Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16.

Maraton 1/3

Złożył delikatny pocałunek w kąciku moich ust i oddalił się o te kilka centymetrów. Zmysłowo oblizał usta czym podziałał na mnie tylko jak płachta na byka. Chłopak zobaczył że jestem w transie więc skorzystał z okazji

-Chyba jeszcze trochę zostało. -mruknął a przeze mnie przeszła przeszła fala gorąca. Kook wstał z klęczków i zaczął się do mnie przysuwać. Odsuwałam się od chłopaka dopóki nie napotkałam oparcia pod plecami. Jungkook był już praktycznie nade mną i opierał się ręką a drugą zabrał kosmyki włosów z mojej twarzy. Patrzył na mnie jakby chciał zapamiętać jak najwiecej szczegółów po czym złożył bardzo delikatny i czuły pocałunek na moich ustach. Oddałam go z ochotą a po chwili Kook zaczął go chyba nieświadomie pogłębiać. Uśmiechałam się pomiędzy całusami i wplotłam dłonie w czuprynę chłopaka co tylko bardziej go nakręcało. Nie wiem kiedy to zrobił ale wziął mnie na ręce, a ja oplotłam się nogami wokół jego bioder. Znaleźliśmy się w kuchni gdzie posadził mnie na blacie kuchennym. Jungkook jeszcze nigdy się tak nie rozpędzał jak w tej chwili, ale nie chciałam mu przerywać. Składał wilgotne pocałunki na mojej szyi i odsłoniętym ramieniu. Jego dłoń gładziła moje udo, a druga spoczywała na moich łopatkach. Nagle poczułam ja jego ręka zaczyna bardzo powoli zbliżać się do mojej kobiecości. Mruknęłam w usta chłopaka że nie podoba mi się ten pomysł. Po zostawieniu mi sinych znaków na ciele znów znalazłam się na rękach chłopaka. Teraz przeniósł mnie do mojej sypialni i rzucił na łóżko. Sekundę potem już wisiał nade mną bez koszulki. Przejechałam po jego idealnie wyrzeźbionym torsie palcami. Chłopak szybko zrzucił ze mnie bluzkę i wrócił do całowania. Zwykle na tym się kończyło, bo oboje nie byliśmy gotowi na tak poważny krok. Tym razem Jungkook chyba był innego zdania. Usiadł mi na biodrach i zajął się swoim rozporkiem. Zaskoczył mnie takim obrotem akcji, bo ja nie byłam na to gotowa..

-Jungkook. -złapałam jego dłonie i milcząc pokiwałam przecząco głową. Czułam że już jestem czerwona jak dojrzały pomidorek. Chłopak sapnął, uśmiechnął się i podał mi dłoń żebym usiadła. Jungkook przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło, a mi zebrało się na płacz.

JUNGKOOK

Usłyszałem ciche szlochanie Ani. Od razu odsunąłem ją od siebie tak żeby spojrzeć na jej twarz. Była zarumieniona i po policzkach spływały jej łzy. Czy to przeze mnie?

-Hej... nie płacz. -otarłem kciukiem jej policzek. -Przepraszam cię -poczułem wyrzuty sumienia. Nie tak miał wyglądać dzisiejszy wieczór.

-Nie Jungkook. To ja przepraszam. Jestem okropna. -dziewczyna odepchnęła mnie i wybiegła z płaczem do łazienki. Usłyszałem tylko jak zaklucza drzwi. Usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w dłoniach zastanawiając się czy jej nie zraniłem. Może byłem za szybki? Myślałem że to właśnie ona tego chce, a tym czasem chyba źle odczytałem jej myśli.

ANIA

Zamknęłam drzwi na klucz i puściłam wodę w kranie. Serce rozdzierało mi się z żalu i wstydu. Było mi głupio że nie potrafię pokochać Jungkooka na tyle żeby z nim to zrobić. Nie czułam się gotowa. Jeszcze nie teraz. Próbowałam uspokoić swój szloch kiedy usłyszałam że pod drzwiami łazienki stoi Kook.

-Aniu.. -nie odpowiadałam. -Aniu proszę otwórz.

JUNGKOOK

Ania nie odpowiadała. Czułem się strasznie z myślą że mogłem ją zranić.. zranić jej uczucia. Postanowiłem dalej walczyć mimo tego że miałem ochotę usiąść i się zwyczajnie zapaść pod ziemię z płaczem.

-Aniu, przepraszam cię. Nie chciałem żeby to tak wyszło... Proszę cię otwórz drzwi. Chcę wiedzieć czy wszystko jest w porządku. -dziewczyna wciąż nie dawała znaku życia. Przyłożyłem twarz do drzwi i oparłem się o nie czołem. -Kocham cię. -wyszlochałem. W końcu to powiedziałem.. właśnie zdałem sobie z tego sprawę, że nigdy nie wyznałem Ani że ją kocham. Po policzku spłynęła mi gorzka łza.
Trzask zamka.
Odsunąłem się od drzwi i zza nich wychyliła się moja dziewczyna.

-Co?.. -miała ochrypły głos i szlochała. Biłem się w myślach że doprowadziłem ją do takiego stanu, ale jednocześnie cieszyłem się, że otworzyła drzwi. Uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi szerzej. Złapałem Anię za dłonie i przyłożyłem je do piersi.

-Mówię, że cię kocham. -to było tak szczere że ciężko było mi wypowiedzieć te słowa na głos. Czułem lekką ulgę, że w końcu to z siebie wydusiłem. Dziewczyna po tych słowach rozbeczała się jeszcze bardziej co mnie tylko rozbawiło i przytuliłem ją mocno kiwając nami na boki.

-Jestem żałosna.. -wybełkotała wycierając nos w bluzę którą musiała założyć w łazience.

-Jaka?

-Jestem do niczego Jungkook. Czuję się strasznie, bo nie potrafię być taka jak ty. Nie mogę się przemóc. -powiedziała pomiędzy łkaniami i znów wtuliła się w moje ciało.

-Aniu, nie jesteś żałosna. Żałosny w tym momencie jestem ja, że chciałem tak się spieszyć z tą sprawą... i wiesz co? -odsunąłem od siebie dziewczynę żeby popatrzeć w jej zmęczone niebieskie oczka. -Cieszę się że nie musimy tego robić. -uśmiechnąłem się nerwowo i już wiedziałem że zaraz będę czerwony jak burak. Twarz Ani złagodniała, a ja wiedziałem że dzisiejszą noc będziemy siedzieli czule wtuleni w siebie tak jak zawsze. Ulżyło mi kiedy się uśmiechnęła.. to była jedna z lepszych chwil tego dnia. Jej uśmiech..

Tak jak myślałem całą noc przesiedzieliśmy oglądając filmy. Ania wtulała się we mnie jak mała dziewczynka. Ciszę podczas oglądania przerwał nam jej cichy głosik.

-Powiedziałeś to. -spojrzałem na dziewczynę zastanawiając się o czym mówi.

-Co powiedziałem. -jej oczy błyszczały jak nigdy dotąd. Przyłożyła głowę do mojej piersi i dodała

-Ja też cię kocham. -po tym poczułem jak fala gorąca przechodzi przez moje ciało a serce zaczęło szybciej bić. Pocałowaliśmy się na zgodę i wróciliśmy do oglądania filmów i bajek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro