~38~
Stałem na dachu budynku. Podziwiałem Sekwanę.
Myślałem nad tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło.
Śmierć Nino.
Marinette w szpitalu.
Pocałunek z Biedronką.
Konkurs.
Pocałunek z Marinette.
Zdradziłem My Lady. Zdradziłem ją.. Tylko czemu nie czułem żadnej różnicy?
Mam dwie cudowne dziewczyny. Ladybug. Moją pierwszą i niegdyś jedyną miłość. A teraz.. Mam jeszcze Marinette uroczą i nieśmiałą, moją Tikki. Dobrze, że z trzech dziewczyn zrobiły się tylko dwie.. Inaczej bym chyba popełnił samobójstwo jak Nino.
- Cześć.. - usłyszałem głos, który tak uwielbiałem.
- My Lady? - spojrzałem na nią. Dziewczyna nieśmiało podeszła.
- Przepraszam... - szepnęła. - Za ucieczkę.
- Nic się nie stało. - spojrzałem na swoje czarne buty Chat'a Noir'a. - Naprawdę. Jeśli dla Ciebie będzie tak łatwiej.. To możemy udawać, że tego nie było.
- Naprawdę? - spytała z nadzieją, a mnie zakuło w sercu. - Ale ja nie chce tego zapominać.
- To co proponujesz, My Lady?
- Your Lady, proponuje by wspominać to jako przyjacielski pocałunek. - zaśmiałem się i ją przytuliłem.
- Dobrze. - objęła mnie mocniej.
- Czyli przyjaciele? - zapytała. Pokiwałem głową.
- Przyjaciele. - ulżyło mi. - I partnerzy. - zaśmialiśmy się. - Tylko nie licz, że tak szybko odzwyczaję się od kocich żartów i podrywania Ciebie.
- Taaaak. Czar prysł. - powiedziała odsuwając się ode mnie.
*
- Czyli jak? W końcu jakie są Twoje uczucia? No młody! Zdecyduj się!
- Nie wiem Plagg! - krzyknęłam do Kwami.
- To proste! Masz Marinette i Biedronkę. Co myślisz o Biedronce? - zapytał. Pomyślałem chwilkę.
- Współpracuje z nią. Jest świetną, odważną, pomysłową i olśniewającą dziewczyną. Pokochałem to jak odbiera moje głupie żarty, jak się śmieje z nich albo zabija mnie wzrokiem. Od kiedy ją zobaczyłem poczułem, że to będzie coś więcej.. - rozmarzyłem się.
- A Marinette?
- Marinette była moją pierwszą, prawdziwą przyjaciółką. Zawsze jest nieśmiała, słodka, a przy tym urocza. Również mi zaimponowała swoją kreatywnością i wytrwałością. Wtedy, gdy musiałem ją ratować.. Poczułem się strasznie za nią odpowiedzialny i zależało mi na niej.
- Więc...? - Kwami usiadło mi na ramieniu.
- Jak ja bym chciał by to była jedna dziewczyna... - westchnąłem i wyciągnąłem z kieszeni Camembert dla Plagg'a.
***
Hey!
Co tam? xD
KOLEJNY ROZDZIAŁ YEEEY XD
Zostawcie po sobie ślad i piszcie pomysły :P aż tak szybko zakończyć nie chce, no ale.. Jeszcze kilka rozdziałów i niestety..
Drugi sezon!
Zostawcie po sobie ślad ;)
Po 12 🌟 nowy rozdział! :D
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro