~ 14 ~ Powiedziałbym coś niestosownego...
Parę dni później, gdy Jungkook już całkowicie wyzdrowiał po krótkim przeziębieniu, wypadło moje spotkanie z ojcem. Zarówno mój ukochany, jak i mój brat nie mogli ze mną pójść ze względu na studia. Jungkook jeszcze wczoraj zaproponował zerwanie się ze swoich zajęć byleby być blisko mnie, ponieważ widział jak się stresowałem, ale nie chciałem tego. Musiał schodzić na wykłady, tym bardziej na samym początku jego nauki na uczelni. W domu za to miał się uczyć, żeby nie robić sobie zaległości. Taka sama sytuacja z moim bratem, ale ten nawet nie brał pod uwagę zerwania z wykładów na tym etapie.
Dużo zastanawiałem się od paru dni nad sensem tego spotkania z moim tatą. Nigdy nic nie robił bezinteresownie, dlatego miałem wątpliwości co do tego wszystkiego. Jihyun oczywiście starał się mnie jakoś uspokajać tak samo jak mój mąż, ale no co mogli zdziałać, sami zdając sobie sprawę z charakteru ojca. To była cięta riposta na ich oboje, którą często używałem, żeby przestali gadać i dać mi chwilę pomyśleć. Wiedziałem, że chcieli dobrze i pragnęli mnie wspierać, lecz co mogłem poradzić na to, że od dość długiego okresu czasu dusiłem w sobie wszelkie złe emocje i coś tam z tego nawyku pozostało. Po prostu chciałem czasem być sam ze sobą i nawet mój mąż nie mógł tego zmienić.
- Jesteś pewny, że trochę nie przesadziłeś z seksapilem i elegancją? - mruknąłem w stronę Jungkooka, który już od dobrych trzech godzin mnie stroił. Naprawdę pragnął bym wyglądał jak milion dolarów. Aż się dziwiłem, że tego pragnie. Ale co się dziwić, przecież nie musi być o mnie zazdrosny. Nawet jako chodzący worek z pieniędzmi wyglądałem gorzej niż błoto.
- Może trochę, ale pokażesz ojcu, że dajesz sobie wspaniale radę - westchnął, przecierając swoje czoło. Polatał sobie koło mnie trochę, więc nie dziwiłem się, że spocił się. - Wyglądasz naprawdę wspaniale i seksownie.
- No, ale co ja mu powiem, kiedy spyta dlaczego tak wyglądam? - spytałem, patrząc na twarz ukochanego. - Jestem na twoim utrzymaniu.
- Musi to wiedzieć? - odpowiedział mi pytaniem, unosząc brew. - Nie musi. Dlatego jak coś mów, że jesteś współwłaścicielem firmy dostawczej Venon. W razie czego, jego prawdziwy właściciel potwierdzi twoją wersję.
- Venon? - otworzyłem szeroko oczy. - Żartujesz? Ja właścicielem takiej firmy? Mój ojciec w to nie uwierzy. Jestem na to za głupi, Jungkook.
- Dlatego w razie gdyby twój ojciec ci nie uwierzył i zadzwonił do właściciela, on potwierdzi twoją wersję. Pan Lee to miły i wyrozumiały facet - uśmiechnął się lekko, całując mnie krótko w usta. - Zresztą gdyby pytał się kogokolwiek z tej firmy. Oni cię tam znają.
- Co? - zdziwiłem się jeszcze bardziej. - Jungkook, co ty masz za znajomości?
- Jakieś mam - wzruszył ramionami, a jego uśmiech się poszerzył. - I okazało się, że jednak się przydadzą. Twój ukochany mąż o wszystkim pomyślał, żeby tylko twojemu ojcu się zrobiło głupio.
- Co jeszcze przede mną ukrywasz, tajny agencie? - zaśmiałem się, sadzając go nachalnie na swoje kolana, co wywołało pisk chłopaka.
- Już nic - też się zaśmiał. - Oprócz tego, że idziecie do najdroższej restauracji, której jesteś stałym klientem i zwracają się do ciebie tam "panie Park".
- Skarbie, coś ty wymyślił. - pocałowałem go przeciągle w wargi. - Dobra, to ja może wybiorę sobie jeden z garniturów, które tu przytaszczyłeś i zejdę na dół. Idź pogadać w tym czasie z Jihyunem zanim zanudzi się na śmierć.
- Chcę jeszcze jedno buzi, ale takie dłuższe - poprosił mnie z wydętą dolną wargą.
- Zgoda, kochanie. - pogłaskałem czule jego policzek, po czym zbliżyłem twarz do tej jego, raz muskając jego usta, a następnie wpiłem się w nie mocno, wywołując tym czynem dość głośny jęk chłopaka. Był taki rozkoszny i uroczy, gdy się całował. Jego usteczka starały się dopasowywać do ruchów moich warg, ale momentami tak go ogarniała przyjemność, że zapominał oddać pocałunek, przez co głupio uśmiechałem się w trakcie całowania. Kochałem nasze zbliżenia. - Zadowolony mąż?
- Potem liczę na więcej - musnął mój policzek, po czym wstał z moich kolan. - Powodzenia, kochanie, gdybyś miał jakiś problem z ubraniem się to krzycz - zaśmiał się wesoło i wyszedł z pokoju.
Pokręciłem głową z widocznym rozbawieniem i zaśmiałem się cicho. - Boże, jak ja go kocham. - westchnąłem z szerokim uśmiechem na twarzy, zaczynając oglądać garnitury przyniesione przez mojego męża.
Naprawdę dzisiejszy dzień już mnie wykańczał. Z pół godziny zastanawiałem się czy lepszy granatowy garnitur, a może diamentowa marynarka, więc ostatecznie zdecydowałem się nie zakładać nic prócz białej koszuli i czarnych jeansowych spodni. Po chwili przeglądania w lustrze byłem zadowolony ze swojego wyboru, dlatego wziąłem wypasiony telefon należący do Jungkooka, który mi pożyczył na ten dzień, a także portfel, który był po brzegi obładowany pieniędzmi. Czułem się bardzo głupio, ale co mogłem poradzić skoro sam chciałem dokopać ojcu.
Po tym jak założyłem na lewą rękę złoty zegarek, wyszedłem z trzaskiem drzwi z sypialni, normalnym tempem ruszając w stronę schodów, po których dość szybko zszedłem do salonu, żeby zabrać jeszcze okulary przeciwsłoneczne.
- No co? - skierowałem to pytanie w kierunku Jihyuna i Jungkooka, którzy patrzyli na mnie z otwartymi buziami. Mogliby chociaż odpowiedzieć. - Jak macie zamiar drwić to teraz zacznijcie, bo się spieszę. - westchnąłem, sprawdzając godzinę na zegarku.
- Powiedziałbym coś niestosownego, ale wątpię, że Jihyun chcę to słuchać - Jungkookie zaklaskał w swoje dłonie. - Wyglądasz zbyt dobrze, ja pieprzę. Gdybym cię zobaczył po raz pierwszy, zemdlałbym.
- Powiedz. Jihyun zatka uszy. - poruszałem jednoznacznie brwiami, uśmiechając się chytrze. - I nie pieprzysz, kochanie. Poza tym ty mdleć powinieneś zawsze kiedy mnie widzisz.
- Właśnie odczuwam brak seksu przez ponad tydzień - skrzywił się, poprawiając się na swoim miejscu. - Będziemy musieli to nadrobić. I dzisiaj jest idealna okazja.
- Czyli potem nie będę mógł przyjść? - wtrącił się Jihyun, spoglądając na mnie rozbawiony.
- Będziesz mógł, nie zabronię ci. - wzruszyłem ramionami, poprawiając swój kołnierzyk. - No ale przygotuj się na to, że nie będę miał zbytnio dla ciebie czasu, braciszku.
- Nie jestem pewien, czy powinienem cię w tym puszczać - stwierdził Jungkook. - Może po prostu nas zamknę w domu i uznamy, że zamek się zepsuł?
- Skarbie, później się pobawimy. - puściłem mu oczko. - Obiecuję, że cały z sypialni nie wyjdziesz.
- Bo kusisz - zaśmiał się cicho, wzdychając. - Mogłem też się przygotować na ciacho to byś poczuł mój ból w tym momencie.
- Ja wiem, że jesteś ode mnie przystojniejszy, ale nie możesz raz odpuścić? - westchnąłem ciężko, poprawiając rękawy koszuli. - To ja idę.
- Trzymamy kciuki - powiedzieli wspólnie, po czym się do mnie uśmiechnęli. - Dasz sobie radę - dodał Jungkookie.
- Postaram się za bardzo nie rozjebać ojcu mordy. - zasalutowałem im. - Uwaga! Właściciel Venon nadchodzi!
- Cholera, on wygląda jak właściciel tej firmy - mój mąż westchnął rozmarzony. - Tylko nie wykorzystuj tego jeśli chodzi o flirt, bo to ja cię zwiążę.
- Właśnie rozmarzyłeś się na myśl o właścicielu firmy. - spojrzałem na męża. - Zobaczymy kto kogo zwiąże.
- Zobaczymy - wytknął mi język. - Pan Lee, cholera jest starszy ode mnie o 30 lat! Nie gustuję w staruchach. Zresztą to moja dalsza rodzina, więc proszę cię. Idź już, bo się spóźnisz. Właściciel firmy nie może się spóźniać.
- Jestem starszy o dwa lata, więc też jestem staruchem, kochanie. - zaśmiałem się. – Pa, Jihyun! Nie podrywaj mi ukochanego!
- Zobaczę co da się zrobić! - odkrzyknął, machając mi z uśmiechem.
- Idiota. - mruknąłem pod nosem, wychodząc z domu.
Żarty żartami, ale teraz czekała przede mną poważna rozmowa, po której naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać. Do tego ta moja cholerna depresja... Odkąd Jungkook zaczął chodzić na studia i zostawiać mnie samego na całe popołudnia, depresja ponownie przybierała na sile. Ja wiedziałem, że nie mogę go zmuszać do tego, żeby ze mną przesiadywał i rzucił naukę, ale brakowało mi go. Rano wychodził na uczelnię, wracał dopiero późnym popołudniem, potem musiał się uczyć. Przez ten pierwszy tydzień nie uprawialiśmy seksu. Tak to zawsze dzień się kończy na oglądaniu jakiejś dramy i idziemy spać. Pomyśleć, że to dopiero początek...
-----------------------------------
Rozdzialik trochę wcześniej, ale miałam chwilę czasu, a nie wiem jak się będę czuła wieczorem, więc korzystam chwilowo z trochę lepszego samopoczucia ;;;;
Mam nadzieję, że się podobało i powiedzcie...
Jak wy zareagowalibyście na tak ubranego Jimina? XD
Do następnego, ludziki ^*^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro