Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Natasha nie spała. Całą noc leżała na plecach, z oczami wlepionymi w ciemny sufit.

Myślała o wszystkim, co tu przeżyła. O tym, co z nią zrobili. Była mordercą. Potworem. Już od dziecka.

Czasami potrafiły ją nachodzić takie refleksje. Te wspomnienia pojawiały się i znikały. Czasami potrafiła dokładnie odtworzyć w myślach moment, w którym po raz pierwszy przekroczyła progi tego miejsca, a innym razem bywało, że jedyne co potrafiła sobie przypomnieć to data i ogólny, bezszczegółowy zarys. Nie potrafiła wyjaśnić tego zjawiska. Tak już po prostu było - zapominała.

I teraz dostała swoje pierwsze prawdziwe zadanie. Po raz pierwszy od tylu lat opuści kraj i wyruszy w teren. Nie traktują jej jak szpiega, ale jak broń. Broń służącą tylko i wyłącznie do odbierania innym życia, do czego była gotowa. Zawsze była gotowa. Tylko odczuwała ten dziwny, trudny do opisania niepokój. Co, jeśli nie wykona rozkazu i sama stanie się celem tutejszych agentów..? Nie będzie miała szans ucieczki, ani obrony.

— Natasha? — z zamyślenia wyrwał ją głos Yeleny, zajmującej łóżko po prawej stronie od Czarnej Wdowy

Rudowłosa przetarła oczy i odwróciła się do kobiety bezszelestnie.

—Nie śpisz? — zdziwiła się, starając jak najbardziej wytężyć wzrok, by zobaczyć w ciemności chociażby zarys twarzy przyjaciółki — Jutro z rana masz trening, radziłabym ci się wyspać. Wiesz, jak dużą wagę przywiązują ostatnio do intensywności ćwiczeń. Sen dobrze ci zrobi, nabierzesz na jutro sił...

— Myślisz, że wszystko, co tu się dzieje, pozwala mi w nocy spać? — przerwała, odpowiadając kobiecie pytaniem na pytanie

Natasha zamilkła, w myślach przyznając jej rację. Koszmary, które wywołuje to miejsce, każdy dzień w Red Room odbija głęboki ślad na psychice każdej z nich - zarówno początkującej, jak i zaawansowanej. Romanoff jednak spędziła tu zbyt długi czas, by zwracać uwagę na złe sny. Myślała, że Yelena również nauczyła się je ignorować.

— Jutro opuścisz to miejsce — powiedziała niewiarygodnie cicho blondynka, unosząc głowę — Ja miałam to zrobić. To miała być moja misja.

Czarna Wdowa zmarszczyla brwi, świadoma, że Yelena nie ujrzy tego gestu.

— JA miałam opuścić to miejsce — kontynuowała, a w jej głosie można było wyczuć nutę zazdrości — Dlatego chciałam cię prosić o jedno.

Rosjanka popatrzyła na Yelenę krzywo. Tutaj nie ma czegoś takiego jak prośba.

— Zrób to, co uważasz za słuszne — Belova odwróciła się i przestała odzywać, zostawiając Natashę z mętlikiem w głowie oraz pytaniami, na które nie uzyska już od niej odpowiedzi.

Ale ja już nie mam pojęcia, co jest słuszne. — pomyślała Romanoff, zamykając oczy i wtulając twarz w płaską poduszkę — Wiem tylko to, co oni chcą, bym wiedziała...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro