~20~ (2)
Głęboki wdech Adrien. Co może pójść nie tak? Oddychaj.
Jeden wdech i wydech, drugi i trzeci, czwarty, piąty oraz szósty.
Idioto ona tam się dusi, a ty nadal patrzysz na te przeklęte drzwi jakby chciały się pożreć!
- Adrien ty wiesz co ty robisz? - spytało moje Kwami. Pokiwałem głową. - To też miałeś w swoich wizjach?
- W moich wizjach to Chloe miała klucz do drzwi, ale jej nie ma. To już inna historia Plagg. Zmieniając jedną rzecz, zmieniłem i drugą. Alya zajęta Nino nie zauważyła braku przyjaciółki oraz nie dała mi namiarów na Chloe. Teraz wszystko będzie inaczej.
- Chłopie nie jestem pewny czy to dobry po...
Zanim moje Kwami zdążyło dokończyć z krzykiem ruszyłem rozpędzony w stronę drzwi. Pod koniec dosłownie na nie skoczyłem wyciągając w tym celu prawą nogę. Drzwi wyważyły się i odleciały z hukiem odbijając się od półki. Opadły z hukiem na ziemię. Rozejrzałem się dookoła. Zero ludzi? Naprawdę? Nawet po TAKIM huku?! Wszedłem do kantorka. W rogu siedziała związana Marinette. Jej nogi były otoczone grubym sznurkiem podobnie jak nadgarstki, które dodatkowo były przywiązane do szyi. Prawdopodobnie w celu by dziewczyna nie odwiązała sobie nóg. Na twarzy miała taśmę klejącą, a jej przestraszone fiołkowe oczy odbijały światło z korytarza.
- Już dobrze Marinette. Spokojnie jestem przy Tobie. - złapałem za sznur na nadgarstkach i próbowałem go rozwiązać. Nie drgnął. Ale przecież.. wtedy.. Z łatwością.. hę? Dziewczynie pociekły łzy. Wiedziałem, że tym co robię sprawiam jej ból i ściskam szyję coraz mocniej. Nie chcę jej udusić! - Cholera Mari. Muszę zanieść Cię do sali. - powiedziałem odklejając jej taśmę z ust.
- Adrien.. - szepnęła podrażnionym głosem. - Chloe..
- Cii - uciszyłem ją biorąc na ręce. - Nic nie mów.
- Boli... - jęknęła żałośnie łkając.
Teraz z czystym sumieniem mogę blondynie kupić piłę i nagrobek. Nawet dopłacą za pogrzeb. Biegłem w stronę sali. Z każdym metrem moje nogi się plątały coraz bardziej. I co ja mam powiedzieć nauczycielce? "W drodze do kibla wyłamałem drzwi do kantorka i ją znalazłem." Da się? Da.
- Już Marinette. - pocałowałem ją w czoło. - Jeszcze tylko drzwi. - dodałem stając naprzeciw wejścia do sali. Znowu?
***
Hey!
Co tam? xD
Dziękuję Wam za wszystko ^^
Zostawcie po sobie ślad.
Po 20 🌟 kolejny rozdział :D
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro