Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{11} Pijackie wątpliwości

Luke nigdy nie narzekał na to, że musi po mnie przyjechać czy mnie skądś odebrać. Czasem, aż sam chciał, bylebym tylko była bezpieczna. W szczególności dbał o to gdy szlam na jakieś szkolone imprezy. Nie pozwolił mi z tego zrezygnować, mimo, że czasem mogło to kolidować z naszymi spotkaniami. Dbał o to, żebym miała swoje licealne lata, jakkolwiek głupio to nie brzmi.

– Wódka! – piłam alkohol, ale muszę przyznać, że zawsze zaskakiwała mnie ilość jaką Liam czy Luke potrafili wypić, ale to samo dotyczyło niektórych z moich koleżanek.

– Och – mogłam zgodzić się ostatnio na wypicie większej ilości gdy Liam mówił, że nauczy mnie pić. Coś czuję, że ta noc skończy się pierwszym w życiu kacem.

– Myślisz, że Luke tam nie pije? Jest studentem! – często zadawali mi pytania dotyczące jego studiów i tego, co wszyscy tam robią. Czasem mam ochotę krzyczeć, że to nie pieprzony amerykański film. Widzę jak żyje, bo widujemy się niemal codziennie i nie jest to wcale tak cholernie niesamowite. Może i po akademikach latają ludzie z gołymi dupami, a faceci hodują grzyby, ale po za tym ci ludzie uczą się i pracują. Luke więcej czasu spędza w pracy, niż na imprezach, ale kogo obchodzi prawda.

Byliśmy w domu u Kate i tak naprawdę dopiero zaczynaliśmy naszą małą imprezkę. Nie ma nic gorszego, niż pierwsza część imprezy, gdzie alkoholu jest pod dostatkiem i jeśli dobrze sobie nie dawkujesz to za chwile będziesz pijanym. W końcu trzeba spróbować wszystkiego, prawda?

– Poproszę drinka – Kate klepie mnie w tyłek.

– To rozumiem, dziewczyno!

Babskie towarzystwo sprawia, że w tej chwili skaczemy i próbujemy tańczyć po wszystkich możliwych meblach w domu Kate. Niektóre z nas postanawiają też śpiewać, no dobrze, może ja też do nich należę.

W końcu odlatuję na kanapie ze szklanką w ręku, uświadamiając sobie jak bardzo tęsknię za Luke'm. Tak właśnie działa na mnie alkohol. Przytulam się do Shannon i razem cichutko śpiewamy, po to, żeby po chwili wlać w siebie więcej alkoholu.

Zdecydowanie jestem pijana.

– Cześć, facecie – nawet nie jestem pewna, kiedy wybrałam jego numer – Coooo taaaam? – automatycznie zaczynam chichotać – Myślę o tobie, kochanieee.

– Jesteś pijana?

– Kto? – rozglądam się na boki – Że ja? Nie, nie – chichoczę w poduszkę – Co robiiiszzz?

– Jenny.

– Uwielbiam jak wymawiasz moje imię! – śmieję się jeszcze głośniej – Chcę dzisiaj z tobą zasnąć, przyjdziesz po mnie? Proszę, proszę? Kochaaaanieee – nie mogę przestać chichotać, to kolejna rzecz, która dzieje mi się po alkoholu.

– Chcesz spać w akademiku?

– W domu! Z tobą w moim łóżku! Jest takie pussteeee. Proszę? Kochanie! – oczy mi się same zamykają.

– Już jadę, Jenny – telefon wypada mi z ręki. Cóż, pozostaje mi czekać.

Nie wiem, ile czasu mija za nim czuję jego zapach i jestem w jego ramionach, ale wiem, że to moje ulubione miejsce na świecie.

– Jesteś – spina mi włosy i całuje w czoło – Jestem pijana, Luke.

– Widzę, aniele – przytulam głowę do jego piersi.

– Jakim cudem jesteś taki idealny? Nigdy nie poznałam chłopaka, który po prostu by wiedział. Och! To będzie moja żona! To szalone!

– Co to znaczy?

– To znaczy, że jestem dopiero w liceum, a ty już widzisz we mnie żonę. Nawet nie wiem czy to komplement, bo to szaleństwo! Zawsze też jesteś taki delikatny.. ja nie jestem ze szkła! Ale i tak cię kocham! Może kocham cię za dziś i za jutro.. bo nie do końca potrafię sobie wyobrazić wieczność. Ehhh – opieram się o jego pierś – Pierwszy chłopak i co od razu mąż? Jesteś niesamowity.. ale czy aż tak bardzo rozumiemy miłość? Może nasza historia to kolejny pamiętnik? Jesteś moim Ryanem Goslingiem? O Boże! On jest takim ciachem! Zdecydowanie mógłbyś nim być.. on tak ją kochał i tak czekał.. myślisz, że zaczekałbyś na mnie? Chociaż, ona cierpiała gdy odeszła... – podnoszę głowę, żeby spojrzeć mu w oczy – Boję się, że cię zawiodę, bo masz takie duże oczekiwania, co do naszej miłości...

– Nieprawda.

– Prawda! Widzisz we mnie kogoś idealnego, a ja jestem tylko nastolatką, która nie rozumie tego jak bardzo ją kochasz i że po prostu to wiesz. A co jeśli ja bym nie była tego taka pewna? Albo gorzej kochałabym cię, bo kochałabym to jak kochasz mnie... – zostaję wsadzona do samochodu, a po chwili trzaskają drzwi po stronie kierowcy.

– Myślałem, że wiesz, że cię kocham.

– Bo wiem to! Wiem, że ty kochasz mnie! Ale czasem.. czasem czuję jakbym nie dorosła do tej miłości i musiała mówić rzeczy, które są adekwatne do tego rodzaju.. kocham cię, ale chyba trochę głupiutko cię kocham.. tak wiesz, nie potrafię wyobrazić sobie naszej przyszłości, a ty widzisz ją od momentu gdy mnie zobaczyłeś.. to..

– Szalone, wiem.

– I jeszcze czytasz mi w myślach! – opieram głowę o szybę – Ideał ideałów!

– Nawet nie masz pojęcia, jaki jestem w tej chwili wkurwiony.

– Wyglądasz bardziej na smutnego – to jest moment, w którym odpływam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro