18.
*kilka tygodni później*
Rozległo się pukanie do drzwi.
-Idę. -oznajmiłam szybko przejeżdżając pomadką po ustach i w podskokach zbliżyłam się do drzwi. Gdy je otworzyłam, w progu stanął Suga.
-No hej. -powiedział z cwaniackim uśmieszkiem i objął mnie dłonią w talii dając przelotnego buziaka.
-Dopiero co pomalowałam usta. -zaśmiałam się wracając do lustra żeby sprawdzić czy przypadkiem się nie rozmazałam. W mgnieniu oka za mną pojawił się Yoongi i przytulił się chowając twarz w mojej szyi. -A tobie co? -zaśmiałam się.
-Dzisiaj dzień który bardzo lubię.
-Walentynki? Ty lubisz walentynki. -uniosłam brew rozbawiona.
-Źle to wymawiasz bejbe. -popatrzył na mnie w odbiciu lustrzanym. -To dzień „wale w tyłki". -sprzedał mi klapsa i zaczął całować moją szyję. W śmiechu udało mi się jakoś uwolnić z objęć Sugi i stanęłam przed nim wyprostowana.
-Nie zapominaj o naszej randce kochany. -poprawiłam kołnierz jego jeansowej kurtki i spojrzałam w oczy. One lśniły pełnym blaskiem niczym u małego chłopca, który właśnie dowiedział się że jedzie do parku rozrywki.
-Ale po randce jesteś mi coś winna. -wskazał na mnie palcem.
-Jeśli będziesz się dobrze zachowywał to pomyślę. -uśmiechnęłam się przygryzając wargę i wyminęłam chłopaka.
-Możesz się tak nie wypinać zakładając buty? -zapytał zmieszany.
-Jakiś problem? -spojrzałam kątem oka w jego stronę.
-I to nie mały. -burknął i znów klepnął mnie w tyłek.
Wyszliśmy z mieszkania oczywiście w maskach. Yoongi nie chce żeby ktokolwiek wiedział o naszej dwójce, ale mimo to lubi ryzykować i pokazywać się ze mną w publicznych miejscach takich jak centrum handlowe.
—
-Panie przodem. -Yoongi wskazał ręką drzwi w jakiejś starej kamiennicy.
-Jesteś pewien że to tutaj?
-Proszę cię. Pytasz geniusza ile to 2+2...
-Okey.. -ruszyłam przed siebie i po chwili weszliśmy do środka. Było tam wielu różnorodnych ludzi. Od takich z kolorowymi włosami po typowych kujonów informatyków.
Yoongi złapał mnie za rękę i pociągnął w tłum.
-Tędy. -szliśmy tak chwilę aż przeszliśmy do jakiejś innej sali w której było o wiele ciemniej.
Na górze widniał napis „salon muzyczny".
-Gdzie my jesteśmy? -zapytałam zdezorientowana. -Nie mieliśmy jechać do salonu gier? -zaśmiałam się.
-Jak chcesz salon gier to było pójść na randkę z V. -pocałowałam chłopaka w policzek i już się nie odzywałam. Byłam ciekawa co przygotował dla mnie Yoongi.
Chłopak podszedł do jakiegoś mężczyzny i wymienił się z nim kartką. Mijaliśmy mnóstwo instrumentów i płyt aż doszliśmy do tajemniczych drzwi.
-Co tam jest? -zapytałam. Yoongi jedynie uśmiechnął się i objął mnie dłonią okazało się że to był taras wypełniony lampkami a na środku była kanapa ozdobiona kocami. -Yoongi..? -chłopak usiadł razem ze mną i po chwili dostałam do dłoni kieliszek wina.
-I jak? Nadal uważasz że nie jestem romantyczny? -uśmiechnął się.
-Sam to przygotowałeś?
-Można tak powiedzieć. -zaczął kręcić głową. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym ciesząc się swoją obecnością i winem które nas rozgrzewało. -Mam coś jeszcze. -zza oparcia wyciągnął ukulele. Małe czarne ukulele i zaczął na nim grać melodię.
-Wtf? -zaśmiałam się pod nosem i patrzyłam co wydarzy się dalej.
-Nie śmiej się okej? Uczyłem się tego cały tydzień.
-Zamieniam się w słuch. -zakryłam uśmiech w kieliszku wypełnionym czerwoną cieczą i skupiłam swoją uwagę na Yoongim.
Doskonale znałam ten utwór. Yoongi uwaga.. ZAŚPIEWAŁ piosenkę „Im Yours" Jasona Mraz. W jego wykonaniu było to coś niesamowitego. Suga doskonale wiedział że nie potrafi śpiewać a i tak specjalnie dla mnie nauczył się grać na tym instrumencie i jeszcze świetnie go wykonał.
Gdy skończył śpiewać popatrzył na mnie spod grzywki. Mimo słabego światła widziałam jak się rumieni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro