Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°76


🌹 I say YES🌹

Pięknie zdobiony dach nocą, lampiony, kwiaty i drogi garnitur...oraz słoneczny uśmiech. Jedyne to widziałam przed sobą. 

No może także i łzy, które cisnęły mi się do oczu. 

Czy każda kobieta może liczyć na tak romantyczny gest ze strony swojej drugiej połówki? Odpowiedź to nie. 

Nie każda dziewczyna może mieć tak troskliwego i kochającego mężczyznę jakim był właśnie Jimin. 

-Ej słońce! - krzyknął chłopak podbiegając do mnie, gdy zauważył łzy spływające po moich policzkach. - To moja wina mogłem bardziej się postarać - zaczął się oskarżać, ale w końcu mogłam uciszyć go w jeden sposób...i tym sposobem był właśnie pocałunek. 

-To najwspanialsza niespodzianka, jaką mogłam sobie wymarzyć - szepnęłam wzruszona i objęłam wypachnionego chłopaka wokół szyi i zakopałam swoją twarz w jego klatce piersiowej. - Dziękuje. 

-Wszystko dla ciebie kochanie - mruknął splatając nasze dłonie. - Podoba Ci się? 

-I to nie wiesz jak bardzo - mruknęłam w tors mężczyzny. - Domyślam się po co to wszystko. 

-I jaka jest twoja odpowiedź? - zapytał odsuwając się ode mnie. 

-Ej! Ale nie zadałeś pytania…może i wiem, że chcesz się mi oświadczyć, ale jestem kobietą i chciałabym usłyszeć to pytanie - Jimin zaśmiał się widząc moją minę. - każda marzy o takim wyznaniu. 

Spojrzałam na kwiaty, które bujały się pod wpływem wiatru, a Jimin zaczął mówić. 

-Daj mi swoje dłonie - rzekł łapiąc moje dłonie i splatając nasze palce. - Piętnastego lutego 2021 roku poznaliśmy się, a ja już wtedy czułem się inaczej (powiedzmy, że w opowiadaniu jest rok 2027). Nie wyznałem Ci tego, ale miałem na ciebie oko znacznie wcześniej, ale gdyby nie Jeongguk nigdy nie miałbym odwagi, by z tobą porozmawiać. - chłopak spojrzał w dół, a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa. 

-Jimin… 

-Pokochałem cię już znacznie wcześniej…byłaś dla mnie zagadką. Obiektem westchnień, rzeczą idealną, czymś nieosiągalnym… 

Nie spodziewałem się tego, że też mogłaś mnie pokochać. Nigdy nie sądziłem, że będę tak szczęśliwy przy twoim boku - dotknęłam czule jego policzka, a on wtulił się w niego ufnie. - nasze spotkania i spędzony czas był magiczny…i ta działka twoich rodziców…nigdy nie zapomnę jak zrobiliśmy sobie przy niej prywatkę z winem, a potem pijana uciekłaś mi i musiałem szukać cię po innych działkach, bo przecież musiałaś poszukać soku z gumi jagód…cokolwiek to było - zaśmiałam się i przytuliłam go. - Jednak z tej działki zapamiętałem hamak na którym razem leżeliśmy. Mam w albumie zdjęcie jak leżymy na nim i zasnęłaś wtedy na moim torsie. To było przeurocze. 

Wracając kochałem spędzać z tobą czas, bo chciałem, żebyś przywiązała się do mnie. 

-Czemu? - zerknęłam mu w oczy. 

-Bo kochałem cię i chciałem przyzwyczaić do tego uczucia. Każdego dnia myślałem jakby to było w końcu cię pocałować, albo przytulić do siebie mocno. Chciałem tego i gdy wyznałem Ci uczucia w pociągu odetchnąłem z ulgą. Wyobrażasz sobie, że miałem kamień w sercu, który ważył ponad tonę i on wtedy wyparował, a ja mogłem unosić się ponad chmury? - przerwał na moment - Jedyne co wtedy myślałem to to, że masz szpilkę i możesz przekłuć ten balon co mnie wtedy unosił mówiąc mi, że mnie nie kochasz. 

-Ale tak nie było…- rzekłam, a Jimin przyciągnął mnie bliżej do siebie i uważając na brzuch oparł swoje czoło o moje. 

-Na całe szczęście, bo naprawdę bałem się, że złamiesz mi serce - mruknął głaszcząc moje policzki. - Po tym chodziłem jakbym był w transie. Codziennie mogłem robić to co od dawna mi się śniło, aż doszło do awantury między nami…o pocałunek. 

-Wtedy zasugerowałeś mi, że jestem gruba - zaśmiałam się, a Jimin pokręcił głową. 

-To wcale tak nie miało wyglądać…dla mnie zawsze będziesz szczupła i piękna - wzdychnął wpatrzony w moje oczy. - pamiętasz awanturę z twoimi rodzicami? Chyba przyszedł czas bym powiedział ci prawdę…dlaczego zabrałem cię stamtąd i dlaczego ukrywałem informację o nich…

Chcieli cię sprzedać na ludzkim targu, bo byli handlarzami i czekali na to, aż dorośniesz do idealnego wieku, by wziąć za ciebie jeszcze więcej pieniędzy…chamy i szuje. 

-Co? Powiedz, że to nieprawda… - szepnęłam zszokowana…

Moi rodzice byli tak nieczuli i naprawdę chcieli to zrobić? Oni byli tak źli? Przecież oni mnie kochali...

-Przepraszam, ale musiałem to powiedzieć. Ale teraz nie musisz się nimi przejmować, bo wpadli w Brazylii, kiedy próbowali przemycić afroamerykankę do kupca. Mimo wszystko to są twoi rodzice, ale dobrze, że wyszło tak jak wyszło. 

Uśmiechnęłam się mimo wszystko, a Jimin starł łzy z moich policzków. 

-Nie powinienem mówić tobie tego w tej chwili...powinniśmy się cieszyć, a nie przejmować tym co nas boli… 

Wracając… pamiętam też sytuację z moim kuzynem i wyjazdem do cioci Miko. 

-To była moja wina, bo dopuściłam do tego…gdybym zamknęła wtedy drzwi do mieszkania nie doszło by do tego… - Jimin podniósł mój podbródek sprawiając, że musiałam spojrzeć mu w twarz. 

-To nie była twoja wina tylko mój kuzyn był straszny…dobrze, że zmienił się przy tej modelce. 

Wiesz co? Wtedy dowiedziałem się o Hae i nie wiesz jak bardzo byłem szczęśliwy, że byłaś w ciąży. A poród? Myślałem, że was stracę. 

-Ale mimo wszystko było wszystko dobrze, prawda? - pogłaskałam go po policzku. 

-Tak…a Hae była takim ślicznym niemowlakiem. Nie mogłem przestać się uśmiechać, kiedy trzymałem ją w ramionach. Ciągle pamiętam jak płakała kiedy leżała, a ja nie mogłem wziąć jej na ręce. 

-Ona tak bardzo cię kochała…i ciągle kocha. W końcu jesteś jej ojcem. 

-Ale potem co zrobiłem było świństwem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że zdradziłem taką cudowną dziewczynę jak ty. 

-To bardzo bolało. Myślałam, że straciłam wszystko, ale cały czas miałam powód do życia. Haeun była wtedy moim światełkiem i tylko dla niej żyłam. 

-Będę przepraszać cię za to miliony razy, ale i tak nigdy tego się nie wymaże. Dziwię się, że mi wybaczyłaś… 

-Kocham cię - wyznałam ocierając łzy z twarzy chłopaka.

-Ja ciebie też i nie masz pojęcia jak bardzo… 

Y/N wiem, że w przeszłości popełniałem mnóstwo błędów, wiele razy zraniłem cię, ale mam nadzieję, że do końca będziemy już razem. Chciałbym patrzeć jak nasze dzieci dorastają i jak my się starzejemy. Chciałbym być obok ciebie i trzymać twoja dłoń końca. Chciałbym codziennie widzieć twoja uśmiechniętą twarz i budzić się obok ciebie z myślą, że dziś będzie cudowny dzień, bo pierwsze to co zobaczyłem to ty. Więc Y/N… 

Jimin ukląkł na jedno kolano i wyjął pierścionek z kieszeni. 

-Jimin… 

-Y/N zgodzisz się zostać moją żoną? 

Zgodzisz się zostać przy mnie do końca? 

Nie zastanawiałam się długo i odpowiedziałam… 

-Tak! - krzyknęłam na cały głos budząc przy okazji całe stado wróbli, które odpoczywały sobie na balustradzie. 

Jimin ucieszony wziął moją dłoń i delikatnie wsunął pierścionek na mój serdeczny palec. Po tym romantycznym geście nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. 

Chyba czas ustalać datę ślubu. 

🌹🌹🌹

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro