Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~25~ (2) cz. 9

- Mam awarie!

- Zajmę się tym!

- NIE!

- Chodź do mnie! - uciekałem korytarzami przed niebieskowłosą recepcjonistką. W dłoniach zamkniętego miałem Plagg'a, który strasznie się szamotał. Gdzie ja mam pobiec? Nasz pokój zamknięty, wszyscy są na grillu! Jestem skończony przed recepcjonistką! Najwyżej krzyknę "Plagg wybieram Cię!" I rzucę nim w dziewczynę!

- Nie potrzebuje pomocy! - wbiegłem po schodach na piętro. Pokój Marinette!

- Ale ja Ci ją zapewnię! - odczep się kobieto!

- NIE TRZEBA! - krzyknąłem i szybko otworzyłem drzwi od pokoju Marinette z nadzieją, że ktoś tam jest. Miałem racje. Zastałem tam granatowowłosą.

- Adrien? Co ty tu..

- Plagg napił się kawy! - powiedziałem szybko. - A mnie goni świrnięta recepcjonistka, psychofanka!

- Co?! - wrzasnęła. - Dałeś mu kawy?! To tak jakby Tikki zjadła cukier!

- Jaki cukier?! Porąbało Cię?! - krzyknęła jej Kwami. - Ja jem snickersy!

- Zamknij się! - odpowiedziała jej Marinette. Do pokoju wbiegła TA dziewczyna. O... nie.

- Adrien? - uśmiechnęła się. - A kto to?

- To... - chwila myślenia.. SYTUACJA ZE SZPITALA! - To.. To moja narzeczona!

Granatowowłosa spojrzała na mnie zdziwiona. Spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem. Zrób to dla mnie Mari, proszę!!! Westchnęła. Jakby czytała mi w myślach. Uśmiechnęła się i przytuliła do mojego boku. Dziewczyna spojrzała na nią od góry do dołu i parsknęła śmiechem.

- Naprawdę? Żartujesz sobie ze mnie? Jesteście za młodzi na zaręczyny. - zaśmiała się, a z jej lodowatych oczy popłynęła łza.

- Taki fetysz mojego ojca. - uśmiechnąłem się słodko. Pocałowałem Mari w czoło.

- Daj spokój. - uśmiechnęła się. - Jestem Samantha. Twoja przyszła dziewczyna.

- Butik zamknięty! - krzyknęła Marinette i wypchnęła dziewczynę z pokoju. - NASTĘPNA WYPRZEDAŻ PO MOIM TRUPIE! - trzasnęła drzwiami. Wypuściłem Plagg'a z uścisku, a on zaczął latać jak oszalały.

- Jak się stało, że dostał kawy? - spytała mnie podejrzliwie Tikki. Uniosłem dłonie na swoja obronę.

- To była kawa tej Samanthy. Ja mu nic nie dawałem! Sam wziął!

- PRZEZ TE OCZY, TE OCZY FIOŁKOWEE...

- Zamknij się! - krzyknąłem. Jeszcze brakuje tego by śpiewał to przy Marinette.

- Za ile mu przejdzie? - spytała Marinette patrząc jak Kot odbija się od ściany do ściany.

- Daj mu minutę...

***

Hey!

Jak tam? xD

Zostawiam Wam rozdział xD

I dodatkowo powiem Wam, że chyba ten 25 rozdział przedłuży się do jakiś ponad 20 części xD nie mam pojęcia..

Zostawcie po sobie ślad ;)

Po 20 gwiazdkach kolejny rozdział ^^

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro