Zazdrość
Jin
– Tylko gryza, jednego – powiedział twój znajomy z wydziału, unosząc palca do góry, którym miał cię zapewnić, że nie ubędzie dużo twojego łakocia.
Ale ty dobrze wiedziałaś swoje. Tylko przekażesz słodkość w jego rękę, a już nie wróci. Tego akurat byłaś pewna w stu procentach.
– Jakoś ci nie wierzę – mruknęłaś, próbując nie dać się tym oczom szczeniaczka.
– [Imię], ale mi nie dasz? – Pokazał swój uśmiech, którym potrafił oczarować każdą pierwszoroczniaczkę.
– Dokładnie, tobie nie dam. – Wystawiłaś język.
– Aishh, wredna. – Poklepał cię po głowie, przy okazji roztrzepując ci włosy. – O zobacz, Jin idzie. – Obrócił ci głowę w kierunku twojego przyjaciela, który właśnie zmierzał w waszą stronę.
Lekko zmarkotniałaś, wiedząc, że Seok nie lubił, gdy przebywałaś z osobnikiem obok ciebie, ponieważ był znany jako łamacz damskich serc. I nie dochodziło do niego, że od początku nie przyjęłaś zalotów Dongwona, a ten postanowił się poddać. I traktowaliście się jak zwykli kumple.
– Witaj hyung, [Imię] – przywitał się, zajmując miejsce obok ciebie naprzeciwko starszego kolegi.
– Hej Jin – powiedział mężczyzna, wystawiając rękę do młodszego. – Wiedziałeś jaka nasza [Imię] jest wredna? – spytał, zadziwiając Kima.
– Eeej! – oburzyłaś się, chichocząc pod nosem.
– Czemu? – Kim spojrzał na ciebie, nie wiedząc do końca, co tu się wydarzyło i czemu jesteś taka radosna.
– Otóż [Imię] nie słucha swojego oppy i nie chce mu dać kawałka pączka – rzekł Dongwon z powagą, chcąc nadać słowom poważne znaczenie. Na co Jin posłał mu dziwne spojrzenie, rejestrując od nowa wypowiedź hyunga.
Oppa, tylko tyle zostało mu w głowie.
– Wiesz hyung, muszę na chwilę zabrać gdzieś [Imię] i coś z nią wyjaśnić.
Suga
– A może te? – spytałaś Yoongi'ego, pokazując mu czerwoną parę słuchawek, którą co dopiero zdjęłaś z uchwytu.
Min miał ci dziś pomóc dobrać dobre akcesoria do nowego telefonu, a to był kolejny punkt na liście.
– Całkiem niezły wybór, [Imię] – powiedział, zerkając na informacje o sprzęcie. Co przyjęłaś z radością, bo jeśli tobie schodziło długo z wybieraniem ubrań, to on pobijał cię, kupując jakikolwiek sprzęt elektroniczny.
– A widzisz, dobrze trafiłam. – Klasnęłaś w dłonie zadowolona.
– Dzień dobry, pomóc w czymś? – Podszedł do was chłopak z obsługi. Pewnie zwabiony głośnym zachowaniem, które było ostatnio u was na porządku dziennym.
– Tak.
– Nie – powiedzieliście na równi, wprowadzając lekki zamęt w głowie sprzedawcy. Spojrzałaś błagalnie na Mina, aby go oddalił.
To było pewne, że jak mężczyźni zaczną rozmawiać, to spędzicie w tym sklepie wieczność. Yoongi po prostu był typem osoby, która musiała wiedzieć wszystko o danym produkcie przed jego zakupem. Co niekoniecznie ci akurat dzisiaj odpowiadało, bo był z tobą.
– Co sądzisz o słuchawkach? – Wepchnął mu je w ręce, gdy jego wzrok zbyt długo zatrzymywał się na twojej osobie.
– Całkiem niezłe, gdy ktoś uprawia sport, są specjalnie przystosowane, aby podczas biegania nie wypadały z uszu i mają przełącznik na kablu. Zobacz. – Przybliżył ci jedną słuchawkę, pokazując guziki na niej. – O tutaj możesz przełączać. – Uśmiechnął się w twoją stronę, robiąc krok bliżej.
Na co kompletnie olany Min wydął usta, patrząc, jak koleś zaczyna naruszać twoją przestrzeń i dodatkowo się łasi. A to mu się nie podobało.
– Wiesz co [Imię]? Żaden z ciebie sportowiec, idziemy. – pociągnął cię za rękę, idąc do wyjścia. – A ty. – Odkręcił głowę w stronę chłopaka, który cały czas stał w tym samym miejscu, nie do końca rozumiejąc, co się stało. – Lepiej żebyś nauczył się, co to przestrzeń osobista, bo zaraz możesz dostać lekcje w tym temacie – powiedział na odchodne.
RM
Przeciągnęłaś się na kanapie, odkładając zeszyt z notatkami. Uśmiechnęłaś się, gdy w barkach zaczęły strzelać ci stawy. Dawało ci to uczucie odprężenia.
– Zostaw, ta piosenka jest fajna – powiedziałaś do Namjoona, który akurat miał w dłoni pilota. Spojrzał to na ciebie, to na telewizor, gdzie akurat leciała piosenka autorstwa Zico. Jego dobrego znajomego.
– Podoba ci się? – spytał ni z gruszki, ni z pietruszki, wprawiając cię w zaskoczenie. Bo teraz miałaś dylemat, czy chodziło mu o muzykę, czy o artystę.
– Jest w porządku – przytaknęłaś, sięgając po szklankę z wodą. – Jest dość popularny, prawda? Chodzi mi o Zico – wyjaśniłaś pospiesznie, widząc jego niezrozumienie.
– Wydał dużo hitów, więc tak. Dłużej siedzi w show–biznesie ode mnie. – Wzruszył niedbale ramionami. – Lubisz go?
– Czy lubię? Nie wiem, czy to za duże słowo – burknęłaś, zastanawiając się. Kim uśmiechnął się nikle, spodziewając się tego, że powiesz, że go tylko słuchasz, a nie oglądasz jego zdjęcia na Internecie. – Mogę powiedzieć, że tak. Ma chwytliwe teksty i nie jest wcale brzydki – ogłosiłaś po chwili.
Namjoon dłuższą chwilę wpatrywał się to w ciebie, to w idola występującego na ekranie, po czym zmienił kanał.
J-Hope
– Naprawdę, to nic takiego. – Uśmiechnęłaś się.
– No jak nic, dzięki pani pracy dzieciaki po raz kolejny zajęły pierwsze miejsce. To nie lada wyczyn zgrać tak cały zespół, a widać pani nie sprawia to żadnych trudności. Bardzo dobrze im dzisiaj poszło – powiedział stojący przed tobą mężczyzna, niewiele starszy od ciebie, który był bratem jednego z dzieciaków.
– Omo! Nie musi mi pan tak schlebiać – mruknęłaś zaróżowiona, spuszczając twarz w dół – to wszystko dzięki ich pracy i poświęconemu czasu.
– Tak, to też, ale bez pani nic by nie zdziałały. Jest pani ogniwem, które je łączy. Tak w ogóle może się przedstawię. Jestem Park Minki i od dzisiaj będziemy się częściej widywać, ponieważ będę odbierał mojego brata z zajęć. Uznałem, że warto znać się po imieniu.
– [Nazwisko i Imię]. – Uścisnęłaś wystawioną dłoń. W chwili, gdy chciałaś ją zabrać, Minki przysunął do niej swoją twarz i ucałował. Lekko zarumieniona, odsunęłaś szybko rękę, chowając ją za plecami pod uważnym spojrzeniem chłopaka.
– Bardzo ładne imię, ale czegóż można było się spodziewać po tak pięknej osóbce.
– Ja... – Chciałaś coś powiedzieć, gdy ci przerwano.
– Tak [Imię] to bardzo piękne imię. – Spojrzałaś na Hoseoka, który oparł się o twoje ramię, spoglądając niemrawo na osobę przed tobą.
– Minki, to Jung Hoseok, a to Park Minki – przestawiłaś sobie mężczyzn.
– Pan pewnie jest bratem [Imię]. Kibeom opowiadał o hyungu, który często pomaga w zajęciach. To się w sumie dobrze składa. Chciałbym spytać czy mógłbym zabrać ją na kawę w ramach podziękowania za dzisiejszą wygraną – spytał, wprawiając cię wpierw w szok, a potem w lekkie rozbawienie.
Niestety tego samego nie mógł powiedzieć Jung, który słysząc słowa faceta przed sobą, spiął się, nie mogąc pozwolić, aby [Imię] szła z jakimś obcym kolesiem na kawę. A rozważając to szerzej, to w sumie nigdzie jej nie pozwoli iść z kimś oprócz niego samego. Jego mała [Imię] wieczór taki jak dziś, powinna spędzać z nim na układaniu nowych układów, albo przesiadując w jej mieszkaniu i oglądając dramy, które zajadaliby zupkami instant.
– Nie – odpowiedział krótko, obejmując cię w talii i ciągnąc w stronę drzwi.
V
– Ooo! Zobacz jaki słodki, Tae – powiedziałaś, wskazując na chłopaka w oddali, który miał na sobie bluzę przypominająca misia. Kaptur był zakończony uszkami, tak jak i rękawy, które były w kształcie łapek.
Po prostu słodycz w czystej postaci.
– Jakoś tego nie widzę – mruknął bardziej do siebie niż do ciebie, obserwując mężczyznę, którego tak bardzo podziwiałaś od kilku minut. Nie mogąc zdecydować się, czy to ta bluza jest bardziej urocza, czy fakt, że ma włosy w kolorze wiśni. Sprawiłaś przy okazji, że chłopak obok dostawał białej gorączki, słuchając tych wszystkich pochlebstw.
– Też powinieneś sobie taką kupić – mruknęłaś, wyobrażając sobie przyjaciela, gdy paraduje tak po mieście.
– Nie sądzę – odparł obrażony, ciągnąć cię w drugą stronę.
– Ej! Co robisz? – pisnęłaś, próbując nadrobić kroki postawione przez wielkoluda.
Co prawda nie był on aż tak wysoki, ale na pewno wyróżniał się przy swoim roczniku a tym bardziej przy twoim niskim wzroście. Wielkością nie grzeszyłaś, ale pocieszałaś się tym, że małe jest piękne.
– Wracamy do twojego domu, oppa pokaże ci co, to znaczy być uroczym Mini.
– Ale-e mieliśmy jeszcze wejść do jednego sklepu! – protestowałaś, łapiąc co jakiś czas głębsze wdechy ze zmęczenia. – Tae! – pisnęłaś zaróżowiona.
– Trzymaj się. – Rzuciłaś zdziwione spojrzenie, nie rozumiejąc o co chodzi chłopakowi.
– Co-o? – mruknęłaś w chwili, w której znalazłaś się nad ziemią, a potem przewieszona przez ramię chłopaka.
– Trzymaj się mocno, [Imię] – rzekł spokojnie, między twoim burczeniem.
Jimin
– I jak, ładnie wyszłam? – spytałaś Parka, wystawiając mu komórkę ze swoim nowo dodanym zdjęciem.
– Nawet nie muszę patrzeć. Moje słonko zawsze wychodzi dobrze – odpowiedział, nie przerywając wpatrywania się w panoramę za oknem.
– Na co ty tak tam zerkasz? – Podeszłaś do przyjaciela, chcąc zobaczyć na co spogląda. – Omo, czy ty mnie olewasz? – Zachichotałaś, trzepiąc mu włosy swoją małą rączką, która w kilka sekund znalazła się w większej tuż nad twoją głową.
– Podziwiam zachód słońca, [Imię]. Na szczęście jedno zostanie ze mną pomimo nocy - powiedział, przysuwając się do ciebie, na co na twoich policzkach wystąpił delikatny rumieniec.
– Ale z ciebie romantyk – prychnęłaś, marszcząc nos speszona.
– Tylko dla ciebie, słonko. – Opuścił twoją dłoń, przyciągając cię do swojego ciała. – To, co chciałaś mi pokazać? – spytał.
– Zobacz. – Podałaś mu telefon ze zdjęciem, który wziął i zaczął się przyglądać.
– Kto to? – spytał lekko chropowatym głosem, spoglądając na chłopaka pozującego z tobą, który według niego nie powinien stać w tak małej odległości od ciebie.
– To jest mój kolega z wydziału, opowiadałam ci o nim. Ostatnio mieliśmy tyle nauki, że grupa postanowiła zrobić wspólny wypad w weekend.
– Bliżej się nie dało? – Spojrzałaś oburzona na przyjaciela i zrobiłaś szybki krok w tył.
– Co proszę? – spytałaś, nie dowierzając w to co usłyszałaś.
– Nie uważasz, że taka odległość z obcym mężczyzną jest niestosowna, [Imię]?
– A co ci do tego? – fuknęłaś, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
– A żebyś wiedziała, że dużo, słonko – warknął, zupełnie cię zadziwiając – nie życzę sobie, żebyś się z nim więcej spotykała – powiedział dobitnie.
Jungkook
– Może dałabyś się gdzieś zaprosić? – Rzuciłaś zdziwione, a zarazem zmieszane spojrzenie Taeyongowi, który od dobrych kilku minut rzucał argumentami, które miały zachęcić cię do wyjścia z nim na seans grany dziś wieczorem.
– Ja naprawdę... – zaczęłaś, chcąc odmówić chłopakowi.
Nie czułaś się pewnie w jego towarzystwie, choć znaliście się już dłuższy czas i często rozmawialiście, to nigdy nie wychodziło to poza podstawową rozmowę albo jakiś żart.
– [Imię] jest dzisiaj zajętą. – Usłyszałaś za sobą twardy głos maknae twojego ulubionego zespołu.
Poczułaś się niekomfortowo przez rozmowę, dlatego odkręciłaś się w tył, spoglądając na czarnowłosego, którego dłoń złapała twoją w chwili mówienia.
– Z tego, co słyszałem, nie ma jeszcze planów – rzekł starszy, marszcząc brwi na wasze złączone ręce.
– Widać zapomniała, że dzisiaj miała iść na karaoke – odpowiedział młodszy, nie spuszczając wzroku z lidera NCT 127, którego zaloty do [Imię] od początku mu się nie spodobały.
Chłopak nie do końca to rozumiał, ale odkąd tylko zobaczył go przy swojej przyjaciółce, poczuł niewyobrażalną niechęć do mężczyzny. Pomimo że nie odzywał się w jego temacie, to dzisiaj patrząc, jak ten od dłuższego czasu próbuje cię przekupić do wyjścia, uznał, że musi zadziałać.
– To prawda, [Imię]? – spytał Taeyong, nie będąc do końca pewnym słów młodszego.
– Ta-ak – mruknęłaś, odwracając wzrok pod wpływem małego kłamstwa, które miało być twoim wybawieniem i przy okazji przez zwiększenie uścisku Jungkooka.
– Oh okej, to może innym razem uda mi się jako pierwszym cię zaprosić – odpowiedział, nie tracąc uśmiechu. – Także do zobaczenia – skłonił się lekko, po czym odszedł od was.
– Aishh – mruknęłaś.
– Co jest? – spytał jak gdyby nigdy nic przyjaciel.
– Nie lubię kłamać – westchnęłaś.
– Wcale nie kłamałaś. Zaraz idziemy na karaoke. – Uśmiechnął się szeroko, aż mu uszy drygnęły.
_____________
Następna reakcja 24.03
Mamy nadzieje, że dzisiejsza reakcja przypadnie do gustu. Czekamy na komentarze co sądzicie i czy się podoba <3
~Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro