Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47.

Film leciał już od dobrej godziny, a ja wciąż w każdej scenie widziałam jakąś sytuację ze swojego życia. Jak nie romans dwójki zakochanych w sobie ludzi, to zdrada i znów romans.. prócz tego były jeszcze inne sceny ale jednak te miłosne najbardziej mnie uderzały.

Dłoń Taehyunga spoczęła na moim ramieniu. Chłopak objął mnie i potarł ramię w ramach wsparcia.

-Obudź się. -uśmiechnął się ukazując ząbki.

-Przecież nie śpię.

-Ale wcale nie skupiasz się na filmie. -popatrzył na mnie spod byka. -Nie jestem ślepy.. Już nie myśl tak o dzisiejszym dniu. On się skończył i trzeba czekać co przyniesie nam jutro. -uśmiechnął się czule i uniósł mój podbródek żebym patrzyła na niego cały czas.

-Mówisz jak moja babcia. -westchnęłam.

-A ty zrzędliwa jesteś. Będzie dobrze Milena.. no chodź tu. -chłopak pociągnął mnie tak, że usiadłam na jego kolanach jak dziecko. Taehyung objął mnie jak przytulankę i zaczął kiwać nami na boki. Czułość jaką dawał mi w tym momencie przyjaciel spowodowała u mnie kolejny napad płaczu.
Wtuliłam się w szyję Taehyunga i próbowałam uspokoić oddech.

-No już... Wszystko będzie już tylko lepsze. Obiecuję ci to.. zobaczysz!

Taehyung pov.

Milena uspokoiła się i mogliśmy znów oglądać film.

Siedziałem zapatrzony w ekran telewizora pochłonięty przez akcję gdy nagle do rzeczywistości przywrócił mnie dotyk przyjaciółki. Spojrzałem w jej stronę.

Okazało się że głowa Mileny opadła na moje ramię, bo dziewczyna zwyczajnie zasnęła.

-Musiałaś być wykończona po dzisiejszym dniu. -zaśmiałem się pod nosem i delikatnie poprawiłem koc na ramieniu dziewczyny, po czym sam zamknąłem oczy i tuląc smutną Milenę zasnąłem.

Milena pov.

Obudziły mnie promienie słońca grzejące moją twarz. Uchyliłam powieki i zorientowałam się że jestem w salonie.

-Mm... -jękniecie za moimi plecami niemało mnie zaskoczyło, jednak przed tym jak miałam już wyrwać z łóżka, przypomniało mi się że przecież Taehyung został u mnie na noc.

-Aish.. -sapnęłam. Gdy już się rozbudziłam, przypomniało mi się ostatnie spotkanie z Jiminem. Serce znów ścisnęło mi się na myśl o jego twarzy, głosie, dotyku...

Odruchowo złapałam dłoń Taehyunga i przytuliłam się do niej szukając jakiejkolwiek otuchy.

-Nie śpisz już... -westchnął ewidentnie niewyspany.

-Wybacz.

-Chyba raczej chciałaś powiedzieć „dzień dobry" -uśmiechnął się ukazując białe ząbki.

-Dzień dobry Tae Tae. -odwzajemniłam uśmiech i oboje zwlekliśmy się z kanapy.

Tego samego dnia
Ziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

-Jak chcesz to może któryś hyung przyjdzie jeszcze do ciebie na noc..

-Dziękuję Tae.

-Może chciałabyś zostać na noc u nas? Byłoby super no i nie siedziałabyś sama w domu. Teraz potrzebne ci towarzystwo.

-To urocze że tak się mną przejmujecie Taehyung ale chyba muszę sobie niektóre rzeczy przemyśleć w samotności.

-Jesteś pewna? -przyjaciel zrobił oczy szczeniaka, ale twardo trzymałam się tego co powiedziałam i pokiwałam głową twierdząco.

-Dam sobie radę.

-Okej.. -smutek w głosie Tae był mocno wyczuwalny co wcale mi nie pomagało. -Ale zadzwoń jeszcze kiedyś.

-Jasne.. -zamknęłam drzwi za przyjacielem i zaraz po tym osunęłam się po nich by zamknąć się w sobie i cicho szlochać.

*2 miesiące później*
Ziuuuuuuuuuuuuuuuuu

Po śmierci babci było mi ciężko, jednak musiałam sama zmierzyć się z problemem tęsknoty.
Znalazłam pracę jako pomoc w klinice sportowców. W międzyczasie zrobiłam szybki kurs masażu więc w klinice chętnie mnie zatrudnili na stałe, a i wypłaty nie są złe.

Co do chłopców słynnego zespołu BTS.. kontakt nam się urwał. Głównie z mojej winy.
Dzwonili dniami i nocami ale kiedy tylko ich widziałam, moje serce wyrywało mi się z piersi na myśl o Jiminie.
No właśnie..

Jimin.

Przychodził pod dom i prosił żebym go wpuściła. Po miesiącu dał sobie spokój. Teraz zostawia tylko kwiaty pod drzwiami..

***
Budzik to jedna z tych melodyjek które chce się wyłączyć zanim zacznie grać.
Tak też było dzisiaj.
Zwykły poranek, taki sam jak każdy poprzedni.
Wstałam, poranna toaleta, kilka ćwiczeń, kawa...
Otwieram drzwi, a na wycieraczce kolejny bukiet kwiatów zaadresowany do mnie. To charakterystyczne pismo rozpoznałabym już chyba wszędzie.

„Jesteś moim światem.. kocham cię, proszę spotkaj się ze mną.. zadzwoń lub chociaż napisz że wszystko w porządku. Wariuję bez ciebie.
~Jimin. „

Chwyciłam bukiet i zabrałam go do kuchni. Wstawiłam kwiaty w kubek.. tak w kubek, bo wazony mi się w domu skończyły przez te codzienne dostawy kwitów.

-Chyba już majątek wydałeś na te wszystkie kwiaty Jimin.. -westchnęłam i chwyciłam telefon. Może to już czas spotkać się z nim i porozmawiać?
Potrząsnęłam głową i schowałam telefon z powrotem do torby po czym wyszłam do pracy.

W pracy
Ziuuuuuuuuuuu

-Moim zdaniem powinnaś się z nim spotkać Mimi..-zaczęła moja szefowa i jednocześnie najlepsza koleżanka z pracy.

-No nie wiem.

-Kochasz go? -machnęła w moją stronę słonym paluszkiem.

-To skomplikowane.

-No wiesz... dał dupy na całej linii, ale zobacz jak chłopaczyna się stara o twoją uwagę... Ile to już trwa?

-Co trwa?

-To wszystko. -wzruszyła ramionami. -Te kwiaty, smsy, telefony, nagrania na poczcie..

-Jutro będą 3 miesiące.

-No właśnie! -uniosła się z krzesła. -Normalny facet już po dwóch tygodniach sobie odpuszcza, a ten twój chłoptaś walczy już pierdzielony trzeci miesiąc! Babo ogarnij się i chociaż z nim porozmawiaj.

-No i co mu niby powiem.

-Jeśli poczujesz że twoje serce zabije szybciej to mów wszystko co czujesz..

-A jeśli nie?

-To wtedy oznacza że czas aby zapomniał o związaniu się z tobą. -na ostatnie zdanie przyjaciółki przeszły mnie ciarki.

-Może masz rację.

-Jasne że mam! -dziewczyna wyszła z sali równo z końcem przerwy śniadaniowej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro