Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~25~ (2) cz. 12

Lekko się wycofałem by nie przeszkadzać tarzającym się po podłodze dziewczynom.

- MOJA TOREBKA!

- MOJE WŁOSY!

- POŻAŁUJESZ!

- TY BARDZIEJ!

Rozejrzałem się z nauczycielką. Help me? Nigdzie jej nie było, a wokół walczących o mnie dziewczyn pojawił się tłum.

- Co tu się dzieje? - spytała Alya patrząc na dziewczyny. Wzruszyłem ramionami.

- Bija się o mnie. Codzienność, nie? - odpowiedziałem jej. Brunetka wyciągnęła telefon i zaczęła nagrywać całą tą akcje.

- No naprawdę. - zaśmiała się.

- Czemu ty się tak o mnie nie biłaś? - spytał Nino, który nagle pojawił się obok dziewczyny. Objął ją w pasie. Dlaczego ja tak nie mam?

- Bo nie miałam z kim walczyć. - uśmiechnęła się do niego. - Ale niech tylko jakaś spróbuje! - zaśmiali się, a brunetka pocałowała go w policzek. Zapytam ponownie.. Dlaczego JA tak nie mam?

- Gdzie Marinette? - zapytałem.

- Tam stoi. - pokazała w kierunku granatowowłosej, która uważnie obserwowała bitwę stulecia.

- ON JEST MÓJ!

- NIE PRAWDA, BO MÓJ!

- ALE ON JEST JEJ! - niebieskowłosa pokazała na Marinette.

- WŁAŚNIE! TO JEJ WINA! - blondynka przytaknęła jej patrząc wściekle na Mari.

- NA NIĄ! - krzyknęły i rzuciły się na dziewczynę. Rozszerzyłem oczy i podbiegłem do nich.

Jak one wywnioskowały, że to wina Marinette? Złapałem blondynkę za biodra i zacząłem ją odciągać do tyłu. Złapała się za włosy Samanthy. Czyli ciągnąc ją jednocześnie ciągnąłem recepcjonistkę. Musiało to naprawdę komicznie wyglądać.

- Chloe! PUŚĆ JĄ! - warknąłem.

- To jej wina! - krzyknęła i dalej szła w zaparte.

- Ała! Ciągniesz mnie za włosy! - jęknęła Samantha.

- Chyba resztki mózgu! - warknęła Marinette, która znajdowała się pod nią. Patrzył na siebie zabójczymi wzrokami. Tutaj trzeba podejść je sposobem. Puściłem blondynę. Cofnąłem się o metr.

- PATRZCIE WYPRZEDAŻ UBRAŃ! - krzyknąłem, a obie dziewczyny zerwały się i pobiegły przed siebie przepychając się w biegu. Podszedłem do granatowowłosej. Ukucnąłem przy niej.

- A-adrien?

- Wszystko w porządku? - zapytałem. Pokiwała głową.

- TUTAJ NIE MA WYPRZEDAŻY! OSZUKAŁ NAS! DOPAŚĆ ADRIEN'A! - usłyszałem krzyki dziewczyn. Spojrzałem z przerażeniem na dziewczynę.

- Musimy uciekać.

***

Hey!

Jak tam?

Przepraszam ponownie za takie jednodniowe przerwy, ale naprawde czasami nie wyrabiam ;-;

Zostawcie po sobie ślad ;)

Po 25 🌟 kolejny rozdział ;D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro