~6~
- Nathalie, no błagam! - wydarłem się na asystentkę.
- Adrien, to wykluczone. Twój ojciec...
- Chce wykończyć własnego syna?!
Byłem już po wszystkich moich dodatkowych zajęciach. Próbowałem uświadomić Nathalie, że nie wyrabiam się przez miliony bezużytecznych lekcji.
- Dobrze. - westchnęła. - Porozmawiamy z twoim ojcem.
Dojechaliśmy na miejsce. Wybiegłem z limuzyny by jak najszybciej stanąć w gabinecie ojca.
- Adrien? - zdziwił się.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałem poważnie. Obok mnie stanęła Nathalie.
- Jestem zajęty...
- A ja wykończony! - krzyknąłem. - Mam za dużo zajęć dodatkowych! Ja już nie mam jak żyć! Jestem przemęczony!
- Nie przesadzasz? - przekręcił oczami. - Nathalie.. Jakie ma te zajęcia?
- Koszykówka, szermierka, śpiew, taniec, pianino, skrzypce, sesje, chiński, szkoła, basen, aktorstwo. - wymieniła wszystko, a ja wymownie spojrzałem na ojca.
- To mało.
- Mało?! - krzyknąłem. - Jestem na nogach od szóstej do... - spojrzałem na zegarek ścienny. - dwudziestej pierwszej! Gdzie czas dla siebie? Odrabianie lekcji? Przyjaciół?!
- Zawsze chciałem byś miał nauczanie domowe. - o nie tej walki nie wygra.
- Chce ograniczyć większość tych zajęć. Jeśli nie, będę uciekać z Twoich sesji. - spojrzałem na niego z przewagą. Wiedziałem, że to wygram. Westchnął.
- Wybierz sobie pięć zajęć z tych wszystkich. Sesja jest obowiązkowa. - pokiwałem głową. Nathalie dała mi mój grafik. Wybiorę tylko te zajęcia, które lubię i mi się przydadzą.
- Szermierka, pianino, szkoła, taniec... - spojrzałem na dopisane ołówkiem lekcje. - I śpiew.
- Dobrze. - szepnął zrezygnowany. - Idź do siebie, a Nathalie.. wypisz go z reszty.
Z uśmiechem wybrałem się do swojego pokoju.
Wygrałem.
- No Adrien... - pokiwał głową z uznaniem Plagg. Ukłoniłem się przed nim.
- Odziedziczyłem coś po tobie darmozjadzie. - zaśmiałem się.
Rzuciłem Kwami ser, a sam zająłem się Biologią.
- Niestety jestem dobry z matematyki, fizyki i chemii. Z Biologi była dobra Ti... imta dziewczyna przed tobą. - zaśmiał się nerwowo. Spojrzałem na niego. Znowu ma wadę wymowy?
- Alix? Chyba Ci się coś pomyliło.
- Może. - podleciał do mnie. - Nadal nie mogę uwierzyć, że nazwałeś się Plagg.. Wiesz jak ja się będę czuł, gdy będą wołać Ciebie moim imieniem? PLAGG.
- Przeżyjesz.. Musiałem coś wymyślić. Tamta dziewczyna nazwała się Tikki. Bóg wie skąd ona to wzięła. Może to jakaś piosenkarka z innego kraju. - wzruszyłem ramionami.
Zacząłem pisać jakieś głupoty w zeszycie.
Bez sensu, ale dużo. Zawsze tak robię. I o dziwo wychodzę z tego cało.
Ma się ten dar.
***
Hey!
No więc tak.. Dalej nic się nie zmienia co 5 gwiazdek nowy rozdział :P
Jak się podoba? xD :P
Dziękuję za wszystko :3 Zostawicie po sobie ślad?
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro