{4} Szalona rodzinka
Wiedziałam, że kiedyś zacznę chodzić na randki. Wiek szesnastu lat, wydawał się na to idealnym początkiem. Właściwie to byłam już wcześniej na kilku randkach i zaliczyłam kilka pocałunków. Ale moje serce nigdy nie przyśpieszyło, a mój nerwowy chichot nie pojawiał się przy tych chłopcach. Jednak teraz gdy toczyłam wewnętrzną walkę czy ubrać spodnie czy sukienkę, moje serce wariowało.
– Jest ładny? – moja młodsza siostra siedzi na moim łóżku i macha nogami – Starszy, tak?
– Nie dużo, Mia – uśmiecha się.
– Ale ładny?
– Chłopcy mają, być przystojni – Mia chichocze. Mamy dobry kontakt, a dwuletnia różnica wieku, sprawia, że mamy szanse, być najlepszymi przyjaciółkami.
– Mój chłopak jest ładny – moja siostra i jej, co miesiąc nowi chłopcy. Jest strasznie kochliwa, ale można jej to wybaczyć.
– Wybieram spodnie – wyjmuję z szafy pare czarnych rurek.
– No weź! Pokaż mu trochę nóg! – nie mam idealnej figury. Tu i ówdzie mam za dużo, a tu i ówdzie za mało. Jeansy będą wyglądać lepiej.
– Nie – Mia podchodzi do mojej szafy i wyjmuje moją ulubioną sukienkę.
– To randka.
– Przełamujmy schematy – wrzucam sukienkę z powrotem do szafy.
– A co gdyby on cię poprosił o ubranie sukienki? – morduję ją wzrokiem.
– Jeśli mu się podobam, to będę mu się podobać we wszystkim. Zapamiętaj to, potworze – Mia znowu chichocze.
– Okej, starsza siostro.
– Jenny! – krzyczy z dołu mama – Ktoś do ciebie! – nie mogę powstrzymać uśmiechu.
– Cześć – to on mnie pierwszy zauważa gdy schodzę na dół.
– Hej – mama przygląda mi się z uśmiechem.
– Luke już nam się przedstawił i powiedział, że przyprowadzi cię o dziesiątej. Bawcie się dobrze – mama podchodzi do mnie i cmoka mnie w policzek – Przystojniak – klepie mnie po pupie i znika w kuchni.
– Chodźmy, zanim tata się pojawi... – biorę go za rękę i niemal wybiegam z domu.
– Jenny! – o nie. Spoglądam w górę, żeby zobaczyć Mia'e w oknie – Przystojniacha! – o Boże..
– To twoja siostra? – kiwam głową.
– Cześć, Mia! – machają do siebie. Oboje szeroko się uśmiechają – Jesteś niemal tak ładna jak siostra! – Mia chichocze.
– Głupek – szturcham go ramieniem – I wazeliniarz. Może mojej mamie też to powiedziałeś?
– Cicho, robię dobre wrażenie – naprawdę dobre.
– Tylko nie okaż się tym za słodkiej typem, który robi się z czasem wkurzający i męczący.. – ściska moją dłoń.
– Rozumiem, muszę być trochę męski... będziesz mi musiała udzielić paru rad. Może nie będę się golił?
– Zarost jest sexy – kiwa głową.
– Tylko uważaj, bo zarost wcale nie będzie świadczył o tym, że ja to ja. Liam też się pojawi z zarostem.
– Och.
– Przeszkadza ci to?
– Oczywiście, że nie! – mówię szybko – Jesteście bliźniakami i jesteście i tak strasznie różni w zachowaniu, co z tego, że wyglądacie tak samo?
– Jak dobrze, że tak mówisz – skręcamy prawo, ostatecznie opuszczając moją ulice.
– Myślałam, że przyjedziesz samochodem – mówię.
– Dorosły chłopak jeżdżący samochodem, co? – kiwam głową – Myślałem, że spacer będzie dobry.
– O Boże, tak! Oczywiście, że będzie dobry.. nie o to mi chodziło.. – pstryka mnie w nos.
– Musisz, wyczuć moje poczucie humoru, Jenny – nagle się spina, a ja nie rozumiem dlaczego – Cholera! Cholera! Zostawiłem kwiaty u ciebie w domu. Twoja mama mnie wpuściła i.. cholera! – wybucham śmiechem – Patrzę na ciebie i zastanawiam się, gdzie masz kwiaty. A potem.. cholera.
– Mamy po nie wrócić i wręczysz mi je tak jak chciałeś?
– Chciałem, żebyś cały czas je wąchała i myślała sobie, ale niesamowity z niego chłopak, musi dostać za to jakaś nagrodę. Jakiś słodki pocałunek. A teraz, co? Nie zasługuję na pocałunek.
– Chodź, wrócimy po kwiaty. Co to ma za znaczenie, gdzie pójdziemy na spacer?
– Sądzisz, że możemy chodzić w te i z powrotem po twojej ulicy i nikt nie wezwie policji? – znowu mnie rozbawia.
– Nic nie mogę, obiecać – zmieniamy kierunek drogi, żeby ponownie znaleźć się pod moim domem.
– Już jesteś?! – pyta mama gdy ledwo wchodzę do domu.
– Wychodziłaś? – o to proszę państwa, mój zakręcony tata – Gdzie?
– Dzień dobry – Luke stoi za moimi plecami – Jestem Luke i jestem niezdarą, która zapomniała wręczyć Jenny kwiaty, cofnęliśmy się, żeby to naprawić..
– Co za niezdara – naprawdę Mia też musi tu być? Cala rodzinka Sparków.
– Mamo..
– Włożyłam je do wazonu. Już myślałam, że panna wygodnicka je tak zostawiła i rozdzieliła zajęcia swojej rodzinie – Luke parska śmiechem.
– Dlaczego nie wiem, że moja córka jest na randce? Co planujesz, Luke?
– Spacer – teraz Mia wybucha śmiechem.
– Myślałem bardziej o tym, co z życiem, ale cóż moje pytanie było nieprecyzyjne.
– Przepraszam, proszę pana – jego ręka zaczyna się pocić.
–Właściwie po co wam te kwiaty? Jednak nie są dla ciebie? – czy moja rodzinka naprawdę musi być szalona?
– Mamo! – krzyczę na nią.
– Okej, dobrze, porozmawiamy gdy wrócisz.
– O której to będzie, Luke? – pyta go mój tata.
– Przed dziesiątą.
– Ani minuty dłużej, o dziewiątej pięćdziesiąt dziewięć dzwonię na policję – Mia wybucha śmiechem, ja spalam buraka.
– Pa! – zabieram mamie kwiaty i praktycznie stamtąd wybiegam.
Gdy tylko odchodzimy trochę od domu, Luke wybucha śmiechem.
– Są niesamowici.
– Żenujący – odpowiadam.
– Przyjacielscy. Można poczuć się jak w domu i czuję, że bym się z nimi dogadał – kiwam głową – Cholera, będę musiał się z nimi dogadać. A teraz poproszę o kwiaty.
– Przecież są dla mnie! – Luke się uśmiecha.
– A mogę ci je właściwie wręczyć?
– Byłoby idealnie nawet bez nich – kręci głową.
– Mówiłem już jak pięknie wyglądasz? Myślałem o tej randce i o kwiatach, a potem doszedłem do wniosku, że.. nie mów mojej mamie, ale zerwałem je z jej grządki. Moja mama kocha tulipany.
– Zerwałeś je z grządki mamy? – kiwa głową.
– Tata zawsze zrywa z nich kwiaty gdy zapomni o czymś dla mamy. Będziemy musieli, mieć taką grządkę w swoim domu – patrzę na niego z szeroko otwartą buzią – Za szybko? Ups? – staję na palcach i muskam jego usta – Będziesz mnie całować, za każdym razem gdy będę robił z siebie kretyna? – kiwam głową i ponownie muskam jego usta – Okej – chichoczę przy jego ustach, a wtedy to on całuje mnie. Dalej nie używamy naszych języków i ten brak pośpiechu jest piękny. Chociaż, w jakiś sposób się pośpieszyliśmy, prawda?
#butterflyeffectff zapraszam na tt 😊😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro