Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.

*kilka tygodni później*

Rozległo się pukanie do drzwi.

-Idę. -oznajmiłam szybko przejeżdżając pomadką po ustach i w podskokach zbliżyłam się do drzwi. Gdy je otworzyłam, w progu stanął Suga.

-No hej. -powiedział z cwaniackim uśmieszkiem i objął mnie dłonią w talii dając przelotnego buziaka.

-Dopiero co pomalowałam usta. -zaśmiałam się wracając do lustra żeby sprawdzić czy przypadkiem się nie rozmazałam. W mgnieniu oka za mną pojawił się Yoongi i przytulił się chowając twarz w mojej szyi. -A tobie co? -zaśmiałam się.

-Dzisiaj dzień który bardzo lubię.

-Walentynki? Ty lubisz walentynki. -uniosłam brew rozbawiona.

-Źle to wymawiasz bejbe. -popatrzył na mnie w odbiciu lustrzanym. -To dzień „wale w tyłki". -sprzedał mi klapsa i zaczął całować moją szyję. W śmiechu udało mi się jakoś uwolnić z objęć Sugi i stanęłam przed nim wyprostowana.

-Nie zapominaj o naszej randce kochany. -poprawiłam kołnierz jego jeansowej kurtki i spojrzałam w oczy. One lśniły pełnym blaskiem niczym u małego chłopca, który właśnie dowiedział się że jedzie do parku rozrywki.

-Ale po randce jesteś mi coś winna. -wskazał na mnie palcem.

-Jeśli będziesz się dobrze zachowywał to pomyślę. -uśmiechnęłam się przygryzając wargę i wyminęłam chłopaka.

-Możesz się tak nie wypinać zakładając buty? -zapytał zmieszany.

-Jakiś problem? -spojrzałam kątem oka w jego stronę.

-I to nie mały. -burknął i znów klepnął mnie w tyłek.

Wyszliśmy z mieszkania oczywiście w maskach. Yoongi nie chce żeby ktokolwiek wiedział o naszej dwójce, ale mimo to lubi ryzykować i pokazywać się ze mną w publicznych miejscach takich jak centrum handlowe.


-Panie przodem. -Yoongi wskazał ręką drzwi w jakiejś starej kamiennicy.

-Jesteś pewien że to tutaj?

-Proszę cię. Pytasz geniusza ile to 2+2...

-Okey.. -ruszyłam przed siebie i po chwili weszliśmy do środka. Było tam wielu różnorodnych ludzi. Od takich z kolorowymi włosami po typowych kujonów informatyków.
Yoongi złapał mnie za rękę i pociągnął w tłum.

-Tędy. -szliśmy tak chwilę aż przeszliśmy do jakiejś innej sali w której było o wiele ciemniej.
Na górze widniał napis „salon muzyczny".

-Gdzie my jesteśmy? -zapytałam zdezorientowana. -Nie mieliśmy jechać do salonu gier? -zaśmiałam się.

-Jak chcesz salon gier to było pójść na randkę z V. -pocałowałam chłopaka w policzek i już się nie odzywałam. Byłam ciekawa co przygotował dla mnie Yoongi.

Chłopak podszedł do jakiegoś mężczyzny i wymienił się z nim kartką. Mijaliśmy mnóstwo instrumentów i płyt aż doszliśmy do tajemniczych drzwi.

-Co tam jest? -zapytałam. Yoongi jedynie uśmiechnął się i objął mnie dłonią okazało się że to był taras wypełniony lampkami a na środku była kanapa ozdobiona kocami. -Yoongi..? -chłopak usiadł razem ze mną i po chwili dostałam do dłoni kieliszek wina.

-I jak? Nadal uważasz że nie jestem romantyczny? -uśmiechnął się.

-Sam to przygotowałeś?

-Można tak powiedzieć. -zaczął kręcić głową. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym ciesząc się swoją obecnością i winem które nas rozgrzewało. -Mam coś jeszcze. -zza oparcia wyciągnął ukulele. Małe czarne ukulele i zaczął na nim grać melodię.

-Wtf? -zaśmiałam się pod nosem i patrzyłam co wydarzy się dalej.

-Nie śmiej się okej? Uczyłem się tego cały tydzień.

-Zamieniam się w słuch. -zakryłam uśmiech w kieliszku wypełnionym czerwoną cieczą i skupiłam swoją uwagę na Yoongim.
Doskonale znałam ten utwór. Yoongi uwaga.. ZAŚPIEWAŁ piosenkę „Im Yours" Jasona Mraz. W jego wykonaniu było to coś niesamowitego. Suga doskonale wiedział że nie potrafi śpiewać a i tak specjalnie dla mnie nauczył się grać na tym instrumencie i jeszcze świetnie go wykonał.

Gdy skończył śpiewać popatrzył na mnie spod grzywki. Mimo słabego światła widziałam jak się rumieni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro