~27~
- Całkiem nieźle nam poszło. - powiedziałem do czerwonego materiału.
- Nieźle?! Musi być perfekcyjnie! - odkrzyknęła mi kurtyna. Westchnąłem.
- Tikki coś się stało? - spytałem podchodząc do kurtyny. - Chodzi o Melody?
- Nie chce o tym gadać, Plagg.
- Tikki.. No Tikkuś.
Zaśmialiśmy się.
Wydobędę z niej prawdę.
Choćbym miał spędzić tu całą noc.
- Jesteś niemożliwy. - westchnęła. - Blondynka się na mnie nieźle wściekła. Uważa, że zaburzam jej koncepcję takimi akcjami jak ta.
- Co zrobiłaś?
- Wiesz.. Coś czuję, że gdybym Ci powiedziała domyśliłbyś się kim jestem.
- Rozumiem... - spojrzałem na tekst piosenki. - A... tak zmieniając temat. Kiedy jest ten konkurs?
- Za trzy dni.
Przełknąłem ślinę. Za trzy dni ludzi usłyszą mój zjechany głos. Za trzy dni dowiem się kim jest Tikki. Za trzy dni mamy występ.
- Musimy ćwiczyć! - powiedziałem biegając w kółko jak oparzony.
- Przed chwilą mówiłeś, że jest nieźle Plagguś.
- Nie przedrzeźniaj mnie! - zaśmialiśmy się i po raz setny zaczęliśmy śpiewać tą samą piosenkę.
*
Patrzyłem morderczo na swoje Kwami.
Plagg siedział na skraju biurka ze spuszczonymi uszami.
Uważnie go obserwując wziąłem łyk kawy.
Z przymrużonymi oczami odłożyłem ją w przeciwnym kierunku od Plagg'a.
- Adrien.. Będziesz się na mnie gniewał? - spytał zrezygnowany.
- Tak!
- Dlaczego?...
- Ty się mnie jeszcze pytasz dlaczego?! - wydarłem się. - O mały włos, a Chloe by była znana jako Czarna Kotka, obrońca Paryża. A jeśli ona komuś to powie? SEKRET PLAGG. Sam złamałeś własną zasadę! Nie wiem jak można być takim bezmyślnym! Rozumiem, że byłeś na kacu, ale bez przesady!
- Adrien... - Kwami podleciało do mnie. - Irytowała mnie. Proszę... Nie gniewaj się na mnie. Nie chcę tego..
Odwróciłem od niego głowę.
- Najgorszy i jedyny Kwami jakiego spotkałem.
- Adrien.. - westchnął. - Dobra jestem do niczego! Zadowolony?! Ściągnij ten pierścień i wyrzuć go gdzieś do kosza! Zniknę na zawsze i będzie po sprawie! - krzyknął i poleciał na drugie piętro do mojej małej biblioteki.
- Plagg! - krzyknąłem za nim i wbiegłem na górę po schodach. - Gdzie jesteś?! Plagg! Chodź tu natychmiast ty głupi... - dostrzegłem go płaczącego w rogu półki. - ...Kocie...
- Zostaw mnie.. - załkał. - Zawsze byłem tym najgorszym Kwami. Co z tego, że najbardziej potężnym. Zawszę przynosiłem pecha, nieszczęście, żałość i gorycz. Śmiało.. - zaczął płakać głośniej. - wyrzuć mnie!!
Wziąłem Plagg'a w dłonie. Nie chciałem go tak zranić.
- Ej Czarniutki. - pogłaskałem go po łebku. - Nie będę się Ciebie pozbywać. Przepraszam za to co powiedziałem. Ty jesteś moim małym szczęściem. Moją rodziną. Małym bratem. - przytuliłem go do siebie. - Nie płacz Plagg. Nie opuszczę Cię.
***
Hey!
Teraz tak sobie myślę.. Kojarzycie pewne odcinek Wonna Księżniczka? Pewnie większość tak xD. I tam Chloe zabiera Tikki od Mari, i teraz tak sobie myślę.. Czy gdyby Mari ściągnęła kolczyki i je założyła to Tikki pojawiłaby się obok niej? xD To w sumie podobne jest jak w "Począkach cz.1" gdzie Mari ściągnęła kolczyki w pokoju, a założyła na ulicy i Tikki była obok. xD
Nie wiem tak mnie naszło xD
Dziękuję Wam za wszystko :*
Zostawcie po sobie ślad ;)
Po 10 🌟 będzie nowy rozdział :D
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro