~18~ (2)
- Niezwykła Biedronka!
Wszystko wróciło do normy wraz z wypowiedzianymi przez Biedronkę słowami. Odetchnąłem z ulgą. Tym razem się nie dałem. Spojrzałem na odmienioną kobietę. Melody. Tak jak wtedy. Tylko dlaczego?
- Co się stało? Gdzie ja jestem? - spytała zdezorientowana blondynka. - Ostatnio byłam w domu, a nie na dachu!
- Byłaś pod wpływem Akumy. Ale już wszystko w porządku. - wyprzedziłem Biedronkę mrugając do niej. Dziewczyna przekręciła oczami i podeszła do kobiety.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Chyba dobrze... - wzruszyła ramionami przyglądając się uważnie Marinette pod maską. - Wybacz, że się tak Wam przyglądam.. - zwróciła swój wzrok na mnie. - ale jeszcze nigdy nie widziałam super bohatera z bliska.
Uśmiechnąłem się do niej. Nigdy nie widziała... Mam dobrą pamięć. Wtedy Biedronka i Melody sprawiały wrażenie jakby znały się od zawsze. Tutaj jedynie Marinette może ją znać z Akademii Muzycznej, ale Melody? Ona nie ma w ogóle o niej pojęcia.
- Nic nie szkodzi. - zaśmiała się granatowowłosa. - Powiesz co się stało?
- Wróciły do mnie wspomnienia sprzed kilku lat.. To nic takiego. - uśmiechnęła się lekko wzdychając. - Każdej nocy mi się śni jedna i ta sama sytuacja. Taki koszmar.
- Teraz wszystko jasne. - podszedłem do kobiety i położyłem jej dłoń na ramieniu. - Teraz nad Tobą czuwamy. Nic złego już Ci się nie stanie.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się.
Podszedłem do krawędzi budynku i rozłożyłem w dół swój kijek by dziewczyna mogła po nim bezpiecznie zjechać. Zaprosiłem ją gestem dłoni. Dziewczyna złapała się i spokojnie zjechała na dół.
- My Lady?
- Nie mam wyboru. - zaśmiała się. Złapała mnie za dłoń po czym chwytając się "rurki" zjechała na dół do Melody. Dołączyłem do dziewczyn.
- Ja już pójdę. Do zobaczenia! - blondynka pomachała nam i odeszła. Spojrzałem na Biedronkę. Moja i jej Miraculum zapiszczało.
- Do zobaczenia wkrótce My Lady. - ująłem jej dłoń z zamiarem pocałowania jej wierzchu, jednak dziewczyna odepchnęła mnie za nos.
- Do zobaczenia Kotku. - zaśmiała się i zniknęła w ciemnościach.
*
- Nadal nie wierzę w to, że wszystko wiesz z wyprzedzeniem! Udowodnij! - krzyknął Plagg. Zaśmiałem się.
- Teraz chcesz dostać swój ser. - spojrzałem na niego. Kot prychnął.
- Wielkie mi rzeczy! JA ZAWSZE CHCĘ SER! - zaśmiałem się i wyjąłem jego Camembert. I tak wiedziałem, że go chciał.
***
Hey!
Kolejny xD jeeej
Zostawcie po sobie ślad ;)
Po 15 gwiazdkach kolejny rozdział ;D
Sashy '3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro