20.
*miesiąc później*
-Na pewno zrobiłeś rezerwację? Gdzie jest moja brożka? Zdejmij tą czapkę!
-Uspokoisz się? Latasz po mieszkaniu jakbyś miała zaraz urodzić. -leniwy ton głosu Sugi spowodował, że zatrzymałam się w progu i próbowałam wypalić mu dziurę w głowie.
-To bardzo ważne spotkanie Yoongi. -spojrzałam w lustro i zaczęłam malować usta.
-To tylko spotkanie z twoimi rodzicami.
-To jest AŻ spotkanie z moimi rodzicami. -poprawiłam chłopaka.
-Też mam rodziców i wiem jak wyglądają takie spotkania. Wszyscy się pouśmiechają, zjedzą po ciastku, zadają kilka pytań i każdy rozchodzi się w swoją stronę. Suga wzruszył ramionami i stanął za mną patrząc w nasze odbicie.
-Nie zdziwił cię fakt, że odkąd żyję w Korei, nie miałam kontaktu z rodziną i nagle oni przylatują i rezerwują sobie pobyt tutaj na dwa tygodnie?
-Może chcą się nacieszyć córką.
-Yoongi.. Moi rodzice są.. trochę inni niż ja. -skrzywiłam się.
-W jakim sensie? -chłopak objął mnie w talii i słuchał wpatrując się we mnie.
-Bo widzisz... Można powiedzieć, że "uciekłam" z domu.
-Jaki był powód?
-Moi rodzice mają swoje małe imperium firmowe w Polsce.
-Czyli jesteś z zamożnej rodziny. -przytaknęłam. -To stąd ta głupia sukienka?
-Yoongi! -pacnęłam go w ramię.
-No co? -zaśmiał się. -Nie jest w moim typie, a tym bardziej wiem, że normalnie byś tego nie założyła.
-Nawet bym nie kupiła. -jęknęłam lekko garbiąc się przy tym. -Musimy się jakoś przemęczyć przez ten czas.
-Damy radę. Jestem w końcu zajebistym raperem. Co może pójść nie tak?
*na spotkaniu*
ziuuuuuuuuuuuu
Byłam mile zaskoczona, że rodzice od razu zaczęli rozmowę w języku angielskim. Nie zawsze są na tyle ambitni i mówią wtedy, że to inni powinni znać polski by się z nimi porozumieć.
-Tylko proszę uważać. To drogi płaszcz. -rzekła wysoka i szczupła kobieta.
-Mamo.. -zwróciłam na siebie uwagę kobiety. -To mój chłopak. -powiedziałam zażenowana jej zachowaniem.
-Oh, myślałam że jesteś z obsługi. -zaśmiała się i podała płaszcz mojemu tacie.
-Mamo, tato.. To jest mój chłopak Min Yoongi. -chłopak lekko skinął głową i podał dłoń mojemu ojcu.
-Może usiądźmy już. Tam jest nasza rezerwacja. -wskazałam na elegancki stół przy oknie. Gdy już zajęliśmy miejsca, moi rodzice przyglądali mi się inaczej niż zwykle. Czułam, że za chwilę stanie się coś czego wszyscy będziemy żałować.
-To twoja restauracja? -mama skierowała pytanie do Sugi.
-Nie proszę pani. Nie zajmuję się gastronomią.
-To dobrze. -zaśmiał się tata. -Więc co robisz? Czym się zajmujesz?
-Jestem producentem muzycznym. Prócz tego
-Ou, jak moja córka dała radę wyrwać producenta muzycznego? -zaśmiała się moja rodzicielka.
-Przynajmniej nie jest jakimś chłopakiem z ulicy. -wesoły ton głosu rodziców nie ustawał.
-Tak tylko...
-Wiesz, nasza córka od małego była jakaś inna. -mama wtrąciła się w zdanie Yoongiego.
-Mamo..
-Nigdy nie chciała ubierać się elegancko i bawić z dziećmi z wyższych sfer. Zwykle wolała chodzić jak obdartus z poobijanymi kolanami i roztrzepanymi włosami.
-Baliśmy się, że z tego nie wyrośnie.
-Szwendała się gdzieś z jakimiś nędzarzami i sprowadzała ich do domu.
-A my w domu mamy wiele wartościowych rzeczy. Jestem przekonany, że gdybyśmy nie reagowali to okradli by nas w biały dzień. -krew w moich żyłach zaczęła się gotować kiedy obrażali moich znajomych z Polski, dzięki którym tak na prawdę stałam się tym kim jestem.
-Możecie dać sobie na wstrzymanie? -warknęłam.
-Ale taka jest prawda słońce. Baliśmy się z ojcem, że wyrośniesz potem na taką dziewuchę jak twoi znajomi. Wstyd rodziny gwarantowany. -mama zaczęła machać rękoma by dać upust swoim emocjom.
-Potem jeszcze wyjechałaś bez słowa. Ciekaw jestem skąd miałaś pieniądze na to wszystko.
-Miałam swoje oszczędności i dobrze o tym wiecie. -burknęłam, a Yoongi złapał mnie za dłoń pod stołem.
-Przykro nam, że nie poinformowałaś nas o tym, że spotykasz się z producentem muzycznym. -westchnęła mama i kiwnęła do kelnera. -przyłożyłam do ust szklankę wody by nie powiedzieć rodzicom czegoś czego mogłabym potem żałować.
-Myśleliśmy o tym, żeby sprowadzić cię z powrotem do Polski. -tata przetarł czoło, a kelner dostawił jedno krzesło.
-Dlaczego sprowadziliśmy ci narzeczonego. -na te słowa wyplułam całą zawartość z ust.
-Kogo? -zapytał Yoongi. Oboje patrzyliśmy z niedowierzaniem na moich rodzicieli.
-Oszaleliście.
-Dagmaro, poznajesz Jakuba? -przed nami pojawił się chłopak, którego pamiętam z dzieciństwa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro