Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~6~ (2)

- Nathalie, no mogę? - spytałem. To jest dzień, w którym mam rozmawiać z ojcem.

- Adrien, to...

- Tak, wiem wykluczone. - zakończyłem za nią. - Ale ja i tak chce z nim porozmawiać i zdania nie zmienię. Dobrze wiesz, że potrafię być mocno uparty.

Nathalie spojrzała na mnie smutnym wzrokiem po czym westchnęła.

- Dobrze, porozmawiamy z Twoim ojcem.

Gdy dojechaliśmy weszliśmy do gabinetu ojca. Jego reakcja była taka sama.

- Adrien? - zdziwił się.

- Musimy porozmawiać. - powiedziałem. - Wiem, wiem jesteś zajęty, a jak nie chcesz bym zajął więcej Twojego jakże cennego czasu to mam dla Ciebie propozycje dotyczącą moich jakże nie potrzebnych zajęć dodatkowych. - mężczyzna spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie przesadzasz? - przekręcił oczami. - Nathalie..

- Wymień moje zajęcia dodatkowe. - dokończyłem za niego by był jeszcze w większym szoku.

- Koszykówka, szermierka, śpiew, taniec, pianino, skrzypce, sesje, chiński, szkoła, basen, aktorstwo. - wymieniła wszystko, a ja z uśmiechem zwycięscy spojrzałem na mojego ojca.

- To nie jest mało. Jestem po 15 godzina na nogach i nie mam czasu dla siebie, przyjaciół i szkoły. Nie. Nie będę miał nauczania domowego. Więc słuchaj. - oparłem się o jego biurko naprzeciw niego. - Będę chodziła na Twoje sesje, szermierkę, taniec, pianino, śpiew i do szkoły.

- Ale...

- Bez ale! Zdania nie zmienię. - ojciec wstał od biurka i spojrzał na mnie znad okularów. - Inaczej będę niszczył Twoje sesje.

- Dobrze. - szepnął zrezygnowany. - Idź do siebie, a Nathalie.. wypisz go z reszty.

Z uśmiechem udałem się do swojego pokoju. Udało mi się załatwić kolejną sprawę.

- No Adrien... - pokiwał głową z uznaniem Plagg. Przytuliłem się do mojego Kwami.

- Odziedziczyłem coś po tobie darmozjadzie. - zaśmiałem się.

Dałem mu kawałek sera. Od razu go zjadł. Pokiwałem głową.

- Niestety jestem dobry z matematyki, fizyki i chemii...

- A z biologi była dobra Tikki. - dokończyłem.

- Tak. - pokiwał głową. - Chwila... CO?!

- Kwami Biedronki. - uśmiechnąłem się.

- Skąd ty?

- Powiedzmy, że... Przyśniło mi się kilka kolejnych dni. I jestem w szoku.. Ponieważ... Wszystko, ale to dosłownie wszystko jest takie samo. Wiem co zrobić, co powiedzieć by niczego nie zniszczyć.

- Nie rozumiem Adrien... - Plagg usiadł mi na ramieniu.

- Mogę sprawić, że Nino i moja Biedronka będzie żyć. - westchnąłem.

- Zrób coś bym Ci uwierzył..

- Biedronkę jest Marinette. - spojrzałem na niego, a on otworzył swój pyszczek pokazując dwa kły.

- Wierze... - zaśmialiśmy się. Wyciągnąłem zeszyt i zacząłem pisać te same głupoty co wcześniej. Plagg już wie.. Kto będzie następny? Melody?

***

Hey!

Co tam? xD

Kolejny rooooozdział xD jeeej.

Jak się podoba? :P

Zostawcie po sobie ślad ;)

15 🌟 to następny rozdział :D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro