśmiech. - Ja wcale nie powiedziałem, że nie możecie wchodzić do salonu. Ale nieważne. Wejdźcie.

- Skoro tak ci to przeszkadza to niech siedzi w tej kuchni. - wymruczał Hoseok, kierując się w stronę kanapy. - Po paru godzinach drogi mam dość, więc błagam. Nie róbcie afer!

- Ja jestem bezproblemowym... No prawie, człowiekiem, więc nie będzie żadnych afer, Hoseokie - zaśmiałem się cicho, kręcąc głową. - Zgaduję, że tu zostaniecie na trochę?

- Macie tydzień celibatu. - zaśmiał się Jin.

- Celibatu? - zaraz z kuchni wybiegł Jimin. - Wczoraj zakończyliśmy jeden tydzień bez seksu. Teraz będę się z nim kochał nawet jak macie na to patrzeć.

- Nie ma mowy, że będziemy to robić na ich oczach - zaznaczyłem. - Ale jest jeszcze noc, kochanie. To kwestia jednak na inny czas. Chcecie coś jeść?

- Niezła ta klata... - wymruczał Jin. - Joonie, ma bardziej szczupłą, a ty masz mięśnie, wow. - zaśmiał się najstarszy.

- Nie róbcie z niego zazdrośnika. - wymruczał mój ukochany, przytulając mnie od tyłu. - Już dziś za dużo miał nerwów.

- Ja tam nawet nie chciałem wzbudzać w nim zazdrości. - oznajmił Hoseok. - Jin po prostu stwierdził fakty.

- Jin ma rację, a ja im ufam, to są nasi przyjaciele - posłałem Jiminowu uspokajający uśmiech. - Naprawdę nawet jeśli to nie mam siły się już denerwować.

- A coś się działo zanim zrobiliśmy wam najlepszą niespodziankę ever? - zapytał rozbawiony Taehyung, wyciągając swój telefon.

- Tak, działo się i to dużo, ale ja nie mam nawet ochoty o tym rozmawiać, może Jimin wam opowiedzieć - stwierdziłem, opierając swoją głowę o ręce. - A Yoongiego co tak przypiliło do toalety?

- Meksykańskie jedzenie. - zaśmiał się głośno Kosmita. - Jego tyłek teraz cierpi katusze. Dobrze mu. Gdybyście oddychali tym czymś co my w samochodzie, dawno byście się porzygali.

- Przestań, Taehyung. - skarcił młodszego najstarszy Kim. - Młody kłamie, bo Yoongi mu dokuczał w samochodzie. Po prostu Hoseok nie chciał się zatrzymać.

- Ugh, nie dasz się zabawić! - wymruczał naburmuszony Tae.

- Nie moja wina, ze Yoongi się nie wysikał zanim przyjechaliśmy. - mruknął koń.

- Ale ważne, że wytrzymał i ci się nie wysikał w samochodzie - zaśmiałem się cicho. - Mógł ci załatwić pranie siedzeń.

- Tak jak Jihyun naszemu ojcu w wieku sześciu lat. - zaśmiał sie głośno Jimin. - Powiedziałem mu wtedy, że odświeży tacie tym tapicerkę...

- Jak mogłeś tak dzieciaka wrabiać, Jimin - odezwał się rozbawiony Namjoon. - I do tego swojego brata.

- Miałem osiem lat, a poza tym wnerwił mnie, bo nie chciał mi dać się napić swojego soczku pomarańczowego. - prychnął mój mąż.

- Kupię sobie soczek pomarańczowy i się podzielę z tobą - obiecałem, przeciągając się.

- Podzieliłbyś się ze mną nawet ostatnią kromka chleba, kochanie. - zaśmiał się, całując mnie w szyję. - Ale dziękuję, króliczku.

- Ta miłość - po chwili usłyszeliśmy głos Yoongiego, który ociekał ulgą. - Boże, mam ochotę się zastrzelić w tym momencie.

- Bardzo brudna sprawa? - zapytał rozbawiony Jimin. - Jak bardzo będę miał przesrane - podkreślił ostatnie słowo. - w sprzątaniu

- Jimin-ah, przysięgam, to akurat nie było śmieszne - burknął czarnowłosy. - Myślałem, że mi pęcherz rozsadzi.

- Yoongi hyung, proszę cię... - wymamrotał Jimin. - Wiesz jak się sika do butelki? Albo w domu przed wyjazdem?

- Nie zrobiliśmy żadnego postoju, do cholery, jak miałem się wysikać do butelki? - spytał retorycznie. - Zasikałbym przednie siedzenie.

- Nie takie rzeczy się w życiu robiło. - prychnął. - Mogę cię nauczyć.

- Takich rzeczy to co najwyżej, możesz mnie nauczyć - wtrąciłem się, patrząc na mojego Jimina przez ramię.

- Jungkook, proszę cię. Myślisz, ze w toaletach nie widywałem penisów innych chłopaków. - wymruczał rozbawiony. - Należę do ciebie, a poza tym Yoongi jest hetero.

- I prawie zajęty - dodał niepewnie Yoongi, obserwując naszą reakcję.

- Wiedziałem! - krzyknął ucieszony Tae. - Moja koleżanka też wiedziała.

- Jin, ojciec twoich dzieci poznał swoją prawie dziewczynę, jak się z tym czujesz? - spytałem rozbawiony.

- Nie spaprz tego, bo ona nie będzie ci pomagała wkładać jak ja. - wymruczał najstarszy, siadając swojemu ukochanemu na kolana, a Jimin wybuchł gromkim śmiechem, podobnie jak Hoseok.

- Trzeba było się szybciej zdecydować, czy chcesz mi zrobić loda albo mam przejść od razu do rzeczy - Yoongi się odwdzięczył, wywołując tym samym głośniejszy śmiech chłopaków i nawet ja się zaśmiałem z Tae.

- No ja przynajmniej znałem znaczenie pytania "zrobić ci loda?" - oznajmił ze słodkim uśmiechem Jin. - Przeszliśmy do rzeczy, bo chyba nie chciałeś się skompromitować.

- Nie, przeszliśmy do rzeczy, bo nie mogłeś się zdecydować, gdzie najpierw mam wejść. Tak bardzo byłeś niezdecydowany.

- Dziwne, że byłem już tak zniecierpliwiony i podniecony, ponieważ za długo całowałeś każdy zakamarek mojego ciała. Romantyk za pięć groszy.

- Darmowe porno... - wyszeptał wzruszony Hoseok. - Nie sądziłem, że doczekam takiego pięknego dnia.

- Skończmy już ten temat może, nawet jeśli to żarty - wtrącił się Namjoon, który raczej nie był zadowolony z tego co słyszał.

- Tylko tobie w życiu robiłem dobrze ustami, więc nie bądź zazdrosny. - westchnął Seokjin, całując krótko swojego chłopaka w usta.

- Fajnie, że się wyjaśniło i w ogóle... - zacząłem z uśmiechem. - Mogę pójść zrobić sobie coś zjeść? Chyba, że wy coś chcecie...

- Jungkook, czy zawsze kiedy przyjeżdżamy ty musisz uciekać do kuchni? - zapytał mnie Hoseok. - Ja w końcu chciałem potańczyć z Jiminem tak jak mi obiecał na priv.

- Moja wina, że przyjechaliście jak miałem sobie zrobić coś do jedzenia? - jęknąłem, czując jak żołądek domaga się przysłowiowego "am am". - Ale dobra, najwyżej zjem kolację. A mogę z wami?

- Chciałem z Jiminem, bo jest profesjonalistą i wyznał mi, że jego grupa taneczna wraca w obroty. - oznajmił Hoseok. - Ale możesz.

- Wiesz, jednak nie, zatańczcie sami, skoro tak się umówiliście - powiedziałem, wzdychając. - Fajnie, że mi powiedziałeś, Jimin. Reszta też wiedziała?

- Jungkook, to nie tak, że nie chciałem ci powiedzieć, ale bałem się twojej reakcji. - wyznał cicho. - Wiedzieli tylko Hoseok i Tae...

- Cieszyłbym się, że wracasz do czegoś co kochasz, taka byłaby moja reakcja - wyszeptałem, kiwając głową. - Ile już to wiedzą?

- Trzy dni. - odpowiedział Taehyung, odrywając się na chwilę od ekranu telefonu. - Bał się, że będziesz zły, bo jeszcze mniej czasu będziecie ze sobą spędzać.

- W porządku - przytaknąłem cicho i westchnąłem. - Dobrze, że się w ogóle o tym dowiedziałem. Tylko szkoda, że nie od ciebie, ale to już nieważne. Może już to zatańczycie, hm? - zaproponowałem, chcąc już zakończyć ten temat. Nie miałem ochoty poruszać tego tematu akurat dzisiaj, kiedy byłem wykończony. Nie teraz.

- Przepraszam. - wyszeptał skruszony Jimin, który zaraz został pociągnięty na środek salonu przez Hoseoka. - Ale że tu chcesz tańczyć? - zapytał skołowany.

- Zobaczą i ocenią. - zaśmiał się koń. - Może być? - zwrócił się do nas.

- Jasne - zgodził się Yoongi, spoglądając na mnie z dołu. - Jak będziesz sobie robił jeść to mi też zrób, proszę - wyszeptał z uśmiechem, a ja pokiwałem głową, odwzajemniając ten gest ale bardziej lekko.

- Zapoznałeś się z nutą "Boys Meets Evil"? - zapytał Hoseok, zaczynając rozgrzewkę. - Bo zakładam, że "Lie" znasz? - zaśmiał się.

- Skoro to moja piosenka, trudno, żebym jej nie znał. - wymruczał Jimin. - I tak... zapoznałem się z tą twoją. Umiem to nawet zatańczyć z zawiązanymi oczami.

- Nie wspominałem ci, ale potem będziesz miał zawiązane oczy, ale to kiedy indziej. - zaśmiał się. - Bo teraz pewnie się przewrócisz.

- Pf. - prychnął głośno Jimin. - Daj mi tylko coś do zakrycia oczu i proszę bardzo, przyjacielu.

- Jak chcesz. - wyciągnął coś z kieszeni. - Skoro obejrzałeś ode mnie filmik z układem to na pewno umiesz go tańczyć. Wierzę w ciebie. - prychnął tym razem koń.

- Osz ty źrebaku. - wymruczał Jimin, zabierając od niego przepaskę. - Ten twój remix masz? Do którego tańczyłeś na filmiku?

- Tak, mam. - wyciągnął coś z drugiej kieszeni i rzucił w moja stronę. - Włączysz, Jungkook?

- Mhm - wymamrotałem, szukając odpowiedniego utworu, który po chwili znalazłem, sugerując się ich poprzednimi podpowiedziami. Nie miałem ochoty zupełnie tam siedzieć, po prostu zaszyć się w sypialni, wziąć mój kocyk i pluszaka, którego wyciągałem tylko w kryzysowych sytuacjach, ale nie miałem w zamiarze sprawić im przykrości, dlatego zostałem tam i nie dałem się smutnym myślom, które krążyły po mojej głowie. Czułem się nimi przytłoczony. Ale nie mogłem dać Jiminowi powodów do tego, żeby myślał o sobie źle. Byłem pewien, że w końcu mi przejdzie.

------------------------------

Przepraszam, że tak późno, ale no praktycznie cały dzień nie było mnie w domu ;;;;

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro