Epilog
Drogi Gerardzie,
Od tamtego dnia minęło już prawie dziesięć lat. Ja mimo wszystko nadal pamiętam i co roku przypływam statkiem w miejsce, w którym ostatni raz się widzieliśmy.
Udało mi się uciec. Po dwóch dniach wędrówki dotarłem na ląd. Nie miałem gdzie się podziać, więc zamieszkałem u starego karczmarza. Oferował mi pokój z łazienką i wyżywienie w zamian za pomoc w karczmie i cotygodniowe zakupy w innym mieście.
Kiedy stwierdziłem, że pora na zmianę, zaciągnąłem się na statek. Chciałem przekonać się, że na morzu jest tak wspaniale, jak mi opowiadałeś. Miałeś rację. Praca na statku była najlepszym, co mogło mi się przytrafić.
Za każdym razem, gdy wchodziłem na pokład, przypominały mi się historie, które opowiadałeś mi przed snem. Zwłaszcza ta o wielorybie trafionym trzema harpunami. Zawsze była moją ulubioną.
A co się stało z Bastøy? Dom poprawczy został zrównany z ziemią, a dyrektora razem z innymi przydupasami wsadzili do więzienia. Od miejscowych dowiedziałem się również, że Green przeżył i wyemigrował do Anglii. Przynajmniej on przeżył rewolucję. I to dzięki Tobie.
Podobno parę chłopaków przeżyło, jednak z ani jednym się nie spotkałem. Możliwie, że po prostu ich nie poznałem. Kupa czasu minęła od tamtego roku.
A, zapomniałem powiedzieć Ci o jednym...
Na wyprawie do Lizbony poznałem dziewczynę. Miała na imię Jamia, a jej śliczne szmaragdowe oczy przypominały mi Twoje. Za każdym razem, gdy się w nie wpatrywałem, widziałem Ciebie. To stało się obsesją. Nie chciałem jej całować, dotykać... chciałem tylko patrzeć w jej oczy. Uznała mnie za chorego psychicznie i odeszła po tym, gdy w szufladzie mojego biurka znalazła wiersze, które pisałem o Tobie.
Tak... dość dziwne, ale przez te pierwsze lata to pomagało oswoić mi się z bólem.
Dziś są moje dwudzieste siódme urodziny. Zastanawiasz się pewnie, dlaczego nie spędzam ich z bliskimi.
Od cudownego powrotu do społeczeństwa nie mam kontaktu z moją rodziną. Próbowałem ich odszukać, jednak wyprowadzili się ze starego domu w New Jersey, a nazwiska Iero w ogóle nie ma w książce telefonicznej.
Nie mam żony, dzieci, ani żadnych przyjaciół. Oprócz chłopca okrętowego. Ma na imię Mikey i jako jedyny nie boi się przyjść do mojej kajuty porozmawiać.
Ostatnio zacząłem godzić się z faktem, że nie żyjesz. Choć nadal staram się wyimaginować twoją postać, jestem świadom tego, że nie ma Cię już obok. Czasami gdy jest mi źle wyobrażam sobie, że siedzisz przy moim biurku. Opierasz się o oparcie mojego fotela i trzymając nogi na blacie, palisz papierosa. Twoja obecność sprawia, że nie czuję się już taki samotny.
Piszę do Ciebie ten list, aby powiedzieć Ci, jak bardzo byłeś ważną osobą w moim życiu. Jak wiele zmieniłeś w moim zachowaniu i światopoglądzie. To dzięki Tobie zrozumiałem, że nie można się poddawać. Pamiętasz jeszcze jak nie miałem sił uciekać z Bastøy? A ty pomogłeś mi się przemóc?
Czułem do Ciebie coś, czego nigdy nie czułem do żadnego człowieka. Byłem przy Tobie bezpieczny i wiedziałem, że nareszcie znalazłem kogoś, przy kim chcę spędzić resztę mojego życia.
I choć już prawie dziesięć lat minęło od tamtego wydarzenia, moje uczucia do Ciebie wciąż nie wygasły. Wciąż chcę spędzić z Tobą resztę moich dni, choć jesteś już tylko wytworem mojej chorej wyobraźni.
Mam nadzieję, że gdziekolwiek teraz jesteś, wciąż o mnie pamiętasz. Nie obrażę się, jeśli znalazłeś sobie kogoś tam po drugiej stronie. Zrozumiem to i uszanuję. Chciałbym tylko, abyś wiedział, że pomimo upływu lat, wciąż Cię kocham.
I nigdy nie przestanę.
Do zobaczenia,
Frank Iero
x x x x
I tym oto akcentem historia Franka i Gerarda dobiega końca. Dziękuję wszystkim za spędzone wspólnie chwile. Nie było ich może zbyt wiele, ale chciałam opublikować książkę dość szybko, aby czytelnicy będący z Bulletproof Heart od premiery, nie stracili ciągłości w fabule.
Jest mi niezmiernie miło, że przyjęliście to opowiadanie z dużym entuzjazmem i z wielkim bólem serca muszę oznajmić wam, że była to ostatnia historia homo, która wyszła spod moich skrzydeł.
Co więc będzie się działo na moim profilu? Bez memów, emosowych sytuacji i frerardów? Postanowiłam zmienić kontent. Sama przez ostatnie kilka miesięcy przeszłam ogromną metamorfozę, z której jestem cholernie dumna i to samo chciałabym zmienić w mojej działalności tutaj. Nie będzie jednak tutaj zbyt cicho. Już 30.03 na moim profilu ukarze się kolejne opowiadanie, do którego was z tego miejsca serdecznie zapraszam ( jeśli oczywiście chcecie, nikogo nie zmuszam, jednak byłoby mi bardzo miło, gdybyście mnie wsparli )
Jeszcze raz chciałabym podziękować wszystkim za gwiazdki, komentarze, miłe słowa, ale i również krytykę, o którą zresztą sama się prosiłam. Postaram się dokonać poprawek i z każdym kolejnym opowiadaniem być coraz lepszą.
Do zobaczenia w kolejnych książkach! ♡
~ Milky x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro