46.
*tydzień później*
Ostatni raz przejechałam usta szminką i złapałam za telefon.
-Halo? -udało mi się dodzwonić do Jimina.
-Cześć Jimin..
-H..Hej, wiesz trochę słabo cię słyszę.. Jesteś może na koncercie?
-Jimin ja.. ja nie wiem czy powinnam..
-Proszę powiedz, że nie zrezygnowałaś.. -coś nagle przerwało połączenie, a mi udało się przejść z łazienki do sali głównej. Podeszłam do mężczyzny z obsługi aby pomógł mi dostać się na swoje miejsce. Okropnie bałam się tego koncertu. Z jednej strony cieszyłam się, że będę mogła na nim być, jednak z drugiej nie chciałabym tu być, bo najprawdopodobniej to tutaj widzę Taehyunga po raz ostatni. Tak bardzo tego nie chciałam...
Koncert się zaczął. Chłopcy wyszli na przeciw widowni i zaczęli swoje niesamowite show. Wraz z fanami stojącymi w pobliżu skakałam i próbowałam się cieszyć każdą chwilą. Przyjrzałam się dokładnie mojemu obiektowi westchnień. Wyraźnie nie mógł się skupić. Ciągle błądził oczami po widowni.
Jimin zauważył mnie jako pierwszy.. Uniósł palec wskazujący do ust w geście żebym chyba była cicho. Nie wiem o co mu chodziło, ale cieszył się jak głupi do sera przez resztę koncertu.
Spojrzałam na zegarek. Zbliżał się koniec.
Nie spodziewałam się, że usłyszę właśnie to...
-Chciałbym was wszystkich z góry przeprosić.. Pewnie widać, że nie mogę się skupić, ale.. ostatnio trochę zbłądziłem. -w oczach Taehyunga pojawiły się łzy. -Byłem ostatnio w domu rodzinnym by pomyśleć o tym w jakiej sytuacji znalazłem się ja i ludzie, którzy są mi najbliżsi. Tego dnia nie pojawiłem się też na urodzinach tej najważniejszej osoby, która jest moim światłem w mroku.. Nina, jeśli to widzisz -zaczął patrzeć po kamerach i w dal hali -... to chciałbym ci coś pokazać.. -na wielkim telebimie za chłopakami pojawił się jakiś krótki urywek filmu o słabej jakości. Nie mogłam uwierzyć. To byłam ja i Tae z czasów dzieciństwa.
-Od dokładnie tamtego momentu nie mogłem przestać o tobie myśleć. Stałaś się dla mnie sensem życia i marzeniem, które przez ponad dziesięć lat było nieosiągalne. Było nieosiągalne aż do chwili kiedy wróciłaś tu. Wiem, że zawiodłem ciebie na całej linii już od samego początku ale kocham cię i nigdy nie przestanę. Gdybym miał machinę czasu to cofnął bym się do dnia kiedy zamiast cię wspierać i cieszyć się z tobą twoim szczęściem, ja zwyczajnie musiałem zrobić coś głupiego i odwrócić się bez słowa. Brakuje mi cię.. twojego anielskiego głosu, tego kiedy śpiewasz podczas sprzątania, twojego dotyku i polskich śniadań. Brakuje mi chwil, kiedy czytałaś książkę, a ja leżąc na twoich kolanach mogłem wpatrywać się w ciebie godzinami. Tak bardzo cię przepraszam.. -nie wytrzymał. Tae zaczął płakać. Nigdy nie chciałam widzieć jego łez. Chłopcy próbowali jakoś pocieszyć Taehyunga, ale on ewidentnie nie miał siły na otarcie łez.
Moje serce właśnie eksplodowało. Zakryłam twarz we włosach by nikt nie widział moich gorzkich łez.
Fani krzyczeli i płakali razem z piosenkarzem. Po koncercie Jimin wskazał gest ręką bym stała w miejscu gdzie jestem. Tak też zrobiłam. Kiedy sala zaczęła pustoszeć, w bocznym wejściu pojawił się przyjaciel.
-Jak się czujesz? -zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Gdzie jest ten kretyn? -próbowałam powstrzymać łzy i uśmiech wywołany nerwami. Jimin zaprowadził mnie wprost do sali, gdzie przebywali chłopcy. Gdy tylko stanęłam w drzwiach, wszelkie rozmowy ucichły. W moim kierunku odwrócił się prowodyr mojego rozstrojenia nerwowego.
-Nina.. -zacisnęłam usta w cienką linię i szybkim krokiem znalazłam się przy chłopaku i rzuciłam na jego szyję.
-Nigdy więcej mi tak nie rób bałwanie! -płakałam wtulając się w niego jakby zaraz ktoś miałby mi go odebrać. Tae odwzajemnił uścisk.
-Nigdy więcej muminku. -powiedział do ucha powodując miłe wibracje obijające się o moje ciało.
-I jeszcze jedno.. -odsunęłam się od chłopaka i poprosiłam by się schylił. Kiedy to zrobił zapięłam mu srebrny łańcuszek na szyi. -Nikt nie pozwolił ci go ściągać! -chłopak zaczął się śmiać z tego jak dałam upust emocjom. Byłam wściekła i prze szczęśliwa jednocześnie. Tae złapał mnie w pasie, uniósł do góry i gdy byłam na równi z jego twarzą, zrobiliśmy noski noski i pocałowaliśmy się wyrażając tym więcej niż mogłyby opisać słowa...
*po dwóch latach*
Razem z Taehyungiem kupiliśmy własny dom i zaraz po tym jak chłopak się oświadczył, wprowadziliśmy do nowych czterech ścian. Chłopak okazał się być świetny pod każdym względem. Sam zadbał o wszelkie szczegóły odnośnie naszej wspólnej wprowadzki. Pierwsze co zrobił to sprawił sobie dwa psy.... "Jednego dużego by bronił posesji i drugiego małego żebyśmy mogli się z nim bawić" jak to sam powiedział.
W międzyczasie pogodziłam się z rodzicami, a mój były menadżer -Samuel -miał sprawę w sądzie odnośnie znęcania się nad swoimi podopiecznymi. Jedna z modelek podała go na policji gdy podniósł na nią rękę..
Taehyung bardzo się spieszył ze ślubem, więc i ta impreza miała miejsce...
Czułam się wyjątkowo tego dnia.. z pewnością tak samo jak mój oppa.
Jako żona sławnego idola musiałam unieść brzemię jakim była ciąża przez 5 miesięcy w pustym domu. Taehyung jednak pomimo trasy ciągle dzwonił... będąc nawet w toalecie..... A poza tym jego rodzina bardzo dobrze się mną opiekowała i zgodnie z rokowaniami lekarzy na świat przyszła nasza mała pociecha, czyli Taeguk.
w ten sposób doszliśmy do końca historii Taehyunga i Niny. Mam nadzieję, że spełniłam Wasze oczekiwania i nie jesteście źli o zakończenie tego opowiadania. Zachęcam pozostawić opinię w postaci 🌟 i 💬
Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca. Pamiętajcie, że to właśnie WY byliście dla mnie motywacją by pisać tą historię.
kocham was i do następnego razu ❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro