Weekly Idol
Jin
– Aishh, co jest z tym pilotem nie tak? Przecież wszystko dobrze włożyłam. – Przyglądałaś się zepsutemu urządzeniu.
Właśnie mieli puszczać pierwszy odcinek 'Gotuj z gwiazdami'. Odkąd tylko zobaczyłaś reklamę, po prostu wiedziałaś, że nie przegapisz ani jednego odcinka. Bo jak to tak, nie dość, że jedzenie to jeszcze przygotowywane przez twoich ukochanych idoli. Nic tylko się rozpływać.
– A ty co, nadal nic? – spytał siedzący obok ciebie Jin, który od dwudziestu minut przyglądał się twoim zmaganiom ze sprzętem, zajadając się słodkościami z piekarni.
– Zaraz będzie działać, zobaczysz.
– Jestem tego pewny, [Imię]. Szczególnie, gdy będziesz nim walić o ladę tak jak teraz. – Wskazał palcem.
– A ty co, domu nie masz? Prawie codziennie tu przesiadujesz. Już ci mówiłam, karty stałego klienta nie wydajemy – westchnęłaś zmęczona, próbując spłoszyć chłopaka, aby nie widział twojej przegranej. Prawdę mówiąc, poddałaś się już jakiś czas temu, ale nie mogłaś tego pokazać przy mężczyźnie, ponieważ od początku proponował ci pomoc, a ty jak zwykle musiałaś oburzyć się taką propozycją i ją wyśmiać.
– Akurat mam wolne, [Imię] i bardzo chętnie obejrzę z tobą Weekly Idol, bo na 'Gotuj z gwiazdami' niestety się nie załapiemy, przez kogoś. – Zmierzył cię groźnym wzrokiem.
– Omoo, czy ty mi coś sugerujesz, Seokjin? – Zagryzłaś wargę. – Jak tak bardzo chcesz oglądać, to idź do siebie i pozwól specjaliście działać w spokoju. Jak sądzisz, czemu mi jeszcze nie poszło? Po prostu przyprowadziłeś ze sobą złe duchy i teraz masz babo placek, nie chce się naprawić.
– Bardzo dojrzale, zwalaj winę na mnie. – Spojrzał na ciebie obrażony. – Daj. – Wyrwał ci pilota z ręki. – I patrz, jak robi to zawodowiec.
– Nawet nie myśl, że dostaniesz za to coś ekstra - powiedziałaś, lekko zmieszana.
Suga
Z ekscytacją wpatrywałaś się w ekran komórki, uważnie przyglądając się [ulubiony aktor]. W momencie, w którym dowiedziałaś się, że ma być w Weekly Idol, z niemałym zaangażowaniem wyczekiwałaś odcinka. Dlatego, gdy okazało się, że tego dnia będziesz musiała zostać dłużej w pracy, twój humor lekko podupadł. Ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych dla [Imię]! Dlatego siedziałaś teraz w swoim ulubionym kącie na przerwy i z uwielbieniem wpatrywałaś się w mężczyznę na ekranie. Dodatkowo informacja o wydaniu nowej dramy, wprawiła cię w niemały zachwyt.
– A co ty tutaj robisz?! – pisnęłaś, wyczuwając za sobą nikogo innego jak Mina.
Bo kto inny byłby na tyle nierozsądny, by zachodzić kogoś od tyłu w sklepie, gdy dochodzi prawie dwudziesta druga?
Twój nagły zryw, jak i cichy pisk wywołał małe zamieszanie. W trybie natychmiastowym pociągnęłaś chłopaka w dół, wyglądając przy okazji czy nikt nie zwrócił większej uwagi na ten mały incydent. Zwłaszcza twój ukochany szef, który bardzo nie lubił widzieć cię, na jakiejkolwiek przerwie. Nie wspominając, co by było gdyby zobaczył, jak obijasz się prawie pod koniec zmiany.
– Ciszej – szepnęłaś w stronę mężczyzny, wracając do niego wzrokiem. – Co cię naszło? Omoo, jak możesz mnie tak straszyć? – Walnęłaś go lekko w ramię.
– A kto tu się bawi w złego pracownika i jeszcze rzuca klientami? Chyba kierownik powinien dowiedzieć się, jak traktuje.. - urwał. – O, tam jest!
– Yoongi przysięgam, jeśli mnie wywalą, to będę cię nękać do końca życia.
– Już [Imię], żartowałem, nikogo tam nie ma. Zobacz. – Wskazał ręką w danym kierunku, w którym rzeczywiście nikt nie stał.
– Aishh. Bawi cię to? – spytałaś, przyglądając się Yoongi'emu.
– Zbieraj się, nie mam ochoty na ciebie czekać – westchnął chłopak, usadawiając się wygodniej na ziemi, na którą go ściągnęłaś.
– Coooo?
– Jeśli zawsze się tak zbierasz do domu, to wiedz, że przychodzę ostatni raz po ciebie, gdy tak późno kończysz.
Rap Monster
Po raz kolejny przyjrzałaś się badawczo zdjęciu, chłonąc każdy nawet najmniejszy szczegół. Z zaangażowaniem spoglądałaś to raz na kartkę to na układ ciała mężczyzny, którego właśnie próbowałaś naszkicować. Był to kolejny tego typu sprawdzian do zaliczenia. Dobrze wiedziałaś, że wybierając się na studia plastyczne, nie będzie łatwo. Dlatego siedziałaś już drugą godzinę nad jednym małym drobiazgiem, którym była ręka. Niby wszystko wyglądało ładnie i naturalnie, ale tobie i tak coś nie odpowiadało. Co chwile ścierałaś i zaczynałaś od początku, co coraz bardziej przyprawiało cię o niemały stan irytacji.
Właśnie w takim momencie znalazł cię Namjoon, chwile przed wybuchem, który udało mu się powstrzymać swoją obecnością.
– Co tu robisz? – spytałaś zdziwiona widokiem mężczyzny w swoim pokoju.
– Przyszedłem oddać to. – Otworzył dłoń, w której znajdował się twój zaginiony breloczek.
– Jak go znalazłeś?
– Gdy wracałem po odprowadzeniu was, przechodziłem tam gdzie wcześniej siedzieliśmy i akurat leżał sobie nietknięty. – Wyszczerzył się.
– Omoo! Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć! – pisnęłaś nagłym przypływem radości, zapominając w ogóle o nieskończonej pracy.
– Nie musisz – powiedział, oddając ci drobiazg.
– O nie, idziemy na shake, ja stawiam. Muszę ci się przecież odwdzięczyć. – Złapałaś za sweter, który był przewieszony na oparciu krzesła, po czym podeszłaś do lustra się przejrzeć.
– A to co? – Obejrzałaś się w tył na chłopaka, który przyglądał się twojej pracy.
– Profesor kazał nam narysować swojego idola – mruknęłaś lekko zażenowana. Dobrze wiedziałaś, że taki wybór w pierwszej chwili był dziwnie postrzegany. Że ty, jako dziewczyna nie wybierałaś jakiejś członkini z zespołu albo modelki, czy ulubionego piosenkarza tylko tego pana.
– Hyeong-don? – spytał, patrząc na ciebie dziwnie. – Skąd ten wybór?
– W przyszłości mam zamiar prowadzić własny program i tak jak on poznawać gwiazdy. Dużo gwiazd. – Uśmiechnęłaś się na samą myśl stania obok jakiegoś zespołu. – Poza tym chcę pomagać wybijać się mało znanym grupom i dać szanse ich piosenkom ujrzeć światło dzienne. Jest wiele takich utworów, w który zespół wkłada tyle pracy, a one nie są nawet wydawane przez małe zainteresowanie. Chcę pomóc spełniać marzenia.
Chłopak patrząc, jak wczuwasz się w całą przemowę, nie mógł uwierzyć, że istnieją takie osoby. Sam bardzo dobrze pamiętał, jak to było na początku kariery; prawie nie spali, ciągle ćwiczyli tylko po to, żeby wydać utwór, a sama myśl o pójściu wszystkiego na marne przyprawiała o niemałą depresję.
J-Hope
W wolnych dniach Hoseok wpadał do szkoły tańca, w której pracowałaś. Za pierwszym razem byłaś zaskoczona odwiedzinami, ale po kolejnej wizycie zdążyłaś się już przyzwyczaić.
Ćwiczyliście razem układy, które miałaś przedstawić swoim podopiecznym. Występ na dzień wiosny okazał się sukcesem i twoja grupa została zaproszona do wystąpienia w kilku innych przedstawieniach. Musiałaś na szybko wymyślić coś nowego i akurat napatoczył się Jung.
Właśnie leżeliście na podłodze, odpoczywając po godzinnym tańcu. Postanowiłaś poszukać w Internecie inspiracji do układu. Przestałaś słuchać tancerza i wcisnęłaś stary odcinek Weekly Idol, gdzie pokazywano Random Play Dance jakiegoś boysbandu.
Był interesujący nie z powodu samego tańczenia, tylko kary za popełnienie błędu. Pierwszy raz się spotkałaś, żeby członkowie zespołu sami wymierzali sobie karę, bez udziału MC. Było to dość... zaskakujące.
– Już się nie dziwię, dlaczego fani czekali na ten odcinek – mruknęłaś, opierając się o lustra.
Hoseok przerwał opowiadać ci o swojej wizji. Usiadł po turecku i wpatrywał się w ciebie dość intensywnie. Dostałaś nawet gęsiej skórki!
– Nie patrz się tak na mnie! – warknęłaś, zatrzymując filmik. – Zimno mi się zrobiło!
– Przestałaś mnie słuchać, akurat mówiłem o czymś ważnym.
– Jeżeli mówiłeś o drugim zejściu między drugą zwrotką a refrenem, to wybacz, ale znam to już na pamięć – wyjaśniłaś, zauważając zmarszczone brwi chłopaka. – Znam cały układ na pamięć. Żeby coś pozmieniać, muszę na chwilę przestać o tym myśleć, okeej? – wyjaśniłaś, uspokajając się. – A teraz chodź tutaj i pooglądaj ze mną.
Chłopak strzelił potocznego focha. Przekręciłaś głowę, powstrzymując śmiech.
Jak niewiele potrzeba, żeby go obrazić, pomyślałaś.
– No to na dzisiaj koniec! A myślałam nad zjedzeniem z kimś pieczonego kurczaka – rzekłaś na głos, wstając z podłogi. – Ale chyba wrócę do domu. – Poczułaś na siebie spojrzenie Junga. – Do zobaczenia jutro, Hoseok!
– Poczekaj, [Imię]! – zawołał za tobą, gdy stałaś w progu drzwi. – Przepraszam, że cię zdenerwowałem. Nie chciałem...
– A czy ja jestem zdenerwowana? – zadałaś pytanie, poprawiając torbę na ramieniu. – Chodź ze mną na kurczaka i będziemy dalej myśleć nad tańcem, dobrze?
Przytaknął i kilkanaście minut później czekaliście na zamówienie.
V
– No już, przecież powiedziałam, że się nie gniewam. – Uśmiechnęłaś się promiennie w stronę chłopaka. – Każdemu coś może wypaść, to normalna sprawa.
Choć na początku niezbyt czułaś się z tym wystawieniem i zastanawiałaś się, czy chłopak w ten sposób nie chce dać ci do przekazania, że to koniec znajomości, to teraz widząc go takiego z miną dziecka, które narozrabiało, ale bardzo tego żałuje, nie mogłaś się złościć ani go winić.
– Naprawdę bardzo przepraszam, [Imię]. – Ukłonił się. – Nie miałem pojęcia, że takie coś mi wypadnie w chwili naszego spotkania.
– No już, przestań się obwiniać. – Poklepałaś go lekko po ramieniu.
Taehyung zauważając, że nie chowasz do niego żadnej urazy, zajął miejsce obok ciebie na ławce. Byliście właśnie w parku. Jako że świeciło ładnie Słońce, uznałaś, że lepszym miejscem na spotkanie będzie dwór, niż klimatyzowane pomieszczenie jednej z kawiarni na rogu.
– Chory jesteś? – spytałaś, spoglądając na maseczkę na twarzy chłopaka.
Sama przed sobą musiałaś przyznać, że było z nią chłopakowi do twarzy. Wyglądał dużo bardziej męsko,niż był w realu. I twoje serce lekko przyśpieszało, gdy siedział tak blisko.
– Taak, wiesz, trochę się przeziębiłem ostatnio – rzekł Kim, próbując zachować spokój. Nie chciał, żeby dziewczyna zaczęła się czegoś domyślać.
– To nie dobrze, brałeś leki przed przyjściem, prawda? – spytałaś, mierząc go badawczym wzrokiem.
– Brałem, już na mnie tak nie patrz, bo jeszcze uznam, że się zakochałaś, a ja będę musiał złamać ci serce ze względu na moją żyrafę – mruknął, próbując zmienić temat, co wprawiło cię w zakłopotanie i twoje policzki nabrały lekkiego różu.
– Ja-a nie... – zaczęłaś się jąkać.
– Mam coś dla ciebie – powiedział nieśmiało, wręczając ci do ręki kopertę.
– Co to? – spytałaś zmieszana, zaczynając otwierać prezent.
– Mówiłaś, że lubisz Weekly Idol, a w szczególności Defconn'a.
– Omoo, jak ty to? – pisnęłaś, widząc zdjęcie z autografem jednego z prowadzących.
- To na przeprosiny. – Uśmiechnął się, widząc twoją radość.
Jimin
Ledwo żywa rzuciłaś się z powrotem na łóżko, z którego zrobiłaś sobie małą wycieczkę po wodę. Odczuwałaś tępy ból głowy, który niemiłosiernie ci przeszkadzał. Z westchnięciem wyciągnęłaś się, próbując rozruszać sztywne mięśnie.
– A jakby tak dzisiaj zamówić chińskie jedzenie? – mruknęłaś, zastanawiając się, czy twoje kubki smakowe przyjmą takie jedzenie. – Co sądzisz?
– Jestem na tak, byle bym nie musiał wstawać po telefon. Chyba go zgubiłem – westchnął chłopak, obszukując się po kieszeniach.
– Wygodnie się spało? – zachichotałaś lekko. – A mówiłam, żebyś wrócił do domu, Park.
– Nie najgorzej, [Imię]. Ale byłoby lepiej, gdybym mógł spać na łóżku.
– O nie, nie! Ten przywilej należy tylko do mnie. Powinieneś się cieszyć, że udostępniłam ci podłogę, bo mogłeś nocować na dworze.
– Tego nie byłbym pewny, [Imię]. Za bardzo mnie lubisz, żebyś mogła pozwolić mi spać na zimnie. Poza tym jesteś zbyt bardzo oczarowana moim uśmiechem, Słońce – rzekł pewnym głosem, wprawiając cię przez chwilę w osłupienie, a potem w spory stan rozbawienia.
– Nigdy nie sądziłam, że możesz być tak pewny siebie w starciu z Jong-Sukiem. – Przysunęłaś się do brzegu łóżka, wystawiając głowę na mężczyznę.
Jimin leżał z opartą głową na ręce i spoglądał na sufit dopóki cię nie zauważył. Wtedy skierował wzrok prosto na ciebie.
– Słońce, każda zrobiłaby wszystko, by spędzić ze mną chodź chwilę, a ty masz mnie tutaj! Czysty raj!
– Raj to ja będę miała, jak włączę Weekly Idol z EXO. Z tobą to ja mogę jedynie mieć ubaw. – Puściłaś mu oczko, wspierając się na rękach do wstania. – A teraz wybacz, ale idę znaleźć numer do knajpy i... – Urwałaś, czując, jak spadasz na chłopaka. – Aishhh Jimin! – pisnęłaś, czując na sobie ręce, które zaczynają się łaskotać. – Prz-estań!
– To przyznaj, że to ze mną masz większy raj niż z EXO.
– Nigd-dyy!
Jungkook
– Omoo, nie mogę uwierzyć – mruknęłaś pod nosem, rozglądając się po ogromnej przestrzeni.
A więc to tak wygląda plan, na którym nagrywają Weekly Idol, pomyślałaś.
Zaciekawiona spoglądałaś na mijanych ludzi, którzy biegali w tę i we w tę. Co chwile dało się słyszeć jakieś krzyki między załogą, czy wszystko jest już gotowe.
– I jak podoba się, [Imię]? – spytał stojący koło ciebie mężczyzna.
Był nie dużo wyższy od ciebie, chodź jego misterna fryzura sprawiała, że zdawał się wyższy, a kolor wprawiał w niemałą zazdrość. Śliczny malinowy odcień.
– Bardzo, cieszę się, że mogę tu być i mam nadzieje, że się mną zaopiekujesz. – Skłoniłaś lekko.
– Oczywiście [Imię], ja też równie się bardzo cieszę, że mogę cię mieć w załodze przy tworzeniu następnego odcinka. – Uśmiechnął się, próbując dodać ci otuchy.
Niestety przez stres pomimo zafascynowania trzęsłaś się trochę. Zdecydowanie wszelkiego rodzaju zmiany miały na ciebie duży wpływ. A takie przeniesienie z pleneru do studia było czymś. Jako że menadżer BTS wynajął twoją firmę, a umowa kończyła się dopiero za tydzień, musieliście wykonać ostatnie zlecenie, czyli pomoc przy nagrywaniu odcinka. Miał to być pierwszy odcinek zapowiadający nową serię, dlatego potrzebowali trochę więcej ludzi niż zwykle do pomocy ze sprzętem.
– O tutaj jesteś [Imię]! Szukałem cię. – Spojrzałaś lekko zdziwiona w stronę V, który pojawił się znikąd. – Nasz maknae bardzo chciał cię zobaczyć. O patrz tam stoi. – Wskazał w stronę patrzącego na was chłopaka, który w chwili, kiedy zobaczył, że na niego patrzycie, odwrócił wzrok. – Mówiłem. – Uśmiechnął się, wprawiając cię w zakłopotanie.
_______
Następna reakcja 22.02
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro