16.
Maraton 1/3
Złożył delikatny pocałunek w kąciku moich ust i oddalił się o te kilka centymetrów. Zmysłowo oblizał usta czym podziałał na mnie tylko jak płachta na byka. Chłopak zobaczył że jestem w transie więc skorzystał z okazji
-Chyba jeszcze trochę zostało. -mruknął a przeze mnie przeszła przeszła fala gorąca. Kook wstał z klęczków i zaczął się do mnie przysuwać. Odsuwałam się od chłopaka dopóki nie napotkałam oparcia pod plecami. Jungkook był już praktycznie nade mną i opierał się ręką a drugą zabrał kosmyki włosów z mojej twarzy. Patrzył na mnie jakby chciał zapamiętać jak najwiecej szczegółów po czym złożył bardzo delikatny i czuły pocałunek na moich ustach. Oddałam go z ochotą a po chwili Kook zaczął go chyba nieświadomie pogłębiać. Uśmiechałam się pomiędzy całusami i wplotłam dłonie w czuprynę chłopaka co tylko bardziej go nakręcało. Nie wiem kiedy to zrobił ale wziął mnie na ręce, a ja oplotłam się nogami wokół jego bioder. Znaleźliśmy się w kuchni gdzie posadził mnie na blacie kuchennym. Jungkook jeszcze nigdy się tak nie rozpędzał jak w tej chwili, ale nie chciałam mu przerywać. Składał wilgotne pocałunki na mojej szyi i odsłoniętym ramieniu. Jego dłoń gładziła moje udo, a druga spoczywała na moich łopatkach. Nagle poczułam ja jego ręka zaczyna bardzo powoli zbliżać się do mojej kobiecości. Mruknęłam w usta chłopaka że nie podoba mi się ten pomysł. Po zostawieniu mi sinych znaków na ciele znów znalazłam się na rękach chłopaka. Teraz przeniósł mnie do mojej sypialni i rzucił na łóżko. Sekundę potem już wisiał nade mną bez koszulki. Przejechałam po jego idealnie wyrzeźbionym torsie palcami. Chłopak szybko zrzucił ze mnie bluzkę i wrócił do całowania. Zwykle na tym się kończyło, bo oboje nie byliśmy gotowi na tak poważny krok. Tym razem Jungkook chyba był innego zdania. Usiadł mi na biodrach i zajął się swoim rozporkiem. Zaskoczył mnie takim obrotem akcji, bo ja nie byłam na to gotowa..
-Jungkook. -złapałam jego dłonie i milcząc pokiwałam przecząco głową. Czułam że już jestem czerwona jak dojrzały pomidorek. Chłopak sapnął, uśmiechnął się i podał mi dłoń żebym usiadła. Jungkook przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło, a mi zebrało się na płacz.
JUNGKOOK
Usłyszałem ciche szlochanie Ani. Od razu odsunąłem ją od siebie tak żeby spojrzeć na jej twarz. Była zarumieniona i po policzkach spływały jej łzy. Czy to przeze mnie?
-Hej... nie płacz. -otarłem kciukiem jej policzek. -Przepraszam cię -poczułem wyrzuty sumienia. Nie tak miał wyglądać dzisiejszy wieczór.
-Nie Jungkook. To ja przepraszam. Jestem okropna. -dziewczyna odepchnęła mnie i wybiegła z płaczem do łazienki. Usłyszałem tylko jak zaklucza drzwi. Usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w dłoniach zastanawiając się czy jej nie zraniłem. Może byłem za szybki? Myślałem że to właśnie ona tego chce, a tym czasem chyba źle odczytałem jej myśli.
ANIA
Zamknęłam drzwi na klucz i puściłam wodę w kranie. Serce rozdzierało mi się z żalu i wstydu. Było mi głupio że nie potrafię pokochać Jungkooka na tyle żeby z nim to zrobić. Nie czułam się gotowa. Jeszcze nie teraz. Próbowałam uspokoić swój szloch kiedy usłyszałam że pod drzwiami łazienki stoi Kook.
-Aniu.. -nie odpowiadałam. -Aniu proszę otwórz.
JUNGKOOK
Ania nie odpowiadała. Czułem się strasznie z myślą że mogłem ją zranić.. zranić jej uczucia. Postanowiłem dalej walczyć mimo tego że miałem ochotę usiąść i się zwyczajnie zapaść pod ziemię z płaczem.
-Aniu, przepraszam cię. Nie chciałem żeby to tak wyszło... Proszę cię otwórz drzwi. Chcę wiedzieć czy wszystko jest w porządku. -dziewczyna wciąż nie dawała znaku życia. Przyłożyłem twarz do drzwi i oparłem się o nie czołem. -Kocham cię. -wyszlochałem. W końcu to powiedziałem.. właśnie zdałem sobie z tego sprawę, że nigdy nie wyznałem Ani że ją kocham. Po policzku spłynęła mi gorzka łza.
Trzask zamka.
Odsunąłem się od drzwi i zza nich wychyliła się moja dziewczyna.
-Co?.. -miała ochrypły głos i szlochała. Biłem się w myślach że doprowadziłem ją do takiego stanu, ale jednocześnie cieszyłem się, że otworzyła drzwi. Uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi szerzej. Złapałem Anię za dłonie i przyłożyłem je do piersi.
-Mówię, że cię kocham. -to było tak szczere że ciężko było mi wypowiedzieć te słowa na głos. Czułem lekką ulgę, że w końcu to z siebie wydusiłem. Dziewczyna po tych słowach rozbeczała się jeszcze bardziej co mnie tylko rozbawiło i przytuliłem ją mocno kiwając nami na boki.
-Jestem żałosna.. -wybełkotała wycierając nos w bluzę którą musiała założyć w łazience.
-Jaka?
-Jestem do niczego Jungkook. Czuję się strasznie, bo nie potrafię być taka jak ty. Nie mogę się przemóc. -powiedziała pomiędzy łkaniami i znów wtuliła się w moje ciało.
-Aniu, nie jesteś żałosna. Żałosny w tym momencie jestem ja, że chciałem tak się spieszyć z tą sprawą... i wiesz co? -odsunąłem od siebie dziewczynę żeby popatrzeć w jej zmęczone niebieskie oczka. -Cieszę się że nie musimy tego robić. -uśmiechnąłem się nerwowo i już wiedziałem że zaraz będę czerwony jak burak. Twarz Ani złagodniała, a ja wiedziałem że dzisiejszą noc będziemy siedzieli czule wtuleni w siebie tak jak zawsze. Ulżyło mi kiedy się uśmiechnęła.. to była jedna z lepszych chwil tego dnia. Jej uśmiech..
Tak jak myślałem całą noc przesiedzieliśmy oglądając filmy. Ania wtulała się we mnie jak mała dziewczynka. Ciszę podczas oglądania przerwał nam jej cichy głosik.
-Powiedziałeś to. -spojrzałem na dziewczynę zastanawiając się o czym mówi.
-Co powiedziałem. -jej oczy błyszczały jak nigdy dotąd. Przyłożyła głowę do mojej piersi i dodała
-Ja też cię kocham. -po tym poczułem jak fala gorąca przechodzi przez moje ciało a serce zaczęło szybciej bić. Pocałowaliśmy się na zgodę i wróciliśmy do oglądania filmów i bajek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro