4.
Siedzieliśmy i debatowaliśmy o tym jak będzie wyglądała praca owych dziewcząt. Zacząłem skanować wzrokiem dziewczynę która mówiła biegle po koreańsku. Była śliczna... mimo tego że ponoć była z Londynu to miałem cichą nadzieję że to ona właśnie jest tą dziewczynką w loczkach z różowymi polisiami której obiecałem że ją znajdę. Wtedy coś błysnęło mi po oku. To bransoletka! Ale zaraz zaraz... teraz miała ją na sobie ta druga dziewczyna. Coś mi nie pasowało. Dlaczego nie zauważyłem tej bransoletki u niej wcześniej tylko u tej drugiej. Zacząłem na nowo sklejać fakty. Z przerażeniem na nią spojrzałem. Ona była inna. Miała jasne blond włosy i wyglądała na taką w moim wieku. Jej makijaż był dużo ostrzejszy niż dziewczyny obok. Pamiętam jak coś mówiła na koncercie to była tak samo roztrzepana jak ja, no i nie mówiła po koreańsku. Doskonale pamiętam że dziewczynka z dzieciństwa znała perfekcyjnie koreański. Nie mogłaby go tak po prostu zapomnieć.
-Tae opanuj się.. -Jimin szturchnął mnie w ramię.
-Hm? Co? Tak, tak. -palnąłem próbując poskładać wszystko w jedną całość.
-To świetnie -dodał nasz pracownik. Pochyliłem się w stronę Jimina
-Na co się zgodziłem?
-Że oprowadzisz Jasmin, kiedy ta druga będzie spisywała szczegóły umowy dla jej szefa. -okej to ta od bransoletki. Po spotkaniu wstałem i dotrzymywałem kroku blondynce. Była bardzo chuda i wysoka a jej ubrania były strasznie obcisłe co mnie trochę krępowało. Użyłem swoich zdolności angielskiego i zacząłem mniej więcej tłumaczyć gdzie co się znajduje. Rozmawiając z dziewczyną zrozumiałem że jest sympatyczną osobą ale to nie o niej teraz myślałem. Bałem się że zakochałem się w dziewczynie nie od puzzla. Przecież jej obiecałem że to z nią się ożenię. Nie mogąc dłużej czekać złapałem Jasmin za rękę.
-Tae.. C-co ty robisz? -wyjąłem spod bluzki swoją część i przyłożyłem do puzzla dziewczyny.
-Nie możliwe...-mruknąłem i spojrzałem na równie zszokowaną dziewczynę.
-To ty jesteś NIM?! -wskazała na puzzle które teraz łączyły się w całość ukazując napis „obietnica spełniona". Byłem zdruzgotany. Nie nią się zauroczyłem, a dziewczyną o ciemnych włosach i ślicznej buzi. Złapałem się za głowę i mogąc nic z siebie wykrztusić.
-Obietnica spełniona.. -gdy to powiedziała rzuciłem się na nią i przytuliłem. Czyli jednak znała koreański!
-Znalazłem cię. -do oczu napłynęły mi łzy, nie spodziewałem się że nie będę zachwycony swoją przyszłą dziewczyną bądź żoną. Nie tak to sobie wyobrażałem, jednak spełniłem część obietnicy i ją znalazłem. Byłem szczęśliwy, że odnalazłem swoją pierwszą miłość z dzieciństwa.
-Taehyung to świetnie ale...
-Muszę ci coś wyznać. Myślałem o tobie całymi dniami odkąd wyjechałaś. Martwiłem się że nie będziesz miała tego puzzla i zapomnisz o naszej przysiędze gdy byliśmy dziećmi. Zastanawiałem się czy będziesz mnie jeszcze pamiętać, bo przecież to było dawno. Myślałem też o tym jak wyglądasz, czy masz długie włosy, czy krótkie czy też może dalej masz tą bliznę po tym jak spadłaś z drzewa.
JASMIN
Chłopak chwycił moją dłoń i zobaczył małe rozcięcie przy palcu wskazującym. Miałam wrażenie że aż zaczął się trząść kiedy to zobaczył.
-Tak, to ty. -tylko że to nie była blizna a rozcięcie które zrobiłam ostatnio i jeszcze się nie zagoiło. Byłam w totalnym szoku co się właściwie dzieje. Ten zabójczo przystojny chłopak jest tym od obietnicy Niny, a teraz myśli że to ja nią jestem bo przyjaciółka dała mi na przechowanie jej rzecz. Za każdym razem kiedy próbowałam mu wyjaśnić że to nie mnie szuka pękało mi serce bo mnie nie słuchał. Musiałam to wszystko jakoś przemyśleć bo nie chciałam nikogo zranić w tym momencie. On był zapatrzony we mnie jak w obrazek.
NINA
-To by było już wszystko -uśmiechnął się do mnie mężczyzna w garniturze. Ukłoniłam się i zmierzałam w stronę wyjścia.
-Nina zaczekaj -usłyszałam zza pleców. Gdy odwróciłam się zobaczyłam najmłodszego z członków zespołu.
-Jungkook.. coś się stało? -zapytałam uśmiechając się. On popatrzył na mnie jakby czegoś szukał po czym odsunął się kawałek i dodał...
-Mam nadzieję że będzie nam się dobrze pracowało. Pamiętaj, jutro...
-O 10:00 tak pamiętam -zaśmiałam się i machnęłam ręka. Wtedy za plecami zobaczyłam Jasmin i Taehyunga przytulających się do siebie. -Oho chyba ktoś tu zaczął się dogadywać pomimo bariery językowej -zażartowałam a chłopak był wyraźnie ucieszony tym co zobaczyliśmy. Zaczęli zmierzać w naszym kierunku. Jasmin przelotnie pożegnała się z Kookiem i wyciągnęła mnie z budynku czerwona jak burak.
-Idziemy, szybko. -rzuciła ciągnąć mnie za rękę.
-Coś się stało? Chyba dogadujesz się z Taesiem! -miałam wyjątkowo dobry humor. Dziewczyna wracała do domu w milczeniu.
-Jasmin... -przerwałam ciszę w samochodzie -Mogłabym mój rzemyk? -dziewczyna od razu oddała go mnie i wciąż siedziała w ciszy. Będąc w dormie zjadłyśmy pożywną kolację rozmawiając z innymi dziewczynami o tym gdzie która będzie pracowała. Niektóre trafiły do jakiś marek kosmetycznych, a część z nich do innych linii odzieżowych które idą na cały glob. Menadżer był z nas wszystkich dumny. Nawet ze mnie! Co rzadko mu się zdarza. Jedynie Jasmin siedziała cicho i jakby mocno nad czymś myślała. Wolałam jej nie męczyć dzisiaj. Najwyraźniej coś musiało się stać między nią z Taesiem i nie chciała o tym mówić.
Po kolacji i wspólnie spędzonym czasie z modelkami poczłapałam do swojej sypialni. Po długim wspaniałym prysznicu zasnęłam natychmiastowo.
Rano budząc się od razu zagościł uśmiech na mojej twarzy. Dzisiaj będziemy pracować z BTS żeby bliżej poznać zespół i przy okazji trochę się zabawić. Wyszykowałam się na czas ale czegoś mi brakowało. Spojrzałam w lustro ale wszystko było w porządku. Uniosłam rękę żeby zabrać włosy z twarzy i zobaczyłam że nie ma na niej rzemyka.
-Proszę nie.. -zaczęłam rozwalać wszystkie rzeczy w pokoju w poszukiwaniu rzemyka. Miałyśmy jeszcze 5 minut na zejście do auta. Do pokoju weszła Jasmin.
-Nina.. BOŻE NINA CO TY WYCZYNIASZ? -dziewczyna spojrzała na mój totalny syf w pokoju.
-Rzemyk. Jasmin rzemyk. Nie mogę go nigdzie znaleźć. -złapałam się za głowę załamana.
-Może spadł ci jak spałaś.
-Może ale to powinien gdzieś tu być a przeszukałam cały pokój.
-No widzę właśnie.. -kumpela złapała mnie za rękę -chodź nie ma już czasu. Poszukasz jak wrócimy. -nie chciałam zostawiać go tutaj bo w każdym momencie mogę znaleźć chłopaka od niego, a przynajmniej taką miałam nadzieje.
——————————————
Co tu się dzieje ojoj! 😱
Jakieś nieporozumienia, zagubiony symbol obietnicy... jak to się skończy?
Dzisiejszego dnia dodam jeszcze jeden rozdział ale dopiero wieczorem.
KOMENTUJCIE GŁOSUJCIE żebym wiedziała że moja praca nie idzie na marne 😁❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro