Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{6} Z chłopakiem w łóżku

Chłopak w łóżku.

No dobrze, nie jest w łóżku, bo jest na łóżku i na dodatek jest ubranym. Czyta jedną z książek z mojej półki. Drzwi są otwarte na oścież, co było warunkiem rodziców gdy pogoda nagle się zepsuła i nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić.

– Zrobiłam herbatę.

– Pierwszy punkt na żonę odhaczony – odstawiam tackę na biurku i siadam na krześle – Chodź tu do mnie – kręcę głową – Nie będziemy robić nic złego, obejrzymy film i wypijemy herbatę. Chodź, chcę potrzymać cię w moich ramionach w twoim dziecięcym łóżku.

– Bardzo zabawne – uśmiecha się, uwielbiam jego uśmiech, mimo, że nie należy tylko do niego.

– Chodź – przewracam oczami i powoli wchodzę do niego na łóżko. On wyciąga do mnie swoje długie ręce i przyciąga do siebie – A teraz powiedz, że pilot jest w zasięgu ręki, bo już cię nie puszczę – układam się na jego piersi. On pieści mój bok, uśmiechając się do mnie.

– Szafka nocna – sięga po pilota, nawet mnie nie puszczając.

– Może dobrze, że zaczęło padać? Ładny masz ten pokój, taki dziewczęcy.

– Lubię go – kiwa głową.

– Mi też się podoba – całuje mnie w głowę – Hej, Jenny – obracam głowę w jego stronę – Miałaś już tu kogoś?

– Przyjaciół, a chłopcy nigdy nie zaszli tak daleko – wybucha śmiechem – Jesteś pierwszy – całuję go w szyję, a on od razu mruczy. Lubię ten rzadko słyszalny dźwięk, więc całuję go jeszcze raz. Trącam ją nosem, a on ściska mój bok. Wycałowuję drogę od ucha do obojczyka, a Luke cały czas mruczy. Uśmiecham się przy jego szyi. W końcu lekko ciągnie mnie za włosy i odchyla moją głowę, żeby spojrzeć mi w oczy – Mruczysz jak kotek – zamiast mi odpowiedzieć, zamyka swoje usta na moich. Chociaż, przecież to też jakaś odpowiedź, prawda? Uśmiecham się na jego ustach, on robi to samo. Muska jeszcze raz moje i tym razem to mój zawodny jęk, opuszcza usta gdy kończy.

– Co oglądamy?

– Hej – trącam nosem jego szczękę – Chcę więcej – kocham jego pocałunki, jest w nich wszystko, co powinno być. Nawet w tych delikatnych, moje serce zwiększa obroty dziesięć razy i bije jak szalone. Zamiast jego pocałunków, daję mu moje. Całuję go po jego szyi, a skóra na galopującym pulsie okazuje się wyjątkowo wrażliwa. Luke pomrukuje. Mój nowy ulubiony dźwięk.

– Myślałem, że mamy być grzeczni – szepcze mi do ucha.

– Jesteśmy grzeczni – w końcu, opuszcza usta na moją szyję. Ahhh. Dlaczego to jest takie przyjemne? Mógłby cały czas mnie całować. Jego usta delikatnie suną po mojej szyi i zostawiają ślad
mokrych pocałunków. Przesuwa ustami na podstawę szyi i zagląda za kołnierzyk bluzy i przyciska tam usta do skóry, a potem lekko zasysa – Och – całuje mnie i podgryza to miejsce.

– Moja – całuje mnie jeszcze raz. Spoglądam w dół i zauważam, że zostawił ślad, który jest niewidoczny pod bluzą. Uśmiecha się do mnie.

– Kto tu jest niegrzeczny?

– Niegrzeczny to jest mój brat. Ja jestem pan romantyczny – wybucham śmiechem – Słyszałem, jak tak o mnie mówisz koleżankom.

– Mówiłam to przy tobie, głupolu.

– No to słyszałem, prawda? – układam się wygodnie w jego ramionach – Co oglądamy?

– Cokolwiek – przerzucam przez niego rękę, a niedługo później i nogę – Tak dobrze – kładzie dłoń na moim udzie i pieści je palcami. Włączył jakiś film, ale przyznam szczerze, że nie potrafię się na nim skupić.

– Poznasz moich przyjaciół?

– Hm?

– No przyjeżdzają do miasta, obejrzeć uczelnie. W naszym małym miasteczku nie było takich luksusów. Chcesz ich poznać?

– Oczywiście! – jestem podekscytowana. Luke stale opowiada o ludziach, z którymi spędził ostatnie osiemnaście lat życia. Są to wspólni przyjaciele jego i jego brata.

– W weekend?

– Pójdę z nimi oglądać uniwersytet, ale potem się spotkamy, okej?

– Spędź czas z przyjaciółmi, długo ich nie widziałeś. Nie przeszkadza mi to przecież!

– Będziesz miała chłopaka studenta – chichoczę w jego pierś – Och, masz chłopaka? Och, jest studentem!

– Co będziesz studiował?

– Będę budował mosty i całą masę innych, niezbędnych do życia rzeczy.

– Pan inżynier? – kiwa głową – Nie mogę się doczekać, aż ich poznam.

Musiałam, w którymś momencie odpłynąć, bo właśnie budzę się na piersi swojego chłopaka, który też ma zamknięte oczy. To jest właśnie to, czego niektórzy szukają przez całe życie. Spokój.
Całuję Luke'a w szczękę, a on zacieśnia swój uścisk dookoła mnie.

– To mi się jeszcze nie zdarzyło – chowam głowę pod jego brodą – Długo spałem?

– Nie mam pojęcia, bo ja też spałam..

– To to twoja wygodne łóżko tak działa – masuje moje plecy w okrężnych ruchach – Będę musiał się zbierać.

– Nie – oplatam się wokół niego jak małpka – Nie chcę, żebyś szedł. Zostań jeszcze...

– Nie mogę, wiesz, zaraz wejdą tu twoi rodzice – obejmuję go mocniej – Hej, zadzwonię jak tylko dojadę do domu i porozmawiamy póki nie zaśniesz, okej?

– Czy ty możesz przestać być taki idealny?

– Jestem bardzo samolubny i po prostu chcę słuchać twojego głosu przed zaśnięciem. Robię to dla siebie, nie dla ciebie – unoszę się z niego – To jak?

– Wolałabym, żebyś został – wiem, że on też by to wolał.

– Będzie do tego jeszcze milion okazji.

Pytanie tylko czy właśnie wyczerpaliśmy nasz milion.

****
15 do 20 rozdziałów to ich przeszłość, a potem zaczynamy teraźniejszość.

Może coś na tt? #butterflyeffectff

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro