Znajomi
Jin
Dwa trzecioroczne kierunki zebrały się drugi raz w sali, aby omówić i zacząć przygotowywać się do sztuki. Zostało niewiele czasu, raptem kilka tygodni. Ale to było wystarczająco czasu na zebranie wszystkich materiałów i na nauczenie się kwestii przez aktorów.
– Nie wybrali cię na Romea? – spytałaś zaskoczona. Jin założył dłonie na klatce piersiowej i westchnął ciężko.
– Chcieli, żebym występował, ale nie mam czasu – odpowiedział, wyciągając ręce. Skrzywiłaś się, słysząc pstrykanie w jego stawach. – Teraz się promujemy, więc ciężko by mi było.
– Ciężkie życie idola – podsumowałaś, biorąc łyk napoju. – Dzisiaj też od razu idziesz?
– Mam mieć jakąś sesję z resztą – rzekł niezbyt uradowany. – Mam nadzieję, że nie zrobią mi wstydu przed resztą.
– Zespół? Niby dlaczego? Pewnie poczekają na ciebie w samochodzie i nikt się nie dowie. Nie martw się – uspokoiłaś go i poklepałaś po ramieniu. Spojrzał na ciebie z powątpieniem i uśmiechem pełnym sarkazmu. – Czyli jednak nie mam racji – dodałaś, widząc jego spojrzenie.
Spotkanie skończyło się tym, że ty masz do namalowania pewną część kompozycji, która będzie wisiała na scenie, a Jin siedział tam tylko do ozdoby. Gdyby go nie było, to tylko starsze sunbae by się zmartwiły, że ich idol się nie pojawił.
– Hyung! Pospiesz się! – Obejrzałaś się w stronę wyjścia razem z Seokjinem. W drzwiach stało kilku chłopaków, z czego jeden energicznie machał w waszą stronę. – Nie mamy czasu! Hyung!
Podeszli szybkim krokiem i ustali naprzeciw was. Ty wraz z Dongwoo zaskoczona mrugnęłaś oczami, a Jin mruknął coś o chwili cierpliwości.
– Będę się zbierał. Do jutra-
– Nie przedstawisz nas, Hyung? Jestem Jung Hoseok, ale możesz na mnie mówić J-Hope! – oznajmił radośnie jasnowłosy, wyciągając w twoją stronę rękę. Uśmiechnęłaś się lekko i ucisnęłaś dłoń, mówiąc:
– Miło mi ciebie poznać, Jung Hoseok-ssi. Nazywam się [Nazwisko] [Imię], a to jest Dongwoo. – Wskazałaś głową na chłopaka obok ciebie.
Reszta zespołu nie dała dojść do słowa Kimowi, tylko zaczęli sami się przedstawiać. Nawet Min Yoongi, który z opowieści wydawało się, że jest raczej typem cichej i spokojnej osoby.
Policzę się z nimi w dormie, pomyślał Jin, kiedy wracał do samochodu i obejrzał się przez ramię, widząc, jak idziesz w drugą stronę z Dongwoo. Żeby mnie tak potraktować przy [Imię]?
Suga
– Ciemno już! – westchnęłaś po raz kolejny, człapiąc za chłopakiem, który dziwnie szybko kierował się w stronę parku.
– Przestań marudzić, bo ci tak zostanie na stare lata – zgasił cię, zanim zdążyłaś rozpocząć swój długi monolog o jakże dziwnych zmianach jego nastroju.
Szliście przez dobrą chwilę w całkowitych ciemnościach, powoli wychodząc z odwiedzanych terenów przez przechodniów, a wchodziliście w głąb tutejszego lasu. Nie wiedzieć czemu zgodziłaś się na wyjazd, który zaproponował, bo jak mówił „Będzie fajnie, prześpimy całe dni z dala od zgiełku miasta"
– Omo! Na co ja się zgodziłam? Było zostać w domu – klęłaś pod nosem przez zaistniałą sytuację. – Aaa-a! – pisnęłaś, czując na twarzy pajęczynę.
– [Imie]?! Przestań histeryzować!
– To nie moja wina! Gdybyś nie wymyślił sobie spaceru o tej porze, a wcześniej to przynajmniej widziała bym, co się przede mną znajduję – burknęłaś, przyśpieszając kroku przez panującą atmosferę wokół.
– Pospiesz się, to niedaleko – powiedział, łapiąc cię za rękę, abyś zrównała z nim krok.
- Yoongii... – szepnęłaś.
– Ciii – uciszył cię.
- Ale Mi-nn. – Przysunęłaś się do niego, łapiąc za ramię – chyba ktoś za nami idzie.
– Nie wymyślaj [Imię], zaraz dojdziemy, jeszcze chwila.
- Yoongi! – podniosłaś głos, zastawiając mu drogę. Naprawdę nie czułaś się bezpiecznie w tej chwili. Bynajmniej nie chodziło o to, że to przez chłopaka, iż cię nie obroni, a raczej przez to, że twoja paranormalna wyobraźnia zaczęła dawać ci znać.
– Te horrory wyżarły ci resztę rozumu. Nic nie wyskoczy zza tych drzew, więc się uspokój – westchnął zirytowany, ale po chwili rozluźnił ramiona. – Zaraz będziemy na miejscu. Nie bój się, jestem obok – powiedział dziwnie miło jak na niego. – Łap. – Podał ci swoją bluzę, widząc gęsią skórkę na twoich rękach, którą źle odczytał, myląc z zimnem.
– Min, ty pokurczu, na co mi twoja bluza?! – pisnęłaś, nie mogąc wytrzymać napięcia i ciemności. – Ja cię po prostu zabiję i zakopie. – Uderzyłaś go piąstką w klatkę piersiową, a potem jeszcze raz i następny. – Jeśli tu zginiemy to wiedz, że nawet po śmierci się mnie nie pozbędziesz. Zmienię twoje pośmiertne życie w prawdziwe piekło!
– Powtarzasz się, [Imię]. Ostatnio też mi groziłaś – odpowiedział ci, ściskając mocniej twoją dłoń i szarpnął ją lekko. – Jesteś strasznie niecierpliwa.
Już miałaś coś odpowiedzieć, ale słysząc odgłosy z dala, tylko przełknęłaś głośno ślinę i jeszcze bardziej zbliżyłaś się do chłopaka. Powoli wychodziliście z lasu, a ciemność zaczęła znikać przez górujący księżyc.
Spojrzałaś przed siebie i zauważyłaś duże ognisko i kilka osób przy nim. Niedaleko stał duży ciemny samochód z otwartymi drzwiami i bagażnikiem, z którego wydobywała się skoczna muzyka.
– Serio ich zaprosiłeś i zrobiłeś imprezę? – Ustałaś z wrażenia i rozszerzyłaś oczy. – Nie spodziewałam się tego po tobie.
– Hyung! Chodź do nas, kiełbaski zaraz wystygną! – krzyknął ,jak dobrze kojarzyłaś Jimin, kiedy podeszliście bliżej i byliście w zasięgu wzroku zespołu.
Przedstawiłaś się pierwsza jako dobra znajoma rapera i od razu zostałaś przywitana radośnie przez Taehyunga i Hoseoka, który ten drugi podszedł do ciebie w iście tanecznym kroku.
Yoongi zaśmiał się na twoje zakłopotanie, nie broniąc cię przed masą pytań ze strony reszty. Mruknął coś pod nosem o karze za twoje narzekanie z uśmiechem na twarzy.
RM
Chodziłaś z chłopakiem po deptaku, który akurat był myślami gdzieś daleko. Pomyślałaś, że to przez to, że jest środek tygodnia i dość wczesna godzina jak na spacery. Kim miał dzisiaj wyjątkowo luźny dzień, ale noc zapowiadała się bezsenna.
– Wczoraj ciężko pracowałeś, prawda? Więc po co nalegałeś na spotkanie? – spytałaś zmartwiona, widząc jego podkrążone z braku snu oczy. – Doskonale rozumiem twoją pracę i nie mam nic przeciwko przed tak rzadkimi spotkaniami.
– Ale ja mam – mruknął, chyląc głowę ku dołowi. – Nie mam z kim pogadać, a z chłopakami to nie to samo – przyznał szczerze, wywołując u ciebie ciepło na sercu.
– Yah! Miło mi słyszeć, że jestem dla ciebie tak ważna – rzekłaś, uśmiechając się szeroko. – Nie wydaje ci się, że tamta dwójka za bardzo nam się przygląda? – zadałaś pytanie, kiwając głową na parę mężczyzn przed wami.
Sam spojrzał uważniej przed siebie i aż otworzył usta z wrażenia. Widząc tę reakcję, tylko westchnęłaś głośno.
– O czym zapomniałeś? – zadałaś pytanie, zatrzymując się na środku przejścia.
– Wywiad – wypalił od razu z zażenowaniem na twarzy. – Wybacz mi, [Imię]. Naprawdę myślałem, że dzisiaj mam wolne.
To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe, przeszło ci przez myśl, gdy przed wami ustała dwójka mężczyzn.
– Dzwoniliśmy do ciebie, Namjoon – powiedział mniejszy, kiwając ci głową na przywitanie. – Min Yoongi, a to jest Park Jimin.
– [Nazwisko Imię] – odpowiedziałaś spokojnie, przyglądając się zaskoczonemu Kimowi, który akurat przeglądał nieodebrane połączenia. Był pewien, że nikt się do niego nie dobijał. – Leć do pracy, pogadamy dłużej następnym razem.
– A-ale...
– Sama trafię do domu. Miło was było poznać, Min Yoongi-ssi, Park Jimin-ssi – pożegnałaś się i klepnęłaś lekko w plecy chłopaka, po czym odwróciłaś się na pięcie i zaczęłaś kierować się do domu.
Namjoon stał chwilę i wpatrywał się, jak odchodzisz, a później wrócił do samochodu z przyjaciółmi, wysłuchując przygryzania Jimina.
J-Hope
– Co robisz?
– Właśnie zastanawiam się co ubrać jutro. Pogoda teraz jest bardzo zmienna i nigdy nie wiadomo co założyć – odpowiedziałaś chłopakowi, który z dziwnym wyrazem twarzy obserwował, jak wywalasz wszystko z szafy na łóżko.
– Chodź mnie odprowadzić, bo zaraz po mnie przyjadą.
– Idę, idę – mruknęłaś, zarzucając na siebie szal z posłania na swoją piżamę i ruszyłaś za chłopakiem.
Po chwili znajdowaliście się już na klatce schodowe. Wystarczyło pokonać tylko schody prowadzące na chodnik.
– Nie zapomnij nowego stroju w poniedziałek, [Imię] – upomniał cię, przytrzymując ci drzwi, gdy postanowiłaś wyjść razem z nim przed budynek i zaczekać, aby nie stał sam.
Zgrabnie oparłaś się o ścianę i z ociąganiem rozejrzałaś po osiedlu czy przypadkiem kogoś tu nie ma, kto mógłbym rozpoznać Junga, ale z radością ujrzałaś pusty teren.
– A ty co taki uśmiechnięty? – Zwróciłaś dopiero na niego uwagę, gdy przysunął się do ciebie i zaczął robić miny.
– Nudzi-i mi się, [Imię] – westchnął, opierając jedną z rąk na ścianie, o którą byłaś oparta i ziewnął, sprawiając, że sama wykonałaś tę czynność. – Tak w ogóle to zapomniałem się pożegnać, także do poniedziałku, [Imię] – Wysłał ci całusa, po czym mrugnął, próbując naśladować bohatera dramy, którą dzisiaj oglądaliście razem w telewizji.
– No, no no – mruknęłaś z uznaniem, chichocząc cicho – niedługo to nie tylko miedzy narodowy piosenkarz, ale jeszcze aktor z ciebie będzie.
– Czysty playboy. – Zaśmiałaś się, słysząc to stwierdzenie, a potem gwizd.
– A co za niewiastę adorujesz, Hoseok hyung? – Usłyszałaś kolejny obcy głos.
Podniosłaś się na palcach i wyjrzałaś zza ramienia przyjaciela na mężczyzn za nim.
– [Imię i Nazwisko] – przedstawiłaś się kulturalnie, nie czekając aż zrobi to Jung.
– Kim NamJoon, a ten obok to Kim Taehyung – powiedział wyższy.
– Wiem, jak się nazywacie. – Uśmiechnęłaś się – trudno byłoby was nie znać, mając kontakt z tym panem obok. – Wskazałaś na Hoseoka.
– Nie jestem ci zimno? – spytał Taehyung, lustrując twój cienki ubiór, w którym wyszłaś. Pokręciłaś przecząco głową i uśmiechnęłaś się lekko do wokalisty.
– Lepiej idź już do domu – zwrócił się twój przyjaciel, przytulając cię na pożegnanie – pamiętaj o stroju i wyśpij się.
– Będę pamiętać. – pomachałaś chłopakom na odchodne i ruszyłaś do mieszkania.
V
Chodziłaś z Taehyungiem po galerii, szukając prezentu, na zbliżające się urodziny jego menadżera. Cały zespół miał kupić drobne upominki i skromnie świętować z ich przełożonym. Kim nie był sam, przyjechał z Jungkookem i Jinem.
– Myślałeś nad ubraniem? Czy jakaś rzecz? – spytałaś, przyglądając się wystawie zegarków. – Ten jest ładny. – Wskazałaś palcem na szybę.
– Masz gust, [Imię] – pochwalił cię z uśmiechem i skocznym krokiem poszedł do sklepu, od razu kupując prezent. Czekałaś chwilę przed wejściem na chłopaka, w międzyczasie odpalając grę na telefonie. – Chodźmy teraz tobie coś wybrać – zarządził, ciągnąc cię do damskiego sklepu.
– Taehyung, nie potrzebuję żadnych ubrań, serio – powiedziałaś w stronę chłopaka, który stał przed tobą z kilkoma wieszakami. – Musisz zaraz wracać, wiesz o tym?
– Ale chcę z tobą spędzić więcej czasu – odpowiedział, robiąc smutną minę.
– Ja też, dlatego chodźmy na coś słodkiego, pogadamy, aż chłopacy po ciebie nie przyjdą. Może tak być? – zaproponowałaś, odbierając od niego ubrania i powiesiłaś je tam, gdzie byłaś najbliżej stojaków.
Przytaknął ci, od razu się rozpromieniając. Wybiegliście ze sklepu i wepchnęliście się do kolejki z kawami na wynos. Po zakupie usiedliście na ławce i zaczęliście rozmawiać. Taehyung co chwilę poprawiał spadającą maskę, czy czapkę, ale na szczęście nikt go nie rozpoznał.
– Tae! Szukamy cię już od dobrych trzydziestu minut! – krzyknął wysoki jasnowłosy chłopak, trzymając w dłoni torebkę z zakupami. – Och? A ty jesteś?
– [Nazwisko Imię] – przedstawiłaś się, wstając z ławki. – Przyjaciółka Taehyunga.
– A! To ty! Miło mi cię poznać, Kim Seokjin, a to Jeon Jeongguk – odpowiedział niejaki Jin i wskazał na ciemnowłosego młodego chłopaka. Ten uśmiechnął się nieśmiało i spuścił wzrok.
– Muszę lecieć. Zobaczymy się niedługo. – Przytulił cię mocno na pożegnanie Kim, przez co zaczęłaś go klepać po plecach, żeby cię puścił. – Papa [Imię]!
– Do zobaczenia! – krzyknęłaś, odmachując chłopakowi, który po chwili zniknął w tłumie ludzi.
Jimin
– Sło-onko! – przedłużył słodko.
– Ciszej Park, pobudzisz mi sąsiadów – skarciłaś chłopaka, próbując nad nim zapanować. – Zaraz przyjadą twoi hyungowie, spróbuj do tego czasu nie sprowokować nikogo do zadzwonienie na policje przez te hałasy.
– Ale [Imię], ja jestem grzecznym chłopcem – powiedział oburzony, podpierając głowę na stole i patrząc na ciebie mętnym wzrokiem.
– Aish! Kiedy ty się tak upiłeś? I gdzie? – mruknęłaś, obserwując siedzącego Jimina, który nucił sobie pod nosem piosenki.
Przyszedł do ciebie jakąś godzinę temu w niezbyt dobrym stanie, ale z niewypitymi dwiema jeszcze butelkami, które opróżnił na twojej kanapie w akompaniamencie radia.
– [Imię]?
– Co tam? – spytałaś, oczekując cały czas na sms.
– Mogę dziś u ciebie spać? Tym razem nie będę ci się pchał do pokoju, zajmę kanapę. – Poklepał siedzisko.
– Zaraz po ciebie przyjadą. Gdybyś tyle nie wypił, to pozwoliłabym ci, ale tak to jedziesz do siebie. O patrz, już są – mruknęłaś, zauważając jak twój telefon zaczyna wibrować na stole.
Podniosłaś się szybko i ruszyłaś w stronę drzwi, otwierając je ciemnowłosemu chłopakowi.
– Hej, jestem Kim NamJoon – przywitał się i skinął głową – gdzie Jimin? – spytał.
– Ooo hyung – mruknął pijany chłopak, pojawiając się w zasięgu waszego wzroku.
– Właśnie tutaj – westchnęłaś, widząc nieporadne kroki przyjaciela.
– Dziękuje [Imię], że po mnie zadzwoniłaś – powiedział najstarszy, łapiąc pod ramie członka swojego zespołu i prowadząc go do drzwi.
– Przecież ci się nie przedstawiłam – mruknęłaś. – Skąd znasz moje imię? – zapytałaś, stojąc już na klatce schodowej i asekurując mężczyzn.
– Park dosyć często o tobie mówi – odpowiedział chłopak. – Naprawdę jeszcze raz dziękuje za przypilnowanie go, kiedyś na pewno się jakoś odwdzięczę.
– Nie ma sprawy. – Uśmiechnęłaś się, żegnając.
Jungkook
Właśnie kierowałaś się do pokoju BTS, trzymając w rękach scenariusz występu. Minęłaś już kilka pokoi innych zespołów, słysząc czasami krótkie przywitanie.
Wchodząc do pokoju znajomych, nie zdziwiłaś się, słysząc słynny śmiech Jina, który nabijał się z wygłupów Taehyunga i jakiegoś chłopaka, którego oczywiście kojarzyłaś, tylko teraz nie mogłaś sobie przypomnieć skąd.
Podeszłaś do Rap Monstera i przekazałaś mu papiery dotyczące występu. Przyjął je z wdzięcznością i zaczęliście rozmawiać. Po chwili do was dołączyć J-Hope.
Jungkook drzemał sobie na fotelu obok Sugi, ze słuchawkami w uszach. Nie dziwiłaś się mu, był młody, a już tak musiał ciężko pracować. Obudził go dopiero Jimin, który biegał z kamerą i wszystkich filmował. Maknae nie był z tego zadowolony i tylko jak wstał, poklepał Parka po głowie, niszcząc mu trochę fryzurę i podszedł do was.
Pogadaliście chwilę w grupce, ale przyszła kolejna znana ci z widzenia osoba i zaczęła żywo rozmawiać z Hobim, a Namjoon postanowi przyłączyć się do wywiadu Jina, który przeprowadzał Jimin.
– Tak w ogóle, to kim oni są? – spytałaś chłopaka, gryząc przy okazji ciastka, którymi poczęstował cię wokalista. – Skądś ich kojarzę.
– Z V hyungiem jest Sungjae hyung z BTOB, a z Hoseokiem hyungiem jest Ilhoon hyung, też z BTOB – przedstawił ci ich i machnął ręką, gdy spojrzeli na Jeona, kiedy powiedział ich pseudonimy. Ty tylko przytaknęłaś głową, chcąc zachować się kulturalnie.
– BTOB, teraz już sobie przypominam – rzekłaś, kiwając głową. – O, nie! Jimin-ssi tutaj idzie z kamerą. – Przełknęłaś głośno ślinę. Obróciłaś się na pięcie i szybkim krokiem skierowałaś się do Sugi, zabierając po drodze butelkę wody. Akurat raper zdążył się obudzić przez hałas, jaki panował.
Jungkook zaśmiał się na twoją reakcję i z uśmiechem zaczął odpowiadać na pytania Jimina.
_____
Następna reakcja 05.04
Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro