Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°5

🌹Poznajmy się kochanie...🌹

Zauważyłam, że otoczenie, które mnie otaczało było żywsze niż zazwyczaj. Wszystko było wyraźniejsze, kolorowsze i głośniejsze. Głośniejsze, ale w dobrym znaczeniu. We wszystkim widziałam pozytywne cechy oraz rzeczy. Cały czas chodziłam szczęśliwa i radosna. Osoba, która była nastawiona do wszystkiego na "nie", nikomu za bardzo nie ufała i była zapatrzona tylko w książki nagle ma chłopaka? los potrafi płatać figle. Tak się składa, że także jestem bardzo zdziwiona.

-Ej o czym tak myślisz? wiem, że nie śpisz... - usłyszałam głos chłopaka, który najwidoczniej kucał przy moim łóżku. Mruknęłam pod nosem i odwróciłam się tyłem do niego. Przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy i próbowałam znowu zasnąć. Poczułam dłonie, które przyciągają mnie do niego.

-Daj mi spać - mruknęłam niezadowolona.

-Nie chcesz spędzić ze swoim chłopakiem trochę czasu? - odkryłam się i spojrzałam na chłopaka, który próbował mnie przekonać swoim uroczym wyrazem twarzy.

-Chcę, ale jestem zmęczona...

-Mówiłem ci tyle razy...w nocy się śpi, a nie czyta książki...co tym razem czytałaś?

-Nicholas Sparks "We dwoje" - chłopak nic nie odpowiedział. Podniósł moje ciało. Sam natomiast usiadł na łóżku opierając się o ścianę i posadził mnie na swoich kolanach. Usiadłam bokiem i wtuliłam się w jego tors. Chłopak głaskał mnie po głowie od czasu do czasu składając na niej małe buziaczki.

-Cieszę się, że tu jesteś - rzuciłam nagle.

-Jestem tu dla ciebie - ucałował moje czoło.

-Bądź na zawsze...

-Na zawsze i jeden dzień dłużej...

-Wiesz...wydaje mi się, że za mało o sobie wiemy...- spojrzałam na niego lekko z dołu. - Nie jesteśmy długo razem, a przyjaźnimy się trochę ponad rok. To nie jest długo...

-Może zagramy w trzydzieści pytań? Ja zadam pytanie, a ty odpowiadasz i na odwrót. Nie ma odpowiedzi "Tak" lub "Nie".

-Zgadzam się...to może zaczniesz? - chłopak spojrzał lekko ku górze zastanawiając się.

-Co wolisz...kuchnię polską czy koreańską? - zadał pierwsze pytanie.

-Polską, ale koreańska nie jest zła...tylko ostra. Co lubisz robić prócz śpiewania?

-Czytać książki i spotykać się z przyjaciółmi. Jakie jest twoje największe marzenie?

-Chciałabym kiedyś w przyszłości zostać weterynarzem...uwielbiam zwierzęta! Jakie było twoje dzieciństwo?

-Moje dzieciństwo było szczęśliwe. Mam kilka lat młodszego brata i to z nim grałem w gry, oglądałem film...po prostu dobrze się z nim bawiłem. Mogę powiedzieć, że byłem dobrym starszym bratem.

-Byłeś?

-Teraz moja kolej - zaśmiał się.

-To później zadasz dwa, a teraz odpowiedz, bo jestem ciekawa...

-Gdy udało mi się dostać do wytwórni. Musiałem zostawić rodzinę w Busan. Brat był szczęśliwy z tego powodu, ale widziałem, że jest smutny. W dniu wyjazdu nawet się z nim nie pożegnałem. Teraz widzimy się tylko w święta. Nasza relacja się pogorszyła, przez to przestałem być bratem jakim byłem przed wyjazdem.

-Przecież wiecznie nie będziesz się nim opiekować. Pewnego dnia on także będzie wiedział co chce robić w życiu i nie będzie go obchodzić zdanie rodziny. Ty wiedziałeś co chcesz robić i poszedłeś za marzeniami. Pewnego dnia będziecie mieć swoje rodziny i własne życia - chłopak objął mnie pewnie ramionami.

-Wiesz...cieszę się, że cię poznałem. Chyba muszę podziękować naszemu Kookiemu - zaśmiałam się. - Teraz ty możesz zadać mi dwa pytania.

-Hmm...- zaczął zastanawiać się. - Czekolada czy żelki?

-Proste...- prychnęłam w żartach. - Czekolada! ale tylko orzechowa...ewentualnie kokosowa, miętowa lub pistacjowa.

-Ile tak naprawdę masz wzrostu? ale tak szczerze...

-Tak naprawdę to nie wiem...około 154 cm.

-Moja kruszynka...- poprawił kosmyki włosów, które opadły mi na twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie.

-Kończymy już grę? Mam ochotę posłuchać muzyki... - oparłam się policzkiem o jego tors. Ziewnęłam zamykając oczy.

-Chyba bardziej przydałaby się kołysanka. Zaśpiewać ci? - zapytał chłopak, na co ja przytaknęłam. Po chwili w całym pomieszczeniu było słychać melodyjny głos chłopaka. Moje oczy zaczynały być coraz cięższe. W końcu po paru chwilach zamknęłam je przesypiając.

-Dobranoc księżniczko..- szepnął do mojego ucha. Ucałował je i sam położył się obok mnie poprawiając leżącą kołdrę. Objęłam chłopaka ramionami. Po pewnym czasie zasnęłam szczęśliwa.

🌹🌹🌹

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro