Part 7.
Czekałem przed drzwiami na kobietę, która w końcu zeszła z nastolatkiem. Ten z obrażoną miną wyminął mnie i wyszedł z domu. Wiedziałem, że to będzie naprawdę długi wieczór. Stojąc w kolejce przed klubem nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Czekając na koncert zacząłem przepraszać Harry'ego za całą sytuację. Chłopak znowu stał obrażony, a ja w końcu poddałem się. Podszedłem do baru i poprosiłem o dwa piwa. Dorosły wygląd sprawiał, że nie musiałem okazywać dowodu. Zresztą znali mnie już tutaj. Podałem Stylesowi butelkę, a ten odparł, że nie pije.
- Spróbuj. Dobre jest.
- Mam szesnaście lat, Louis.
- Już siedemnaście, ha.
Chwycił butelkę, a ja obserwowałem jak z niesmakiem krzywi się po łyku piwa, ale udaje, że wszystko jest w porządku. Po drugim piwie koncert się zaczął, a Loczek był odprężony. Przecisnąłem się z nim pod scenę, gdzie kontynuowaliśmy zabawę. Wokalista zdjął koszulkę i cisnął nią prosto we mnie. Dziewczyny zaczęły dobierać się do części garderoby, a mnie ciągnąć za wszystko co się da. Krzyknąłem, by dały mi spokój i odepchnąłem jedną. W końcu uśmiechnąłem się, podając ją Harremu. Odwzajemnił gest, a ja przeniosłem wzrok na scenę. Kiedy Alex znowu był blisko, krzyknąłem:
- On ma urodziny!
Styles odruchowo złapał mnie za rękę, gdy Turner życzył wszystkiego najlepszego. Wychodząc z klubu ciągle o tym mówił jak podekscytowana dziewczynka. Kierując się na parking musiałem wysłuchać jego relacji. Zupełnie nie przypominał niedoszłego samobójcy, zamkniętego w pokoju. W tej samej chwili po drugiej stronie zauważyłem Matta i Toby'ego z kilkoma znajomymi. Naciągnąłem na głowę kaptur mrucząc pod nosem przekleństwo.
- Coś się stało? - zapytał Harry.
- Nic - warknąłem. Minąłem moich przyjaciół, licząc, że mnie nie zauważą.
- Oh, łapię.
Atmosfera znowu stała się niezręczna, a ja odwiozłem chłopaka. Stojąc przed jego domem zacząłem przepraszać za moje zachowanie. Znowu stał się cichy i czułem, że sytuacja wraca do 'normy'. Normy. Paradoks. Pytałem dlaczego tak się zachowuję podczas gdy ja się staram.
- Ty mnie zgwałciłeś! - krzyknął, a ja wzdrygnąłem się, bo nie byłem na to przygotowany. - Prawie się przez ciebie zabiłem! To zostanie mi na zawsze! - pokazał ręce, a blizny były widoczne w świetle ulicznej lampy. - A potem przychodzisz tu jakby nic się nie stało!
- Harry, ja....
Wysiadł nim zdążyłem dokończyłem. Czułem, że to koniec przyjeżdżania z notatkami.
Parkując przed domem czułem złość na chłopaka. Nie wiedziałem jak on śmie tak się zachowywać czy obwiniać mnie o wszystko. To ja pomagam mu, a ten tak się odwdzięcza. Zły humor sprawił, że nie miałem ochoty z nikim rozmawiać ani imprezować. Wyminąłem mamę, która od razu zaczęła pytać jak było i skierowałem się do lodówki. Wyjąłem z niej dwie butelki piwa, a w szafce znalazłem chipsy.
- Daj mi spokój! - podniosłem głos, gdy moja mama zapytała czy coś się stało. - Wszystko jest w porządku, byłem z nim na koncercie. Zadowolona?!
Zamknąłem się w pokoju z chęcią na dobry film i relaks do końca wieczoru. Nie miałem zamiaru spędzać z moją rodziną ani minuty sobotniego dnia. Leżąc na łóżku delektowałem się smakiem piwa i przeglądałem ofertę strony z filmami online. Widziałem już sporo z nich, w gatunku akcji nic nowego wartego uwagi nie pojawiło się, a mój wzrok zaczął przelatywać te najbardziej polecane ostatniego czasu. W końcu kliknąłem "W jego oczach" i zabrałem się za opis. Fakt, że bohater zakochuje się w przyjacielu ze szkoły sprawił, że chciało mi się śmiać. Mimo wszystko włączyłem go, otwierając chipsy. Musiałem przyznać, że niewidomy chłopak był całkiem przystojny, a Gabriel trochę przypominał mi Harry'ego. Zwłaszcza jego kręcone włosy, które Styles również posiadał. Czułem ciepło w dolnej części ciała podczas sceny w łazience czy przy ich pocałunku. Przed oczami od razu stanął mi Styles i scena z gwałtem. Moje spodnie zrobiły się dziwnie ciasne, a ja zadziwiałem sam siebie. W końcu wylądowałem na stronie z porno i prędko wyszukiwałem odpowiedniego filmiku. Ciekawość wzięła górę i trafiłem na typowo gejowski. Zazwyczaj szukałem tych z lesbijkami czy ostrych jazd, ale dziś potrzebowałem czegoś nowego. Akcja nie zdążyła rozkręcić się na dobre, a ja już miałem orgazm. Zdążyłem posprzątać jak do pokoju zapukała moja mama. Przełączyłem kartę na Facebooka i otworzyłem drzwi. Kobieta spokojnie poprosiła o rozmowę, a ja przyznałem, że nie mamy o czym. Zeszła ze mną na dół i zwróciła mi uwagę na ilość alkoholu, którą wypiłem. Przypomniałem, że jestem pełnoletni i mogę już pić.
- Czy na tym koncercie coś się wydarzyło? - zapytała.
- Nie, mamo. Chciałaś żebym dał mu prezent to dałem. Teraz ty daj mi spokój.
- On cię lubi, Louis. Masz na niego dobry wpływ.
- Ty nic nie rozumiesz, mamo. My nie możemy się przyjaźnić.
- Dlaczego? On tu nikogo nie ma. Tylko z tobą się przyjaźni.
- Nie, mamo. My się nie 'przyjaźnimy'. On jest zwykłym dzieciakiem, daj mi spokój.
Odwróciłem się i wróciłem do siebie. Przez następne dni nikt nie wspominał tematu Harry'ego. Ja również nie pojawiłem się u niego z notatkami, bo zwyczajnie omijałem Montgomery. W końcu w środę złapała mnie na lekcji i poprosiła do swojego gabinetu. Zapytała czy coś się stało, a ja ze złością odpowiedziałem, że nie. Poprosiła o ostatnie spotkanie z chłopakiem. Zdenerwowany kierowałem się do domu chłopaka z zamiarem wygarnięcia mu wszystkiego. Wchodząc do pokoju od razu usłyszałem:
- Wyjdź stąd.
- Słuchaj, Harry. Mi też nie podoba się ta sytuacja, mam dość przychodzenia tu, słuchania twoich fochów, pieprzenia Sashy czy mojej matki. Masz te pieprzone notatki i albo wracasz do szkoły albo dajesz mi spokój.
Rzuciłem zeszyty na biurko i prędko zszedłem na dół. Bez pożegnania z kimkolwiek wyszedłem z domu. Następnego dnia moja mama zabrała mnie ze szkoły, mówiąc, że powinniśmy spędzić trochę czasu razem. Czułem, że coś powinno się wydarzyć. Czułem, że nasz wspólny czas jest związany z czymś niekoniecznie dobrym. Przekląłem, gdy zaczęła temat Harry'ego.
- Mamo, daj mi z nim spokój. On mnie zwyczajnie wkurwia.
- On się w tobie zakochał, Louis.
-----
Coś mi się wydaje, że zaczynam pieprzyć akcję i całe opowiadanie ;-; Co sądzicie?
Ponad 7K wyświetleń i 1K gwiazdek! <3 <3 <3 Taki prezent na urodziny :')
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro