Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Urodziny

Jin

– Jin! – krzyknęłaś, wchodząc do mieszkania swojego chłopaka. – Jin, omo, czy ty zwariowałeś?

– Em-m... nie. – Spojrzał na ciebie z dołu, marszcząc brwi. – Po prostu sprawdzam, za co zapłaciłem i co mam zamiar dać dziecku, to chyba normalne, prawda?

– Już się nie tłumacz, oppa. Aish, co to dziecko ma za ojca chrzestnego – westchnęłaś. – Taki stary, a nadal nie wydoroślał.

– E-ej! Kobieto, mam dopiero trzydzieści lat, jestem jeszcze młody, poza tym przypomnę ci, że zbliżają się twoje, rówieśniczko. – Puścił oczko, stając na równych nogach. – Tak w ogóle, to mam nadzieje, że nie zapomniałaś o naszej piątkowej kolacji, skarbie.

– Co? Nie, ja bym zapomniała? Phi... weź, przestań, jestem mistrzem organizacji i to się od lat nie zmieniło.

– Mhm.

Suga

Twoje urodziny akurat wypadły wtedy, gdy Yoongi odbywał trasę koncertową po Japonii. Było mu strasznie źle, że będzie musiał wręczyć ci prezent po twoim święcie, gdyż takie sytuacje zdarzały mu się dość często.

Nawet zaczął rozmyślać, żeby wysłać ci prezent pocztą, ale zaraz z niego zrezygnował. Chciał widzieć twoją reakcję, a nie emocje wyrażone za pomocą emotikonek i masą wiadomości.

– Poproszę ten komplet.

Jubilerka przytaknęła z uśmiechem i wyciągnęła biżuterię, dając ostatni raz mężczyźnie okazję do zmiany decyzji. Min ponaglił ją wzrokiem, na co sprzedawczyni zaczęła pakować podarunek w pudełka.

Westchnął z uśmiechem i wychodząc ze sklepu, minął ochroniarza, z którym wyszedł na miasto.

Powinny się jej spodobać, powiedział w myślach.Nie jest już młodziakiem, tylko kobietą. Chyba muszę przestać tak do niej mówić...

Rap Monster

Namjoon miał wszystko zaplanowane. Co do punktu i jak dotychczas wszystko idealnie się sprawdzało. Drogi prezent, romantyczna atmosfera w obecności ukochanej osoby.

I miał być ten punkt kulminacyjny. Już Kim składał serwetkę i dzieliło go kilka chwil, ale uprzedziło go otwarcie drzwi do waszego mieszkania. Reszta zespołu wpadła w odwiedziny i od razu zalała cię pieśnią urodzinową oraz krzykami entuzjazmu Hoseoka.

Nie zauważyłaś lekko zirytowane miny Namjoona, który z trudem opanowywał chęć wytargania ich za uszy.

– Dziękuje! – podziękowałaś uradowana, przyglądając się starannie zapakowanym prezentom. – Jesteście tacy kochani!

A Namjoon przyglądał się temu wszystkiemu ze swojego krzesła, przeklinając tę bandę.

– Zrobię to w najbliższej okazji –  mruknął pod nosem.

J-Hope

Hoseok miał dość ciągłego gadania swojej mamy, że powinien w końcu założyć z tobą normalną rodzinę. Już samo wasze mieszkanie razem i w dodatku bez ślubu, doprowadziło jego rodzicielkę do omdlenia. Dlatego tak zażarcie próbowała przekonać syna, aby zaczął wreszcie myśleć o przyszłości.

Widząc cię, z jakim zapałem i radością robisz przekąski, zaczął analizować kolejny raz gderanie mamy.

– A może ma racje? Powinienem się oświadczyć? – spytał cicho sam siebie, opierając się ramieniem o ścianę. – W jej urodziny? Jeszcze jest wczesna pora...

– O czym myślisz, oppa? – spytałaś, przyglądając się mu. – Mówisz na głos, ale i tak tego nie rozumiem.

– Niedługo się przekonasz – odpowiedział tajemniczo, przytulając cię do siebie i dając następnie całusa w policzek. – Muszę gdzieś wyjść, będę za godzinę.

– Ale teraz? – Zaskoczona jego słowami zerknęłaś na zegarek. – Za półtorej godziny mamy przyjęcie!

– Zdążę, nie musisz się martwić – uspokoił cię, uśmiechając się szeroko. – Mój prezent dla ciebie jest niepełny.

– A-ach – przytaknęłaś, rozumiejąc sytuację. – Tylko się nie spóźnij, dobrze?

– Będę na czas.

I wyszedł w podskokach z kuchni. Rozmyślałaś chwilę nad jego zachowaniem, ale słysząc złowrogie strzelanie z patelni, od razu wróciłaś do gotowania.

Jimin

– Czy ty mi coś sugerujesz? – zapytałaś, nie spuszczając wzroku z chłopaka. – Tak szybko marzy ci się powiększenie rodziny, co?

– Ja-a po prostu...

– Nawet nie odpowiadaj, nie chcę tego słuchać – prychnęłaś, odkręcając się tyłem do niego. – Wiesz, dziewczyny z reguły marzą o jakimś prezencie, wyjeździe albo czymś podobnym na urodziny, ale widać tylko mi trafił się taki facet, który na dzień dobry skomentuje twój brzuch.

– Ja nie-e...

– Nie przerywaj mi, gdy mówię. Patrzcie, jaki wychowany, ja to nie wiem, to pewnie przez te wyjazdy do USA, to tam nabrałeś złych nawyków.

– Słonko, ja wcale nie miałem nic takiego namyśli, jak sądzisz. –  Podniósł obie ręce do góry.

– Tak, tak nie próbuj mnie teraz zmylić, dobrze słyszałam, co powiedziałeś – fuknęłaś, uznając rozmowę za zakończoną i kierując się w stronę lodówki.

Zdecydowanie miałaś ochotę na jakiegoś owocka.

– Te humorki...

V

Po dniu pełnym wrażeń postanowiłaś się zdrzemnąć. Twój chłopak padł na łóżko godzinę temu, skutecznie wymykając się z obowiązku sprzątania po gościach. Zmywanie, wycieranie i ogarnianie waszego salonu wymęczyło cię do końca.

Przykryłaś się kocem i kilka sekund później odpłynęłaś do krainy snów, ale w tym samym czasie, Taehyung zdołał się rozbudzić.

Przetarł oczy i zerknął na śpiącą już ciebie. Dostrzegając sprezentowaną bransoletkę, uśmiechnął się szeroko. Przeciągnął i położył się jeszcze raz. Przez chwilę przyglądał się twojej spokojnej twarzy.

Jeszcze długo będzie pamiętał twoje zaskoczenie, radość i szczęście na otrzymany podarek. Od kilku dni chodziłaś podenerwowana i widocznie wizja swoich urodzin cię nie uspokoiła.

Założył twój kosmyk grzywki za ucho i przeniósł wzrok na twoją dłoń. Właśnie przez myśl mu przeszło, że skończyłaś dwadzieścia sześć lat. Nie mógł uwierzyć, że tyle czasu minęło od waszego pierwszego spotkania.

Jungkook

– Omo! Ten wzrok, wiem, że jestem stara – zaśmiałaś się, widząc, jak chłopak zaczyna klaskać. Poprawiłaś się wyżej na poduszce, cały czas trzymając torcik w rękach. Wyjęłaś szybko świeczki i spojrzałaś skonsternowana na ciasto, nie mając czym się za nie zabrać.

– A to, co za mina? – zapytał mężczyzna, siadając na kołdrze tuż przy twoich nogach.

– No, bo-o nie mam łyżki ani widelczyka. – Wydęłaś usta, czując, jakby świat zaczął ci się nagle walić.

– Nie martw się, nie zapomniałem – zaśmiał się, wręczając ci łyżeczkę, którą od razu wbiłaś w tort. – Przecież muszę rozpieszczać moje skarby. – Zgarnął ci włosy z czoła, po czym złożył na nim szybkiego całusa.

– Omo, jesteś słodszy od tego wypieku! – zawyłaś, nie dowierzając w to, jak twój narzeczony lata wokół ciebie i waszego przyszłego dziecka. W ogóle nie spuszczał z ciebie wzroku, można rzec, że nie odstępował cię na krok w obawie, że coś się stanie.

_______

Następna reakcja: 03.07

Musiałyśmy iść dalej z akcją, dlatego zrobiłyśmy przeskok czasowy. Mamy nadzieję, że się nie pogniewacie... prawda?

Czekamy na wasze opinie!

~Soo-Min i Shina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro