
Prolog.
- Oh, kogo my tu mamy - powiedział Matt prześmiewczo. Mijając chłopaka, który jest z młodszego roku, potrącił go ramieniem. Książki, które trzymał rozsypały się po podłodze. Mój przyjaciel kopnął podręcznik do historii, a nastolatek zaczął zbierać swoje rzeczy. - Zbieraj, zbieraj, pedale!
Sam wybuchnąłem śmiechem, gdy Matty kopnął zeszyt do góry, a ten uderzył twarz młodszego chłopaka.
- Matt, Louis! - usłyszeliśmy za sobą głos nauczyciela.
- Spierdalamy - mruknąłem.
Skierowaliśmy się w stronę wyjścia, a chwilę później byliśmy na dziedzińcu. Z kieszeni czarnej, skórzanej kurtki wyjąłem paczkę białych Marlboro i zapalniczkę z karykaturą Micka Jaggera. Poczęstowałem Davisa, a w tej samej chwili dołączył do nas Toby. Przewróciłem oczami, gdy również poczęstował się papierosem, bo on sam nigdy nikomu nie dawał. Siedzieliśmy na murku i napawaliśmy się wiosną oraz dymem w naszych płucach.
- Zwiewamy? - zapytałem, słysząc dzwonek na ostatnią lekcję.
- Udupi mnie z matmy jeśli zwieję.
- A ja mam oddać pracę na francuski.
- Cioty - mruknąłem, gdy zeskoczyli z murku i skierowali się do szkoły. Ja ze spokojem paliłem, patrząc na dziedziniec. Przyroda już rozbudziła się do życia, a uczniowie okupowali wszystkie ławki albo leżeli na zielonej trawie.
Szkolne korytarze były już puste. Każdy grzecznie siedział w ławce, a ja miałem wszystko gdzieś. Zauważyłem przy szafkach tak dobrze znaną mi postać. Chłopak w lokach przeraził się na mój widok. Usta delikatnie rozchyliły się, a ręka zacisnęła na drzwiach metalowej szafki. Czekał na mój ruch, a mi podobał się strach w jego oczach.
- Hej, Harry - szepnąłem, mijając go.
Pewnym krokiem ruszyłem dalej, ale czułem na sobie jego wzrok.
-----
Co robi maturzysta, gdy nudzi mu się na lekcjach? Pisze nowe FF!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro