Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~8~ (2)

Teraz przemieniłem się szybciej w Czarnego Kota. Wskoczyłem na dach na przeciw domu Marinette. Widziałem ją w oknie jak szkicowała coś w zeszycie. Uśmiechnąłem się, gdy zaczęła przemieniać się w Biedronkę. Zaraz powinna pojawić się na tym okropnym moście nad Sekwaną. Ugh... Trzeba zniszczyć te oparcie... Wybiłem się swoim Kici Kijem i wskoczyłem na most. Zaraz powinna się pojawić.

- Czarny Kocie? - spytała zdziwiona.

- Witaj prześliczna. Czekałem na Ciebie. - podszedłem do niej i ucałowałem wierzch dłoni.

- Skąd wiedziałeś, że tu będę? - zabrała swoją dłoń. Marinette jesteś taka uparta.

- Miałem przeczucie, My Lady. - mrugnąłem do dziewczyny.

- Jesteś nieprzewidywalny. - zaśmiała się i zaczęła podchodzić do tej jakże wrednej barierki.

- NIE! - krzyknąłem i zasłoniłem jej drogę. - Nie do tej barierki... - zaśmiałem się nerwowo. - Podejdź tutaj. - pokazałem obok. Zdziwiona dziewczyna wykonała moją prośbę, a ja westchnąłem z ulgą.

- Piękna jest dzisiejsza noc, prawda? - zapytała.

- Tak piękna jak ty.

- Kocie czy to kolejna próba Twojego flirtu? - spojrzała na mnie wymownie. Przejechałem ręką po swoich blond włosach.

- Jesteś perrrfekcyjna, a blask gwiazd blednie przy Twojej urodzie. - dziewczyna westchnęła i zaśmiała się. To moja szansa. Z nadzieją na udany podryw szarmancko oparłem się o barierkę mostu. I.. znalazłem się w wodzie. Adrien ty idioto! Teraz ty wpadłeś!

- Kocie! Nic Ci nie jest?! - usłyszałem krzyk z góry. Wyszedłem z rzeki. Otrzepałem się.

- Koty nie lubią wody! - krzyknąłem i spojrzałem morderczo na barierkę. Kotaklizmem chcesz?! CHCESZ?! 

- Oj Kotku, Kotku... - zaśmiała się.

- TO ONA ZACZĘŁA! - krzyknąłem pokazując na barierkę. Marinette pojawiła się obok mnie.

-Tak, tak zwalaj na nią winę. Po prostu jesteś pechowy. - Ale mam szczęście co do Twojej osoby My Lady. W sumie.. Mogę powiedzieć to na głos.

- Ale mam szczęście co do Twojej osoby, My Lady... - mruknąłem jej do ucha. Dziewczyna odepchnęła mnie za nos.

- Przytuliłabym się do Ciebie, ale jesteś mokry! - pokazała mi język. Wzruszyłem ramionami i przyciągnąłem do siebie piszczącą i protestującą dziewczynę.

Teraz.. Było zupełnie inaczej.. Tak.. Dziwnie.

***

Hey!

Kolejny rozdział :D

Jak wiecie... szkoła xD

więc następny rozdział po 20 🌟

Zostawcie po sobie ślad ;)

Sashy ;3

PS/ zapraszam na rozdziały na F*ck You Better oraz I not gonna save the world.

^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro