Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 4


Pierwszą osobą z zespołu jaką zobaczyła Soo, był Seokjin, który otworzył drzwi do dormu. W dodatku zrobił to z delikatnym uśmiechem i przez ten gest zrobiło jej się naprawdę miło. Najstarszy był chyba najbardziej kulturalny z całego zespołu i wiedział jak obchodzić się z dziewczynami. No tak...ma więcej doświadczenia, bo nie przestrzegał od początku zasad panujących w wytwórni. To wszystko wyjaśnia dlaczego po wejściu do mieszkania pomógł jej zdjąć bluzę i sam powiesił ją na wieszaku. 

— No tak przecież nie dosięgnę — pomyślała patrząc w górę na wiszącą bluzę, która wyglądała trochę biednie wśród marek takich jak Balenciaga, Dior, Saint Laurent czy najbardziej popularny Gucci. Nawet znalazła się tutaj ta rozpoznawalna koszulka z trochę mniej kojarzonej francuskiej firmy, która w swoim kraju słynie z wyrobów gotowych i skórzanych, a mówię tu o oczywiście o Céline. Brązowowłosa od razu domyśliła się, że z całą pewnością owa koszulka należy do Taehyunga

— Chodź do salonu — odezwał się głos za nią i nagle poczuła jak wielkie ręce pchają ją w nieznanym jej kierunku. Jedyne co mogła teraz zrobić to odpuścić i przekonać się jak to wszystko się skończy. 

— To jest Soorim moja przyjaciółka — rzekł uroczyście Jeon obejmując ją od tyłu wokół szyi. — Mam nadzieję, że bardzo się polubicie. 

Wtedy poczuła pustkę, a sam chłopak popchnął ją lekko do przodu, by mogła zebrać głos. Kiedy wszystkie oczy spoczęły na niej poczuła coraz gorszą tremę. W tym momencie poczuła się jakbym stała przed tablicą i rozwiązywała zadania z matematyki. Ewentualnie poczuła taką samą tremę jak wtedy w pierwszej klasie podstawówki na swoim debiucie, kiedy recytowała wiersz przebrana za warzywo…była szczypiorkiem i do teraz za bardzo nie wie czy jest ono warzywem czy ziołem. Mniejsza z tym… 
Cały zespół czekał, aż coś powie, ale w tym momencie jej nieśmiałość nie pozwalała wypuścić z gardła nawet jednego słowa.

— Wszystko w porządku? — zapytał prawdopodobnie Yoongi, gdyż wstał z miejsca i podszedł ze zmartwioną miną. — Wyglądasz jakbyś miała tu nam stracić przytomność…
Zerknęła na resztę i powoli wypuściła powietrze z płuc przymykając oczy. Całe napięcie zaczęło z niej spływać, a sama w końcu odnalazła spokój. 

— Mam na imię Soorim i mam dziewiętnaście lat. Przyjaźnie się z Jeonem odkąd pamiętam i mam nadzieję, że z wami także nawiąże przyjaźń — powiedziała nieśmiało bawiąc się palcami u rąk. Dziewczyna nigdy nie była dobra w nawiązywaniu nowych znajomości, więc Jeon na pewno wiedział, że to tak się skończy. 

Jako pierwszy wstał Namjoon, który z opowiadań Jeongguka był najbardziej otwartą i rozmowną osobą z całej tej gromadki. Jimin opowiadał jej jaką niesamowitą dykcję posiada ten człowiek i co on potrafi zrobić z językiem (chodzi o rap). Soo zawsze miała ochotę posłuchać go na żywo. Słyszała też, że mężczyzna ma bardzo piękny język. Rzadko kiedy przeklina i w dodatku jak na rapera jest bardzo schludny i ułożony. To stawia inne światło na obraz artysty takiego jak Namjoon - raper z małego miasteczka, który wspiął się na najwyższy szczebel w swojej karierze. 
Raper to nie osoba, którą reprezentują obwisłe ubrania, tona łańcuchów, tatuaże, dredy czy cenzuralne słowa. Taką osobę reprezentuje to, że robią to co chcą i ubierają tak jak pragną, a Namjoon jest tego idealnym przykładem. 

Mężczyzna podszedł do niej i wyciągnął swoją wielką dłoń, a ona uścisnęłam ją patrząc na jego wielki, szczery uśmiech. 

— Miło mi cię poznać Soorim — powiedział miło po czym przymknął oczy ciągle się uśmiechając. Po chwili otworzył je, a na jego policzkach pojawiły się dość wyraźne dołeczki.
—Ojejku…one są przesłodkie! — pisnęła w myślach dziewczyna, gdy przyglądała się policzkom rapera. 

— Naprawdę miło mi was poznać — mruknęła na tyle głośno, żeby starszy usłyszał co powiedziała, a Jimin siedzący na kanapie oparł się łokciem o kolano. Spojrzał na nią rozczulonym wzrokiem, po czym wstał i stanął obok niej. Objął ją delikatnie ramieniem i powiedział… 

— To dziwne, że ten mały karzeł jest taki nieśmiały. U siebie w domu zachowywałaś się inaczej — zaśmiał się po czym oberwał w ramię pięścią. 

— Nie bądź wredny Jimin. Widzisz, że ma problemy z poznawaniem nowych ludzi — skarcił go Yoongi, który stanął po jej drugiej stronie. — Nie przejmuj się nim. 

Soo zerknęła w górę starszego i, gdy zobaczyła jego spojrzenie wiedziała, że jest on posiadaczem najpiękniejszych oczu na świecie. Chciała coś powiedzieć do niego, ale jej nieśmiałość nie pozwalała się odezwać. 

— Jaka słodzinka! — krzyknął Taehyung po czym przytulił się do niej. Wystraszona cofnęła się krok do tyłu, a potem poczuła małe łapki na łydkach. Zerknęła w dół i ujrzała najpiękniejsze stworzenie na świecie…psa! Pisnęła cicho i wzięła stworzenie na ręce. Ucieszony szczeniak zaczął merdać ogonem i polizał ją po policzku. 

— Yeontan! Miałeś być w kojcu! — skrzyczał go Tae i już chciał zabrać go z jej rąk, ale nie pozwoliła mu na to. 

— Mogę go jeszcze potrzymać? On jest taki uroczy — zapytała wprost, a chłopak przytaknął. Wtuliła się w sierść zwierzaka. 

— Nie wiedziałem, że pies pomoże ci przełamać twoją nieśmiałą naturę — rzekł Jeon odpychając się od stołu o, który się opierał. — Ale to dobrze…i bardzo mnie to cieszy. 

— Skoro już jest wszystko okej to może usiądziesz? — zapytał Hoseok i przesunął się w bok na kanapie robiąc jej trochę miejsca, żeby spoczęła. 

Wtedy poczuła się swobodniej. Poznała chłopaków bliżej, a pies siedzący na jej kolanach bardzo pomógł bardziej otworzyć się na obecność przyjaciół Jimina i Jeona. Z uśmiechem na twarzy opowiadała im co działo się w jej życiu i odpowiadała na pytania. Zdziwili się słysząc to…

— Co to jest ARMY? — zapytała zdziwiona. — A to nie jest czasami armia, albo wojsko militarne? 

Ich oczy zamieniły się w pięciozłotowe monety. 

— Naprawdę nie wiesz kim są ARMY? — zapytał zszokowany Jin. — Jimin nic nie opowiadał Ci o naszych fanach? 

— Coś tam wspominał, ale nie wiedziałam, że nazywacie ich tą nazwą…— mruknęła, a reszta zaczęła zabijać Parka wzrokiem. 

— Pozwól mi Soo, że z chęcią opowiem Ci o naszych Army's - rzekł Taehyung wstając z kanapy i stanął przed nami. — Army's to nasze skarby, to potężna armia z bombami, które mają kolor fioletowy. Army to przede wszystkim skrót od "Adorable Representative MC for Young" i są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Wspierają nas i kochają ze wszystkich swoich sił. Bronią i chronią za wszelką cenę i vice versa. Nawzajem bronimy siebie przed hejtem i prześladowaniem. Nasi fani są najwspanialsi na świecie i kochamy ich ponad swoje życia. 

Reszta zgodziła się ze słowami Taehyunga i z powrotem zaczęli rozmawiać o bzdurach. Soo nie spodziewała się tego, ale stwierdziła jedno. Ten zespół nie będzie jej obojętny. 

    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro