12.
Impreza trwała w najlepsze, ale ja nie należałam do tych co bawili by się na niej najlepiej. Po tym przedstawieniu ze świętym Mikołajem miałam nadzieję, że Yoongi jednak chce mi coś przekazać tym podszczypywaniem. Myliłam się. Odkąd wrócił już nie jako "Mikołaj" nie odezwał się do mnie ani słowem. Bolało mnie kiedy nie zwracał uwagi na moją osobę kiedy ja tylko na to dzisiaj czekałam.
-Hej, co jest? -podszedł do mnie wiecznie uśmiechnięty Jimin i wręczył mi jeden z kubków, które trzymał.
-Wiesz.. Jakoś załapałam doła. -normalnie bym nie mówiła o tym nikomu, jednak alkohol robi swoje. Chłopak objął mnie ramieniem i zaczął prowadzić w stronę kanapy.
-Chodź i opowiesz wszystko Chimowi. -gdy już wyjaśniłam mu, że Yoongi niespecjalnie interesuje się moją obecnością, Jimin się uśmiechnął.
-Nie śmiej się. -szturchnęłam go w ramię.
-Nie powiedziałbym, że nie jest tobą zainteresowany.
-Nie rozumiem. -Jimin pochylił się do mojego ucha lekko obejmując mnie przy tym w talii.
-Odkąd zaczęliśmy rozmawiać kręci się tutaj i nie spuszcza z ciebie wzroku.
-Co?
-Chodź zatańczyć. -nie miałam nawet możliwości odmowy, bo chłopak od razu wyciągnął mnie na środek salonu. Delikatnie jedną ręką objął mnie w talii i drugą splótł nasze palce. Podobało mi się to, w jaki sposób Jimin mnie traktuje. Wiedziałam, że to już ten moment kiedy mój rozsądek zaczyna przegrywać walkę z alkoholem.
Uśmiechnęłam się na widok tych wszystkich sprośnych scenariuszem z Jiminem w głowie i potrząsnęłam głową by się ich pozbyć. -Co jest? -zapytał, a powietrze z jego ust muskało mój policzek.
-Nic. Po prostu to dziecinne co właśnie robimy.
-Jeśli chcesz wydobyć z Sugi jakieś informacje to musisz czasami być jak dziecko. -zaśmiał się i obrócił mną delikatnie. W międzyczasie mój wzrok skrzyżował się z tym od Sugi. W głębi duszy cieszyłam się widząc czystą zazdrość u chłopaka.
Jimin pomógł mi się rozluźnić na imprezie i wziął mnie w niezłe obroty jeśli chodzi o picie. Może i jestem kobietą, ale u nas w Polsce głowa do alkoholu to podstawa. Piłam z każdą możliwą osobą..
Zaczęły się przebłyski..
Ktoś mnie prowadził?
----
Obudziłam się całe szczęście bez morderczego bólu głowy, ale... zaraz zaraz.. Nie pamiętam żebym wracała do domu. Otworzyłam oczy szeroko i ujrzałam inny kolor ścian niż w mojej sypialni. Poderwałam się na łokciach do góry i zauważyłam, że na stoliku obok jest woda z tabletkami, a ja byłam ubrana w jakąś czarną koszulkę. Usiadłam po turecku by choć spróbować cokolwiek sobie przypomnieć.
-Nie śpisz już? -do pokoju wszedł Yoongi.
-N..nie. -odpowiedziałam rozglądając się za ubraniami, które miałam na sobie wczoraj. Suga usiadł na końcu łóżka. -Jakim cudem tu jestem?
-Trochę zabawiłaś wczoraj.
-Domyślam się... Yoongi, ty mnie rozebrałeś? -uniosłam brew.
-Tak i ubrałem w coś wygodniejszego do spania niż obcisłe spodnie. -kiwnął głową.
-I spałam w twoim pokoju.
-Geniusz.
-A ty gdzie spałeś? -chłopak w milczeniu uniósł palec w górę i wskazał poduszkę obok mnie.
-Dokładnie tutaj.
-I do niczego nie doszło?
-Też byłem zdziwiony. Normalnie nie śpię z kimś w jednym łóżku. -powiedział to tak naturalnie, że nie wiem czy chodziło mu o jakieś kochanki czy że po prostu zawsze śpi sam. Chłopak podsunął się bliżej i podał mi tabletkę oraz szklankę wody. -Weź to bo kac cię dzisiaj zabije za twoje wybryki zeszłej nocy. -wzięłam leki od Sugi, a on zaczesał palcami włosy nachodzące mi na twarz za ucho.
------------------------------------------------------------------------
przepraszam, że tak późno i przepraszam za taką małą aktywność w ostatnim czasie, ale przez studia i zbliżającą się sesję mam strasznie mało czasu na cokolwiek. Mam nadzieję, że zrozumiecie moje położenie. Odwdzięczę się jak ten koszmar się skończy, przysięgam!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro