{6} Z chłopakiem w łóżku
Chłopak w łóżku.
No dobrze, nie jest w łóżku, bo jest na łóżku i na dodatek jest ubranym. Czyta jedną z książek z mojej półki. Drzwi są otwarte na oścież, co było warunkiem rodziców gdy pogoda nagle się zepsuła i nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić.
– Zrobiłam herbatę.
– Pierwszy punkt na żonę odhaczony – odstawiam tackę na biurku i siadam na krześle – Chodź tu do mnie – kręcę głową – Nie będziemy robić nic złego, obejrzymy film i wypijemy herbatę. Chodź, chcę potrzymać cię w moich ramionach w twoim dziecięcym łóżku.
– Bardzo zabawne – uśmiecha się, uwielbiam jego uśmiech, mimo, że nie należy tylko do niego.
– Chodź – przewracam oczami i powoli wchodzę do niego na łóżko. On wyciąga do mnie swoje długie ręce i przyciąga do siebie – A teraz powiedz, że pilot jest w zasięgu ręki, bo już cię nie puszczę – układam się na jego piersi. On pieści mój bok, uśmiechając się do mnie.
– Szafka nocna – sięga po pilota, nawet mnie nie puszczając.
– Może dobrze, że zaczęło padać? Ładny masz ten pokój, taki dziewczęcy.
– Lubię go – kiwa głową.
– Mi też się podoba – całuje mnie w głowę – Hej, Jenny – obracam głowę w jego stronę – Miałaś już tu kogoś?
– Przyjaciół, a chłopcy nigdy nie zaszli tak daleko – wybucha śmiechem – Jesteś pierwszy – całuję go w szyję, a on od razu mruczy. Lubię ten rzadko słyszalny dźwięk, więc całuję go jeszcze raz. Trącam ją nosem, a on ściska mój bok. Wycałowuję drogę od ucha do obojczyka, a Luke cały czas mruczy. Uśmiecham się przy jego szyi. W końcu lekko ciągnie mnie za włosy i odchyla moją głowę, żeby spojrzeć mi w oczy – Mruczysz jak kotek – zamiast mi odpowiedzieć, zamyka swoje usta na moich. Chociaż, przecież to też jakaś odpowiedź, prawda? Uśmiecham się na jego ustach, on robi to samo. Muska jeszcze raz moje i tym razem to mój zawodny jęk, opuszcza usta gdy kończy.
– Co oglądamy?
– Hej – trącam nosem jego szczękę – Chcę więcej – kocham jego pocałunki, jest w nich wszystko, co powinno być. Nawet w tych delikatnych, moje serce zwiększa obroty dziesięć razy i bije jak szalone. Zamiast jego pocałunków, daję mu moje. Całuję go po jego szyi, a skóra na galopującym pulsie okazuje się wyjątkowo wrażliwa. Luke pomrukuje. Mój nowy ulubiony dźwięk.
– Myślałem, że mamy być grzeczni – szepcze mi do ucha.
– Jesteśmy grzeczni – w końcu, opuszcza usta na moją szyję. Ahhh. Dlaczego to jest takie przyjemne? Mógłby cały czas mnie całować. Jego usta delikatnie suną po mojej szyi i zostawiają ślad
mokrych pocałunków. Przesuwa ustami na podstawę szyi i zagląda za kołnierzyk bluzy i przyciska tam usta do skóry, a potem lekko zasysa – Och – całuje mnie i podgryza to miejsce.
– Moja – całuje mnie jeszcze raz. Spoglądam w dół i zauważam, że zostawił ślad, który jest niewidoczny pod bluzą. Uśmiecha się do mnie.
– Kto tu jest niegrzeczny?
– Niegrzeczny to jest mój brat. Ja jestem pan romantyczny – wybucham śmiechem – Słyszałem, jak tak o mnie mówisz koleżankom.
– Mówiłam to przy tobie, głupolu.
– No to słyszałem, prawda? – układam się wygodnie w jego ramionach – Co oglądamy?
– Cokolwiek – przerzucam przez niego rękę, a niedługo później i nogę – Tak dobrze – kładzie dłoń na moim udzie i pieści je palcami. Włączył jakiś film, ale przyznam szczerze, że nie potrafię się na nim skupić.
– Poznasz moich przyjaciół?
– Hm?
– No przyjeżdzają do miasta, obejrzeć uczelnie. W naszym małym miasteczku nie było takich luksusów. Chcesz ich poznać?
– Oczywiście! – jestem podekscytowana. Luke stale opowiada o ludziach, z którymi spędził ostatnie osiemnaście lat życia. Są to wspólni przyjaciele jego i jego brata.
– W weekend?
– Pójdę z nimi oglądać uniwersytet, ale potem się spotkamy, okej?
– Spędź czas z przyjaciółmi, długo ich nie widziałeś. Nie przeszkadza mi to przecież!
– Będziesz miała chłopaka studenta – chichoczę w jego pierś – Och, masz chłopaka? Och, jest studentem!
– Co będziesz studiował?
– Będę budował mosty i całą masę innych, niezbędnych do życia rzeczy.
– Pan inżynier? – kiwa głową – Nie mogę się doczekać, aż ich poznam.
Musiałam, w którymś momencie odpłynąć, bo właśnie budzę się na piersi swojego chłopaka, który też ma zamknięte oczy. To jest właśnie to, czego niektórzy szukają przez całe życie. Spokój.
Całuję Luke'a w szczękę, a on zacieśnia swój uścisk dookoła mnie.
– To mi się jeszcze nie zdarzyło – chowam głowę pod jego brodą – Długo spałem?
– Nie mam pojęcia, bo ja też spałam..
– To to twoja wygodne łóżko tak działa – masuje moje plecy w okrężnych ruchach – Będę musiał się zbierać.
– Nie – oplatam się wokół niego jak małpka – Nie chcę, żebyś szedł. Zostań jeszcze...
– Nie mogę, wiesz, zaraz wejdą tu twoi rodzice – obejmuję go mocniej – Hej, zadzwonię jak tylko dojadę do domu i porozmawiamy póki nie zaśniesz, okej?
– Czy ty możesz przestać być taki idealny?
– Jestem bardzo samolubny i po prostu chcę słuchać twojego głosu przed zaśnięciem. Robię to dla siebie, nie dla ciebie – unoszę się z niego – To jak?
– Wolałabym, żebyś został – wiem, że on też by to wolał.
– Będzie do tego jeszcze milion okazji.
Pytanie tylko czy właśnie wyczerpaliśmy nasz milion.
****
15 do 20 rozdziałów to ich przeszłość, a potem zaczynamy teraźniejszość.
Może coś na tt? #butterflyeffectff
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro