Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Seungmin zapukał do mojego pokoju w poszukiwaniu Chana. Mimo tego że nie dostał żadnej odpowiedzi otworzył drzwi i wsunął głowę do środka. Widząc nas śpiących razem, uśmiechnął się i wyszedł. Chłopakom tylko powiedział że Chan śpi.
Rano gdy Chan się przebudził ja jeszcze spałam, popatrzał na mnie z czułością (której dawno nie czuł do nikogo).
Delikatnie wysunął się z moich objęć i wyszedł.
Po jakimś czasie pojechał na zakupy razem z Lee Know i Seungminem. Han i Felix zostali w kuchni pijąc kawę -a raczej to co z niej zostało/kałuża fuujjj
Hyunjin,I.N ,Changbin i ja jeszcze spaliśmy w najlepsze w swoich łóżkach.
Po nie całej godzinie,słychać było na podjeździe parkowane auta. Han i Felix zerwali się na równe nogi. W końcu nikogo się nie spodziewali. Na powrót chłopaków ze sklepu było zdecydowanie za wcześnie/w jedną stronę jechało się co najmniej 40-50 min. Han pobiegł na górę obudzić resztę,bez zbędnych dyskusji  szybko pojawili się na dole przy Felixie. Oczywiście ja zostałam u siebie w pokoju z Changbinem -dla mojego bezpieczeństwa. Jak zwykle w ogóle mi się to nie podobało i dosadnie o tym zakomunikowałam chłopakom.
Mieli to gdzieś, Changbin obiecał,że jak będzie bezpiecznie to zejdziemy na dół zobaczyć co się dzieje. Wyjął telefon i zadzwonił do Chana - nie odebrał spróbował do Lee,udało się po kilku sygnałach Lee odebrał -szybko przekazał sytuację. Chłopaki (bez zakupów) ruszyli szybko spowrotem.

      W międzyczasie:

Z jednego auta wysiadło  dwóch podejrzanych typów,w czarnych skórach i w okularach przeciwsłonecznych.
Było widać że mają broń za paskiem. Obleśne typy.
Podeszli do drzwi i kulturalnie zapukali.
Felix przez drzwi : Kto tam?
??- przyjaciele
F: czyi?
??:Karo
F: nie ma tu takiego
??:nie pierdol młody,od komendanta wiemy ,że jest
F: od kogo?? Jakaś pomyłka

Felix szeptem do swoich: co robimy?
Hyunjin: otwórz ,my z INem staniemy z boku i w nich wycelujemy jak tylko wejdą do środka.

Tak też zrobili.

F: jak się nazywacie,kto was przysyłał? ( Otwiera drzwi)
??: Mattia, mówi ci to coś?

Mówiąc te słowa pakują się do środka z głupkowatym uśmiechem na gębie. W tym czasie Hyunjin z prawej strony a IN z lewej od tyłu w nich wymierzyli spluwy. Felix się uśmiechnął a Han w tym czasie chciał odebrać im broń.
Nie spodziewając się że za nimi byli następni obcy. Kolejna trójka już z poważniejszą bronią palną i z groźniejszym wyglądem. Chłopcy oddali im broń i zgodnie z rozkazem klęczeli pod ścianą. Jeden z tych złych związał im z tyłu pleców ręce opaską zaciskową.

??: Który z was to Karo ?
F: nie znam nikogo takiego
??: Przestań pierdolić, ostatni raz pytam!! - uderzył go bronią w twarz
H: serio nie znamy nikogo takiego,nigdy nie słyszeliśmy o Karo.
??: Lorenzo idźcie z Leonardo na przegląd, najpierw cały dom, później w koło
L: tak jest.

Changbin słysząc zbliżające się kroki kazał mi się schować  hmmm za bardzo nie było gdzie ...albo pod łóżkiem albo za drzwiami.
Weszłam pod łóżko, chociaż wiedziałam...obydwoje wiedzieliśmy że to głupie.
Otworzyły się drzwi na oścież z wielkim impetem jeden celował w głowę Changbina a drugi w jego serce. Chłopak nie miał żadnych szans. Dobrze wiedział ,że nie może nic zrobić. Cokolwiek by wybrał,to nie pomoże nikomu.Postanowił się poddać,nie zdradzając mojej pozycji. Lorenzo prowadził Changbina w dół do reszty. Leonardo ciekawski z natury jeszcze po kręcił się po pokoju. Już miał wychodzić kiedy coś go tknęło i zajrzał pod łóżko.

Leo: hello, wyjdziesz sama czy mam ci pomóc? ( Wycelował we mnie broń, którą odbezpieczył)
K: spierdalaj kurwa,tu mi dobrze
Leo: zła odpowiedź

Złapał mnie za kostki i wyciągnął z pod łóżka. Nie byłam tym faktem zachwycona. Odwróciłam się z brzucha na plecy, spojrzałam na niego i po mału podnosząc się z podłogi nie traciłam broni z pola widzenia. W odpowiednim momencie kopnęłam go w rękę w której trzymał broń ta mu spadła na podłogę. Z całej siły uderzyłam go pięścią w podbrzusze i później od razu w twarz i chciałam znowu kopnąć ale ktoś złapał mnie za włosy i pociągnął do tyłu. Przewróciłam się chwytając za swoje włosy i obcą rękę.Troche się jeszcze po szarpałam z nim ale jak Leonardo już ogarnął swoją sytuację i chwycił broń, złapał mnie mocno za łokieć i przystawiając broń do gardła poprowadził do pozostałych.

Leo: dzięki młody, zaskoczyła mnie kurwa jedna pierdolona szmata

Młody tylko kiwnął głową i poszedł za nami.

W tym czasie na dole:

L: mam tego twojego Karo
??: Nie masz, tam jest Karo

Wskazał ręką na Leonardo idącego ze mną po schodach w dół.
Wszyscy tylko patrzyli na nas jak się zbliżamy. Sam Leonardo nie był świadomy ,że znalazł poszukiwaną osobę. Był dumny jak paw,może nawet szef go pochwali...
Szef spojrzał na jego mordę ,ale nic nie powiedział.
Zaśmiał się pod nosem i tyle.Żaden się nie spodziewał,że ten groźny Karo to mała kobietka.

K: Mattia...
M: Witaj Karo,masz coś co należy do mnie
K: nie wydaje mi się
M:przestań grać ze mną w te swoje gierki, dobrze wiesz o czym mówię
K: raczej nie wiem
M: Lorenzo

Lorenzo podszedł do mnie i bez uprzedzenia uderzył mnie dłonią w twarz.W moich oczach pojawiły się łzy,byłam zaskoczona ale mimo tego trzymałam głowę wysoko. Byłam zbyt dumna żeby pokazać swój ból swoją porażkę. Gdy przełknęłam gule w gardle i przegoniłam łzy,odezwałam się.

K: oto Mattia wielki włoski mafioso,który jest zwykłym pierdolonym tchórzem,damskim bokserem , który sam niczego nie potrafi zrobić. Wysługuje się swoimi frajerami od czarnej roboty. Bójmy się wszyscy
Śmieszny jesteś. Pff

- mówiąc to patrzyłam mu prosto w oczy bez żadnego mrugnięcia okiem

Mattia podszedł bliżej złapał mnie za gardło i lekko przydusił

M: na pake z nią jak nic nie powie,to do burdelu pójdzie. Chociaż odrobi co straciłem przez nią.

Lorenzo złapał mnie od tyłu związując moje ręce na plecach i kneblując usta ,bo już zaczęłam się odgrażać. Wzięli mnie jak worek kartofli i wyszliśmy. Rzucałam się jak ryba w sieci. Wydając różne dźwięki - prawdopodobnie wyzwiska pod ich adresem.Chłopcy popatrzyli na siebie z przerażeniem. Chcieli coś powiedzieć ale nie wiedzieli za bardzo co. A po za tym wiedzą ,że lepiej w takiej sytuacji nie prowokować przeciwnika,który i tak może ich zabić albo darować im życie - taką mieli nadzieję.
Sami nie wiedząc która część zdarzenia bardziej nimi wstrząsnęła.Na dowidzenia dostali porządnie kolbą w łeb, także każdy stracił przytomność.
Całe zdarzenie miało miejsce może ok 15-20 min.

Gdy chłopaki wrócili z nieudanych zakupów zastali drzwi otwarte na oścież. Przerażeni wpadli do domu. Każdy wpadł do innego pomieszczenia,nagle Lee ich zawołał.
Znaleźli związanych,nieprzytomnych chłopaków,odcięli im opaski i zaczęli studzić. Nim oprzytomnieli minęła chwila. W międzyczasie Lee  przeszukał dom za przyjaciółką, niestety nie znalazł mnie nigdzie.
Wrócił do nich.
Reszta jak się już poczuła lepiej opowiedziała co się stało. Chan nie był zadowolony tym faktem. Musiał powiadomić komendanta,a to nie była prosta sprawa. Nasłuchał się różnych obelg i wyzwisk w swoją stronę i reszty. Obiecał że znajdą mnie całą i zdrową. Mimo tego że miał obawy, chciał w to wierzyć. Nie chciał mnie zawieźć.
Zebrali informacje o Mattia -włoskim mafioso, który ma bardzo długą kartotekę. A stacjonuje i w Nowym Jorku jak i w Tokio. Teraz muszą go znaleźć,żeby odnaleźć dziewczynę.
Chanowi przypomniało się ,że miałam laptop w pokoju a na nim dużo przydatnych informacji. Poszedł do pokoju i znalazł sprzęt częściowo schowany pod łóżkiem i pod kocem, który musiał spaść jak wstawałam.
Ruszyli w drogę do Tokio. Seungim sprawdzał  laptop,miał małe problemy z niektórymi zaszyfrowanymi informacjami i z hasłami. Nie wszystko było takie łatwe, potrzebował swojego specjalistycznego sprzętu,żeby szybciej się włamać omijając zabezpieczenia.

I tak w dziwny sposób z Japonii zrobiły się Włochy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro