Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~28~ (2)

Była przerwa. Nasza czwórka stała pod ścianą i zawzięcie dyskutowała na temat, który jest najbardziej popularny w Paryżu: Biedronka i Czarny Kot.

- Dawno nie było żadnej akcji... - westchnęła smutno Alya.

- Na pewno to jest cisza przed burzą! - uśmiechnął się do niej pocieszająco Nino. Pokiwałem głową.

- TY!!! - w moją stronę zaczęła iść Chloe. - TY TO COŚ UKRYWASZ, PRAWDA?!

- Co? - zdziwiłem się. O co mogło jej chodzić? Plagg pokazał się na wycieczce, więc... Ona tak wolno myśli czy każdy dzień musi się powtórzyć?... Zdecydowanie wolno myśli. To najlepsze wyjaśnienie.

- MASZ GO PRAWDA?! - zaczęła mnie obmacywać po koszuli. Złapałem jej dłonie i odsunąłem od siebie.

- Nie dotykaj mnie! - warknąłem. - Nie wiem o co Ci chodzi!

- LUDZIE ON MA TO COŚ! JA TO WIEM! - zaczęła krzyczeć jak oszalała. - CHOWA SIĘ W KIESZENI! TAKI MAŁY, CZARNY! LATAJĄCY KOT! I MÓWI! JEST NIESZCZĘŚCIEM!

- Oj Chloe.. - zaśmiałem się. - Chyba słonko Cie przygrzało...

- ALE...!

- Właśnie. - westchnęła Marinette.

- Może już Ci naprawdę zaczęło odbijać? - zachichotała Alya.

- NIE ODZYWAJ SIĘ TY..! - blondynka zaczęła podchodzić do brunetki, ale Nino szybko zagrodził jej drogę.

- A TYLKO SIĘ DO NIEJ ZBLIŻ! TO NIE TYLKO LATAJĄCEGO KOTA ZOBACZYSZ!

- Jak śmiesz! Nie wiesz kim jestem?! Jestem...!

- Mocno jebnięta.. - uśmiechnąłem się. - Nic nie mam!

- ROZBIERAJ SIĘ! - krzyknęła. Prychnąłem. Plagg i tak był w torbie. Zdjąłem z siebie białą koszulę, a następnie chwyciłem za brzegi czarnej koszulki. Byłem już w połowie, kiedy usłyszałem pisk Marinette.

- Adrien! Nie publicznie! - jęknęła zasłaniając oczy. Zaśmiałem się i opuściłem koszulkę.

- Nie miałem zamiaru. Nie dla niej. - pokazałem blondynce język. Rozszerzyła oczy.

- ALE TY GO TAM MIAŁEŚ!!!

- Chloe.. - obok dziewczyny pojawiła się jej przyjaciółka, Sabrina. - Chodźmy lepiej do pielęgniarki. Wydaje mi się, że masz omamy i wszyscy już się z Ciebie śmieją..

- ALE TAKA PRAWDA! - krzyknęła ponownie. Pobiegła w stronę wyjścia. - UWIERZĄ MI! ZOBACZYCIE! - dodała i wybiegła.

***

Hey!

Przepraszaaam! Ale mam tak mało czasu ;-;...

DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE JESZCZE ZA MNĄ JESTEŚCIE <3

Zostawcie po sobie ślad :)

Po 25 🌟 kolejny rozdział ;D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro