6.
-W...WOW.. to było.. WOW! -chłopcy byli mile zaskoczeni. -A teraz powiedz co to znaczy, co śpiewałaś! -kiedy już przetłumaczyłam im kawałek tekstu zaczęli potakiwać głowami.
-Ładne wierszyki macie w tej Polsce. -palnął Jin.
-Ja przepraszam bardzo! Ale według mnie to było odjechane~! -w mojej obronie stanął Jimin.
-Właśnie! -dodał Taehyung.
-No i to ja jestem "obok niej, obok niej, obok niej, obok niej".. -Jimin zaśpiewał końcówkę i zaczął się śmiać. Nagle dostał kopa w piszczel, a ja doskonale wiedziałam od kogo to było, bo tylko Yoongi się poruszył.
-Bo widzisz Daga.. -zaczął Jhope. -My też pracujemy w branży muzycznej.
-Serio? -spojrzałam na każdego po kolei kończąc na Yoongim, który się czerwienił.
-Tak. W sumie to byłem w szoku, że nie wiesz kim jesteśmy. -dodał Jin.
-Bo nie wiesz kim jesteśmy, prawda? -zapytał Taehyung.
-N-no nie. Wybaczcie, ale ostatnio nie słuchałam koreańskiej muzyki. -skrzywiłam się.
-Jesteśmy BTS!! -powiedzieli chórkiem, ale nie za głośno.
-Czemu tak przyciszyliście głos? -zapytałam trochę rozbawiona.
-Ona serio jest jakaś zacofana. -machnął ręką Jin.
-Morda. -burknął Yoongi. Nagle wszyscy ucichli, a chłopak znów spalił buraka.
***
-Miło było cię poznać Daga. -RM podał mi dłoń, którą z ochotą ścisnęłam na pożegnanie.
-Mnie również miło było was poznać. -odparłam uśmiechając się szeroko.
-Deam jaki ona ma uśmiech.. -Jimin zaczął chichotać i przytulił mnie na pożegnanie.
-Może cię odprowadzić? -zaproponował Jin. -Taka dziewczyna jak ty nie powinna chodzić sama o tak późnych porach.
-Może lepiej będzie jak Yoongi ją odprowadzi. -odparł RM, a chłopcy zrozumieli jego aluzje.
-Dooobra, to papa!! BYE DAGA! -pomachali mi i zniknęli gdzieś za budynkiem. Zostałam teraz sama z Yoongim, który się nie odzywał. Widziałam, że próbuje się nie uśmiechać.
-Możemy iść? -zapytał chowając ręce do kieszeni. Ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania w totalnej ciszy.
-Wiesz.. Fajnych masz przyjaciół. -odparłam przerywając tym samym głuchą ciszę między nami.
-Też ich toleruję. -widziałam mały uśmieszek na jego twarzy.
-Ile się znacie?
-Kto by to liczył.. już minęło pare lat. -wzruszył ramionami.
-Dlaczego nie mówiłeś że jesteś muzykiem?
-Czy to przesłuchanie policyjne? -po tym pytaniu zamknęłam się ze wstydu, że go tak wypytuję. -Wybacz. -powiedział po chwili ciszy. -Wiesz, zdziwiło mnie że Jhope cię nie poznał.
-Faktycznie. -uśmiechnęłam się na myśl o Hobim. Próbując nie okazywać rozweselenia schowałam usta w szaliku.
-Podoba ci się? -zapytał wyraźnie zniesmaczony.
-Co? N-nie.. Skąd takie pytanie? -Suga wzruszył ramionami.
-Tak pytam. -po chwili byliśmy już pod moim mieszkaniem. Otworzyłam drzwi i stanęłam w progu.
-Właśnie... wracając do tamtego dnia.. w knajpie.. -obróciłam się twarzą do chłopaka. -Czy ty byłeś zazdrosny? -uniosłam brew i jeden kącik ust.
-Ja zazdrosny? Nie~ -dziwne.. wyglądał jakby mówił to szczerze. Opuściłam głowę żeby wymyślić jakiś tekst na pożegnanie ale to Suga odezwał się pierwszy.
-Wiesz.. ostatnio pracuję nad jedną piosenką i chciałbym żeby ktoś mi w niej pomógł..
-O czym to piosenka? -nie powiem, jestem ciekawska.
-O-o .. o miłości.
-Wow, trudny temat. -widziałam że nie chce o tym gadać czyli musi być typem wrażliwca jeśli chodzi o muzykę.
-No właśnie.. i chciałbym żebyś oceniła jako dziewczyna czy słowa w tekście są spoko.. itp. -schował ręce do kieszeni i stanął jakby był mega wyluzowany, co mnie trochę rozbawiło.
-Jasne. Chętnie posłucham co tam wypociłeś w kawiarni.
-Aa to nie to pisałem w kawiarni. -jeden kącik jego ust uniósł się ku górze.
-Tak? To co to było? Pamiętnik?
-Co? Nie. -zaśmiał się.
-Jak mnie zobaczyłeś to schowałeś go z prędkością światła.
-To inny tekst. -odpowiedział wymijająco. -To mogę liczyć na twoją pomoc?
-No już tak powiedziałeś chłopakom więc już ci przecież pomagam. -puściłam mu oczko, a chłopak lekko przygryzł wargę.
-Może jutro?
-Jasne.
-Wpadnę po ciebie o ósmej. -iskierki w czarnych oczach Sugi były hipnotyzujące a uśmiech powalający. -Narka. -zamknęłam drzwi. Dzisiejszy wieczór był naprawdę dziwny. Pierw Luke, który NIGDY nie proponował mi podwózki, a potem Yoongi i jego przyjaciele. Te całe kłamstewka. AISH za dużo tego.
-Kto to był?? -z jednego z pokoi wyłoniła się moja współlokatorka, Lee Sangah.
-Oh.. San, wystraszyłaś mnie. -złapałam się za miejsce gdzie leży serce.
-Dobra dobra, mów kto cię dzisiaj odprowadził. To nie był Luke, bo z nim rozmawiasz po angielsku żebym nie rozumiała. -oparła się o framugę drzwi, a mi udało się zdjąć buty.
-To był kolega.
-KOLEEEGAAA
-San.. to tylko kolega.
-I wpadnie po ciebie o ósmej.
-A ty co? Policja?
-Możliwe.
-Daj se siana.
-Mam wino.
-No dobra.. -usiadłyśmy w pokoju koleżanki i przy winie oglądałyśmy koreańskie dramy. Poszłyśmy spać dopiero po czterech butelkach i dwóch miskach popcornu. Powlokłam nogami do swojego pokoju. Było grubo po piątej nad ranem. -No świetnie.. za dwie godziny do pracy geniuszu. -warknęłam patrząc w stronę zegara i zamiast do łóżka skręciłam do kuchni zrobić sobie kawy. Noc i tak już była stracona, więc wzięłam tylko gorący prysznic, zjadłam śniadanie i po spożyciu trzech kubków kawy wyszłam do pracy.
Był dzisiaj mglisty i chłodny poranek, co dodało mi natychmiastowej energii po całonocnym maratonie serialowym. Gdy zobaczyłam dziwnie znajome postury przy wejściu do baru zwątpiłam czy chcę tam wchodzić. To nie była sylwetka Luke'a, ani Yoongiego czy jego znajomych. To byli moi dawni znajomi, których zostawiłam w Polsce. Dwóch chłopaków i jedna bardzo niska dziewczyna.. Zwolniłam kroku do minimum by zdobyć czas na wymyślenie taktycznej ewakuacji. Wtem ktoś złapał mnie za ramiona, a ja podskoczyłam jak opętana.
-Hej hej spokojnie mała.. -to był Luke. -Coś ty taka blada? -zaczął mi się przyglądać i wtedy zauważył, że ktoś stoi przy wejściu do budynku.
-Kto to?
-Nikt fajny Luke. -chłopak wiedział, że nie żartuję i nie chcę mieć styczności z tymi osobami. -Co jeśli ci powiem, że idą w naszą stronę? -kątem oka obserwował tą trójkę.
-Nie, nie, nie.. Nie mogą mnie zauważyć. Dobra to ja spadam. Jak ich zgubię to wrócę do pracy, przysięgam.
-Cicho. -bąknął. Chłopak sprawnie objął mnie w talii i pocałował zasłaniając moją twarz drugą ręką.
———————
Wybaczcie że tak późno ale kolokwium jedno za drugim i no... 😒😒
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro