Reklama
Jin
Siedzieliście razem w piekarni, zajadając się resztkami, które nie zdążyły się dzisiaj sprzedać. Przeglądałaś właśnie sukienki na jednej ze stron. Niedługo miało być wesele twojej kuzynki i musiałaś wypaść jak najlepiej.
– Co sądzisz? – spytałaś chłopaka, wpatrzona w laptop. Chwilę potem poczułaś jego obecność za sobą. Ze skupieniem lustrowałaś krój, który jako jedyny na razie ci odpowiadał. Nie był za krótki jak większość ani wyjątkowo długi, abyś mogła zaplątać w nogi i wywrócić się w najmniej odpowiedniej chwili.
– Do kolan? No nie wiem, [Imię] – mruknął, wykrzywiając twarz jak rasowy znawca. – A co powiesz na tę? – wskazał palcem na nieco krótszą kreację, ale nadal posiadającą dobry smak.
– Nie będzie zbyt odkryta? – zwątpiłaś, przyglądając się ślicznej sukience.
– Zawsze na uroczystość możesz założyć żakiet na te ramiona, a potem zdjąć. Na sali i tak pewnie będzie gorąco, więc w tej pierwszej byś się zgrzała.
– Masz rację – odrzekłaś radośnie. – Poczekaj, powinnam mieć gdzieś katalog, który ostatnio dostałam od koleżanki. Właśnie widziałam tam nakrycie, które może pasować.
– Czekam – odpowiedział Jin, zajmując twoje miejsce na krześle przy laptopie, który od razu zaczął przeglądać. Ty w tym czasie ruszyłaś po swoją torbę, która znajdowała się w gabinecie rodziców. Nie lubiłaś mieć jej na sali, bo zawsze mogła gdzieś zniknąć. Zbyt dużo osób tu się przeplatało.
Po znalezieniu gazetki ruszyłaś z powrotem do przyjaciela. Szłaś bardzo cicho, stawiając małe kroczki, aby mieć pewność, że cię nie usłyszy. Gdy byłaś już prawie za nim, pozbyłaś się zbędnego balastu z rąk, zostawiając go na jednym ze stolików, po czym ustałaś za chłopakiem w małej odległości. Nie minęła sekunda, jak przyłożyłaś palce do boków chłopaka i zaczęłaś go gilgotać. Ten zaskoczony pisnął, a potem zaczął się śmiać, osuwając z krzesła pod mocą twoich palców.
– I co Seokjin, nie masz łaskotek? – spytałaś zadowolona, zajmując swoje uprzednie miejsce przejęte przez przyjaciela. – Omo! Jin, co to? – pisnęłaś na widok body, a raczej bielizny, która na grzeczną nie wyglądała, a tym bardziej na wygodną.
– B-bo tam pisało dodatki do sukienek i ja myślałem, że tam będą jakieś nakrycia – tłumaczył speszony, wpatrując się w podłogę.
– Aigoo! Jak ty się uroczo rumienisz – zachichotałaś, łapiąc go za policzki i je ściskając. – A co do tego to wierz mi, te zapinane z przodu są sto razy lepsze – powiedziałaś, dobijając chłopaka, który próbował znaleźć magiczny sposób, aby zapaść się pod ziemie.
Suga
Co on taki wpatrzony?, przeleciało ci przez myśl.
Zerknęłaś po raz kolejny na chłopaka, który nie odstępował telefonu od dobrych kilku minut. Siedział lekko skulony ze słuchawkami w uszach i oprócz miarowego unoszenia się klatki piersiowej, nie wydawał żadnych innych oznak życia. Tylko wpatrywał się w ekran, nawet nie mrugając.
Albo to jest jego odpowiednik medytacji i próbuje przeobrazić się w swoje następne wcielenie – kamień, rozmyślałaś nad zachowaniem przyjaciela.
Musiałaś przyznać, że byłaś bardzo ciekawa, na co patrzy Yoongi, bo rzadko tak się na czymś skupiał i przeważnie filmy nudziły mu się po pięciu minutach.
Byłaś tak skupiona na wpatrywaniu się, że gdy podniosłaś wzrok z jego rąk, zlękniona złapałaś się za serce przez połączenie z nim spojrzenia. Nawet nie zauważyłaś, jak zmienił obiekt zainteresowania z telefonu na ciebie.
– Omo! Nie strasz mnie tak!
– To ja raczej powinienem skierować te słowa do ciebie, [Imię]. Obserwujesz mnie dokładniej niż rasowy morderca swoją ofiarę. Gdybym nie wiedział, że jesteś fajtłapą, nawet zaczął bym, się bać siedzieć w tak bliskiej odległości od ciebie jak teraz. Kto wie, czy ten metr pozwoliłby mi zbiec w razie niebezpieczeństwa?
– To pewne, że bym cię złapała – prychnęłaś. – Z twoim podejściem, nawet byś nie uciekał. Min, co ty tam oglądasz? – spytałaś.
– Nic dla ciebie, [Imię]. To nie dla dziewczynek – uśmiechnął się wrednie. – Poza tym, mam nadzieje, że nie zjadłaś moich rogali – zmierzył mnie wzrokiem – nie odważyłabyś się.
– Sprawdź mnie – mruknęłaś obojętnie.
– Przysięgam, że jak ich nie będzie, to będziesz po nie leciała do sklepu – podniósł się z kanapy, kierując do twojej niewielkich rozmiarów kuchni.
Znudzona oczekiwaniem wróciłaś do oglądania telewizora, gdy twój spokój został przerwany przez pikanie wydobywające się z komórki twojego przyjaciela.
– Yoongi! Ktoś do ciebie dzwoni! – krzyknęłaś, wiedząc, że na pewno nie usłyszy dzwona w drugim pomieszczeniu.
– Odbierz i powiedz, że nie mogę rozmawiać. To pewnie któryś z chłopaków. I przekaż, że dzisiaj wrócę później, żeby znowu się nie zastanawiali.
Lekko zestresowana przysunęłaś się do telefonu. Jeszcze nigdy nie zamieniłaś z żadnym z członków zespołu ani słowa. W sumie nigdy cię do nich nie ciągnęło, a teraz miałaś do tego okazje. Miałaś już odbierać, ale twoja chwila wahania sprawiła, że telefon zamilkł na sekundę, po której przyszła wiadomość.
Zirytowana odblokowałaś ekran, chcąc wysłać sms o powrocie, gdy ukazała ci się na niej reklama damskiej bielizny, przedstawiona na wyginających ciało modelkach.
– Yoongi! – pisnęłaś.
A więc w to się tak cały czas wpatrywał.
RM
Leżałaś na kanapie obok chłopaka, który uparcie szukał jakiegoś interesującego filmu. Mogliście iść do kina, ale zwyczajniej na świecie nie chciało wam się. Znacznie woleliście spędzić wolny czas na wylegiwaniu się.
Poprawił czarne okulary, które zsunęły mu się z nosa. Zmarszczył brwi, czytając uważnie fabułę filmu.
– Ten powinien być dobry – powiedział, zerkając na ciebie.
Odwrócił w twoją stronę laptopa i czekał, aż zadecydujesz. Westchnęłaś cicho, zdając sobie sprawę, że ciężko będzie go przekonać do zmiany produkcji.
– Ostatnio oglądaliśmy horror. Dla odmiany nie może być jakiś thriller? – spytałaś, a następnie zacisnęłaś usta w prostą linię.
– Nie ma nic ciekawego, [Imię]. Coś taka poważna, co?
– Zastanawiam się, z jakiego powodu wyskoczyła ta reklama. Nie wchodzę na te strony – wyjaśniłaś, odwracając w jego stronę sprzęt. Palcem wskazałaś na reklamę dziewczyny, ubranej w skąpą bieliznę i chłopaka obok niej także w samej bieliźnie. Wypiłaś sok, czując, jak zaschło ci w gardle. – Może to ty przyciągasz sprośne rzeczy?
– Niby dlaczego? Normalne zdjęcie, nie rozumiem, o co ci chodzi. Może reklamują nową bieliznę? – próbował się uchronić przed twoim spojrzeniem.
– Przeczytaj napis na dole. Jestem pewna, że nie reklamują bielizny – wyjaśniłaś, drapiąc się po policzku.
Chłopak wziął w dłoń ciastko i przez chwilę przyglądał się zdjęciu. Odwrócił wzrok w bok, przypatrując się w ramki stojące na drewnianej półce.
– Nie musisz się tak zawstydzać, sam przyznałeś, że masz na laptopie takie rzeczy – wzruszyłaś ramionami i sama zaczęłaś szukać coś, co nadawałoby się do obejrzenia.
– Nie muszę się ukrywać z tym. Jestem facetem i mam swoje potrzeby.
– Dlatego nie byłeś zdziwiony, widząc skąpo ubraną dziewczynę. Czyżbyś był ekspertem w tej dziedzinie?
– Ekspertem nie, ale wiem więcej niż ty.
A mnie zgasił, pomyślałaś, wpatrując się w niego zaskoczona.
– Niech będzie ten horror – zdecydowałaś w końcu, włączając film i stawiając laptopa na stoliku przed wami. Owinęłaś się szczelniej kocykiem i nie zwracałaś uwagi na spojrzenia Kima.
J-Hope
– Nie za odważne? Co sądzisz? – spytałaś, nie odwracając wzroku od nagrania. Razem z Hoseok'iem oglądaliście układy do nowych piosenek gband'ów.
Oboje mieliście akurat okres, w którym nic nie chciało wam wpaść do głowy. Dlatego postanowiliście poszukać natchnienia w nowinkach.
– Jakby wyciąć ten kawałek – cofnął „Dance Practice" o kilka sekund – i zastąpić go powtórzeniem ruchów z refrenu to byłoby znacznie lepiej [Imię], bo tak to ruszają się trochę bezcelowo – powiedział, uważnie śledząc nagranie.
– Aishh! Akurat przed konkursem nie mogę nic ułożyć – westchnęłaś wkurzona na samą siebie.
Zgłosiłaś się do konkursu i postanowiłaś pokazać wszystkim, że jesteś utalentowaną osobą. A zwłaszcza swoim podopiecznym, którzy prosili cię milion razy, żebyś pokazała im swoje umiejętności. Przy okazji podbudowałabyś ich odwagę i kreatywność. Bo nie ma nic lepszego niż wsparcie swojego wzoru do naśladowania.
– Dostaniesz natchnienia w najmniej oczekiwanym momencie i ot, tak będziesz miała cały układ – pstryknął palcami i poklepał cię po ramieniu, chcąc dodać otuchy.
– Nie jestem pewna, a poczekaj – mruknęłaś, łapiąc za myszkę od laptopa. Niestety, zrobiłaś to wolniej od chłopaka i twoja dłoń wylądowała na jego ręce. Lekko speszona podniosłaś wzrok, natrafiając na ciemne tęczówki Junga, co sprawiło, że spuściłaś głowę. Sekundę później poczułaś ciepłą dłoń na policzku, która zaczęła unosić twoją twarz. Calutka czerwona próbowałaś opanować drżenie, widząc, jak chłopak zaczyna się do ciebie przybliżać.
– Nawet nie wiesz, na co mam te.. – nie dokończył, gdy z laptopa wydobyły się jęki. Przez które w trybie natychmiastowym odskoczyliście od siebie.
– Wyłącz tę reklamę. – Zaśmiałaś się nerwowo, nie mogąc uwierzyć, co się mogło stać, a tym bardziej w to, co wam przerwało.
V
– Zaraz będą reklamy – burknęłaś, poprawiając kocyk. – Jesteś głodny, Taehyung?
Chłopak pokiwał ci głową, zrzucając prawie z nosa okulary. Pociągnął w swoją stronę drugi róg nakrycia, ściągając z ciebie kocyk. Postanowiłaś to samo zrobić. Wasza mała wojna trwała przez kolejne kilka minut. Przerwało ją dopiero wasze głośne burczenie brzucha.
– Dobra, koniec tego. Przyniosę coś smacznego – uśmiechnęłaś się na myśl o kawałkach mięsa, ciepłym udonie i sosie.
Odgrzałaś wszystkie potrawy, postawiłaś miseczkę kimchi i szklanki z sokiem. Wzięłaś tackę w ręce i powoli wróciłaś do salonu, nie chcąc przewrócić się przez jakąś rzecz, co było dość możliwe, biorąc pod uwagę sprzątnięty na szybko dom. Raptem trzydzieści minut zdołałaś ogarnąć całą kawalerkę.
– Co ty oglądasz? – zadałaś pytanie, mocniej zaciskając palce na plastikowej tacce – Tak cię interesują biustonosze?
Chłopak z otwartymi ustami przeniósł wzrok z telewizora na ciebie. Nic nie odpowiedział, tylko patrzył się w twoje oczy. Właśnie w telewizji w samej bieliźnie paradowała modelka, zachęcając kobiety do kupna bielizny.
Chyba za bardzo na niego podziałała ta reklama, pomyślałaś, widząc, jak przez dłuższy czas się nie odzywa.
Jimin
Ziewnęłaś po raz kolejny, przytulając się bardziej do poduszki.
Odkąd sprawiłaś sobie telewizor, był to zawsze ostatni punkt waszego programu podczas leniwych sobót, które urządzaliście sobie, gdy tylko chłopak miał wolny grafik. Za każdym razem na sam koniec padaliście zmęczeni na kanapę, uprzednio odwiedzając sklep i zabieraliście się za oglądanie filmów. Dzisiaj postawiliście na amerykańską produkcję „Wyspa Tajemnic". Musiałaś przyznać, że wiał on grozą i wciągnął cię od razu.
Niestety długi ranek nie pozwolił ci na dotrwanie do końca i mniej więcej w połowie filmu odpadłaś, słysząc dobranoc z ust Jimina i tuląc się do jaśka oraz pobierając ciepło od chłopaka, który leżał w twoich nogach.
Niestety twój jakże przyjemny sen został przerwany wpierw przez wibracje, które zaczęły cię irytować, a potem dziwne dźwięki, których nie mogłaś skojarzyć.
– Pragniesz więcej?... Nie zawiedziesz się...
Jak ogląda pornosy w moim domu, to nie wiem, co mu zrobię, pomyślałaś, wybudzając się ze snu.
Z lekkim ociąganiem otworzyłaś najpierw jedno oko potem drugie, spoglądając na ekran. W sekundzie odwróciłaś wzrok i zatkałaś uszy, widząc niedozwolone sceny. Z zażenowaniem utkwiłaś wzrok w rozbawionym chłopaku. Czułaś, jak twoje policzki stają się czerwone, a twarz przypomina dorodnego pomidora.
– Mówiłam, zero pornosów! – pisnęłaś z niedowierzaniem – Specjalnie to robisz, tak? Zaraz mnie popamiętasz... – wzięłaś jaśka i już miałaś w niego rzucić, ale powstrzymałaś się, widząc jego wystawione ręce i zdziwioną minę. Nie sądził, że posądzisz go o oglądanie tych filmów w twoim domu.
– To nie tak jak myślisz, słonko – złapał zszokowany twoje dłonie uwalniając poduszkę, po czym wskazał głową na ekran – to była tylko reklama zabezpieczenia.
Mrugnęłaś oczami i spojrzałaś to na telewizor, to na chłopaka z uśmiechem kota Cheshire.
– Omoo! A już myślałam... – westchnęłaś głęboko i wzięłaś jaśka, z powrotem układając się do snu – masz szczęście – burknęłaś przed zaśnięciem.
Chłopak zaśmiał się cicho z twojej reakcji i postanowił dalej oglądać film akcji, przyglądając się od czasu do czasu twojej twarzy.
Jungkook
– A co wy wszyscy tacy wpatrzeni? – spytałaś zdziwiona zgraję mężczyzn, która zebrała się za kulisami w kółku, zamiast robić, co do nich należy.
– Bo wiesz [Imię], tutaj rozgrywają się męskie sprawy – odpowiedział ci lider zespołu, przywołując ręką do siebie. Zdziwiona ruszyłaś w stronę chłopaka, chcąc wiedzieć, o co ten cały szum.
– Jimin i V konkurują, który z nich wytrzyma dłużej w takiej pozie – powiedział Hoseok, wskazując brodą na dwóch delikwentów na macie do Twista.
Zdziwiona zerknęłaś na pozy, w których się znajdowali i musiałaś przyznać, że jeszcze tak poplątanych ludzi nie widziałaś. Byłaś w szoku, że jest ktoś, kto może wygiąć tak ciało i nie jechać na ostry dyżur. Choć musiałaś przyznać, że to Jimin miał ciężej ze względu na to, że był plecami do maty, a jednak musiał się nad nią unosić i nie opaść na nogi V, które przeplatywały się pod nim.
Po obu było już widać duże zmęczenie, co znaczyło, że robią to już dłuższą chwilę, ale żaden nie chciał się poddać.
– Jak sądzisz, który wygra? – spytałaś stojącego obok Jungkooka, poświęcając mu dwu sekundowe spojrzenie.
Lekko speszona zwróciłaś uwagę na to, że koszulka Parka zaczyna podjeżdżać do góry. Już miałaś odwrócić wzrok w bok, gdy przed twoimi oczami pojawiła się dłoń, zasłaniając cały widok. Przez przypadek, tak przynajmniej sądziłaś, Jungook otarł się swoim ramieniem o twoje, co wywołało u ciebie drgnięcie i cichy pisk. Naprawdę cichy, ale to wystarczyło do rozproszenia chłopaków i z jęknięciami upadli na podłogę.
– Jeon, czemu wystraszyłeś [Imię]? – spytał Jimin, uważnie się wam przypatrując, jednocześnie rozmasowywał kość ogonową. Na co wspomniany osobnik spojrzał najpierw w sufit, a potem skierował wzrok na ziemie.
– Jimin nie dziw się, nie chciał, aby [Imię] oglądała lokowanie bielizny przez ciebie - mruknął Suga, odrywając się od komórki. Co wprawiło niższego w stan zażenowania, przez co na jego policzkach zaczęły pojawiać się czerwone place.
________
Następna reakcja w środę 15.03
Jesteście wielcy!
~Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro