Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~24~ (2)

Popatrzyłem w szoku na Plagg'a. Dobra, mogłem to przewidzieć. Może nie miejsce i porę.. Ale jednak! Marinette patrzyła w szoku na Plagg'a, a Chloe z zaskoczeniem. Marinette mnie znienawidzi... A Chloe wyślę do betoniarki.

- A-a-adrien? - granatowowłosa zaczęła się ode mnie odsuwać. Przełknąłem ślinę.

- Mari.. Daj mi wszystko wytłumaczyć. - wyciągnąłem do niej rękę. Dziewczyna odwróciła się i zaczęła iść w stronę autokaru. Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. Plagg, idioto.

- Co to jest? - blondynka wskazała palcem na latające stworzenie. Machnąłem ręką.

- Taki magiczny jednorożec, który mieszka w Twojej betoniarce. Jak wrócimy możesz sprawdzić. - warknąłem. - Chloe! Daj mi święty spokój! Czy ty nie rozumiesz, że nigdy z Tobą nie będę?! Tak ciężko jest to przyjąć?! Nie kocham Ciebie, rozumiesz? Nie stworzylibyśmy idealnej pary! Idź poszukać Nathaniela. On do Ciebie pasuje.

- Co? Jak śmiesz tak się do mnie odnosić? - machnąłem na nią ręką. Odwróciłem się i pobiegłem w stronę autokaru. Plagg schował mi się za koszulą.

- Przepraszam Plagg. - powiedziałam smutnym głosem. - Łeb mi pękał.

- To nie Twoja wina Plagg.. Wiedziałem, że to się stanie. - trochę go okłamałem. To nie tak miało być. - To nie Twoja wina...

Rozejrzałem się po autokarze. Już kilka osób siedziało na swoich miejscach. Westchnąłem głęboko. Jak ja mam jej wytłumaczyć? Już nie będzie jak do tej pory. Spojrzałem na nasze miejsca. Granatowowłosa siedziała od strony okna. Uparcie patrzyła na coś co znajdowało się na zewnątrz. Usiadłem obok niej. Położyłem dłoń na jej udzie.

- Marinette..

- Nie odzywaj się do mnie. - mruknęła. Chyba.. Muszę jej powiedzieć.

- Wiem o Tobie.. My Lady. - granatowowłosa spojrzała na mnie załzawionymi oczami.

- Wiedziałeś? - zapytała, a po jej policzku popłynęła łza. - Jak mogłeś to przede mną ukrywać?! - rozszerzyłem oczy na jej podniesiony głos. - Mogłeś mi od razu powiedzieć, a nie ukrywać! Jak mogłeś?! Jesteśmy partnerami i przyjaciółmi czy nie?! Jak ja mogłam.. Jak ty mogłeś?! Nienawidzę Cię, rozumiesz?Niena...!

- Kocham Cię! - zagłuszyłem ją swoim krzykiem. Momentalnie przestała. - Nie ma znaczenia jak i kim byliśmy, rozumiesz?!

- TO WSZYSTKO TWO.. - przyszpiliłem ją do szyby i mocno pocałowałem. Nie było pomiędzy nami wolnej przestrzeni. Czułem się niesamowicie.. Móc w końcu poczuć ponownie jej usta. Dziewczyna odpłynęła i całkowicie mi się oddała.

Kiedy się oderwaliśmy poczułem na sobie kilkanaście par oczu... Autobus już jechał od kilku minut...

***

Hey!

Kolejny rozdział xD

Zostawcie po sobie ślad ;)

Po 20 gwiazdkach dodaje kolejny rozdział ;D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro