2☾
- Jimin proszę odłóż to - powiedział z powagą. Dla niego chłopak był zbyt cenny, zbyt mały by zatapiać się w jego środowisko. Odetchnął cicho kiedy ten wszystko puścił. Podszedł do załamanego chłopaka, przytulając go. - To nie moje - szepnął, gładząc plecy chłopaka. - To nie jest moje - powtórzył ciszej. Młodszy wtulił się mocno w ciało starszego. W końcu zaraz znów go zostawi, musi się nim nacieszyć.
- Obiecałeś.. że to się zmieni.. - szepnął
- Daj mi czas, obiecuję Jiminnie - przeczesał jego włosy i pocałował go czule, tak, jak zawsze to robił. Z miłością. - Jesteś głodny - spojrzał na niego i nieco kucnął, by złapać go w talii i wziąć na ręce. Jimin objął go nogami i rękoma, wtulając się w jego ciało. - Obiecuję, dzisiaj wrócę wcześciej i dostaniesz prezent - uśmiechnął się i cmoknął go w szyję, schodząc na dół.
Park miał cichą nadzieję, że to prawda. Ale to było tak ciche, że zaraz słuch po tym zaginął.
Usiadł grzecznie przy stole i przeczesał swoje włosy, odrzucając je do tyłu.
- O której przyszedłeś? - złapał w dłonie mandarynkę, próbując ją obrać.
- O trzeciej - odpowiedział, przygotowując sałatkę, tą, którą młodszy tak bardzo uwielbiał.
Kiwnął głową w geście zrozumienia, jedząc powoli owoc. Rozumiał Yoongiego, po części naprawdę go rozumiał. Wstał od stołu i przytulił go mocno, opierając czoło o jego plecy. Był taki ciepły, kochał to. Kochał jego obecność. Było jej tak mało.
- Kochanie - mruknął cicho Yoongi - zjesz śniadanie i poleżymy razem dobrze? - pocałował go szybko w policzek. - Masz zjeść wszystko, bo będę zły, rozumiemy się? - Jimin pokiwał głową i znów usiadł przy stole, czekając aż dostanie swoje śniadanie. Po chwili leżała przed nim ciepła herbata, kanapki i sałatka. Wczoraj jadł tylko owoce, więc cieszył się, że dostał tak pyszne jedzenie z samego rana. Zaczął jeść ze smakiem, co chwilę się wycierając. Starszy patrzył na niego z uśmiechem. Usiadł obok młodszego i położył głowę na jego ramieniu. - Ślicznie pachniesz, znów brałeś długą kąpiel? - objął go ręką w pasie, patrząc z uśmiechem jak je. To był wspaniały widok. - Jiminnie powoli - pogładził jego głowę, a ten znów kiwnął głową, zapychając się sałatką. Na koniec sięgnął po herbatę i wtulił się w starszego, pijąc ją ostrożnie. Po skończonym śniadaniu, udali się do salonu, kładąc na wielkiej kanapie.
- Yoongi - spojrzał na niego i musnął jego usta, uśmiechając się. Starszy od razu zaczął powoli cmokać jego usteczka, dłonią gładząc jego policzek.
- Tęskniłem mocno - zaśmiał się, wtulając się w ciało młodszego. Tak ładnie pachniało. W końcu to ciało Jimina, Jimin zawsze ładnie pachnie.
- Ja też - wsunął swoje palce w jego włosy, przeczesując je.
- Potrzebujesz czegoś? - spojrzał na niego z uśmiechem, na co ten go odwzajemnił.
- Tylko Twojej obecności, tylko tego Yoongi - szepnął, przymykając powieki - Tylko Ciebie potrzebuję.
Zrobiło mu się żal i do tego tak wstyd. Pomimo tego, jak bardzo go zaniedbywał, on nadal go kochał, i to nad życie. Nigdy nie był na niego zły, nigdy mu nic nie wypomniał. Grzecznie czekał. Zrobiłby wszystko co w jego mocy, by być już z nim na zawsze, ale nie mógł. Rola dillera to było coś.. co weszło mu w nawyk. Wieczory dla Jimina były ciężkie, ale coraz bardziej się do tego przyzwyczajał. Niemal nic go już nie bolało. Wiedział, że jego Yoongi jutro rano będzie przy nim leżał i znów będze przeczesywał jego włosy grzebieniem. To dlatego zawsze są ułożone. Jimin dla o to, by były piękne i rozczesane. O siebie też dbał. Codziennie robił sobie długie, gorące kąpiele, oglądając kolejne i kolejne odcinki ulubionych dram. Łóżko było zawsze pościelone. Chciał, by Yoongi się wysypiał. A sam zasypiał na kanapie, czekając aż w środku znowu znajdzie się w ich wspólnym łóżku, wtulony w Yoongiego. Min był pomimo wszystko kochanym chłopakiem. Kochał Jimina najmocniej jak potrafił. Młodszy wiedział o tym.
Delikatnie przekręcił się, siadając na biodrach starszego. Chwycił jego dłonie i uśmiechnął się, splatając ich palce. Lubił patrzeć z góry na Yoongiego. Wiedział wtedy, że mu nie ucieknie. Ten grzecznie ucałował jego dłonie i oparł te swoje na jego udach. Patrzeli się na siebie, po prostu uśmiechając. Jedne z najlepszych chwil, jakie przeżywał z Yoongim. Nic specjalnego, a jednak.
☾
Razem spędzili cały dzień. Yoongi zasnął wtulony w młodszego, a ten tylko rozglądał się po pokoju. Było nieco po siedemnastej. Westchnął ciężko, spuszczając wzrok. Wiedział, że jeśli obudzi Yoongiego, skrzywdzi siebie, a jeśli nie, skrzywdzi go. Podniósł się powoli i pobiegł do sypialni, zbierając wszystkie saszetki, chowając je do pudełeczka, które schował w szafie. Nie odda mu ich. Obszukał jeszcze jego ubrania i przytulił się do nich, wypuszczając powoli powietrze z ust, kręcąc głową. Zszedł na dół i położył obok chłopaka, jego 'robocze' ubrania. Położył się na chłopaku, nie mając zamiar go puścić. Jednocześnie cicho szepcząc jego imie, chcąc go obudzić, a z drugiej strony mocno go trzymając.
- Ji.. - złapał mocno dłoń młodszego, wpatrując się w jego zaszklone oczy.
Ten nic nie odpowiedział, tylko nadal tulił się do Mina. Yoongi podniósł się powoli, mocno wtulając w siebie chłopaka.
- Kochanie - szepnął, wycierając jego oczy - hej - uśmiechnął się, całując go czule.
- Minnie - zaszlochał, trzymając go mocno.
Tak strasznie nie chciał go opuszczać.
Minęła chwila, Jimin siedział wyprostowany na kanapie, patrząc na starszego, który zaczął się ubierać. Wyglądał jak gangster, a przecież przed chwilą był inny.
- Jiminnie wrócę niedługo, proszę, czekaj na mnie - pocałował go mocno i chwycił jego dłoń, prowadząc go do drzwi. Nałożył buty, cały czas trzymając dłoń chłopaka, który nic nie mówił. Spojrzał mu w oczy i ostatni raz pocałował jego usta, wtulając jego ciało w siebie. - Kocham Cię - uśmiechnął się, nie czekając na odpowiedź młodszego, wyszedł.
Zamknął powoli drzwi za starszym, opierając się o nie.
- Ja Ciebie też kocham... - szepnął, wracając do salonu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro