Part 1.
Siedząc w klasie patrzyłem na tablicę z wzorami matematycznymi. Byłem padnięty po weekendowych imprezach i mój mózg nie był przygotowany na liczenie zadań czy uczenie się nowych pojęć albo analizę tekstów. Teraz na matematyce spisywałem wyniki z odpowiedzi albo od osób siedzących w pobliżu. Wiedziałem, że dziewczyna, przed którą siedzę, nie powie na mnie złego słowa. Podobałem się, a ona nieudolnie starała się to ukryć.
- Louis - usłyszałem swoje imię dobiegające z mojej prawej.
Chłopak wskazał gest ukazujący unoszenie kieliszka do ust, a ja kiwnąłem głową. Wiedziałem, że wieczorem będzie niezła, piątkowa impreza. Musieliśmy jeszcze przetrwać kilka godzin w szkole, a potem mogliśmy o niej zapomnieć na kilka dni. Po matematyce miałem jeszcze francuski, chemię i angielski. Przed ostatnią lekcją spotkałem się z moimi przyjaciółmi w toalecie. Omawialiśmy szczegóły dotyczące imprezy. Matt wiedział o każdej domówce, a my musieliśmy jedynie zdecydować na którą się wkręcimy. Byliśmy sami w pomieszczeniu i głośno planowaliśmy kupno alkoholu i tabletek, które pomogą nam lepiej się bawić.
- O, kogo my tu mamy - powiedział Davis patrząc na otwierające się drzwi.
Harry od razu chciał się wycofać, ale Toby zatrzymał go. Widziałem przerażenie w oczach chłopaka i nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Lubisz chłopców, a nie umiesz przy nich sikać? - zażartował.
- Ja... ja... ja nie...
Chwilę go przepychali, aż ten upadł na ścianę. Stałem obok i przypatrywałem się jak moi przyjaciele żartują z orientacji seksualnej Stylesa.
- No bierz go! - powiedział Toby, rozpinając rozporek. - Przecież to lubisz, pedale.
- Ej, Toby, nie przesadzajmy. Możemy mieć przejebane - ostrzegłem. - Wywalą nas.
- Nikt się nie dowie. Prawda?! - dodał, patrząc na Loczka. - Bierz go.
Mój przyjaciel zmusił młodszego chłopaka do zrobienia mu loda, a my pokładaliśmy się ze śmiechu.
- On ciągnie lepiej niż niektóre dziewczyny! - przyznał.
- To od dziś wolisz w dupę? - zagaiłem.
- To nie ja masuję się przez spodnie.
Zdałem sobie sprawę, że moja ręka od dłuższej chwili znajdowała się w okolicach krocza. Faktycznie cała sytuacja mnie podnieciła chociaż nie uznawałem się za geja. Widok łez zbierających się w kącikach oczu Harry'ego jakoś dziwnie na mnie działał. Uwielbiałem uczucie wyższości i strachu, który bił od chłopaka. Matt przyłączył się do Wrighta i ciągle śmiał się. Drzwi były zablokowane więc mieliśmy pewność, że nikt teraz nie wejdzie.
- Połykaj! - powiedział Matt, gdy Harry zaczął dławić się spermą jego gwałciciela.
- O mój Boże! - ryknąłem wybuchając jeszcze głośniejszym śmiechem.
- Mogliśmy to nagrać - dodał Toby, a ja stwierdziłem, że możemy to kiedyś powtórzyć.
Po całej akcji ze spokojem opuściliśmy toaletę zostawiając zapłakanego Stylesa na podłodze. Pożegnaliśmy się i spóźnieni poszliśmy na odpowiednie lekcje. Siedząc na zajęciach wspominałem wcześniejszą akcję. Dopadały mnie wyrzuty sumienia, ale przecież tak naprawdę ja nic nie zrobiłem. To Matt i Toby byli winni, ja tylko stałem i patrzyłem. Zresztą Harry sam się o to prosił będąc gejem. Przecież oni to lubią, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro