Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Minął już równo tydzień odkąd miałam tą „przygodę" z Yoongim. Tak jak się obawiałam, ten chłoptaś chyba zapomniał o tym co nas łączyło w moim mieszkaniu. Chłopak zachowywał się jakby to się kompletnie nie wydarzyło.
Niestety, ja nie potrafiłam od tak wymazać z pamięci tego zamieszania, które wprowadził w moje życie Suga.

Mój telefon zaczął dzwonić.

-Halo?
-Hej Daga!! -od razu rozpoznałam ten głos.
-Jhope? Skąd masz mój numer? -zaśmiałam się do słuchawki.
-Wybacz.. zabrałem kiedyś telefon Sugi.
-Wybaczam.. to po co dzwonisz?
-No wiesz.. zbliża się okres świąteczny..-i w ten sposób zostałam zaproszona na małe przyjęcie z okazji nadchodzących świąt. 

*tydzień później*

-Gotowe.. -sapnęłam pakując ostatni prezent, który zrobiłam. Nie znam chłopaków bardzo dobrze, ale mam nadzieję, że spodobają im się rzeczy, które kupiłam.

Zrobiłam szybki makijaż i ubrałam swój świąteczny sweter by wpasować się w klimat świąteczny. Mój telefon zaczął dzwonić, co oznacza, że podjechał szofer jakim jest od dłuższego czasu Luke. Odebrałam i od razu oznajmiłam, że za chwilę będę przy aucie. Zabrałam wszystkie pakunki do torby i wybiegłam z mieszkania.

-Hejka! -uśmiechnęłam się wpadając do samochodu.

-Gdzie mam panią zawieźć? -podałam adres przyjacielowi, a on od razu ruszył z miejsca. Jechaliśmy w ciszy.. ale w mojej głowie i tak wciąż kotłowały się różne myśli..
Jeszcze niedawno Luke nie zwracał na mnie uwagi, potem pojawił się Suga a ja zaczęłam istnieć w życiu przyjaciela... potem Yoongi u mnie w mieszkaniu.. 
na samą myśl o tamtej chwili przeszły mnie ciarki.

-Co się tak uśmiechasz? -zapytał Luke patrząc na mnie w lusterku.

-Co? -otrząsnęłam głowę z tych ciekawych scenariuszy ze mną i Yoongim w roli głównej.

-Widzę, że ostatnio zaczęłaś się częściej uśmiechać. Dawno nie widziałem tych ząbków. -uśmiechnął się od ucha do ucha, a ja pozostawiłam to bez komentarza. -Chodzi o tego Yoongiego?

-Że co? Nie. -odruchowo odpowiedziałam i zaczęłam patrzeć przez szybę na mijane budynki.

-Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim.

-Nie wiem o co ci chodzi Luke. -skarciłam go spojrzeniem i przez resztę drogi już żadne z nas się nie odzywało. Gdy byliśmy pod wskazanym adresem Luke pomógł mi zabrać torbę z prezentami. Już miałam ją wziąć kiedy Luke znów się pochylił i dał mi przelotnego całusa. Patrzyłam na niego jak na wariata. Co ten gość sobie wyobraża?? Sparaliżowało mnie na myśl co Luke właśnie uczynił. 

-No co? -zapytał po czym nachylił się do mojego ucha. -Przecież Yoongi nie wchodzi w grę. -mruknął i podał mi torbę z prezentami. Podszedł do drzwi kierowcy i dodał na koniec -Zadzwoń jak impreza się skończy to odstawię cię do domu. -wsiadł do auta i odjechał. Dopiero gdy samochód zniknął mi z pola widzenia oprzytomniałam i powlokłam nogami pod drzwi domu chłopaków. Nie zdążyłam zapukać, a już zostały otwarte przez Tae. 

-Daga!! Chodź do środka, bo zimno. -chłopak pociągnął mnie do wnętrza domu gdzie rozbrzmiewała głośna muzyka. 

-To tak spędzacie święta? -zaśmiałam się widząc okupowany salon przez bts i ich najbliższych przyjaciół, którzy delektowali się alkoholem. 

-Co ty tu masz? -chłopak zainteresował się moją torbą. 

-Dzisiaj robię za pomocnika świętego Mikołaja.

-Nie, nie robisz.. -nagle niczym spod ziemi pojawił się przede mną Yoongi. Przeszły mnie ciarki na sam widok tego chłopaka.

-Bo?

-Eh.. bo...

-Bo Suga hyung będzie dzisiaj świętym Mikołajem! -Taehyung zaczął się śmiać. 

**

Już po dwóch godzinach wszyscy mieli dobrze w czubie. Bawiłam się świetnie z Jiminem, który próbował przekonać Jungkooka, że nie gryzę.. jednak czegoś mi brakowało..

-Widział ktoś Yoongiego? -jak na zawołanie, ludzie zaczęli wiwatować. Obróciłam się w stronę źródła zainteresowania i zobaczyłam Sugę przebranego za świętego Mikołaja. Jimin prawie dusił się ze śmiechu i oparł się na mnie próbując utrzymać równowagę.

-Ho ho ho! Były tu jakieś grzeczne dzieci?! -Yoongi wyglądał jakby bawiła go ta cała sytuacja, jednak jego czerwone poliki zdradzały jego myśli. Chłopak zajął krzesło w centralnej części pokoju i położył przy nodze wielki wór ze wszystkimi prezentami, które ludzie sobie zrobili. 
Nasz święty Mikołaj wyczytywał wszystkich po kolei, biorąc ich na kolana i torturując żeby albo zaśpiewali jakąś piosenkę, albo żeby zrobili coś śmiesznego...

-Kogo my tu jeszcze mamy... Min Yoongi. Oh! To ten najlepszy raper w Korei! Słucham jego muzyki, naprawdę zdolny i przystojny chłopak.. Ktoś go widział? -zaczął się rozglądać po sali, a ludzie wymyślali mnóstwo usprawiedliwień dlaczego akurat teraz nigdzie nie ma owego Yoongiego. -No dobrze.. z tego co widzę, to reszta ma należeć do niejakiej... Dagmary. -Jimin popchnął mnie do przodu i usiadłam Mikołajowi na kolanie.

-No no.. Daga... -klepnął mnie zaczepnie w udo. -Powiedz tu Mikołajowi.. byłaś grzeczna w tym roku? -udawałam, że się zastanawiam, po czym pokiwałam głową na "tak". -No.. coś mi się nie wydaje, że dziewczynka była grzeczna przez cały ten czas.. -skrzywił się i poczułam lekkie szczypnięcie w pośladek. Próbowałam się nie śmiać i wymyślić jakąś ripostę..

-A co, Mikołaj mnie podglądał, że wie lepiej ode mnie? -Jimin znów zaczął się śmiać w tle. Jemu chyba już alkohol do głowy uderzył...

-Mikołaj dużo już widział w swoim życiu. To może zaśpiewasz coś dla Mikołaja? -zaczął mną bujać na kolanie jak jakimś małym dzieckiem, a przez co że miałam... "ciekawy" dekolt w swetrze, moje piersi zaczęły lekko się poruszać. 
By jak najszybciej zniknąć z kolan chłopaka zaczęłam śpiewać piosenkę bangtanów. Gdy skończyłam chłopcy byli pod wrażeniem, a święty Mikołaj dał mi moje prezenty.


----------------------------------------------------------------------------

AISH długo wyczekiwany rozdział... nie wiem kiedy pojawi się kolejny, ale postaram się wrzucić tu coś jak najprędzej <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro