Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33

Andrew

Od czasu kiedy zobaczyłem w sądzie jak ten facet całował Anę coś we mnie się uruchomiło. Owszem moja żona to kobieta nie tylko piękna, ale też zmysłowa i pociągająca. Kręciła mnie i to coraz bardziej. Jednak myślałem, że to tylko pociąg fizyczny, a raczej sobie to wmawiałem.

Tamtego dnia zdałem sobie jednak sprawę z tego, że jestem o nią zwyczajnie zazdrosny. Na myśl, że mogłaby być z innym zżerało mnie od środka. Kiedy zobaczyłem tego faceta jak całuję moją żonę miałem ochotę nim wstrząsnąć. Wróć. Miałem ochotę mu wykurwić. Jedyną rzeczą jaka mnie przed tym powstrzymała , był fakt, że znajdowaliśmy się sądzie. Nie potrzebowałem dodatkowych problemów.

Zacząłem coraz częściej zastanawiać się nad tym jak wyglądało moje życie przed wypadkiem. Na myśl o tym, że straciłem cztery lata swojego życia ściskało mnie w żołądku. Miałem wspaniałą rodzinę. Cudowną, kochającą rodzinę i syna, przy którym mnie nie było. Mimo iż pamięć mi jeszcze nie wróciła to czułem, że to jest moje miejsce, mój świat, moje jestestwo. Z każdym dniem coraz bardziej czułem się częścią tej rodziny.

Ana była wyjątkową kobietą. Bardzo ciepłą, rodzinną i cierpliwą. Do niczego mnie nie zmuszała, nie robiła przytyków. Od sytuacji, kiedy ukarałem ją za pocałunek z tym typkiem minęło kilkanaście tygodni i coraz częściej pragnąłem się z nią kochać. Ana czuła to samo. Widziałem jak reagowała na mnie kiedy byłem blisko. Mój najmniejszy dotyk, chociażby kiedy ją przytulałem czy nawet całowałem rozpływała się będąc gotową na więcej. Nigdy jednak nie zrobiła kroku pierwsza. Jej ciało krzyczało prosząc o więcej, ale ona nie przekroczyła mojej granicy. Podziwiałem ja za siłę woli i szacunek jaki mi okazywała na każdym kroku.

Trafiła mi się niezwykła kobieta. Chcąc jej pokazać ile dla mnie znaczy poprosiłem ojca w przygotowaniu dla niej niespodzianki.

Szum medialny w związku z moim powrotem do świata żywych powoli zanikał i mogłem w końcu na spokojnie wyjść na miasto i pokazać się wśród ludzi.

Na początek postanowiłem pojechać po nią do naszej firmy, a potem zabrać na romantyczną kolację.

Kiedy podjechałem z kierowcą pod siedzibę przedsiębiorstwa, nogi mi drżały z nerwów. Pierwszy raz od powrotu do domu miałem przestawić próg swojej firmy.

– Witaj synu. Ana jest na zebraniu, więc możemy iść prosto do jej biura. Wjedziemy boczną windą, unikniemy ludzi. Nią tylko jeżdżą członkowie zarządu.

– Dziękuję. Nie czuje się gotowy na spotkanie z wszystkimi pracownikami. Gdyby mi jeszcze pamięć wróciła, byłoby mi łatwiej.

– Rozumiem, ale wszystko przyjdzie z czasem. Badania wykazują pozytywne rokowania, więc myśl pozytywnie – ojciec poklepał mnie pokrzepiająco po ramieniu kiedy wchodziliśmy do windy.

– Tak, jednak bym się bardziej cieszył, gdybym zaczął sobie przypominać cokolwiek – westchnąłem.

– Wszystko się ułoży, a teraz chodź i witam w firmie, którą zbudowałeś od zera. To twoje dzieło i ciężka praca. Ana rozbudowała zakład, świetnie zarządza firmą. Jesteśmy z niej dumni – odparł z zadowoleniem tata.

– Ana to niesamowicie inteligentna i przedsiębiorcza kobieta.

– Dokładnie synu. Proszę, to Any biuro. Przed wypadkiem było twoje. Twoja żona poza wstawieniem kanapy i małego stolika nic nie zmieniła. Cały wystrój jest taki sam jak wtedy, kiedy ty go urządziłeś – oznajmił ojciec z nutką melancholii.

– Przez tyle lat nie zmieniła tutaj nic? – zdziwiłem się mocno.

– Nie. Z początku próbowałem ją na to namówić, mówiąc, że mogłaby coś zmienić, by chociaż odrobinę było w tym biurze bardziej kobieco, ale ona zawsze mi powtarzała, że ma zostać tak jak jest, że dzięki temu czuje twoją obecność.

To co mówił ojciec jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym, że nasza miłość była wyjątkowa. Z czasem rozumiałem jak wielkim i czystym uczuciem się darzyliśmy.

Ojciec wrócił do swoich obowiązków zostawiając mnie samego w gabinecie. Nim moja żona przyszła, zdążyłem się dokładnie rozejrzeć.

– Tomy przygotuj dokumenty za ostatni kwartał i podsumowanie całego półrocza. Do piątku chce mieć komplet dokumenty na lap...

– Andrew?

– Spodziewałaś się kogoś innego? – zapytałem będąc opartym o biurko z rękoma w kieszeni.

– Tom, to wszystko, dziękuję – odpowiedziała pracownikowi, który stał za nią.

Kobieta weszła do środka zamykając drzwi. Podeszła do biurka i odłożyła ciężkie segregatory na mebel. Na jej twarzy było widać zmęczenie.

– Nie przywitasz się z mężem? – zapytałem odwracając głowę w bok, by na nią spojrzeć.

– Właśnie taki miałam zamiar, tylko te segregatory...

– Chodź tutaj, pociągnąłem ją za rękę i zamknąłem w uścisku.

– Jest pan strasznie niecierpliwy panie Peterson.

– I to bardzo pani Peterson – oparłem i złożyłem na jej ustach czuły i subtelny pocałunek.

– Zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałam się, że przyjedziesz do firmy – powiedziała kładąc ręce na moich ramionach.

– Powiedzmy, że ojciec trochę mi pomógł, a teraz zabieram cię za kolację. Koniec pracy na dzisiaj – oświadczyłem.

– Nie jestem w stanie panu odmówić – rzekła, po czym złączyła nasze usta w pocałunku.

– Hotel Eryka? Chcesz mnie uwieść i porzucić? – zapytała żartując kiedy dojechaliśmy na miejsce.

– No cóż, przejrzałaś mnie – zaśmiałem się rozbawiony.

– Chodź, apartament czeka – pociągnęłam kobietę za rękę i ruszyliśmy w stronę budynku.

– Jesteś strasznie dziwny i tajemniczy – przyglądała mi się uważnie.

– Kolacja gotowa – rzekłem wpuszczając żonę do środka.

Kelnerzy już czekali. Całe wnętrze jak korytarz, salon oraz sypialnia były przystrojone płatkami czerwonych róż, a na stole przy którym mieliśmy zjeść kolację w wazonie postawiono przepiękny bukiet frezji.

– Proszę – powiedziałem odsuwając Anie krzesło przy stole.

Kelnerzy podali posiłek i wyszli z apartamentu zostawiając nas samych.

– Powiesz mi co to za kolacja? Coś przegapiłam czy jak? – dopytywała się moja żona, a oczy jej świeciły blaskiem.

Ana podczas kolacji mimo ciężkiego dnia pracy tryskała energią i radością. Widać było, że niespodzianka, którą zaplanowałem sprawiła jej ogromną przyjemność. Miło było patrzeć jak moja żona jest szczęśliwa.

Powiedziałem jej, że dzisiejszą noc spędzimy w hotelu, ponieważ chciałem, byśmy mieli trochę czasu dla siebie. Nie było to kłamstwo, ale miałem w zanadrzu dla niej jeszcze jedną, najważniejszą niespodziankę.

Kiedy weszliśmy do sypialni i Ana ściągała biżuterię chcąc iść się umyć stanąłem za jej plecami i pocałowałem w szyję. Kobieta odwróciła się twarzą do mnie i pogłaskała mnie czule po policzku.

– Ana wyjdziesz za mnie? To znaczy, czy odnowisz ze mną naszą przysięgę małżeńską? Zakochałem się w tobie. Może moja głowa szwankuje i nic nie pamiętam, ale moje serce za to pamięta aż za dobrze i wyrywa się do ciebie. Z każdym kolejnym dniem kocham cię coraz bardziej i chcę, by nasze małżeństwo trwało już zawsze. Więc zostaniesz moją żoną? – uklęknąłem przed nią na kolano trzymając w ręce pudełko z pierścionkiem.

Ana patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a z oczu leciały jej łzy wzruszenia.

– Tak kochanie. Zostanę twoją żoną, odnowie naszą przysięgę małżeńską, kocham cię – odpowiedziała zapłakanym głosem.

Nałożyłem kobiecie na palec pierścionek z dwoma złączonymi sercami, a następnie wstałem i wziąłem ją w swoje ramiona.

– Kocham cię Ana. Zakochałem się w tobie na nowo – powtórzyłem i pocałowałem ją.

Czekałem na tę chwilę kilka dni. Zależało mi na tym, aby moje wyznanie miłości tej kobiecie było wyjątkowe, a by ta chwila należała tylko do nas.

Ana

Byłam w szoku. Nie spodziewałam się takiego wyznania z jego strony. Owszem między nami zaczęło się układać coraz lepiej, ale jak dotąd z jego ust nie padło słowo o tym, że mnie kocha. Czułe gesty, pocałunki owszem, ale to wszystko.

Jego wyznanie było piękne i wzruszające. Popłakałam się ze szczęścia. Niczego bardziej nie pragnęłam niż tego, by Andrew pokochał mnie tak, jak kiedyś. Mój sen się właśnie spełniał.

Kiedy nałożył mi na palec pierścionek i wstał zaczęliśmy się całować. Po chwili leżałam już na łóżku, a on obok mnie. Patrzył na mnie z taka miłością i czułością jak kiedyś. Poczułam się piękna i kochana. Mój Andrew wrócił. Jego spojrzenie wyrażało wszystko, a słowa przy tym były zbędne. Andrew powoli odpiął guziki mojej koszuli pozbywając się w końcu jej całkowicie. Nie spieszył się z niczym. Powoli, delikatnie sunął palcami po moim ciele eksplorując jego każdy centymetr, jakby chciał zapamiętać jego widok na zawsze. Spowodował tym, że moje ciało pokryło się gęsią skórką. Mężczyzna widząc to pochylił się nade mną i wpił się w moje usta zabierając mi oddech. Kiedy oderwał się od moich ust, przeniósł się z pocałunkami na moją szyję, obojczyk, brzuch. Całował każdy skrawek mojego ciała doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Pogrążyliśmy się w rozkoszy, którą sobie oboje dawaliśmy w każdy możliwy sposób, jakbyśmy byli spragnieni, stęsknieni siebie i chcieli nadrobić stracony czas.

Ta noc była wyjątkowa i magiczna. Kochaliśmy się pierwszy raz odkąd Andrew wrócił z wyspy do domu. Na nowo poczułam się przez niego kochana. Byłam spełniona i szczęśliwa. Zasnęliśmy nas ranem wtuleni w siebie. Odzyskałam swojego męża w pełnym znaczeniu tego słowa.

– Uśmiechasz się, to dobrze – powiedział po przebudzeniu, kiedy się w niego wpatrywałam.

– Jestem szczęśliwa, mam ciebie. Niczego więcej mi nie trzeba – odparłam patrząc w oczy, których widok bardzo uwielbiałam.

– Nie wiem czym sobie zasłużyłem na taką wspaniałą kobietę jak ty, ale jestem szczęściarzem i nikomu nie pozwolę się do ciebie zbliżyć, nigdy.

– Staje się pan zaborczy i władczy panie Peterson.

– Jesteś moja i dopilnuje, by każdy facet na tym globie miał tego świadomość.

– To działa w obydwie strony kochanie – odrzekłam przyciągając jego twarzy do pocałunku.

Cieszyłam się ogromnie. Nie potrafiłam opisać radości, jaką odczuwałam. Dobrze, że istniała grawitacja. W przeciwnym wypadku zapewne bym lewitowała unosząc się w powietrzu w blogostanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro