Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{10} Niespodzianka!

– Ktoś tu odwiedza dzisiaj swojego chłopaka studenta – Kate szturcha mnie ramieniem. Przez ostatnie kilka miesięcy, moje przyjaciółki polubiły Luke'a, a nawet się zakolegowali. Nie czułam, żeby mój związek z nim, cokolwiek utrudnił. Dalej sporo czasu spędzaliśmy osobno, w szczególności teraz gdy w końcu poszedł na studia. Tak się już przyjęło, że rzadko używają jego imienia, a raczej właśnie nazywają go studenciakiem. Ja wraz z jego mamą lubimy nazywać go przyszłym panem inżynierem. Kilka razy pytałam czy nie czuje, żeby ktoś wywierał na nim presję. A wtedy przyznał, że on sam wywiera na siebie największą. Lubię go czasem od tego odciągnąć. Dlatego dzisiaj ustaliliśmy z Liamem, że mój przyjazd to będzie niespodzianka. To nie jest daleka droga. Pół godziny to nic i możemy widywać się codziennie, ale dzisiaj chodzi o to, żebym dołączyła do nich na studenckiej imprezie.

– Lepiej byście mi pomogły.. – nie chcę wyglądać staro, ale nie chcę też, żeby było widać ile jeszcze przede mną lat w liceum.

Przeglądam się w lustrze i nienawidzę swojej twarzy, bo właśnie dzisiaj musiała sobie przypomnieć, że dalej jestem nastolatką i musiały mi się na twarzy pojawić wypryski. Makijaż to cudowna rzecz. No właśnie, czy mogę użyć błyszczyka? Luke cały czas powtarza, że nie widzi nikogo po za mną. Czasem boję się, że mój nastoletni umysł działa inaczej, niż jego i że to ja go zranię, bo nie rozumiem tego, co on mi daje.

– Chcę mu się podobać. W końcu gdyby nie wygląd nigdy byśmy się tutaj nie znaleźli, prawda? Wiem, że on powie, że to problemy z matematyką, ale pomógł mi, bo wydałam mu się ładna i potrzebująca, a nie tylko.. – Odgarniam włosy za uszy, to mój nerwowy ruch – Co jeśli inna dziewczyna wyda mu się równie interesująca?

– Ty zawsze dalej możesz być potrzebująca – parskam nerwowym śmiechem.

– Dalej mi pomaga z matematyką – są takie rzeczy, które może mi tłumaczyć godzinami, a ja nie wiem o co chodzi. Pomaganie komuś też może się okazać frustrujące. Och, ona jest taka potrzebująca! Potrzebuję czegoś innego!

– Ubierz się tak jak lubisz, a na pewno będzie mu się podobać. To jest facet, który kocha cię pomimo tego jaka nie jesteś. Nigdy nie słyszałam, żeby chociaż spojrzał na ciebie bez cienia uwielbienia.

– Jego koledzy też są nieźli – uwielbiam jego przyjaciół, są tak samo nakręceni jak oni – No i studenci!

– Mógłby być nawet młodszy, a ja kochałabym go tak samo – łatwo jest powiedzieć, prawda? Wszystko jest proste, póki nam się nie przydarzy. Kocham go i nie kocham go za jego wiek, ale wiem, że wszystko byłoby inne, gdyby on był w innym wieku. Wiek jest elementem, który nie ma znaczenia gdy już kogoś poznasz. Na początku jest to dosyć trudne.

– To co ubierasz? – przeszukuję moją szafę. Nie mogę powiedzieć, że nie mam, co nosić. Jednak nie wiem, w czym będę czuła się najpewniej.

W końcu, po długim przebieraniu w rzeczach, decyduje się na luźną czarną sukienkę. Moje długie ciemne włosy opadają na moje plecy i mimo wszystko na moje usta trafia błyszczyk. Pomijam malowanie oczu, na to jeszcze przyjdzie czas. Młodość zawsze jest moją zaletą, oczywiście póki nie zachowuję się jak rozkapryszony bachor.

Umówiłam się z Liamem, że odbierze mnie z domu, żeby Luke miał większą niespodziankę. Dlatego równo o siódmej wsiadłam do jeepa braci Hemmings. Posiadanie jednego samochodu, było dla nich męczące. W szczególności od czasu gdy mieszkali w akademiku. Jednak potrafili się dogadać. Pracowali na ten samochód razem, więc potrafią się też nim dzielić. Dobrze jest mieć takiego brata, który chce się dzielić i wspiera cię w tym. Wiem ile razu, Liam oddawał samochód Lukowi po to, żeby mógł przyjechać do mnie.

– Hejka – całuję go w policzek – Co tam w studenckim świecie?

– Był taki zły, kiedy mu powiedziałem, że nie idę na imprezę, ale Calum jednak go wyciągnął. Wiesz jak się ucieszy?

– Liam, pytałam co u ciebie – spogląda na mnie – Robimy to dla niego, ale czy to znaczy, że my nie możemy porozmawiać o tobie?

– Lubisz mnie, co? – wyszczerza swoje zęby, w charakterystycznym dla Hemmingsów uśmiechem – Dużo imprezuje, o wiele więcej powinienem się uczyć, ale tam jest tyle pięknych dziewczyn..

– Nie potrafisz się zdecydować?

– Luke spojrzał i wiedział, jestem, kurwa, jego bratem, na dodatek bliźniakiem, więc czekam aż to samo przydarzy się mi.

– Zasługujesz na to.

– Tylko czy ona będzie wiedziała, że jestem tym jedynym? Ty wiedziałaś?

– Szczerze? Nie myślałam, po prostu gadał, a ja po prostu go pocałowałam i nie chciałam już całować nikogo innego.

– Nawet jeśli jest drugi taki sam?

– Znajdziesz swoją wieczność.

– Nie wierzę w wieczność, bo ona wcale nie sprawia, że będziecie razem do końca. Wieczność sprawia, że będziecie tylko w swoich sercach.

– Liam!

– No co?

– Też jesteś romantykiem – mówię – Dlaczego to tak ukrywasz?

– Gdybyś ty wiedziała jakie głębokie rozmowy prowadzimy z Luke'm po pijaku.

– Wyobrażam to sobie – znowu obydwoje się uśmiechamy.

Każdy marzy o miłości, ale miłość kosztuje i miłość z wiekiem się zmienia. Nie ma miłości idealnej, nie ma idealnych słów, najważniejsza jest prawdziwość.

Dojeżdżamy pod sam dom bractwa.  Wszędzie są pół nagie dziewczyny. Jestem za bardzo ubrana i nagle nie czuję się tak pewnie.

– Chodź, znajdźmy twojego faceta – uśmiecham się do Liama,

– Dziękuję, Liam – cmokam go w policzek.

Liam trzyma dłoń nisko na moich plecach gdy wchodzimy do domu. Z każdej strony czuć alkohol i widać półnagich ludzi. Za dwa lata to będzie moje życie. Rozglądam się dookoła, szukając Luke'a. Ale nie widzę niczego po za obściskującymi się ludźmi. Ja też chcę już po obściskiwać się z moim facetem!

– Widzę go – wzrost Liama po raz kolejny jest na jego korzyść – Luke! – krzyczy przez tłum ludzi.

– Co.. – rzucam się biegiem i bez zastanowienia zaplatam ramiona dookoła jego szyi.

– Tak strasznie tęskniłam – wtulam głowę w jego szyje.

– Co tu robisz, skarbie?

– Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę – ciągnie mnie za włosy, żeby odchylić moją głowę – Jak się dzisiaj bawimy, panie studencie? – nie odpowiada mi, zamiast tego daje mi tęskny pocałunek. Zero delikatności, czysta tęsknota, desperacja i chęć pożarcia żywcem. Uwielbiam to. A jednocześnie, czasem zjadają mnie obawy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro