Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~20~ (2)

Głęboki wdech Adrien. Co może pójść nie tak? Oddychaj.

Jeden wdech i wydech, drugi i trzeci, czwarty, piąty oraz szósty.

Idioto ona tam się dusi, a ty nadal patrzysz na te przeklęte drzwi jakby chciały się pożreć!

- Adrien ty wiesz co ty robisz? - spytało moje Kwami. Pokiwałem głową. - To też miałeś w swoich wizjach?

- W moich wizjach to Chloe miała klucz do drzwi, ale jej nie ma. To już inna historia Plagg. Zmieniając jedną rzecz, zmieniłem i drugą. Alya zajęta Nino nie zauważyła braku przyjaciółki oraz nie dała mi namiarów na Chloe. Teraz wszystko będzie inaczej.

- Chłopie nie jestem pewny czy to dobry po...

Zanim moje Kwami zdążyło dokończyć z krzykiem ruszyłem rozpędzony w stronę drzwi. Pod koniec dosłownie na nie skoczyłem wyciągając w tym celu prawą nogę. Drzwi wyważyły się i odleciały z hukiem odbijając się od półki. Opadły z hukiem na ziemię. Rozejrzałem się dookoła. Zero ludzi? Naprawdę? Nawet po TAKIM huku?! Wszedłem do kantorka. W rogu siedziała związana Marinette. Jej nogi były otoczone grubym sznurkiem podobnie jak nadgarstki, które dodatkowo były przywiązane do szyi. Prawdopodobnie w celu by dziewczyna nie odwiązała sobie nóg. Na twarzy miała taśmę klejącą, a jej przestraszone fiołkowe oczy odbijały światło z korytarza.

- Już dobrze Marinette. Spokojnie jestem przy Tobie. - złapałem za sznur na nadgarstkach i próbowałem go rozwiązać. Nie drgnął. Ale przecież.. wtedy.. Z łatwością.. hę? Dziewczynie pociekły łzy. Wiedziałem, że tym co robię sprawiam jej ból i ściskam szyję coraz mocniej. Nie chcę jej udusić! - Cholera Mari. Muszę zanieść Cię do sali. - powiedziałem odklejając jej taśmę z ust.

- Adrien.. - szepnęła podrażnionym głosem. - Chloe..

- Cii - uciszyłem ją biorąc na ręce. - Nic nie mów.

- Boli... - jęknęła żałośnie łkając. 

Teraz z czystym sumieniem mogę blondynie kupić piłę i nagrobek. Nawet dopłacą za pogrzeb. Biegłem w stronę sali. Z każdym metrem moje nogi się plątały coraz bardziej. I co ja mam powiedzieć nauczycielce? "W drodze do kibla wyłamałem drzwi do kantorka i ją znalazłem." Da się? Da.

- Już Marinette. - pocałowałem ją w czoło. - Jeszcze tylko drzwi. - dodałem stając naprzeciw wejścia do sali. Znowu?

***

Hey!

Co tam? xD

Dziękuję Wam za wszystko ^^

Zostawcie po sobie ślad.

Po 20 🌟 kolejny rozdział :D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro