41.
*nadal jesteśmy Jiminkiem*
Patrzyłem w zamknięte drzwi jeszcze przez chwilę, czy aby na pewno kobieta nie wróci, jednak ona faktycznie gdzieś wybyła.
-Co za rodzina.. -mruknąłem pod nosem wstając z fotela i poszedłem do sypialni Mileny by opowiedzieć jej o interesujących wizjach babci.
Zatrzymałem się przed drzwiami do pokoju dziewczyny i uniosłem dłoń by zapukać, jednak pokręciłem głową na ten pomysł i z uśmiechem na twarzy jak najciszej uchyliłem drzwi myśląc, że zrobię niespodziankę swoją obecnością.
A może właśnie Milena się przebierała.....
Gdy otworzyłem drzwi, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Milena leżała na łóżku w ubraniach. Musiała być tak zmęczona, że zasnęła zaraz po tym jak weszła do pokoju.
-To tak się przejmujesz tym, że twój chłopak zbiera bęcki od babci? -zapytałem pod nosem podchodząc do łóżka. Milena leżała na brzuchu i spała w najlepsze. Usiadłem obok i odgarnąłem jej włosy z twarzy, po czym nie mogłem się powstrzymać i ucałowałem jej chłodny nosek. -I co ja z tobą mam... -zaśmiałem się i chwyciłem piżamę dziewczyny.
Delikatnie rozpiąłem suwak sukienki, po czym przekręciłem Milenę na plecy bacznie obserwując czy się budzi. Dziewczyna miała jednak sen mocniejszy niż Suga. Kiedy zdjąłem ubranie Polki, mogłem zobaczyć jak piękne ciało ma i pomimo tych wszystkich blizn pozbieranych podczas dorastania, wyglądała pięknie. Naciągnąłem spodenki na tyłek Mileny, a ta zaczęła coś mamrotać pod nosem.
Czas na górę... Delikatnie usiadłem okrakiem na Milenie żeby łatwiej było mi operować z zakładaniem tej bluzki. Ku mojemu zaskoczeniu, to była właśnie koszulka, którą dałem Milenie jak spała u nas pierwszy raz. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Pochyliłem się nad dziewczyną i nałożyłem ubranie zasłaniając piękne atuty tej kobietki...
Jednak....
Przecież ona ma twardy sen.. Muszę się jakoś z nią pożegnać i ukarać jednocześnie, że tak szybko zasnęła.
Ułożyłem dziewczynę na łóżku tak by z niego nie zleciała w nocy, a sam otuliłem dłońmi jej biodra i odsłoniłem brzuch. Nie mogłem się powstrzymać i postanowiłem wcielić swój plan w życie.
Pierw składałem motyle pocałunki na jej delikatnej skórze, by przyzwyczaiła się do tego uczucia i nie obudziła znienacka.
Ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu Milena jęknęła.
-Ktoś tu ma chyba mokry sen. -zaśmiałem się i wróciłem do planowania miejsca nowej malinki, o której istnieniu dziewczyna dowie się dopiero rano. Obcałowałem każdy cal odsłoniętej skóry, jednak najlepiej mi było tuż przy gumce od spodenek. -Eh, masz za luźne spodenki kochana.. -delikatnie zsunąłem materiał tak, by się zrównał z gumką od majtek i znów otuliłem ramionami biodra swojej ukochanej i mogłem się wsłuchać w najpiękniejszą melodię jaką dane mi było słyszeć, czyli jej ciche senne pojękiwania i westchnienia.
*chwilę później*
Ziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Patrzyłem na swoje arcydzieło dumny jak paw i niezadowolony jednoczenie, bo jednak nakręciłem się chyba za bardzo przez tą babcię..
Aish.. zakryłem brzuch dziewczyny i ostatni raz ucałowałem jej usta po czym skierowałem się do drzwi.
-Już koniec? -zatrzymałem się w przejściu słysząc ten cichy i zaspany głos. Odwróciłem się powoli w stronę łóżka gdzie chwilę temu spała Milena. Teraz miała otwarte oczy i wtulała się w poduszkę obok z tak kuszącym uśmiechem, że poczułem w spodniach niemiłe poruszenie.
Dziewczyna poklepała miejsce obok siebie.
-Kochanie, dwa razy powtarzać nie musisz. -zaśmiałem się i wpadłem na łóżko tuż obok Mileny, gdy ta śmiała się w najlepsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro