11.
Minął już równo tydzień odkąd miałam tą „przygodę" z Yoongim. Tak jak się obawiałam, ten chłoptaś chyba zapomniał o tym co nas łączyło w moim mieszkaniu. Chłopak zachowywał się jakby to się kompletnie nie wydarzyło.
Niestety, ja nie potrafiłam od tak wymazać z pamięci tego zamieszania, które wprowadził w moje życie Suga.
Mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo?
-Hej Daga!! -od razu rozpoznałam ten głos.
-Jhope? Skąd masz mój numer? -zaśmiałam się do słuchawki.
-Wybacz.. zabrałem kiedyś telefon Sugi.
-Wybaczam.. to po co dzwonisz?
-No wiesz.. zbliża się okres świąteczny..-i w ten sposób zostałam zaproszona na małe przyjęcie z okazji nadchodzących świąt.
*tydzień później*
-Gotowe.. -sapnęłam pakując ostatni prezent, który zrobiłam. Nie znam chłopaków bardzo dobrze, ale mam nadzieję, że spodobają im się rzeczy, które kupiłam.
Zrobiłam szybki makijaż i ubrałam swój świąteczny sweter by wpasować się w klimat świąteczny. Mój telefon zaczął dzwonić, co oznacza, że podjechał szofer jakim jest od dłuższego czasu Luke. Odebrałam i od razu oznajmiłam, że za chwilę będę przy aucie. Zabrałam wszystkie pakunki do torby i wybiegłam z mieszkania.
-Hejka! -uśmiechnęłam się wpadając do samochodu.
-Gdzie mam panią zawieźć? -podałam adres przyjacielowi, a on od razu ruszył z miejsca. Jechaliśmy w ciszy.. ale w mojej głowie i tak wciąż kotłowały się różne myśli..
Jeszcze niedawno Luke nie zwracał na mnie uwagi, potem pojawił się Suga a ja zaczęłam istnieć w życiu przyjaciela... potem Yoongi u mnie w mieszkaniu..
na samą myśl o tamtej chwili przeszły mnie ciarki.
-Co się tak uśmiechasz? -zapytał Luke patrząc na mnie w lusterku.
-Co? -otrząsnęłam głowę z tych ciekawych scenariuszy ze mną i Yoongim w roli głównej.
-Widzę, że ostatnio zaczęłaś się częściej uśmiechać. Dawno nie widziałem tych ząbków. -uśmiechnął się od ucha do ucha, a ja pozostawiłam to bez komentarza. -Chodzi o tego Yoongiego?
-Że co? Nie. -odruchowo odpowiedziałam i zaczęłam patrzeć przez szybę na mijane budynki.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim.
-Nie wiem o co ci chodzi Luke. -skarciłam go spojrzeniem i przez resztę drogi już żadne z nas się nie odzywało. Gdy byliśmy pod wskazanym adresem Luke pomógł mi zabrać torbę z prezentami. Już miałam ją wziąć kiedy Luke znów się pochylił i dał mi przelotnego całusa. Patrzyłam na niego jak na wariata. Co ten gość sobie wyobraża?? Sparaliżowało mnie na myśl co Luke właśnie uczynił.
-No co? -zapytał po czym nachylił się do mojego ucha. -Przecież Yoongi nie wchodzi w grę. -mruknął i podał mi torbę z prezentami. Podszedł do drzwi kierowcy i dodał na koniec -Zadzwoń jak impreza się skończy to odstawię cię do domu. -wsiadł do auta i odjechał. Dopiero gdy samochód zniknął mi z pola widzenia oprzytomniałam i powlokłam nogami pod drzwi domu chłopaków. Nie zdążyłam zapukać, a już zostały otwarte przez Tae.
-Daga!! Chodź do środka, bo zimno. -chłopak pociągnął mnie do wnętrza domu gdzie rozbrzmiewała głośna muzyka.
-To tak spędzacie święta? -zaśmiałam się widząc okupowany salon przez bts i ich najbliższych przyjaciół, którzy delektowali się alkoholem.
-Co ty tu masz? -chłopak zainteresował się moją torbą.
-Dzisiaj robię za pomocnika świętego Mikołaja.
-Nie, nie robisz.. -nagle niczym spod ziemi pojawił się przede mną Yoongi. Przeszły mnie ciarki na sam widok tego chłopaka.
-Bo?
-Eh.. bo...
-Bo Suga hyung będzie dzisiaj świętym Mikołajem! -Taehyung zaczął się śmiać.
**
Już po dwóch godzinach wszyscy mieli dobrze w czubie. Bawiłam się świetnie z Jiminem, który próbował przekonać Jungkooka, że nie gryzę.. jednak czegoś mi brakowało..
-Widział ktoś Yoongiego? -jak na zawołanie, ludzie zaczęli wiwatować. Obróciłam się w stronę źródła zainteresowania i zobaczyłam Sugę przebranego za świętego Mikołaja. Jimin prawie dusił się ze śmiechu i oparł się na mnie próbując utrzymać równowagę.
-Ho ho ho! Były tu jakieś grzeczne dzieci?! -Yoongi wyglądał jakby bawiła go ta cała sytuacja, jednak jego czerwone poliki zdradzały jego myśli. Chłopak zajął krzesło w centralnej części pokoju i położył przy nodze wielki wór ze wszystkimi prezentami, które ludzie sobie zrobili.
Nasz święty Mikołaj wyczytywał wszystkich po kolei, biorąc ich na kolana i torturując żeby albo zaśpiewali jakąś piosenkę, albo żeby zrobili coś śmiesznego...
-Kogo my tu jeszcze mamy... Min Yoongi. Oh! To ten najlepszy raper w Korei! Słucham jego muzyki, naprawdę zdolny i przystojny chłopak.. Ktoś go widział? -zaczął się rozglądać po sali, a ludzie wymyślali mnóstwo usprawiedliwień dlaczego akurat teraz nigdzie nie ma owego Yoongiego. -No dobrze.. z tego co widzę, to reszta ma należeć do niejakiej... Dagmary. -Jimin popchnął mnie do przodu i usiadłam Mikołajowi na kolanie.
-No no.. Daga... -klepnął mnie zaczepnie w udo. -Powiedz tu Mikołajowi.. byłaś grzeczna w tym roku? -udawałam, że się zastanawiam, po czym pokiwałam głową na "tak". -No.. coś mi się nie wydaje, że dziewczynka była grzeczna przez cały ten czas.. -skrzywił się i poczułam lekkie szczypnięcie w pośladek. Próbowałam się nie śmiać i wymyślić jakąś ripostę..
-A co, Mikołaj mnie podglądał, że wie lepiej ode mnie? -Jimin znów zaczął się śmiać w tle. Jemu chyba już alkohol do głowy uderzył...
-Mikołaj dużo już widział w swoim życiu. To może zaśpiewasz coś dla Mikołaja? -zaczął mną bujać na kolanie jak jakimś małym dzieckiem, a przez co że miałam... "ciekawy" dekolt w swetrze, moje piersi zaczęły lekko się poruszać.
By jak najszybciej zniknąć z kolan chłopaka zaczęłam śpiewać piosenkę bangtanów. Gdy skończyłam chłopcy byli pod wrażeniem, a święty Mikołaj dał mi moje prezenty.
----------------------------------------------------------------------------
AISH długo wyczekiwany rozdział... nie wiem kiedy pojawi się kolejny, ale postaram się wrzucić tu coś jak najprędzej <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro