Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Siedziałam w swoim pokoju i malowałam usta.

-Bejb zaraz twoja kolej. -przez drzwi wystawił głowę mój przyjaciel i jednocześnie właściciel pub'u.

-Już idę. -kiwnęłam głową i wykonałam ostatnie machnięcie ciemną szminką. Gdy byłam gotowa wyszłam z pomieszczenia i idąc ciemnym korytarzem pojawiłam się przy wejściu na podest. Bez zbędnych słów weszłam na scenę i chwyciłam mikrofon. Kiwnęłam do mężczyzny z obsługi by włączył podkład i zaczęłam swój występ. Zmierzyłam swoją marną publiczność. Codziennie te same twarze. Wielu mężczyzn, którzy obściskują się z dziewczynami z obsługi i piją spore ilości alkoholu. Dzisiaj nie miałam zbyt dobrego humoru więc postawiłam na bardziej smętne piosenki. Mój strój jak zwykle miał przyciągać uwagę klienteli żeby siedzieli dłużej i kupowali więcej.

Stojąc w klimatycznym świetle zaczęłam śpiewać polską piosenkę tyle, że wykonałam ją w koreańskim języku. (Brodka -Wszystko czego dziś chcę -wykonanie w takim stylu).

Uwielbiam ten utwór i śpiewając go zaczęłam się subtelnie kiwać. W barze nastała cisza i jedynymi dźwiękami jakie były słyszalne to podkład i mój głos. W półmroku mogłam zauważyć skupienie pijanych mężczyzn palących swoje papierosy. Każdy pochłaniał mnie wzrokiem w milczeniu. Połknęli przynętę. Barman pokazał mi kciuka w górę i lekko się uśmiechnął. To oznaczało, że dzisiaj pracujemy dłużej, bo ludziom podoba się występ i dzięki nim więcej zarobimy.

Rzucałam dwuznaczne spojrzenia na salę, która coraz bardziej się wypełniała płcią przeciwną. Przy refrenie wyjęłam ze stojaka mikrofon i zeszłam z podestu. Powoli kroczyłam między mężczyznami muskając ich ciała dłonią. Wszyscy byli jak zaczarowani. Jeden facet wstał i chciał mnie pocałować. Skończyło się na tym, że odepchnęłam go z powrotem na krzesło. Sala zaczęła się cicho śmiać. Przy kolejnym mężczyźnie, który ślinił się do mnie postawiłam nogę na jego stoliku dając tym samym kolano na wysokość jego twarzy. O mało oczy mu nie wypadły z orbit. Kiedy chciał zmacać moją nogę strzeliłam mu plaskacza w twarz i powędrowałam dalej, a sala znów się zaśmiała. Przeszłam przez całą salę i zbliżając się do drzwi wymieniłam się spojrzeniem z jakimś przystojnym blondynkiem stojącym pod ścianą. Po powrocie na scenę znów kiwałam biodrami na boki. Wśród ciemnowłosych mężczyzn nie dało się nie zauważyć tego blondyna. Patrzył na mnie poważnie... Tak jakby próbował zrozumieć każde wypowiadane przeze mnie słowo. Zaintrygowało mnie to, nie wspominając już o tym, że był całkiem przystojny i młody w porównaniu do reszty odwiedzających nasz bar. Śpiewałam cały czas próbując wylać jak najwięcej uczuć w wypowiadane słowa..

Wszystko, czego dziś chcę
pamiętaj o tym
polecieć chcę
tam i z powrotem
z ramion twych wprost do nieba, do nieba...
wszystko, czego dziś chcę
pamiętaj o tym
dolecieć raz
tam i z powrotem
więcej mi nic nie trzeba,więcej mi nic nie trzeba, nie trzeba ...



Skończyłam śpiewać zerkając znów na tego chłopaka. Wraz z końcem piosenki wstał i wyszedł. Po godzinie śpiewania zeszłam ze sceny pozostawiając ją kolejnemu grajkowi. Podeszłam do baru i dostałam od przyjaciela mojego ulubionego drinka.

-Byłaś dzisiaj świetna.

-Dzięki Luke. -znamy się od paru lat. Znalazł mnie kiedy potrzebowałam pieniędzy i zaproponował pracę w jego (wtedy jeszcze) początkującym barze. Kiedyś był to zwykły pub, w którym siedziało może kilka osób. Teraz to bar, w którym przebywają mężczyźni uzależnieni od alkoholu, papierosów i seksu. Tak, seksu. Na piętrze są małe salki, w których można uprawiać seks. Czasami zdarza się, że klienci proponują kelnerkom "napiwek", a że pracują tu wyłącznie dziewczyny potrzebujące jakichkolwiek pieniędzy to najczęściej przystają na tą propozycję.

Wypiłam drinka i odczułam ulgę po długim nadwyrężaniu głosu.

-Tego mi było trzeba. -uśmiechnęłam się do Luka i oddałam mu puste szkło. Po małym odpoczynku skierowałam się tylnym wyjściem na zewnątrz zaciągnąć trochę świeżego powietrza.

Była zimna jesienna noc. Księżyc oświetlał całą ulicę lepiej niż przydrożne lampy. Postanowiłam rozprostować nogi i przejść się na przednie wejście do baru. Ku mojemu zaskoczeniu stało tam kilka osób palących papierosy, a wśród nich ten blondyn. Stał sam. Oparłam się o murek i wdychałam przyjemny zapach dymu. Mogłam się teraz dokładnie przyjrzeć przystojniakowi. Nie był bardzo wysoki ale miał szczupłą sylwetkę. Jego dłoń trzymająca papierosa była śnieżnobiała i koścista. Po paru minutach przed wejściem został tylko on i ja. Gdy skończył palić papierosa zaczęłam przeglądać coś w telefonie żeby nie było, że się na niego gapię. Chwilę później obróciłam się i jego już nigdzie nie było.

-Nikt ci nie mówił, że nie ładnie się tak gapić? -ktoś burknął niedaleko mnie. Lekko podskoczyłam zdezorientowana gdy zobaczyłam blond chłopaka opierającego się ramieniem o ścianę budynku.

ŁOO!!
Witam serdecznie moich kochanych czytelników =^.^=
W końcu doczekaliśmy się części z Yoongim w roli głównej 😏
Wiem że ten rozdział był średni ale obiecuję że następne będą o niebo lepsze ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro